Pierścień z rubinem: opowieść o szambelanie Karola Wielkiego
Karol Wielki, król Franków i cesarz rzymski, był bardzo dumny ze swojej stolicy w Akwizgranie. Tam zbudował wspaniałą katedrę, w której spoczywały jego relikwie i skarby. Tam też często urządzał huczne uczty i przyjmował posłów z różnych krajów.
Jednym z jego najbliższych współpracowników był honorowy szambelan, który zajmował się organizacją dworu i ceremonii. Szambelan był bardzo lojalny i oddany swojemu panu, ale miał też jedną słabość: był strasznym łakomczuchem. Nie mógł się oprzeć żadnemu smakołykowi, który pojawiał się na stole królewskim. Często podkradał kawałki mięsa, sery, ciasta i owoce, nie zważając na to, że inni goście mogli być głodni. A gdy nikt nie patrzył, zaglądał do spiżarni i kuchni, gdzie podjadał to, co znalazł.
Karol Wielki, choć znał tę wadę swojego szambelana, tolerował ją, ponieważ cenił jego usługi i uważał go za przyjaciela. Jednak pewnego dnia postanowił nauczyć go lekcji i pokazać mu, że nie można być takim łasuchem.
Zaprosił więc szambelana na prywatną kolację, na której podał mu najwykwintniejsze potrawy i napoje. Szambelan, widząc takie bogactwo, nie mógł się powstrzymać i zaczął objadać się bez umiaru. Karol Wielki, udając, że nic nie zauważa, zachęcał go do jedzenia i częstował go kolejnymi daniami. Szambelan, nieświadomy podstępu, nie odmawiał i zajadał się coraz bardziej.
W końcu, gdy szambelan był już tak pełny, że ledwo mógł się poruszać, Karol Wielki poprosił go, aby poszedł z nim do katedry. Szambelan, nie chcąc obrazić swojego pana, z trudem wstał i podążył za nim. Karol Wielki poprowadził go do grobowca, w którym spoczywały jego relikwie. Tam pokazał mu najcenniejszy ze swoich skarbów: złoty pierścień z rubinem, który otrzymał od papieża Leona III.
- Szambelanie, zobacz, co mam dla ciebie - powiedział Karol Wielki. - To jest mój największy dar i znak mojej przyjaźni. Chcę ci go podarować, abyś wiedział, jak bardzo cię szanuję i lubię.
Szambelan, zaskoczony i wzruszony, nie wiedział, co powiedzieć. Patrzył na pierścień z zachwytem i podziwem. Karol Wielki, widząc jego reakcję, uśmiechnął się i dodał:
- Ale jest jeden warunek. Aby otrzymać ten pierścień, musisz zjeść go.
Szambelan, nie dowierzając własnym uszom, spojrzał na Karola Wielkiego z niedowierzaniem. Ten jednak powtórzył:
- Tak, musisz zjeść ten pierścień. To jest jedyny sposób, aby stał się twój. Jeśli nie zjesz go, będziesz musiał go oddać.
Szambelan, nie wiedząc, co zrobić, popatrzył na pierścień i poczuł, jak jego żołądek się burzy. Nie miał już ani trochę apetytu i wiedział, że nie byłby w stanie połknąć takiego kęsa. Z drugiej strony, nie chciał stracić takiego prezentu i obrazić swojego pana. Znalazł się więc w rozterce.
Karol Wielki, obserwując jego zmieszanie, roześmiał się głośno i powiedział:
- Nie martw się, szambelanie. To był tylko żart. Nie musisz jeść tego pierścienia. To jest tylko moja próba, aby ci pokazać, że nie można być takim łakomczuchem i jeść wszystko, co się nawinie. Musisz nauczyć się umiaru i szacunku dla innych. Czy rozumiesz?
Szambelan, poczuwszy ulgę, odetchnął głęboko i przyznał:
- Tak, rozumiem, panie. Przepraszam za moje zachowanie. Obiecuję, że się poprawię i będę bardziej rozsądny. Dziękuję za tę lekcję i za ten pierścień. To jest najpiękniejszy prezent, jaki kiedykolwiek dostałem.
Karol Wielki, zadowolony z efektu swojego żartu, przytulił szambelana i powiedział:
- Nie ma za co, szambelanie. To jest dowód mojej miłości i przebaczenia. Zachowaj ten pierścień i niech ci przypomina o naszej przyjaźni i o tym, że nie warto być chciwym.
I tak Karol Wielki nauczył swojego szambelana pokory i umiaru, a szambelan nauczył się doceniać to, co ma, i nie być zachłannym. A pierścień, który otrzymał, nosił zawsze przy sobie i nigdy go nie zjadł.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania