Pijany Mikołaj

Jeszcze tego samego dnia poszedłem do baru "Zachęta".

- Cześć, Mikołaj... - powiedziałem wchodząc do salonu.

Brunet siedział przy barku i trzymał w ręce butelkę i pełny kieliszek.

- Cześć, Juliusz - powiedział ledwo podnosząc butelkę.

Był kompletnie pijany, ledwo trzymał się na krześle. Ledwo podszedł do mnie, już miał upaść, kiedy podbiegłem do niego i złapałem go.

- Juliusz... - przytulił się do mnie, właściwie wtulił się we mnie jak w pluszowego misia.

- Mikołaj, chyba już ci wystarczy picia - powiedziałem, pomagając mu wstać.

- Nie... ja chcę... nie... - mruknął i odepchnął mnie.

Znowu usiadł przy barku i wziął kieliszek do ręki.

- Jestem skończony...- mruknął.

- Dlaczego? - zapytałem siadając naprzeciwko niego.

- Ja się chyba w tobie zadurzyłem, ale ty jesteś hetero... - mamrotał pod nosem.

Ledwo co udało mi się wychwycić kilka słów.

- Oj... Mikołaj - westchnąłem.

- Wiesz jak ja się czuję...? - mamrotał z trudem i zaczął płakać.

Po prostu mnie zatkało, nie wiedziałem co powiedzieć. Zarumieniłem się. Co ja mam powiedzieć? Co ja mam MU powiedzieć? Sam przed sobą nie byłem szczery co do swojej orientacji. Czy ja jestem hetero? Czy homo? Z jednej strony, homo nie przystoi, ale z drugiej... Mikołaj był uroczy... Szymon słodki... obaj. Nie wiedziałem co powiedzieć, bo...

Nie wiem jakie uczucia są prawdziwe. Co ja czuję?

Wziąłem Mikołaja na ręce i zaniosłem do pokoju. Położyłem go na łóżku, ale brunet mnie pociągnął.

Upadłem obok, a brunet wlazł na mnie i spojrzał prosto w oczy. Coś w nich błysnęło, a na jego twarzy pojawił się niepokojący uśmiech.

- Mikołaj... co ty...? - zacząłem się rumienić.

Przerwałem, kiedy ręka bruneta powędrowała na moje krocze.

- Oj Juliusz... - mruknął patrząc na mnie wygłodniałym wzrokiem.

Zsunął się niżej i zabrał się za pasek od moich spodni.

- Mikołaj... - jęknąłem i złapałem go za włosy.

Ściągnął mi spodnie i spojrzał pytająco.

- Nie, Mikołaj. - powiedziałem i odciągnąłem go.

Brunet posmutniał lekko, ale zostawił mnie i położył obok. Poprawiłem spodnie i zerknąłem na niego.

- Chcesz żebym został? - zapytałem.

- Jak chcesz... - mruknął i odwrócił się do mnie plecami.

Postanowiłem zostać na wszelki wypadek, gdyby Mikołaj znowu zaczął po moim wyjściu pić i zrobił coś głupiego. Następnego dnia była sobota, więc postanowiłem zostać.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Akwadar rok temu
    W myśl powiedzenia: "Głowa pijana, dupa sprzedana."... prawie ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania