Po tym tekscie mam wrazenie, ze Pitbull to film o bolaczkach bogatych ludzi. Pewnie tak jest. Czy problemy moznych to ceny blyszczacych torebek? Bo ja borykam sie, przykladowo, z gruboscia olowka, czy to HB, czy F. A moze 2H? Oj, nie wiem. Rozmywam sie, jak cien tej Galerii Handlowej.
Dzemma to imie dla nastolatki z nieudolnymi doczepami, ktora wraca do domu o czwartej nad ranem, slaniajac sie na nogach i krecac stringami na palcu. Rozowymi. Byly drogie, to kupila.
Hahaha ; ). PitBull to film wielowątkowy, gdzie jednym z wątków jest zupełnie absurdalne przedstawienie zażywania heroiny przez jednego z oficerów, który, jak ostatni debil lazł na dworzec centralny i siał tam zbyteczny przypadł, a potem się dziwił, że dostał wpierdol. Wątkiem głównym jest zabicie jakiegoś ormiańskiego oszusta, ale to mniejsza,
Dżemma to imię rosyjskie/bądź jakiś skrót od Zusanny/bądź pseudonim. Dżemma jest córką tego oszusta,
Miłość Dżemmy i Oficera Despero jest przedstawiona tak, że ubawiła mnie do łez, no ale mimo to,
raz się przez skubanych popłakałam tak serio.
Ale gdyby ten film opatrzyć nalepką, że to jest ''czarna komedia absurdu'' to byłby genialny.
Jak w koncu uporam sie z dluga lista pozycji, to pewnie obejrze i to. Chociaz mam tendencje do brania pod uwage tych swiezszych w sensie indywidualnym dla mnie : D
Lalalal.
Jestem zasypana linkami opowiadań i wierszy dzisiaj, ale dla Twojej twórczości zawsze znajdę czas. I tak nie mogę spać... spodziewaj się w nocy komentarza XDDD
Niebieska, nie mogę się doczekać, ja także raczej nie mogę spać, jeszcze ta dziwna sytuacja z uchem xDDD.
Generalnie napisałam tekst na siedem stron, był o Hitlerze, atakiem na religię, satyrą na dwie subkultury i jedną kulturę, był Watykan i Papieże, ale uznałam, że może się z tego zrobić jakiś problem i dziewiąta krucjata, chociaż
Hitler był dobry, może go wyodrębnię.
Obiecałam komentarz, a więc jestem. "Trochę" późno, ale lepiej późno niż wcale, podobno.
A więc, pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to słowo „słoń”, w przeróżnej formie, chyba nigdy w życiu nie widziałam tyle słoniowatych słów. Ale podobało mi się to, nie wiem czemu tak po prostu, może nawet zabawne to było? Z tego można wywnioskować, że to ktoścoś ważny. Nie wiem, nie oglądałam filmu i to jest najlepsze. Bo obejrzałaś coś, tak Cię to zainspirowało, że aż napisałaś o tym, nieważne, że prawdopodobnie nikt tego nie zrozumie, bo Ty, i tylko Ty, wiesz coś, wiesz coś czego my nie wiemy, nie odczuliśmy.
Drugie to tytuł. Bardzo mi się spodobał ten zabieg, wiesz, zrozumiałam to tak, że odczułaś pewien ból? Przecież to nie chodzi o literówkę. A może po prostu tak było poprawniej? To też, tylko Ty możesz wiedzieć. I bardzo dobrze, jakoś nie czuję się głupio, że nie wiem o czym czytam, po prostu czytam i widzę, scenkę z kobietą, mężczyzną i torebką. Scenę, która wywołała jakieś emocje w Tobie, a we mnie ten tekst, bo dało się to wszystko wyczuć i to jest piękne. I nadal czekam na oryginał, bo jednak oryginał to oryginał.
Niebieska, jestem rozczulona, że pamiętałaś i po takim czasie zachciało Ci się jednak powrócić do tak starego (dla mnie, tak go odbieram) tekstu.
Interpretacja nietrafna : ). Ale nie ma w tym żadnej winy czytelnika, ja piszę często o sferach mu nieznanych, nie tłumacząc. Generalnie film ten jest beznadziejnym w mej opinii fiaskiem, porusza wątek heroiny/walki z nią, w śmieszny sposób, jakby z 20 lat temu.
Tu jest taka migawka, zestawienie rzeczywistości z nierealnością i kiczem obrazu filmowego. I coś szerzej. Bo
akcja z byciem na wybrzeżu to realia, dilerzy często mają takie ksywy słoń, tygrys, kurwa nie wiem, coś zwierzęcego.
Potem jest motyw z tego filmu, wątek miłości - niezrozumiałej, satynowej, różowej, warszawsko galeriowej, słaby film, córka gangstera i oficer policji, oboje przerysowani, tandetni ale
COŚ NA KSZTAŁT SZCZĘŚLIWI. W tym absurdzie, kiczu, tandecie.
I powrót na wybrzeże, gdzie nie ma róży i filmu, a ja, na podstawie niedawno wówczas obejrzanego robię sobie żarty, parafrazując ów film.
Po czym zmieniam ton na bardziej, mniej swój, bo półświatek z filmu nie istnieje.
Mark Renton, także postać narkotykowa, z Trainspottingu, szersza aluzja.
Nas tu na wybrzeżu nie łączy satynowe uczucie, tylko, tylko głodny pittbul, pitból, ból zabijany narkotykiem, brutalnie i na szaro, nie filmowo.
Koniec zaś tekstu jest podsumowaniem miłości i uzależnienia.
''Dżemma poszła po tańszą, Despero poszedł oddać droższą.
Droższej nie dało się oddać, tańszej nie dało się pozbyć.
Wylądowali z dwoma ohydnymi różowymi szmatami
przed dwoma wejściami do tej samej Galerii Handlowej.''
Swe teksty, które uważam za najlepsze: czytelnicy za niezrozumiałe i najgorsze. Ten ma dość głębokie podłoże, myślę. I lubię go. Jest szorstki, brutalny, realny.
Niemampojecia96, ja nie zapominam, o niczym. Więc o to nie ma co się martwić :)
Ja wiedziałam, czułam to, że tak się to skończy. Jest mi nawet głupio, bo Ty zawsze tak dobrze odnajdujesz się, rozumiesz i zatapiasz we mnie, w moich tekstach, a ja... Ja myślę, że tak jest, a jak widać nie. I to bardzo. Znaczy. Ja też czuję, ale nie potrafię tego ubrać w słowa. Wiesz, Twoje teksty i to wszystko w nich, ja to bardzo. Ale nie zawsze tak jak powinnam. To tak we mnie uderza, a nie potrafię oddać. I potem wychodzą takie grzybki. Trujące. Ale popracuję nad tym. W ogóle to powód przez który tak mało mnie u Ciebie. Tak myślę. Raczej.
I widzisz, to co napisałaś tu, ja to mniej lub więcej, raczej mniej, wiem. A nie, że ja nic i w ogóle, co to jest.
ale nie potrafię.
Cóż myślę, że tak będzie zawsze. Ale to nic.
Bo czytywać Cię będę.
Jak dla mnie każdy Twój jest najlepszy. Też go lubię i lubić będę.
Nie ma za co tu dziękować.
Mam nadzieję, że zrozumiesz, co próbuję przekazać, a nawet jak nie, to nic, bo ja wiem, Ty też wiesz. Swoje. I tyle.
Niebieska, nie, bardzo do rzeczy. To słowa same w sobie są takie czasem troche od rzeczy, o której się pomyślało, troche jakieś. Acz jakoś, jakoś musimy się porozumiewać. Dziękuję.
ABC25.04.2016
Wreszczcie zobaczyłem Twoją zagadkę, ktorą się zozczarowałem:hukxley, 84 , xoo - a gdzie Bołchakow?
Na glowie. 'Moja Czerwona Korona.
Bracie, nie mogę opuścić szwadronu.
Tak. Nie ma nadziei. On mnie zniszczy. '
Teraz szukaj. Chyba, ze znasz ; ).
ABC25.04.2016
Wreszczcie zobaczyłem Twoją zagadkę, ktorą się zozczarowałem:hukxley, 84 , xoo - a gdzie Bołchakow?
ABC25.04.2016
Niemcy to wielki kraj, ale w każdej chwili morzesz stać się malutki, podobnie USA . Po jedenastym sprzedali to czym była tzw. wolność. Ciasna jest ta planeta...
I co mam teraz zrobić? Powiedzieć, że ładna gra słów morze, zaśpiewać? Zatańczyć? ''Wreszczcie zobaczyłem Twoją zagadkę'' - od dawna się do niej przyznaję. ''84 , xoo - a gdzie Bołchakow? '' - Osiemdziesiąt cztery? MPK Poznań? Orwell? Jak tak, to nie. To prostu moim zdaniem dobra książka, nie arcydzieło. Rzeźnia nr 5 bardziej. ''a gdzie Bołchakow? '' jak coś, to wyżej. Ale wczesny.
ABC26.04.2016
Wszystkie książki Vonneguta to jazda wyobrażni ekstremalnej. Lubię takie klimaty, bo nie lubię poezji, a tam mogę ją wysilić best. Pall Mall.
Dobra, jesteś dla mnie niepokojący/a i intrygujący/a. Mam rozumieć, że śledzisz moją ''twórczość'' tak anonimowo, nagle rozwiązujesz zagadkę (bardzo nie do końca i częściowo), ujawniasz się jako Początek Alfabetu i wyjeżdżasz mi z niektórymi bezbłędnymi a niektórymi błędnymi z moich inspiracji.
Teraz nie wiem: ale w każdej chwili morzesz stać się malutki - czy to genialna gra słów, czy masz poważny problem ortograficzny, na przykład. Może jesteś obłożnie chory na żet i er zet.
To się zdaża, zdaża się.
Pall Mall, Lucky Stricke.
''Po jedenastym'' - a jakiego miesiąca? No nie mów, że listopada, to byłoby zbyt proste.
''Ciasna jest ta planeta... '' - mi też ciasna : ).
ABC26.04.2016
Gombrowicz i Witkacy i huj wie co. Napewno ani Sienkiewicz, Mickiewicz, Miłosz, Słowacki i takie tam kopytka
No dobrze, nie odpowiadaj. Ale wiesz, że jeśli będziemy wymieniać wszystko, com kiedykolwiek przeczytała i była od umiarkowanie do ekstatycznie kontent - zajmie nam to długo i donikąd nie doprowadzi. Pozycje, z których niekontent: podobnie. Zostaną nam jeszcze filmy, muzyka, obrazy,
słuchaj, ostatnio strasznie silnie oddziałała na mnie sztuka, przyznaję się. W sensie taka do wystawienia, ale ja tylko ją miałam okazję przeczytać. Tylko, co z tego wszystkiego? And what now? Na pewno nie Słowacki i takie tam kopytka.
Przybyłam, przeczytałam, podrapałam się po głowie, myśląc jak skomentować, ale jakoś nie potrafię, wybacz ;-; Mam zbyt prosty umysł, by zrozumieć coś bardziej skomplikowanego niż 2+2 :c
Może nie. Tak myślę, że głównymi problemami w odbiorze moich tekstów mogą być po prostu brak kontekstu, nieznajomość półświatków i innych odnośników, bo na przykład: skąd Ty masz widzieć, że Mark Renton jest to bohater powieści ''Trainspotting'', i jeszcze pamiętać, że on sobie perswazyjnie wyobrażał, że płynie z kimś gondolą. Ja podejrzewam, że gdyby tu wlepić fragmenty książki ''Trainspotting'', gdzie narrację prowadzi ktoś nieco mniej ogarnięty niż Mark, na przykład Spud, to sam Welsh dostałby jeden. Za ortografię, spójność i wszystko inne.
Shiroi Ōkami, tym lepiej, łatwiej i przyjemniej dla Ciebie, mówiąc szczerze. Choć jego twórczość gorąco polecam, niestety traci trochę uroku nie w oryginale, a w oryginale jest kurewskim wyzwaniem, kurewskim.
Ja też nie wiem np. do czego się odnosi Arysto i potulnie muszę to googlować. Jakoś się musimy zawężać, bo wszystkiego, jako istoty marne, ludzkie i ograniczone - nie pomieścimy.
Shiroi Ōkami, to mogłoby się okazać niesłychanie bolesne. Myślę, że lepiej wiedzieć to, co ma się autentyczną potrzebę wiedzieć. Gorzej, jak się nie może tego wiedzieć. W kwestii literatury jednakże nie widzę przeszkód, tzn. w kwestii swojej widzę. Wyżej wspomniane.
Komentarze (30)
Dzemma to imie dla nastolatki z nieudolnymi doczepami, ktora wraca do domu o czwartej nad ranem, slaniajac sie na nogach i krecac stringami na palcu. Rozowymi. Byly drogie, to kupila.
Dżemma to imię rosyjskie/bądź jakiś skrót od Zusanny/bądź pseudonim. Dżemma jest córką tego oszusta,
Miłość Dżemmy i Oficera Despero jest przedstawiona tak, że ubawiła mnie do łez, no ale mimo to,
raz się przez skubanych popłakałam tak serio.
Ale gdyby ten film opatrzyć nalepką, że to jest ''czarna komedia absurdu'' to byłby genialny.
Lalalal.
Generalnie napisałam tekst na siedem stron, był o Hitlerze, atakiem na religię, satyrą na dwie subkultury i jedną kulturę, był Watykan i Papieże, ale uznałam, że może się z tego zrobić jakiś problem i dziewiąta krucjata, chociaż
Hitler był dobry, może go wyodrębnię.
Z chęcią przeczytałabym oryginał :)
A więc, pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to słowo „słoń”, w przeróżnej formie, chyba nigdy w życiu nie widziałam tyle słoniowatych słów. Ale podobało mi się to, nie wiem czemu tak po prostu, może nawet zabawne to było? Z tego można wywnioskować, że to ktoścoś ważny. Nie wiem, nie oglądałam filmu i to jest najlepsze. Bo obejrzałaś coś, tak Cię to zainspirowało, że aż napisałaś o tym, nieważne, że prawdopodobnie nikt tego nie zrozumie, bo Ty, i tylko Ty, wiesz coś, wiesz coś czego my nie wiemy, nie odczuliśmy.
Drugie to tytuł. Bardzo mi się spodobał ten zabieg, wiesz, zrozumiałam to tak, że odczułaś pewien ból? Przecież to nie chodzi o literówkę. A może po prostu tak było poprawniej? To też, tylko Ty możesz wiedzieć. I bardzo dobrze, jakoś nie czuję się głupio, że nie wiem o czym czytam, po prostu czytam i widzę, scenkę z kobietą, mężczyzną i torebką. Scenę, która wywołała jakieś emocje w Tobie, a we mnie ten tekst, bo dało się to wszystko wyczuć i to jest piękne. I nadal czekam na oryginał, bo jednak oryginał to oryginał.
Interpretacja nietrafna : ). Ale nie ma w tym żadnej winy czytelnika, ja piszę często o sferach mu nieznanych, nie tłumacząc. Generalnie film ten jest beznadziejnym w mej opinii fiaskiem, porusza wątek heroiny/walki z nią, w śmieszny sposób, jakby z 20 lat temu.
Tu jest taka migawka, zestawienie rzeczywistości z nierealnością i kiczem obrazu filmowego. I coś szerzej. Bo
akcja z byciem na wybrzeżu to realia, dilerzy często mają takie ksywy słoń, tygrys, kurwa nie wiem, coś zwierzęcego.
Potem jest motyw z tego filmu, wątek miłości - niezrozumiałej, satynowej, różowej, warszawsko galeriowej, słaby film, córka gangstera i oficer policji, oboje przerysowani, tandetni ale
COŚ NA KSZTAŁT SZCZĘŚLIWI. W tym absurdzie, kiczu, tandecie.
I powrót na wybrzeże, gdzie nie ma róży i filmu, a ja, na podstawie niedawno wówczas obejrzanego robię sobie żarty, parafrazując ów film.
Po czym zmieniam ton na bardziej, mniej swój, bo półświatek z filmu nie istnieje.
Mark Renton, także postać narkotykowa, z Trainspottingu, szersza aluzja.
Nas tu na wybrzeżu nie łączy satynowe uczucie, tylko, tylko głodny pittbul, pitból, ból zabijany narkotykiem, brutalnie i na szaro, nie filmowo.
Koniec zaś tekstu jest podsumowaniem miłości i uzależnienia.
''Dżemma poszła po tańszą, Despero poszedł oddać droższą.
Droższej nie dało się oddać, tańszej nie dało się pozbyć.
Wylądowali z dwoma ohydnymi różowymi szmatami
przed dwoma wejściami do tej samej Galerii Handlowej.''
Swe teksty, które uważam za najlepsze: czytelnicy za niezrozumiałe i najgorsze. Ten ma dość głębokie podłoże, myślę. I lubię go. Jest szorstki, brutalny, realny.
Danke, Niebieska <3
Ja wiedziałam, czułam to, że tak się to skończy. Jest mi nawet głupio, bo Ty zawsze tak dobrze odnajdujesz się, rozumiesz i zatapiasz we mnie, w moich tekstach, a ja... Ja myślę, że tak jest, a jak widać nie. I to bardzo. Znaczy. Ja też czuję, ale nie potrafię tego ubrać w słowa. Wiesz, Twoje teksty i to wszystko w nich, ja to bardzo. Ale nie zawsze tak jak powinnam. To tak we mnie uderza, a nie potrafię oddać. I potem wychodzą takie grzybki. Trujące. Ale popracuję nad tym. W ogóle to powód przez który tak mało mnie u Ciebie. Tak myślę. Raczej.
I widzisz, to co napisałaś tu, ja to mniej lub więcej, raczej mniej, wiem. A nie, że ja nic i w ogóle, co to jest.
ale nie potrafię.
Cóż myślę, że tak będzie zawsze. Ale to nic.
Bo czytywać Cię będę.
Jak dla mnie każdy Twój jest najlepszy. Też go lubię i lubić będę.
Nie ma za co tu dziękować.
Mam nadzieję, że zrozumiesz, co próbuję przekazać, a nawet jak nie, to nic, bo ja wiem, Ty też wiesz. Swoje. I tyle.
Bracie, nie mogę opuścić szwadronu.
Tak. Nie ma nadziei. On mnie zniszczy. '
Teraz szukaj. Chyba, ze znasz ; ).
Teraz nie wiem: ale w każdej chwili morzesz stać się malutki - czy to genialna gra słów, czy masz poważny problem ortograficzny, na przykład. Może jesteś obłożnie chory na żet i er zet.
To się zdaża, zdaża się.
Pall Mall, Lucky Stricke.
''Po jedenastym'' - a jakiego miesiąca? No nie mów, że listopada, to byłoby zbyt proste.
''Ciasna jest ta planeta... '' - mi też ciasna : ).
słuchaj, ostatnio strasznie silnie oddziałała na mnie sztuka, przyznaję się. W sensie taka do wystawienia, ale ja tylko ją miałam okazję przeczytać. Tylko, co z tego wszystkiego? And what now? Na pewno nie Słowacki i takie tam kopytka.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania