Pierwsza myśl
To jest mój osobisty koniec. Jak się czuje ta, która jest zakochana w tym, który jest zajęty? Którego serce już zdarzyło przynależeć do kogoś innego? Czuje się tak jak ja. Żyje się z cichą nadzieją zerwania więzi i zaprzepaszczenia uczuć między Nimi, ale jadnak nie chce się, aby On cierpiał i aby źle się czuł. Istnieje jednak możliwość, że właśnie to, okaże się dla Niego zbawienne. Że odżyje, uwolni się, stanie na nogi. Ale to wszystko tylko przypuszczenia. Pierwsza miłość w iluś tam procentach nie jest tą jedyną, właściwą na całe życie. Kiedyś skończyć się musi. A kiedy czuje się i czasem widzi, że to nie to, to pojawia się taki drobny promyczek nadziei. I właśnie z taką okruszynką żyję i czekam cierpliwie. Aż ja będę mogła powiedzieć, że odżywam, jestem wolna, staję na nogi. A nawet ,,Kocham Cię" do mądrych, głębokich oczu, a nie do trzymanej fotografii.
Komentarze (2)
Czy ja wiem? Znam kilka par, teraz już małżeństw, które szczęśliwie żyją sobie do teraz, będąc swoją pierwszą miłością. W każdym razie tekst jest niezły, szkoda tylko, że taki krótki. Podejrzewam jednak, że jest osobisty, dlatego pozostawiam bez oceny, taką już mam zasadę. W każdym razie wiedz, że nic nie dzieje się bez powodu i niemożność bycia z kimś wynika jedynie z tego, że najwidoczniej on nie jest dla nas, że czeka kto inny ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania