Pisane, ale nie mnie
W moim ogrodzie wzniosła się ogromna góra.
Na jej szczycie, niemal poza zasięgiem wzroku,
rozkwitł kwiat — dotąd mi nieznany.
Od tamtej pory coś we mnie nieustannie każe się wspiąć,
by poznać sens jego obecności,
by zrozumieć jego naturę i nauczyć się o niego troszczyć.
Lecz za każdym razem,
gdy wydaje mi się, że jestem coraz bliżej,
nagła wichura zdmuchuje mnie,
niczym pomarańczowy liść z jesiennego drzewa.
Czasem mam wrażenie,
że korzenie rośliny wystające z góry pozwalają mi wspiąć się wyżej.
Jednak niektóre z nich to tylko iluzja —
po złapaniu okazują się wężami, kąszącymi mnie w nadgarstki.
Wszystkie te przeciwności sprawiają,
że ten piękny kwiat pozostaje tylko marzeniem,
którego nie mogę dosięgnąć,
które nie jest mi pisane.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania