" Piękne istoty " 47

- Łakotka, jesteś tam! – krzyknął Zayn, który już trzeci raz zapytał, która godzina. Dziewczyna lekko przestraszona, nagłym wrzaskiem, o mało nie spadła ze stołówkowego krzesełka.

- Cholera Zayn, osiemnaście po dwunastej – powiedział zdenerwowany Louis –I przestań ją straszyć.

To wszystko dociera do niej jakby przez gruby mór. Minęły dwa dni od tragedii, jaka ją spotkała, ale nadal nie przyjmuje tego to wiadomości, że jej ukochana klacz nie żyje.

- Co macie teraz? – spytała Marcela, chcąc rozładować atmosferę, panującą przy stoliku.

- Matmę – odparł Niall, z pełną buzią frytek.

- A tak właściwie Żelku to, co my mamy? – spojrzała na przyjaciółkę, ale ta chyba tego nie usłyszała, bo nadal grzebała widelcem, w swojej sałatce, którą zresztą kupił jej Lou, który nie dał się od tego odciągnąć.

Przyjaciele popatrzyli po sobie, zatroskanym wzrokiem, ale postanowili, że nie będą jej już męczyć. Ona najwyraźniej żyła w swoim świecie. Żyła to za dużo powiedziane. Była tak zmulona i osłupiła, że w ciągu jednego dnia zarobiła pięć uwag, za niezauważanie na lekcji, rozkojarzenie i ignorowanie nauczyciela. Zadzwonił dzwonek, sygnalizujący koniec przerwy. Stołówka zapełniła się dźwiękami niezadowolenia uczniów. Harry, jak i reszta, oprócz Łakotki wstali z miejsc. Lou spojrzał na swoją dziewczynę smutno. Wiedział, że słowami do niej nie dotrze, więc delikatnie położył jej rękę na ramieniu. Ten gest wyrwał ją z głębokiego zamyślenia. Spojrzała na niego z dołu, zdezorientowana.

- Był dzwonek Love – powiedział najmilej, jak umiał i zmusił się do uśmiechu. Blondynka nie odwzajemniła gestu, tylko wstała, wzięła swoją tacę do rąk i ruszyła w stronę okienka, do którego ją odłożyła, z nietkniętą sałatką. Poczłapała się do wyjścia ze stołówki. Kiedy była w pół drogi wpadł na nią jakiś chłopak, który wygłupiał się ze swoimi kumplami. On jedynie się zachwiał, ale ona nie miała tyle szczęścia i upadła. Znowu.

- Za każdym razem, gdy upadam, powinnam zostać na podłodze – pomyślała.

- Kurde, jak łazisz dziewucho! – sprawca całego wypadku był poirytowany i patrzył na nią z góry. Kiedy podniosła na niego wzrok, a on ujrzał jej twarz, od razu w jego oczach ukazał się… strach?

- O Jezu, Łakotka nie wiedziałem, że to ty – mówił bardzo szybko, wyciągnął rękę w jej stronę, rozglądając się nerwowo dookoła.

- Za późno – pomyślał, kiedy wkurzony Louis zmierzał w ich stronę, a za nim jego koledzy.

- Co tu się dzieje? – warknął Tomlinson.

- Nic, nic Lou. Przewróciłam się, a… - nie wiedziała, jak ten chłopak ma na imię – kolega, pomaga mi wstać – chwyciła za nadal wyciągniętą dłoń nieznajomego i szybko wstała.

Louis zmierzył wściekłym spojrzeniem wysokiego bruneta.

- Masz szczęście Dick – syknął.

- Tak – uśmiechnął się nerwowo i odszedł, tak samo, jak Collins, która poszła do swojej klasy. Na zajęciach cały czas zastanawiała się, skąd ten anioł znał jej imię i dlaczego tak się bał Louisa.

Po skończonych lekcjach czuła się jakoś lepiej. Nawet już nie myślała o Kryspinie. Kiedy szła do wyjścia z budynku, ktoś delikatnie ją zatrzymał, chwytając za ramię. Obróciła się zdezorientowana i ujrzała tego samego nieznajomego chłopka i jego dwóch kolegów.

- Łakotka, dzięki, że nie wygadałaś nic Louisowi i naprawdę przepraszam – odezwał się.

- Nie masz za co. A tak w ogóle to skąd znasz moje imię?

- A któż by nie znał dziewczyny Tomlinsona? – zapytał retorycznie, a ona mimowolnie się zarumieniła – A poza tym byłem na zawodach. A tak w ogóle to gratuluję wygranej – posłał jej piękny uśmiech.

- Dziękuję… - nadal nie znała jego imienia, bo Tommo, zwrócił się do niego po nazwisku.

- James – podał jej rękę, a ona bez wahania ją ujęła.

- Łakotka – zaśmiała się.

- A to Gaz i Philip – pokazał na kolegów.

- Cześć – z nimi także się przywitała.

- Dobra my musimy lecieć na trening. Na razie – pomachali jej i odeszli, a ona wyszła ze szkoły. Na parkingu było mało samochodów, więc z łatwością zauważyła samochód Louisa, który powiedział, jej, że będzie czekał. Niespiesznie ruszyła w stronę auta i zajęła miejsce pasażera.

- Hej! – przywitała się wesoło.

- Mam się martwić? – spytał nieco zbity z topu.

- Co? Nie. Dlaczego?

- Bo jesteś jakaś…

- Tak. Lou, bardzo cię przepraszam, za moje ostatnie zachowanie. Po prostu ona była dla mnie bardzo ważna…

- Rozumiem Love.

Kiedy dotarli pod dom dziewczyny, ta przytuliła go w samochodzie i wyszła na zewnątrz. Patrzyła jak jej ukochany, opuszcza posesje Collinsów, po czym weszła do gmachu. Rodziców jak zwykle nie było. Weszła na gorę i zajęła się lekcjami, których miała całkiem sporo, mimo że dopiero zaczął się rok szkolny. Kiedy już trochę ogarnęła naukę, weszła na stronę internetową akademii, aby zobaczyć, jakie są nowości i zdjęcia z rozpoczęcia. Na stronie głównej, było ogłoszenie o zbliżającej się wielkiej imprezie i konkursie na muzyków, którzy mieliby zagrać. Przeczytała szczegóły, z których wynikało, że będzie organizowane przesłuchanie. Mogą się zgłaszać całe zespoły, jak i solowi wokaliści. Dodatkowo na tę całą imprezę, ma przybyć jakiś łowca talentów. Kiedy to wszystko przeczytała, automatycznie pomyślała o Lou i reszcie chłopków. Przecież oni świetnie śpiewają i w ogóle – pomyślała. Bez większego zastanowienia, zaczęła wypełniać formularz zgłoszeniowy. Potem wpisała nazwiska aniołów. Najdłużej jej się zeszło z rubryką „Nazwa zespołu”. Kiedy się tak zastanawiała, jej telefon zasygnalizował nowego sms’a. Otworzyła wiadomość, która przyszła od Danielle, a jej oczom ukazał się taki tekst:

„Oto przed Tobą, nasi gentlemani, obierają cebulę, a potem wchodzi Marcelina w nowej kreacji i wszystkie oczy na nią. Normalnie jeden kierunek haha :D.”

A pod tym było zdjęcie chłopków, odwróconych plecami do aparatu, trzymających w rękach cebulę i oglądających się przez ramię na Marcelinę.

- Jeden kierunek – powtórzyła szeptem – One Direction – przetłumaczyła na angielski.

Taaaakkkkk – krzyknęła jej podświadomość. Szybko wpisała angielską nazwę do rubryki i wysłała zgłoszenie. I dopiero potem uświadomiła sobie, co zrobiła. Próbowała to jakoś cofnąć, jednak już się nie dało.

- Boże, jaka ja jestem głupia – palnęła się ręką w czoło.

Spojrzała na datę przesłuchania, która wskazywała, że to za dwa dni.

- Boże dlaczego?! – prawie krzyknęła. Westchnęła głęboko i chwyciła za telefon.

- Lou?

- Tak Love? – po głosie można było rozpoznać zmartwienie.

- Możesz zabrać chłopaków i przyjechać do mnie?

- Jasne. A coś się stało?

- Nie, nie. Po prostu przyjedzcie.

- Ok. Będziemy za jakieś piętnaście minut.

Po zaledwie dwunastu minutach na podjazd wjechały dwa samochody. Chłopcy wysiedli z aut i natychmiastowo skierowali się do drzwi. Pierwszy szedł Tomlinson i oczywiście, bez żadnych ceregieli wparował do środka.

- Łakotka! – krzyknął na cały dom i skierował się na górę, a za nim reszta. Byli w połowie drogi, kiedy naprzeciw im wyszła blondynka.

- Sweety, wszystko w porządku? – zapytał Niall.

- Tak, tak. Usiądźcie – wskazała na kanapę.

Zrobili to, o co ich poprosiła.

- Kawy, herbaty, wody? – grała na czas.

- Nie – odpowiedział stanowczo Zayn – Powiesz w końcu, dlaczego mięliśmy przyjechać?

- Zaczekajcie chwilę – pobiegła na górę po swojego laptopa. Kiedy już do nich wróciła, usiadła na środku pomiędzy Harrym a Liamem.

- Chce wam coś pokazać – zaczęła. Włączyła stronę z konkursem. Kiedy trochę się z tym zapoznali, Zayn zapytał:

- Po co nam to wszystko wiedzieć?

- Yyy… Otóż… - jąkała się – Jesteście na liście – szepnęła szybko.

- Możesz mówić głośniej? – spytał Hazza.

- Jesteście na liście – pisnęła jak myszka.

- Łakotka nie piszcz, tylko powiedz wyraźnie – niecierpliwił się Niall.

- Jesteście na liście. Zgłosiłam was – nie wytrzymała i to wykrzyczała.

 

* * *

Bardzo dziękuję i przepraszam wszystkich czytających.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (14)

  • Zozole 04.09.2016
    O.O ciekawe jak zareagują chłopcy. Będzie się działo tarirariraj xD Otóż leci do Ciebie piąteczkaaa :)
  • lea07 04.09.2016
    Hahah dziękuję Ci bardzo :)
  • Zozole 04.09.2016
    To kiedy kolejny rozdział? Pewnie za jakiś tydzień? :(
  • lea07 04.09.2016
    Zozole Eh wiesz. Teraz szkoła i inne obowiązki. Ale postaram się dodać jak najszybciej :) I nie zapominaj, że ja także czekam na kolejne rozdziały twoich cudeniek :)
  • Zozole 04.09.2016
    Ehh. Ja również nie mam czasu :(
  • Tina12 04.09.2016
    Haha. Nareszcie coś pozytywnego. Ciekawe co zrobi Lou i spółka.
    Daje 5 i czekam na cd.
  • lea07 04.09.2016
    Ojej, cieszę się z taki wesołych komentarzy. Dziękuję Ci serdecznie :)
  • Tina12 04.09.2016
    lea07
    Nie ma za co.
  • Zagubiona 04.09.2016
    Za co przepraszasz? :o W końcu trochę radości u naszej słodkiej Łakotki, cieszę się. Trochę krótki rozdział, ale cieszę się, że w ogóle jakiś jest :D Współczuję Łakotce, bo wiem ile zobaczyła dla niej klacz :c Ha! Ciekawe jak zareagują chłopcy, pewnie będą na początku źli, ale przejdzie im. O! Może Luis napisze specjalną piosenkę dla Love *-* To byłoby takie słodkie, albo napiszą piosenkę jak wszyscy ją uwielbiają xd Moje pomysły. Oczywiście błędów nie widziałam, przepłynęłam przez tekst. Opowiadanie jest obłędne! *-* <333 Kocham je.
    Ps. Gdybyś chciała popisać, poza opowi to zapraszam na mój e-mail. :) Pozdrawiam słońce <33 A no i piątka leci <3333
  • lea07 04.09.2016
    Ojej bardzo Ci dziękuję kochana <333. Ty i Twoje komentarze <333. Ubóstwiam <33333. Świetne spekulacje, ale muszę przyznać, że sama jeszcze nie wiem co napisze hah :D. Oczywiście, że możemy popisać. Ja się zaraz odezwie haha :D. Jeszcze raz wielkie dzięki :)
  • lea07 04.09.2016
    Już napisałam :)
  • ObcaPlaneta 05.09.2016
    Super rozdział *.*
  • ObcaPlaneta 05.09.2016
    I 5 xD
  • lea07 05.09.2016
    ObcaPlaneta Dziękuję bardzo :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania