" Piękne istoty " 50

- Louis? – zawołała dziewczyna, wychodząc na pusty parking. Rozejrzała się dookoła, ale jedynie co zobaczyła to multum samochodów.

- Louis – powtórzyła już trochę głośniej.

- Łakotka, stało się coś? – usłyszała za sobą pytanie, więc szybko się odwróciła, a jej wzrok napotkał sylwetkę Dawida.

- Oh, Dawid, cześć. Nie, nic się nie stało, tylko miałam się tu spotkać z Louisem.

- Małe prawdopodobieństwo, aby ktoś tu był. W końcu jest przerwa obiadowa.

- Ale ty jesteś – zauważyła.

Zaśmiał się i podszedł do niej bliżej, na co ona zrobiła krok w tył.

- Sprytna jesteś – puścił jej oczko.

- Jedynie spostrzegawcza – nie miała zamiaru być ironiczna, ale tak wyszło.

Uśmiechnął się cwaniacko i podszedł jeszcze bliżej, a ona znowu się cofnęła, jednak tym razem natrafiła na ścianę budynku.

- Louis cię już zostawił?

- Słucham? – zapytała zaskoczona.

- Oh, Sweety nie bądź głupia – przygwoździł ją do zimnego muru – Myślisz, że Louis z tobą będzie? – zaśmiał się kpiąco – Widziałaś ile teraz ma fanek? Jak jest wielbiony przez inne dziewczyny, przy których ty się nawet nie umywasz. Wysokich i niewychudzonych -

słowa chłopaka docierały do niej i budziły różne myśli.

Dawid ma rację. Kto by chciał kogoś takiego jak ja? – pomyślała, a w jej oczach zaczęły pojawiać się łzy.

Brunet na ten widok zaśmiał jej się prosto w twarz.

- Myślałaś, że Louisek jest idealny? – zapytał retorycznie – Myliłaś się. – Na pewno mu się już znudziłaś. Bawi się tobą, a ty na to pozwalasz. Cholerny dupek. Myśli, że jest boski, bo ma kupę kasy i wszędzie wtyki. Jak mogłaś być tak głupia i dać się mu omotać. Naprawdę myślisz, że on cię kocha?– zaśmiał się, a ona już tonęła w morzu łez. Nie miała nawet siły stać na nogach, więc gdyby nie ręce chłopaka, które zaciskały się na jej nadgarstkach z pewnością by upadła.

- Co tutaj się dzieje? – głos jakiegoś chłopaka rozniósł się po parkingu.

- Karl, ty zawsze przychodzisz w nieodpowiednim momencie – warknął Dawid.

- Odejdź od niej – syknął postawny chłopak o czarnych, zmierzwionych włosach i zielonych oczach. Wyraz jego twarzy był surowy i mówił sam za siebie, że jeśli oprawca nie odejdzie od dziewczyny, to użyje siły.

Dawid zaśmiał się kpiąco i puścił blondynkę, która automatycznie złapała się ściany, aby nie upaść. Brunet odwrócił się i zaczął iść w kierunku szkoły. Kiedy mijał wybawcę niebieskookiej, szturchnął go ramieniem, jednak ten nie zwrócił na to uwagi. Podszedł szybko do anielicy i zaczął troskliwie:

- Hej, wszystko w porządku? Nic ci nie zrobił?

- Nie, dziękuję – dławiła się łzami. Po prostu nie mogła zapomnieć słów anioła.

- Łakotka, na pewno wszystko gra?

- Tak, ale…

- Louis to mój kolega – przerwał jej, bo wiedział, o co chce zapytać – a zresztą, każdy wie kim jesteś.

Nagle odbiła się mocno od ściany, aby stanąć na równych nogach.

- Dziękuję za wszystko Karl – wydukała jedynie, zanim szybkim krokiem weszła do budynku. Popędziła do łazienki, aby choć troszkę się ogarnąć. Spóźniła się piętnaście minut na lekcje, ale na szczęście to był w-f. Kiedy wyszła na boisko szkolne, doznała kolejnego załamania.

Oczami Louisa:

Czekałem prawie całą przerwę na parkingu, aż zjawi się moja ukochana. Niestety nie przyszła. Znudzony oczekiwaniem poszedłem na stołówkę, z myślą, że tam ją znajdę. Po drodze oczywiście zaczepiło mnie kilka dziewczyn, które były tak bezczelne, że nawet nie potrafię tego opisać. Gdy odnalazłem stolik moich przyjaciół, szybko tam poszedłem.

- Cześć. Nie wiecie gdzie jest Łakotka? – zapytałem siadając obok Livi.

- Cześć. Była tu. Zasnęła. Potem ktoś do niej przysłał wiadomość i dosłownie wybiegła – odparła Marcelina.

- I nie wiecie gdzie jest? – dopytywałem.

- Nie – odpowiedzieli chórem.

- Ej, mamy teraz w-f z wami – podszedł do nas mój kolega z kasy i mówiąc to, pokazał na Marcelinę.

- Super. To teraz zobaczę Sweety – ucieszyłem się.

Po dzwonku udałem się z chłopakami do szatni. Żaden z nas się nie przebierał, ponieważ dzisiejsze ćwiczenia postanowiliśmy sobie odpuścić. Chłopaki chcieli spędzić tę godzinę ze swoimi dziewczynami, zresztą tak samo, jak ja. Wyszliśmy na boisko i stanęliśmy obok trybun. Patrzyłem na wejście czekając na Łakotkę.

- Ej, my idziemy zająć trybuny – obwieściła Darcy ciągnąc Danielle i resztę anielic za sobą.

- Ok. My poczekamy na Sweety – powiedział Zayn.

Nagle podeszła do mnie jakaś wysoka brunetka i obwiesiła mi się na szyi. Zaskoczony poczułem jak złącza nasze wargi. Instynktownie spojrzałem w stronę wyjścia, a moje oczy zauważy tylko cofającą się postać blondynki. Odepchnąłem od siebie nieznajomą i popędziłem w tamtym kierunku. Zobaczyłem jak Dragonesty wybiega z posesji szkolnej. Ruszyłem za nią biegiem. Wypadła na ulicę nie przejmując się jadącym z zawrotną prędkością samochodem. Na szczęście kierowca był na tyle przytomny, że w czas z piskiem opon zahamował. Ona nawet na to nie zwróciła uwagi. Przebiegła przez ulicę i zniknęła w wielkim, mrocznym lesie znajdującym się naprzeciwko akademii. Biegłem za nią tak szybko, jak tylko nogi mi na to pozwalały. Unikałem niskich gałęzi. Nagle znikła mi z oczu, bo w owym lesie było naprawdę ciemno, a na dodatek unosiła się mgła. Przemierzałem biegiem kolejne metry aż w końcu była w zasięgu mojej ręki. Wyciągnąłem ramię i chwyciłem ją za nadgarstek zmuszając ją, aby się zatrzymała.

- Łakotka – wydyszałem.

- Zostaw mnie – wydukała przez płacz – Dawid ma rację. Ja byłam tylko zabawką.

- Co? – zapytałem zdezorientowany.

- Przestań. Byłam taka głupia, myśląc, że mogłabym się spodobać najprzystojniejszemu i najpopularniejszemu chłopakowi w szkole – ledwo łapała oddech.

- O czym ty mówisz? Łakotka, do cholery otwórz oczy – krzyknąłem.

- Przecież mam otwarte.

- To dlaczego nie widzisz, jak bardzo cię kocham? Jak szaleję za tobą? Jak dzień po dniu coraz bardziej się od ciebie uzależniam? – wydusiłem.

- Jesteś tchórzem! – krzyknęła – Nawet, teraz gdy wiesz, co widziałam, próbujesz mi wmówić, że mnie kochasz – zaczęła bić mnie po klatce piersiowej, ale miała zbyt mało siły, abym mógł poczuć jakikolwiek ból. Znowu załapałem ją za nadgarstki, przyciągnąłem do siebie i mocno przytuliłem. Bezsilna poddała się, cały czas szlochając.

- Słuchaj Sweety, miłość nie leci z kranu jak woda. Nie możesz jej odkręcać i zakręcać, kiedy chcesz… po prostu to tak nie działa. Nie jestem ideałem. Mam wady i to dużo, ale kiedy mówię „kocham”, mówię poważnie. Nie obchodzi mnie, co Dawid ci naopowiadał. Ja wiem swoje i tego się będę trzymać. Co do tego incydentu na boisku, to ta dziewczyna do mnie sama podeszła. Nawet nie zdążyłem zareagować a ona… - westchnął ciężko – Co z tego, że jestem najprzystojniejszym i najpopularniejszym chłopakiem w szkole? Dla mnie liczy się to, że najśliczniejsza, najwspanialsza, najukochańsza i najważniejsza osoba w moim życiu zwróciła na mnie uwagę i oddała mi swoje serce. Wiesz, wolę być małym chłopcem i bawić się papierowymi samolotami, niż być dorosłym facetem i bawić się twoimi uczuciami.

- Lou…

- I nigdy więcej nie puszczę cię samą na ulicę. O mało nie zginęłaś na tej szosie.

- Louis ja przepraszam…

- Ciii… Nie przepraszaj. Nie masz za co. To ja przepraszam za wszystko, co dzieje się w ostatnim czasie.

- Nie mogę spać po nocach – wyznała – bo jedynie w nocy mam czas, aby myśleć o tobie, o nas – szepnęła.

Nie odpowiedziałem. Nawet nie wiedziałem co powiedzieć. Fakt, wyglądała na zmęczoną, wychudzoną i w ogóle wyglądała jak wrak człowieka, ale nie sądziłem, że to przez to. Martwiłem się o nią i to bardzo. Łatwość, z jaką zawrzała mi się ze wszystkiego, naprawdę mnie cieszyła. Nie należała do otwartych osób, ale czułem, że mi ufa i to bezgranicznie. Cóż, to samo mogę powiedzieć o mnie. Darzyłem ją tak wielkim zaufaniem, jak miłością. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Zauważyłem, że jest coraz bardziej senna i wyczerpana. Bez słowa wziąłem ją na ręce.

- Nawet nie dyskutuj, bo i tak cię nie postawię – powiedziałem szybko, zanim zdążyła otworzyć usta. Zacząłem iść z moją okruszyną w stronę szkoły. Kiedy w końcu usiadła na miejscu pasażera w moim samochodzie, zamknąłem drzwi od jej strony i chciałem usiąść za kierownicą, jednak usłyszałem za sobą:

- Hej Louis! Możemy porozmawiać? – Karl stał przy swoim wozie, więc do niego podszedłem.

- Siema. Coś się stało?

- Uważaj na Łakotkę – rzekł tajemniczo.

- Możesz jaśniej?

- Dzisiaj na przerwie śniadaniowej, można by powiedzieć, że uratowałem ją przed Dawidem.

- Co?

- Zobaczyłem, jak przyciska ją do muru. Bałem się, że coś jej zrobi. W końcu wiesz, jaki on jest. Coś do niej mówił. Cóż miała w oczach łzy, więc to pewnie nie były miłe rzeczy – dodał smutno.

- Podejrzewam, co jej powiedział. Dziękuję ci, że jej pomogłeś – byłem mu naprawdę bardzo wdzięczny.

- Nie ma problemu. Jesteś moim kumplem, a Łakotka to naprawdę fajna dziewczyna. Zresztą nie lubię Dicka i nie lubię, gdy ktoś robi krzywdę kobiecie. Tak więc dłużej cię nie zatrzymuję. Szczęścia wam życzę – posłał mi uśmiech i odszedł.

- Dzięki jeszcze raz – krzyknąłem za nim i wróciłem do pojazdu, gdzie zastałem śpiącą anielicę. Rozczulił mnie ten widok, ale moja twarz zaraz spochmurniała, ponieważ zobaczyłem tego dupka. Pocałowałem przelotnię niebieskooką w czoło i znowu wysiadłem na zewnątrz. Szybko podszedłem do Dicka i pchnąłem go od tyłu. Odwrócił się zdezorientowany.

- Odpieprz się od Łakotki – warknąłem.

- Ja ją tylko ostrzegam – zaśmiał się kpiąco.

- Przed sobą? – zapytałem poirytowany.

- Nie drwij Tomlinson. Złamiesz jej serce – powiedział i najzwyczajniej w świecie odszedł.

Wkurzony wróciłem do samochodu. Spojrzałem na śpiącą dziewczynę i szepnąłem:

- Nigdy cię nie zostawię. Obiecuję.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Tina12 15.09.2016
    Kazałaś długo czekać na opowiadanie. Ale warto było czekać. Cudo jak zawsze.
    5
  • lea07 16.09.2016
    Ojej dziękuję Ci bardzo i naprawdę przepraszam za oczekiwanie <3 :**
  • Afraid13 15.09.2016
    Oooo słodki koniec... ^^ <3
  • lea07 16.09.2016
    Dzięki wielki, że czytasz kochana <333
  • Afraid13 15.09.2016
    Oczywiście 5 chociaż mogłabym dać 5 do potęgi 1000 :*
  • Zozole 15.09.2016
    No nareszcie! Tak długo bez tego opowiadania :(
    5 i czeeekam niecierpliwie, w stercie wypracowań i innych prac domowych :/ :D
  • lea07 16.09.2016
    Oh, dziękuję ślicznie słońce i życzę powodzenia w szkole. Swoją drogą bardzo dobrze Cię rozumeim :*
  • zamyślona 17.09.2016
    Jejku, jak słodko! kocham <3 kocham <3 i jeszcze raz kocham <3 i 5 oczywiście <3
    no i właśnie zauważyłam twój nowy rozdział, więc lecę czytać!
  • lea07 17.09.2016
    Ojej dziękuję Ci ślicznie kochana :****

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania