Piętno minionych dni. Cz. 37
Kiedy Kader dotarła, na miejsce Szambelan wychodził z komnaty władcy.
- Witaj Pani. Sułtan właśnie udał się spać.- Oznajmił Samir, gdy ją zauważył.
- Muszę z Tobą porozmawiać. Chodzi o Fatmę, ona próbowała się zabić. - Cicho rzekła blondynka, bacznie obserwując reakcje Szambelana.
- Tłumaczyłem jej, że nigdy nie będziemy razem. Ona jest mężatką. - Odparł zdziwiony Samir.
Nagle drzwi prowadzące do komnaty władcy się otworzyły. I ich oczom ukazał się Murat.
- Kader co Ty tutaj robisz? - Zapytał zdziwiony Sułtan.
- Panie przyszłam powiedzieć, że Twoja siostra Sułtanka Fatma trochę źle się czuje. Ale Szambelan powiedział, że już śpisz. - Skłamała Kader, dając znak Samirowi aby nie zadawał zbędnych pytań.
- Co z nią? - Ponowienie zapytał zdziwiony władca.
- Sułtanka czymś się zatruła. Nie martw się medyczki i Valide są u niej. A teraz za pozwoleniem wrócę już do siebie. - Powiedziała Kader, kłaniając się i odchodząc.
- Samir mam wrażenie, że moja siostra źle znosi Zycie w Seraju. Najwyższy czas aby zamieszkała wraz z rodziną w rezydencji nad Bosforem. Zajmij się tym. - Odrzekła Padyszach i wrócił do siebie.
- Jak rozkażesz. - Rzekł Samir.
Kiedy Szambelan został już sam, wrócił do swojej komnaty. Gdy tylko strażnicy zamknęli za nim drzwi, upadł na kolana.
- Fatma czemu to zrobiłaś? Twoja siostra ma rację. Czy muszę wsiąść ślub z jedną z nowych niewolnic, żebyś zrozumiała, że Twoja matka i jej zaufani ludzie Tylko czekają na mój błąd. - Mówił Samir sam do siebie.
Po chwili jednak wstał, nalał wina do kieliszka i usiadł przy biurku. Wyjął ze szkatułki chustkę, która jako jedyna pozostała mu po prawdziwej rodzinie.
W tym samym czasie Kader była już w swojej komnacie.
- Kader zjedz coś. - Prosiła ją Felicja.
- Z nerwów nie przełknę ani kawałka chleba. Jak ona mogła próbować się zabić? Ona jest Sułtanką. Powinna wiedzieć, że nie wszystko jej wolno. W jej żyłach mimo wszystko płynie krew dynastii. - Mówiła zdenerwowana blondynka.
Nagle na korytarzu dało słyszeć się głos.
- Uwaga, nadchodzi Jasemin Sułtan. - Wołał jakiś Aga.
- Czego ona chce o tej porze? - Zapytała Felicja.
- Nie mam pojęcia. - Odpowiedziała jej Kader.
Po chwili do komnaty weszła zdenerwowana Sułtanka.
- Zostaw nas same. - Oznajmiła Jasemin.
- Felicja zaczekaj na zewnątrz. - Rzekła Kader.
Kiedy już zostały, same Jasemin usiadła na sofie.
- Kader musimy jak najprędzej wybrać narzeczoną dla Samira. Inaczej moja siostra oszaleje z tej nieodwzajemnionej miłości. - Nie oczekiwanie powiedziała Sułtanka.
- Widzę, że przed tobą nic się nie ukryje. - Oznajmiła, blondynka siadając obok.
- I tą narzeczoną będę ja. - Szepnęła Jasemi.
- Pani chcesz się poświęcić dla dobra Fatmy? - Zapytała zdziwiona Kader.
- Uwierz, mi ona całe życie mi zazdrościła. Kiedy ja wyszłam, za mąż co się rzadko zdarza z miłości. Ona też odegrała taką szopkę. Tylko że wtedy to Valide i Bigel zatuszowały całą sprawę. A tak przy okazji dostałaś mój list? - Zapytała Sułtanka.
- Jaki list? A tan list. Jego treść mnie zdziwiła. Nie przypuszczałam, że mamy kartę przetargową tuż pod nosem. - Odparła zmieszana Kader.
- Mam nadzieję, że pomożesz mi ją znaleźć. A tymczasem dobrej nocy. - Powiedziała Jasemin i wyszła.
- Czasami żałuję, że strzeliłam z tego łuku. Gdybym tego nie zrobiła, moje życie wyglądałoby inaczej. Ale czy byłoby lepsze? - Mówiła sama do siebie blondynka.
Podczas gdy Kader biła się z myślami, Valide czuwała przy córce. Choć nie chciała się przyznać sama przed sobą to, że jej córka żyje, zawdzięcza znienawidzonej Kader. Nagle Fatma odzyskała przytomność.
- Valide? Gdzie ja jestem? - Zapytała cichym głosem Sułtanka.
- Jesteś w swojej komnacie. Nie marnuj sił, śpij, jutro porozmawiamy. - Odpowiedziała Binnaz.
Po tych słowach Valide wstała z krzesła i podeszła do okna. Po chwili dołączyła do niej Huma.
- Pani wszystko zostało wykonane zgodnie z Twoimi poleceniami. - Odezwała się Huma.
- Wspaniale. Mam dziwne wrażenie, że jutro zdarzy się coś dziwnego. - Ciszej powiedziała Valide.
Tej nocy nikt nie spał spokojnie. Przepowiednia powoli się spełniała. Śmierć zabrała do siebie milczącą. A na dodatek w pałacu był ktoś ważniejszy dla Persów niż klejnoty.
Komentarze (6)
"- Samir mam wrażenie, że moja siostra źle znosi Zycie w Seraju." - życie
"Czy muszę wsiąść ślub z jedną z nowych niewolnic," - wziąć
"- Jaki list? A tan list." - ten
Miło ze strony Kader, że nie powiedziała o truciźnie sułtanowi. Ciekawe czy jej ukochany o tym porozmawia.
I kolejny fragment przepwiedni się spełnił. Ciekawe co będzie dalej 5 :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania