Piętno
I nie raz krzyk zatrzymany w gardle
Chciałbym widzieć I być wdzięczny
Za chwile te ładne
Niebezpieczny tok myśli zbyt konkretny
Przez dziecko przywołany
Gdzie wszystko w gruzach polegnie
Pokrzyżowane plany
Chciałbym być inny a i tak powielam schematy
Choć już daleko, wciąż czuje alkoholowy uścisk taty
Szczęście brane na raty oddać trzeba więcej
Pokrzyżowane plany
Na uczucie bycia kochanym dziurawe serce
Nawet jakbym do modlitwy i tak nie usłyszany składam ręce
Dzieciak w nadziei na lepsze jutro żyje w bańce
na niebie nisko unoszą się latawce
Ich szarość przenika nieba horyzont
byłoby piękniej bez nich mógłbym przysiądź
Leżę skulony przykryty kołdrą
Twarz od potu mam cała mokrą
Czekam aż predator wparuje przez drzwi
Gdy udam że śpię może mnie nie zaczepi
Może po półtorej godziny przestanie do mnie gadać
A ja bezkres dziecięcych snów będę mógł przebadać
Znowu rano ten sam stres ojciec wszyszedl, alkoholowy nałóg w potrzebie jest
Zjadłem te płatki wychodzę do szkoły
Ból w brzuchu ze stresu czuje się w szczęściu ograniczony
Jakby naznaczony przez piętno tych wszystkich lat
Dlaczego samego z ojcem alkoholikiem zostawia mnie świat
Dlaczego wystawia mnie na próbę
Jestem przecież jak delikatny kwiat w liczeniu dni do przyjazdu mamy tracę rachubę
Choć będzie gorzej gdyż gówna się nie tyka
Mama tego nie wie potem wróci do Niemiec najpierw wsiądzie do busa
Dlaczego mi to zrobiła.
Nie chcę tego pojąć.
Komentarze (8)
To wszystko brzmi jak jakiś bełkot .
Powiesz wreszcie ile masz lat???
Ma potencjał (poprawki mile widziane)
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania