Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Piękny Dzień
Ciepły maj. Dziś jest sobota, a ja idę powoli ulicą Drewnowską. Marsz jest przyjemny. Chce mi się żyć. Słońce praży. Na niebie ani jednej chmury. Nie zawsze o tej porze roku jest tak pogodnie. Soczysta zieleń w postaci liści okala drzewa rosnące przy chodniku. Posuwam się do przodu czując szczęście i satysfakcję. Gdy dochodzę do skrzyżowania, na pasach dla pieszych spostrzegam przechodzącą na druga stronę młodą kobietę. Z miejsca uznaję ją jako zjawiskowo piękną. Właścicielka wspaniałych nóg ubrana w krótką, beżową sukienkę z czerwonymi kleksami spogląda w moją stronę. Wiatr nagle staje się silniejszy, a jego podmuch unosi dolną część jej ubrania ku górze. Moim oczom ukazują się jej uda. Moja głowa staje się bardzo gorąca. Kiedy kobieta znajduje się po drugiej stronie ulicy, ja jestem już przy niej. Pomyślałem, że spróbuję.
- Och... Jaka pani jest piękna...
Nie miałem pojęcia jak zareaguje. Przyjrzałem się jej jeszcze mocniej. Ciemnoblond włosy, ciemnozielone oczy i śliczna twarz jeszcze bardziej mnie onieśmielają.
- Chyba pan takie rzeczy mówi wszystkim
dziewczynom... To nic nowego u pana... Mam
rację?
- Och nie! Moje zachowanie wobec pani jest jak
najbardziej szczere. Pani jest po prostu boska.
- Tak? I co z tym zrobimy?
- Chciałbym zaprosić panią na kawę bądź dobrą
herbatę...
- Nie traci pan czasu... Zawsze pan tak działa?
Wypowiadając te słowa spojrzała mi głębiej w oczy. Poczułem się bardzo niepewnie, ale w tym miejscu uznałem, iż jest szansa na szansę.
- Tak. Ma pani rację. Moje działanie podyktowane
jest tym, że jak nie teraz to kiedy?
Być może już nie uda mi się pani spotkać.
Pragnę wykorzystać okazję.
- No dobrze! W sumie to od paru miesięcy jestem
sama. Dam się panu zaprosić, ale na herbatę.
Dobrze panu z oczu patrzy. Oczywiście nic nie
obiecuję. Możemy wymienić się numerami...
Kiedy dokonaliśmy wymiany, ona się uśmiechnęła, a potem ruszyła nic nie mówiąc przed siebie. Stałem jak otępiały. Wpatrywałem się jak odchodzi. Miałem nadzieję, że jeszcze, choć na chwilę się obróci i spojrzy na mnie. Tak też się stało a wiatr drugi raz uniósł jej sukienkę. Tym razem sprezentował mi widok jej atrakcyjnych pośladków. To był piękny majowy dzień. Szkoda, że większość dni w moim mieście jest pochmurna.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania