Pierwszy

czas zacząć kolejny tom mojej powieści

bóg jeden wie co się w nim jeszcze zmieści

 

chcę zrobić konkurencję dla tego portalu

bo jest zbudowany absolutnie do dupy

 

dziewczyna dała mi ze sobą mieszkać warunkowo,

to rozumiem, w indeksie miałem taki burdel

że Panie jak znalazły mi do wniesienia opłaty

składałem go drugi raz żeby jeszcze raz wskazać

za co dokładnie mam płacić i za drugim razem

już nie umiały znaleźć za co by miały być opłaty

 

chodzę z nią do starców w potrzebie

dla których pracuje na co dzień,

wymieniam brodzik na niski,

bo Pani Basia ma problemy

z korzystaniem z wysokiego

 

przekładam odkurzacz

wysuwam szafkę

przesuwam pralkę marki candy,

candy, candy, I can't let you go

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • DrV dwa lata temu
    https://youtu.be/grrrBeY31wk
  • DrV dwa lata temu
    Dwunastu braci, wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony,
    A poza murem płakał głos, dziewczęcy głos zaprzepaszczony.

    I pokochali głosu dźwięk i chętny domysł o Dziewczynie,
    I zgadywali kształty ust po tym, jak śpiew od żalu ginie...

    Mówili o niej: "Łka, więc jest!" - I nic innego nie mówili,
    I przeżegnali cały świat - i świat zadumał się w tej chwili...

    Porwali młoty w twardą dłoń i jęli w mury tłuc z łoskotem!
    I nie wiedziała ślepa noc, kto jest człowiekiem, a kto młotem?

    "O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
    Tak, waląc w mur, dwunasty brat do jedenastu innych rzecze.

    Ale daremny był ich trud, daremny ramion sprzęg i usił!
    Oddali ciała swe na strwon owemu snowi, co ich kusił!

    Łamią się piersi, trzeszczy kość, próchnieją dłonie, twarze bledną...
    I wszyscy w jednym zmarli dniu i noc wieczystą mieli jedną!

    Lecz cienie zmarłych - Boże mój! - nie wypuściły młotów z dłoni
    I tylko inny płynie czas - i tylko młot inaczej dzwoni...

    I dzwoni w przód! I dzwoni wspak! I wzwyż za każdym grzmi nawrotem!
    I nie wiedziała ślepa noc, kto tu jest cieniem, a kto młotem?

    "O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
    Tak, waląc w mur, dwunasty cień do jedenastu innych rzecze.

    Lecz cieniom zbrakło nagle sił, a cień się mrokom nie opiera!
    I powymarły jeszcze raz, bo nigdy dość się nie umiera...

    I nigdy dość, i nigdy tak, jak pragnie tego ów, co kona!...
    I znikła treść - i zginął ślad - i powieść o nich już skończona!

    Lecz dzielne młoty - Boże mój - mdłej nie poddały się żałobie!
    I same przez się biły w mur, huczały śpiżem same w sobie!

    Huczały w mrok, huczały w blask i ociekały ludzkim potem!
    I nie wiedziała ślepa noc, czym bywa młot, gdy nie jest młotem?

    "O, prędzej skruszmy zimny głaz, nim śmierć Dziewczynę rdzą powlecze!" -
    Tak, waląc w mur, dwunasty młot do jedenastu innych rzecze.

    I runął mur, tysiącem ech wstrząsając wzgórza i doliny!
    Lecz poza murem - nic i nic! Ni żywej duszy, ni Dziewczyny!

    Niczyich oczu ani ust! I niczyjego w kwiatach losu!
    Bo to był głos i tylko - głos, i nic nie było oprócz głosu!

    Nic - tylko płacz i żal i mrok i niewiadomość i zatrata!
    Takiż to świat! Niedobry świat! Czemuż innego nie ma świata?

    Wobec kłamliwych jawnie snów, wobec zmarniałych w nicość cudów,
    Potężne młoty legły w rząd, na znak spełnionych godnie trudów.

    I była zgroza nagłych cisz. I była próżnia w całym niebie!
    A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebie?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania