" Piękne istoty " 52

Piosenka dla tych obojga mogłaby się nigdy nie kończyć. Kiedy Louis ostatni raz musnął usta dziewczyny, spojrzał na nią z góry. Jej blada twarz i nienaturalnie błękitnie oczy, odbijały się w jego źrenicach, kiedy szepnął:

- Kocham cię tak cholernie mocno, że nawet sobie tego nie wyobrażasz. Kocham cię za wszystko i za nic… Tak po prostu… Bez granic – szeptał jej do ucha, a jej żołądek robił fikołki – Kocham cię – powtórzył jakby do siebie.

- Nie używaj słów, których nie rozumiesz – odszepnęła i przygryzła wargę, aby niczego nie zdradzić.

Poczuła, jak cały się spina, a jego spojrzenie było tak zdezorientowane, że mogła w nim dostrzec nawet strach.

- Co? – jedynie to zdołał wydukać.

- Haha – zaśmiała się szczerze – Ja też cię kocham… Denerwować – znowu dziewczęcy śmiech. Podskoczyła lekko i dała mu całusa w usta, po czym szybko od niego odbiegła. Dopiero po dłuższej chwili ruszył za nią, bo dotarło do niego żart. Wybiegła z sali w ciemny szkolny korytarz. Cieszyła się, że ma buty na płaskim obcasie. Suknia wydawała się jeszcze wygodniejsza, bo w ogóle jej nie przeszkadzała. Obejrzała się za siebie, aby zobaczyć czy jej ukochany ją goni.

Louis był jakieś osiem metrów za nią. Niespodziewanie dziewczyna się obejrzała, a on poczuł się jak w jakieś bajce. Jej kreacja cudownie prezentowała się na biegnącej blondynce. Nawet z takiej odległości i w półmroku mógł dostrzec te przepiękne niebieskie tęczówki, które były tak niezwykłe. Przyśpieszył z łatwością ją doganiając. Złapał ją od tyłu, nie pozwalając uciekać dalej. Ich śmiechy i przyśpieszone oddechy, roznosiły się echem po pustym korytarzu.

- Pamiętam, jak zawsze ganiłam się z bratem. – wyznała – Był szybki i zawsze mnie doganiał, przez co często przegrywałam nasze zakłady – uśmiechnęła się do swoich wspomnień. Pozwolił, aby stanęła do niego przodem – Kocham cię.

Uwielbiał słyszeć od niej takie słowa, jednak chciał się z nią podroczyć. Uśmiechnął się łobuzersko i powiedział:

- Udowodnij. Wykrzycz to całemu światu.

Ona stanęła na palcach i zbliżyła twarz do jego ucha.

- Kocham cię – szepnęła.

- Dlaczego szepczesz to do mnie?

- Bo ty jesteś moim całym światem.

Te słowa sprawiły, że przeszedł go dreszcz. To krótkie zdanie było najwspanialszym wyznaniem, jakie kiedykolwiek usłyszał i znaczyło do niego więcej, niż miliony komplementów, które dostawał od dziewczyn typu „Jesteś taki przystojny”, „Gorący” lub „Boski”. Automatycznie objął ją rękami i mocno przytulił.

- Przepraszam moje gołąbeczki. – głos Harrego zmusił ich do odsunięcia się od siebie – Coś się stało?

- Wybiegliście tak nagle. Baliśmy się, że coś jest nie tak – dodał Niall, który stał obok reszty chłopaków.

- Nic się nie stało. Bawiliśmy się w berka – odparł z uśmiechem Tomlinson.

- Jak dzieci. Jak dzieci – Liam pokręcił głową, na co wszyscy się zaśmiali.

- Ej, zaraz wchodzimy znowu na scenę – zawiadomił Zayn.

- Świetnie – mruknął szatyn. Wolałby teraz siedzieć ze swoją dziewczyną, niż patrzeć na rozradowane na jego widok obce anielice.

Było już koło piątej nad ranem, kiedy przyjaciele w końcu opuścili budynek szkoły. Łakotka w ostatnim czasie zyskała sobie zaufanie nauczycieli, dlatego to oni byli ostatnimi osobami, jakie wyszli z akademii. Blondynka pozamykała wszystkie wejścia i schowała klucze do kieszeni marynarki swojego chłopaka, którą miała na sobie. Na dworze był mocny przymrozek, dlatego z ich ust wydobywała się para. Wsiedli do samochodu, a Lou zajął miejsce kierowcy. Dziewczyny były na wpół przytomne ze zmęczenia. Kiedy ruszyli, od razu zasnęły oparte o swych ukochanych. Jedynie Łakotka siedziała na miejscu pasażera i coś sprawdzała w telefonie.

- Do kogo najpierw? – zapytał kierowca.

- Cóż ja dzisiaj śpię u Livi, więc możesz nas tam podrzucić – odezwał się Zayn. Reszta także powiedziała, że śpi ze swoimi ukochanymi.

- A ty Love? – popatrzył na blondynkę.

- Obojętnie – mruknęła wpatrzona w pikselowy ekran.

- Ok. No to zostawię cię w samochodzie – zażartował.

- Świetnie – mówiła jak zahipnotyzowana.

On tylko przewrócił oczami i zajął się prowadzeniem. Kiedy w samochodzie została tylko dziewczyna i on, ruszył w stronę swojego domu. Wjechał na podjazd i zaparkował w garażu swoją maszynę.

- Jesteśmy – powiedział, na co niebieskooka oderwała się od telefonu i rozjarzała się.

- To nie jest mój dom.

- Przecież było to ci obojętne. A zresztą moich rodziców nie ma, bo wybrali się na weekend w góry.

- Czyli mieszkasz sam?

- No nie licząc służby, to tak.

- Cudownie – rzekła z nutką ironii i wysiadła z samochodu.

Kiedy weszli do willi chłopka, ogarnęło ją przyjemne ciepło. W tym domu była tylko raz i to aby w salonie. Chłopak zaprowadził ją na górę do swojego pokoju. Wszedł do garderoby, która była połączona z jego sypialną, a po chwili wrócił ze swoją czarną koszulką w rękach.

- Spokojnie, ona jest na mnie za długa – zapewnił, patrząc na niezbyt zadowoloną twarz towarzyszki – nie ma sensu, abyś wkładała jakieś moje dresy, bo byś w nich utonęła – zaśmiał się. Nie należał do strasznie postawnych chłopaków. Był szczupły, ale wiedział, że Collins jest i tak za chuda, aby zakładać jego ubrania.

- Tam masz łazienkę – wskazał drugie drzwi w pokoju – Ja idę na dół – dał koszulkę anielicy, wziął swoje dresy i wyszedł z pokoju. Dziewczyna weszła do eleganckiej łazienki o czarnych i białych kolorach. Wzięła szybki prysznic, wysuszyła się i ubrała T-shirt. Tomlinson miała rację. Bluzka sięgała jej prawie do kolan. Wyszła z toalety i ujrzała szatyna, który stał tyłem do niej, obok komody. Jego plecy były nagie, więc mogła zobaczyć mały tatuaż na łopatce przedstawiający napis po angielsku „Żyj tak, jakbyś za chwilę miał umrzeć”, a obok tego mały rysunek przedstawiający sztylet. Podeszła bliżej, a anioł to usłyszał i odwrócił się w jej stronę. Jej oczy rozszerzyły się do granic możliwości, kiedy zobaczyła tatuaże zdobiące jego klatkę piersiową i ramiona. Przyglądała się jak zaczarowana czarnym znakom i napisom. Jej szczególną uwagę przykuło sformułowanie po angielsku „Nie mogę się zmienić" napisane dużymi, ozdobnymi literami, na mostku. Nieśmiało przejechała po nim opuszkami palców. Szatyn pozwalał jej na gapienie się na jego ciało. Wiedział, że nie miała pojęcia o jego „dzieciach”. Obserwował jej reakcję na kolejne tatuaże.

- Są piękne – szepnęła bardziej do siebie.

Zdziwił go ten komentarz. Znał ją wystarczająco dobrze, aby wiedzieć, że takie rzeczy, a zwłaszcza szpecenie swojego ciała ją nie interesują. A może się mylił?

Znudzony chwycił jej nadgarstki i zmusił, aby cofnęła się w stronę łóżka. Kiedy byli już blisko, popchnął ją lekko na miękki materac.

- Wytłumaczysz mi ich znaczenie? – zapytała z nadzieją. Najwyraźniej nie obchodziło ją, co z nią robił. Louis zawsze podziwiał ją jak łatwo umie oddać się całkowicie jednej idei.

- Love, jest późno, a ja jestem wykończony. Opowiem ci kiedy indziej, dobrze? – opadł na łóżko tuż obok niej.

- Ok.

Weszli pod kołdrę, a Tomlinson objął ją ramieniem i przyciągnął do siebie.

- Dlaczego mi o nich nie powiedziałeś? – odezwała się.

Westchnął ciężko, ale odpowiedział:

- Nie należysz do niegrzecznych dziewczyn, które… no wiesz.

- Które lubią tatuaże, lubią używki, być w centrum uwagi i tak dalej, tak? – dokończyła za niego.

- Dokładnie.

- Lou, jesteś moim chłopakiem i chce wiedzieć o tobie jak najwięcej. Nie martw się. Ja nie chce kochać kogoś, kto udaje zupełnie inną osobę w moim towarzystwie. Chce kochać kogoś, kto się przede mną otworzy i będzie mi ufał.

- Ufam ci – szepnął.

- Ja tobie też. Bezgranicznie – dodała cichutko – A tak w ogóle to jaki jesteś, kiedy się denerwujesz?

- Co?

- No zadałam ci pytanie.

- Dlaczego o to pytasz?

- Niespodzianka. – zbyła go – No odpowiedz – nalegała.

- Yyy… jestem niecierpliwy i łatwo się wkurzam. Kiedy się z kimś pokłócę, najczęściej wychodzę na spacer, słucham muzyki i myślę.

- Aha. A jesteś raczej ekstrawertykiem czy introwertykiem?

- Zdecydowanie ekstrawertyk.

Collins zadawała mu różnego typu pytania, a on zastanawiał się, co to ma na celu. Było już po siódmej, kiedy w końcu zasnęli w swoich objęciach.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Tina12 18.09.2016
    Daje 5. I czekam na cd. Co moge więcej powiedzieć. :)
  • lea07 18.09.2016
    Dzięki wielkie :)
  • Zozole 18.09.2016
    Cudne jak zwykle ;) Kilka literówek było, a rozbawiła mnie jedna : ''Tomlinson miała racje''
    No ale oczywiście dam ci 5 i czekam ;D
  • lea07 18.09.2016
    Hahahhahaha tak ja i moje literówki <3. Dziękuję Ci bardzo kochana :*
  • zamyślona 21.09.2016
    super <3 kocham <3 i nie mam nic więcej do powiedzenia, żadnych komentarzy, no dobra może jeden: uważam, że ... zasługujesz na 5 :)
  • zamyślona 21.09.2016
    i zapraszam do mnie, dodałam nowy rozdział, mam nadzieję, że się spodoba :)
  • lea07 21.09.2016
    Ojej dziękuję Ci kochana bardzo :D
  • Afraid13 26.09.2016
    Koleja wspaniała cześć 5 <3
  • lea07 26.09.2016
    Dziękuję ślicznie

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania