Pisząc marzenie
Podłoga skrzypi po pierwszym kroku, za plecami szaleje zamieć w nieprzeniknionym mroku. Masywne drzwi zamykam z nie małym
trudem, odcinając jezyki mrozu smagające twarz do ostatniej chwili. Nareszcie zapieczętowane, czuje ciepło, w kominku
ogien trawi resztki drzewa a przed nim Ona, mam wszystko, niczego mi nie trzeba. Uśmiech i odwzajemnienie, nie umiałem
marzyć a wokół mam marzenie, czuje spokój, zgubiłem gdzieś niepokój.Robie dwie herbatki z miodem, siadam obok ukochanej
i rozpływam się w błogości przez życie danej. Wtuleni rozmawiamy szeptem leżąc przy kominku, głaszcze ją po włosach,
jeśli Stwórca zdecydował o naszych losach, mam dług który chce spłacać po wieki. Gdyż splótł mnie z kimś kto dał Miłość
, gdy walczyłem próbując pokonać prąd rzeki. Nastaje cisza a ja dorzucam do ognia który poczyna tańczyć wesoło jakby
wsłuchany w rytm wiatru szalejącego za oknem. Obserwujemy taniec trzymając się za ręce, dla kolejnej takiej chwili
mogę latami żyć w udręce. Usiadła na kanapie nieopodal a ja ułożyłem głowe na jej udach, wzięła książke i zaczęła powoli
kojącym głosem, zamykam oczy. Jest tylko teraz, my dwoje złożeni w całość, uratowani przed chaosem. Ten dźwięk.. jestem
uzależniony, dla niego słysze, jeśli miałby zniknąć, wraz z nim niech słuch strace, jestem najbogatszy, już się
nie wzbogace. Widze jak wszechświat rozpościera się w jej oczach, jeśli znikną nie potrzebuje
wzroku, wtedy chce oślepnąć, pozbawiony barw uroku.
Komentarze (3)
na pewno zamierzony błąd, żeby było ckliwie:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania