Pierwsza miłość to donaszany wycierus
Po kątach podłamanego światła z obśmiewanych wyznań
i nie ma na to second handów.
Bitą, przerysowaną będę klepał jak nieskładną modlitwę,
garażował w swojej dziupli po przeszczepie w pesel żony.
Wraca do domu, ogląda przyniesione we włosach śnieżynki.
Przed tremo z niedowładem podstaw, że jest zbyt piękna
na zaciskanie pasa, za biedna na oszczędzanie bólu.
Za dobra, nie będę pokutował, cuda i długi zabiera się ze sobą.
Komentarze (9)
Pościągane skądś urywki zdań i spięte w niby wiersz.
Po się tzw. kupy nie trzyma.
Albo gej, albo jeszcze obiekt nieznany.
Daję jedyneczkę. No!
na zaciskanie pasa, za biedna na oszczędzanie bólu'' - to sobie zabieram. Super!
Poezyja grafomanów.
Jak powiedziałem, urywki skądś.
Jeśli jesteś kobietą? To nią bądź.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania