Piotr Szelma

- Mój ojciec nigdy mi tego nie daruje - szepnąłem odsuwając się od Piotra i przekręcając na plecy.

Choć lata dopiero zaczynało chylić się ku końcowi, aura postanowiła nie rozpieszczać i już na długo przed zmierzchem dawało się wyczuć wokół nieprzyjemny chłód. W niewielkim hoteliku który tego dnia wybrałem na schadzkę obsługa uznała jednak, że nie ma sensu włączać ogrzewania. Mimo to krople potu obficie rosiły moje ciało. Spływały leniwie po ramionach przypominając jak przed chwilą tą samą trasę pokonywała jego palce. Z okna na piętrze rozpościerał się widok na las, targane wiatrem drzewa uginałyś jak gdyby ustępując, przed tym zwiaztunem jesiebie, lecz po chwli wracały dumnie na swoje miejsca prężąc zielone wciąż korony. Dzień nadal pozostawał długi i przez kilkanaście następnych minut mieliśmy jeszcze cieszyć się ostatnimi promieniami sierpniowego słońca. Oddychał ciężko zastanawiając się nad tym co przed chwilą się stało. Wiedziałem, że o tym myślał, bo i ja myślałem o tym samym. Coś co jeszcze przed chwilą sprawiało nam radość, teraz rysowało się jako przerażająca prawda. Nie potrafiłem określić, czy milczy bardziej z chęci delektowania się rozkoszą, czy z lęku przed konsekwencjami jakie musiała ona sprowokować.

- Nie dowie się - odpowiedział Piotr w tak charakterystyczny dla siebie, luzacki sposób - ja mu nie powiem. Ty raczej też.

Przymknąłem oczy, mając nadzieję zakląć rzeczywistość, w jakiś magiczny sposób sprawić, by słowa mężczyzny stały się prawdą. Wiedziałem, że będzie zupełnie inaczej, ale ze wszystkich sił pragnąłem wierzyć, że możemy to ukryć.

Podniósł się opierając na łokciu i spojrzał na mnie tym wzrokiem. Tym łobuzerskim spojrzeniem niebieskich oczu, od którego wszystko się zaczęło. Dla niego wszystko zawsze było takie proste. Nie przejmował się niczym, nie oglądał na innych. Robił co chciał, nie licząc z niczyją opinią. Był moim zupełnym przeciwieństwem. Kwestia wychowania, tego co obaj wynieśliśmy z domów.

Mój ojciec, wzięty warszawski dziennikarz, powtarzał mi od małego że reputacja jest wszystkim. Że nie ważne czy będę lekarzem, czy majstrem budowlanym, czy będę pracował w korporacji, czy prowadził własny biznes. Mogłem zająć się dowolną branżą, bo wszystkiego można się po prostu nauczyć. Ważne jednak bym w tym co zamierzam od początku pracował na swoją reputację.

- Nigdy mi tego nie daruje - powtórzyłem raz jeszcze.

Piotr nie słuchał. Przechylił się nade mną sięgając do nocnej szafki. Znów ten jego zapach, znów ciepło jego ciała. Wiedziałem, że zrobił to specjalnie. Mógł unieść się kawałek bardziej, chciał jednak swoją bliskością znów zamieszać w mojej głowie. Sięgnął po ostatniego papierosa jaki nam został i opadł z nim spowrotem na poduszkę.

- Byłeś świetny Mały - zaczął starając się jednocześnie odpalić ogień - to tylko seks, nic wielkiego. Jeśli nie chcesz możemy nigdy więcej nawet ze sobą nie rozmawiać.

Nic wielkiego? Kurwa był pierwszym mężczyzną z jakim byłem! Pierwszym, przy którym nie bałem się przyznać do tego kim jestem. Pierwszym którego pokochałem. A dla niego to nic wielkiego? Tylko seks? Kurwa mać!

Milczałem starając się powstrzymać łzy. Nie chciałem by widział mnie w takim stanie. Czułem się zażenowany. Jakaś łza musiała jednak pociec po moim policzku, a może wystarczyło, że zaszkliły mi się oczy.

- No naprawdę? Będziesz teraz beczał?

Otarłem twarz zmazując słoną krople. Chciałem wstać i wyjść, zapomnieć o tym, wyprzeć z pamięci. Pierdolony pierwszy raz.

- Zaczekaj - przytrzymał mnie za rękę wyczuwając moje zamiary - poważnie, nikt się nie dowie.

Patrzyłem na niego z trudem powstrzymując płacz. Problem polegał właśnie na tym, że chciałem by się dowiedzieli. Wiedziałem już czego i kogo chcę. Nie miałem jednak szans, by ojciec chciał się dzielić ze mną Piotrem.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Akwus 18.02.2015
    A teraz pora na kilka wprawek z moich pierwszych zajęc, które dopiero uzupełniłem: opowiadanie zaczynające się od słów "Mój ojciec nigdy..." Należało ukazać konflikt i zamknąć historię w 3600 znakach.
  • KarolaKorman 18.02.2015
    Aaaaaaaa, to było ich trzech. No to chyba mu faktycznie nie wybaczy. Podobało mi się, ale ocenię tylko na 4, za literówki jakimi usiałeś to opowiadanie. Nie ma litości :)
  • Akwus 18.02.2015
    Karola, karaj mnie bez litości :)
    Literówki są moją bolączką i po raz kolejny zapomniałem dać do sprawdzenia nim opublikowałem :( jak będziesz mi to wypominała, to wreszcie kiedyś zapamiętam :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania