" Piękne istoty " 55

Dni mijały bardzo szybko. One Direction zyskiwali coraz większą rzeszę fanów. Zaczęto prosić ich o wywiady, ponieważ stali się bardzo rozpoznawalni i rozchwytywani na rynku muzycznym. Łakotce zaproponowano pracę z innymi artystami, którym bardzo podobały się piosenki dziewczyny. W końcu po długich namowach przyjaciół i producenta się zgodziła. Podpisała różne kontrakty i zaczęła tworzyć muzykę, dla prawie wszystkich gatunków. Była równie sławna, jak wykonawcy, ponieważ nie było tajemnicą, kto napisał dany utwór. Powoli wszystko zaczęło się układać. Jedyne co dobijało całą ekipę to brak czasu. Nie mieli chwili, nawet aby się porozmawiać, więc wszystkie spotkania traktowali z wielkim szacunkiem, nie wiedząc, kiedy znowu będą mogli się zobaczyć ze swoimi połówkami. Chłopki nie wychodzili ze studia, ponieważ mieli próby i nagrywanie. Łakotka nie wychodziła z cichych miejsc, w których mogła spokojnie pomyśleć nad piosenkami. Organizowała czasami różne wypady, zazwyczaj podczas zachodu, wschodu słońca i wieczorami, ponieważ te pory najbardziej ją inspirowały. Jedyne miejsce, gdzie mogli się spotkać była szkoła.

- Jak ci idzie praca nad nowym utworem? – zapytał Niall z pełną buzią, ponieważ znajdowali się na stołówce.

- Jest ok. – odparła niebieskooka, grzebiąc w swoim talerzu – A tak w ogóle, to Simon mi mówił, że chcielibyście nowy kawałek.

- No tak – odezwał się Zayn pocierając kark ze zmieszania.

- A jaka tematyka?

- Myśleliśmy, aby tym razem była to piosenka o miłości, wieczności i życiu – dodał Harry.

Dziewczyna tylko pokiwała głową.

- Ale będziecie musieli trochę na nią poczekać, ponieważ mam już parę zamówień, więc wiecie.

- Jasne. Spoko – rzucił Liam z uśmiechem.

- Co dzisiaj robicie? – krzyknęła radośnie Livi.

- Ja, Marcela i Danielle nic – odpowiedziała Darcy.

- Dziś jest piątek, więc nie mamy prób – odezwał się Niall.

- A ty Love – zapytał Louis, który do tej pory nic nie mówił. Wszystkie oczy spoczęły na blondynce.

Ta zaś wyglądała, jakby toczyła wewnętrzną walkę.

- A olać to – powiedziała głośno do siebie, po czym uśmiechnęła się szeroko i pisnęła:

- Idziemy na imprezę!

Okrzyk radości, jaki wydali, przyciągnął uwagę fanek, które od razu chciały wiedzieć, co tak ucieszyło ich idoli. Nieznajome dziewczyny podbiegły do nich i zaczęły wypytywać. Louisa już to znudziło, więc wstał od stołu, nachylił się nad swoją dziewczyną i przejechał palcami po jej żebrach, wywołując tym samym łaskotki, które miała praktycznie wszędzie. Podskoczyła lekko, co umożliwiło mu, pociągnięcie ją w taki sposób, że po sekundzie stała na równych nogach. Automatycznie zarzucił rękę na jej ramiona i roześmiani wyszli ze stołówki.

- Oni tworzą, taką piękną parę – westchnęła jedna z fanek.

- Louis nigdy nie zwróci uwagi na żadną z nas, gdy ma tutaj Łakotkę – poparła ją inna.

- Jakie masz jeszcze lekcje? – zapytał szatyn, zatrzymując się z Collins przy jej szafce.

- Biologie i geografie.

- Urwijmy się z zajęć – zaproponował z łobuzerskim uśmieszkiem.

- Ok – powiedziała radośnie.

- Mówisz poważnie? – był zdziwiony.

- Nie na żarty. – zaśmiała się – Pewnie, że poważnie mój pajacu – pocałowała go w policzek.

Chłopak niespodziewanie przygniótł ją do zimnego metalu szafek, łącząc ich usta w nachalnym pocałunku. Przygryzł jej wargę, na co cicho jęknęła, dając jego językowi zielone światło. Blondynka lekko go odepchnęła, kiedy zaczynało jej brakować tchu. Jej nienaturalnie błękitnie oczy patrzyły na niego z nutką figlarności.

- Tak dawno tego nie robiliśmy – przyznał, lekko dysząc.

- Tak – musnęła jego policzek i zaczęła się ubierać.

- To do zobaczenia przy wyjściu z szatni – przytulił ją od tyłu i lekko nimi zakołysał, po czym poszedł do swojej szafki, która była w innym sektorze.

- Stary my jeszcze mamy lekcje, jakbyś nie wiedział – zaśmiał się Zayn, widząc swego przyjaciela zakładającego kurtkę.

- Ja się zrywam – bąknął.

- Serio? Jadę z tobą – oświadczył Niall.

- Sorry, ale ja już się z kimś umówiłem.

- Jak możesz zdradzać Łakotkę? – oburzył się Harry na niby.

- To z nią się umówiłem głupku.

- Co? – ryknęli.

- Wiaderko – zażartował.

- Ty tę dziewczynę sprowadzasz na złą drogę.

- Przy nim nie ma złych dróg – odezwała się nagle, już ubrana Łakotka i przytuliła szatyna.

- Idziemy? – pocałował ją w czoło.

- Tak – ruszyli do wyjścia, ale Harry stanął na ich drodze.

- Ja nie zezwalam.

- A bujaj się Hariet – podeszła i go przytuliła, tak samo, jak resztę przyjaciół.

- Miłej zabawy – usłyszeli głos Liama, kiedy opuszczali budynek szkoły.

Podeszli do czarnego Hyundaia Santa Fe, a Louis go odblokował.

- To dokąd jedziemy? – zapytała, kiedy już wsiedli.

- Chce ci pokazać pewne miejsce – doprał i odpalił silnik.

Po półgodzinnej jeździe w ciszy ich samochód zatrzymał się na pewnym parkingu.

- Chciałeś mi pokazać parking? – zaśmiała się.

On jedynie wysiadł z samochodu, więc ona zrobiła to samo. Od razu otulił ją mróz, który panował. Tomlinson złapał ją za dłoń i pociągną w nieznanym kierunku. Dopiero po chwili zorientowała się, że zaczynają wspinać się na jakąś górę.

- Lou, gdzie my idziemy?

- Lubisz niebezpieczeństwo i adrenalinę, więc wspinamy się na klif. A tak przy okazji to uważaj, bo tu jest bardzo ślisko – posłał jej łobuzerski uśmieszek, który zaraz zniknął po tym, jak dziewczyna o mało nie zjechałaby na dół, ponieważ noga jej się pośliznęła. Po uśmiechu nawet nie było śladu, kiedy mocno objął ją ramionami. Collins kochała go za to, że czasami się z nią droczył, udając, że mu nie zależy, ale kiedy przychodziło co do czego, gotów był za nią oddać życie.

- Sweety, mówiłem, abyś uważała – szepnął jej do ucha.

- Tak, tak. – wymamrotała – Chodź – pociągnęła go i znowu zaczęli się wspinać. Szlak był naprawdę śliski i niebezpieczny, ale dzielnie brnęli przed siebie. Kiedy dotarli na szczyt, ogarnęło ich rozrzedzone, górskie powietrze. Podeszli do końca klifu, a widok, który ujrzeli, zaparł im dech w piersiach.

- Tu jest cudownie – szepnęła, patrząc na doliny i góry pokryte śniegiem i świerki, które porastały owe, piękne krajobrazy.

- Przychodziłem tutaj, kiedy miałem jakiś problem. W lecie tam na dole – pokazał na samym dole białe miejsce – jest jezioro. Przychodzi tutaj mało osób, więc można tu w spokoju pozbierać myśli. Tutaj wszystko wydaję się prostsze – dodał jakby do siebie.

Dziewczyna uwolniła rękę z uścisku i podeszła do krawędzi. Zaniepokojony chłopak objął ją szybko od tyłu i zmusił, aby się cofnęła.

- Tylko bez żadnych myśli samobójczych – powiedział półżartem.

- Chciałam po prostu zobaczyć, jak jest wysoko.

- Wysoko jak cholera – roześmiał się, a echo poniosło ten dźwięk w dal.

Westchnęła bezsilnie i utkwiła wzrok w krajobrazie. Louis poczuł jak zadrżała. Na górze było jeszcze zimniej niż na dole, więc zaproponował:

- Lepiej już chodźmy.

- Ale przyjedziemy tu jeszcze kiedyś? – zapytała z nadzieją.

- Kiedy tylko będziesz chciała księżniczko – pocałował ja w czoło i ruszyli w drogę powrotną. Tym razem nie było tak kolorowo, bo to Louis się pośliznął, a że trzymali się za ręce, oboje wylądowali na ziemi. Roześmiani wsiedli do samochodu.

- Dobra, jedziemy do domu, bo jest już późno a jeszcze ta impreza – zarządził.

- Ok.

Kiedy czarny Hyundai zatrzymał się przed domem niebieskookiej, Louis zaczął:

- Love, bo wiesz, może dzisiaj to ty byś pokierowała, co? Ja bym chciał coś wypić z chłopakami.

- Jasne. Tylko ja nie mogę wziąć swojego samochodu, bo mnie nie puszczą.

- Ja przyjadę po ciebie, a potem będziesz prowadzić mój samochód.

- Ok. Tylko weź BMW, bo chce się nim przejechać.

- Spoko – posłał jej uwodzicielski uśmiech i złączył ich usta w delikatnym pocałunku.

- Do zobaczenia Urwisie – powiedział, kiedy wysiadała.

Po jakichś dwóch godzinach znowu zjawiał się na jej podjeździe. Jak na zawołanie wyszła z domu i podeszła do samochodu. Louis spojrzał na nią zdezorientowany. Ona natomiast pokazała, że ma wysiąść z wozu. Przewrócił oczami, ale po chwili stał obok niej.

- Stało się coś? – zapytał znużony.

- Ja prowadzę – wyminęła go szybko z chytrym uśmieszkiem na ustach.

Chłopak usiadł na miejscu pasażera i zapiął pasy. Niebieskooka po zapaleniu silnika zwinnie wyjechała na ulice. Kiedy włączyła się w ruch, prędkość, jaką osiągała przerażała Tomlinsona.

- Zwolnij. – nakazał – Przekraczasz prędkość o prawie drugie tyle.

- Spokojnie Lou, wiem co robie – zgrabnie wymijała samochody. Kiedy zbliżali się do klubu, pędziła z zawrotną prędkością. Zrobiła lekki drift i bez problemu zaparkowała w dość ciasnym miejscu. Szatyn natychmiastowo wypadł na zewnątrz.

- Więcej z tobą nie jadę! – krzyknął i począł iść stronę budynku, z którego wydobywała się głośna muzyka. Ona jedynie się zaśmiała, zamknęła samochód i ruszyła za nim.

- Hejka, coś ty taki zły? – zaczął Niall.

- Ty wierzysz, że jakiś idiota jechał może ponad dwieście i wyprzedzał wszytkach nawet na zakazach i skrzyżowaniach. O mało we mnie nie wpadł. Ten wariat miał strasznie podobne BMW do twojego – mówił Harry.

- Bo to było moje BMW – żachnął się.

- Co? Ty mówisz, że to auto, które zrobiło drifta i zaparkowało w tym ciasnym miejscu, to jest twoje? – zdziwił się Liam.

- Stary, świetnie prowadzisz – pochwalił Zayn kładąc mu rękę ma ramieniu.

- Tyle że to nie ja prowadziłem.

- Co? A więc kto?

- No Łakotka. Boże, jak se to przypomnę, to żołądek mi się wywraca.

- Sweety, ty wariacie – krzyknął Niall, kiedy do nich dołączyła.

- No kochana – zaczęła Marcelina – przy twoich umiejętnościach, powinnaś się ścigać.

- Nie ma mowy – odezwał się nagle Louis – Nawet o tym nie myśl – zagroził jej palcem przed nosem.

- Eh, a dajcie wy mi święty spokój – mruknęła i ruszyła do wejścia. Przywitała się grzecznie z ochroniarzem, który bardzo dobrze ją znał.

- Tylko bez procentów Łakotka – powiedział.

- Nic się nie martw Bil. Dzisiaj prowadzę – posłała mu uśmiech i weszła do ciemnej sali.

Średnia ocena: 4.4  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Zozole 02.10.2016
    Leci piateczka. I w każdym rozdziale jest coraz więcej literówek ;*
  • lea07 02.10.2016
    Oh haha tak myślałam, jednak nie miałam czasu aby sprawdzać, bo bardzo się śpieszyłam ahha ;*. Dziękuję ślicznie za czytanie :D
  • Tina12 02.10.2016
    Nareszcie się pojawiła kolejna część. Nie mam wybiru jak dać 5.
  • lea07 02.10.2016
    Zawsze jest wybór :D. Bardzo dziękuję ;*
  • zamyślona 05.10.2016
    Kocham <3 daje 5 i czekam na cd :)
  • zamyślona 05.10.2016
    I zapraszam do mnie :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania