Piwnica

Brałam grubą siatkę w kratkę, pęk ciężkich kluczy i schodziłam po schodach starając się zgadnąć, czy on tam dzisiaj jest. Jak pierwsze drzwi były otwarte – była nadzieja. I wchodziłam w tę stęchłość, mrok, gliniany chłód, w labirynt wąskich korytarzy, kocie siki. Szłam i czekałam na zapach stolarni. Tam było jasno i ciepło, wióry i żywica.

– Dzień dobry, panie Nalewajko.

– Po kartofle? – Spoglądał na mnie szarymi, zmęczonymi oczami i dalej heblował i polerował deskę.

– Co pan dzisiaj robi? – zagadywałam go, żeby mieć powód by postać jeszcze chwilę, popatrzeć, i wciągać nosem aromat rozgrzanego drewna. Wprawdzie zapach mieszał się się z kurzem i gliną, ale próbowałam go oddzielać.

– Dwa taborety. Zobacz. – Zapraszał mnie, a ja wchodziłam półtrampkami w wiórki. – Żadnego gwoździa tu nie będzie.

 

Kiedyś, patrząc jak składa półkę, zapytałam, dlaczego nie ma włosów i brwi.

– Taki się urodziłem – odpowiedział. I rzęs też nie mam! – Przysunął twarz do mojej i czekał, aż się napatrzę. Więc patrzyłam na jego grube, zmęczone powieki, płytkie i głębokie zmarszczki, fałdki skóry. Zobaczyłam wypłowiałe tęczówki, popękane czerwone żyłki, lekki smutek i lekką wesołość. A on patrzył w moje oczy. Patrzył, jak patrzę. I wydawało mi się jeszcze, że jego oczy bez rzęs i twarz bez brwi, mówią: Patrz.

 

Czasem, na podwórku, stałam oparta plecami o rozgrzaną ścianę śmietnika, w gorzkim zapachu gnijących cebul, muszego gówna i wycierałam łzy.

– Nalewajo, łyse jajo! Nalewajo, łyse jajo! – wrzeszczeli chłopcy, wkładając głowy do okienka od piwnicy stolarza. Czekali, aż się rozzłości, wybiegnie z warsztatu z jakąś deską i zacznie ich gonić, a oni będą biec i śmiać się na całe gardło. Ale on najczęściej udawał, że nie słyszy. Czekał, aż im się znudzi i pójdą. I odchodzili.

 

Mijaliśmy się na klatce. Ja, z tornistrem, na górę, on z kluczami – na dół. Zawsze mówiłam z szacunkiem: Dzień dobry, panie Nalewajko. A on uśmiechał się, chwytał za daszek swojej czapki i unosił ją. Czasem, siedząc w pokoju przy stole i rozwiązując słupki, przysłuchiwałam się dźwiękom piły. I prawie czułam zapach sypiących się jasnych, drobniutkich drzazg. Cieszyłam się, że nie mieszkam wysoko, a tylko na pierwszym piętrze.

 

Któregoś dnia, kiedy już prawie wychodziłam z klatki na podwórko, usłyszałam, że w piwnicy ktoś jęczy, albo płacze. Po chwili zobaczyłam, jak wyczołguje się stamtąd Nalewajko.

– Dzień dobry, panie Nalewajko.

Spojrzał w moją stronę, ale głowa mu opadła i nawet mnie nie zobaczył. Za to ja patrzyłam, jak wdrapuje się na górę, potyka, klęka na schodach, nie ma sił. Chciałam go wciągnąć, przecież mieszkał na parterze, może dałabym radę, ale bałam się. W końcu jednak, kiedy już leżał na schodach, zebrałam w sobie całą odwagę i wszystkie siły, podniosłam go, pomogłam usiąść i sama usiadłam z boku, podpierając go swoim chudym ciałem. Trzymałam w rękach przepoconą, szarą czapkę z daszkiem, a łysa głowa stolarza zwisała jak jakieś warzywo. Czekałam, aż z któregoś mieszkania wyjdzie ktoś dorosły i pomoże. Nie chciałam krzyczeć, bo spał. Nie chciałam go budzić, bo myślałam, że jak otworzy swoje oczy bez rzęs, zacznie płakać, jak w piwnicy.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 13

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (33)

  • Grain 30.05.2021
    Piękny, prawdziwy tekst.
  • Trzy Cztery 30.05.2021
    Taka, jeszcze jedna, historia...
  • laura123 30.05.2021
    Boję się, że się nie obudził... bardzo dobry tekst. 5
  • Trzy Cztery 31.05.2021
    Nie wiadomo. Jednak dobrze, że chciałabyś, żeby się obudził.
  • Dekaos Dondi 30.05.2021
    TrzyCztery↔Tak normalnie, po ludzku napisałaś, a tak ciekawie i można się wczytać.
    Jeno zakończenie...hmm. Różnie bywa.
    Jednym kołem, a innym kwadratem, życie się toczy↔Pozdrawiam:)↔%
  • Trzy Cztery 31.05.2021
    Kołem, kwadratem, a czasem jeszcze jakoś inaczej. "Toczy, toczy się w noc".
  • Szpilka 30.05.2021
    Trzy Cztery, ciekawy kawałek, super pióro, tylko czytać ??
  • Szpilka 30.05.2021
    Aha, też miałam sąsiadów Nalewajków, dziwna rodzina to była.
  • Trzy Cztery 31.05.2021
    Miło, ze czytasz?
  • Trzy Cztery 31.05.2021
    O moim Nalewajce mogę dopisać, że miał żonę sekutnicę, dla której czasem grał na akordeonie. Jednak nie doceniała starań ?
  • Szpilka 31.05.2021
    Trzy Cztery

    Lubię dobre pisanie, po tu przyszłam przede wszystkim ?
  • Szpilka 31.05.2021
    *po to tu
  • Trzy Cztery 31.05.2021
    Ja też.
  • Narrator 31.05.2021
    Pięć scen-migawek. Każda doskonale przedstawiona. Umiejętność pisania polega na wydobyciu rzeczy, których większość nie dostrzega, bądź pokazaniu ich w inny sposób. Nastrój wyrażony połączeniem wielu drobiazgów, język rzeczy martwych staje się barwniejszy, bardziej wymowny aniżeli suche, abstrakcyjne opisy. Chciałbym umieć pisać równie pięknie.
  • Trzy Cztery 31.05.2021
    Dzięki za docenienie. Co mogę powiedzieć? Z wzajemnością... ?
  • JamCi 31.05.2021
    Wspaniały. Ujmujący prostotą, plastycznością obrazu i emocji.
    Chwytający za serce, ale nie tanio.
  • Trzy Cztery 31.05.2021
    Dziękuję, JamCi!
  • kigja 31.05.2021
    Borze! Trzy Cztery, albo miałaś/masz przebogate życie, albo wyobraźnię!
    Jednego, jak i drugiego zazdroszczę strasznie i tego w jaki esencjonalny sposób potrafisz opisać.

    Mam dwie ukochane książki z dzieciństwa. Najukochańsze pod słońcem!
    "Tajemnica zielonej pieczęci" i "Godzina pąsowej róży"

    Powyższe opowiadanie skojarzymi mi się z Tajemnicą zielonej pieczęci, bo tam również schodzili do piwnicy po kartofle.
    I choć sam tytuł wydaje się być mroczny, to treść wiedzie nas w ciepłe, serdeczne rejony relacji międzyludzkich i międzypokoleniowych.

    Cudności!
    Pozdrawiam!
  • Trzy Cztery 02.06.2021
    Kigja, wiesz, dlaczego w "Tajemnicy zielonej pieczęci" schodzili po kartofle? Żeby później wystrugać z ziemniaka pieczęć. Z tego zielonego.
  • kigja 02.06.2021
    Wiem, bo to jest oczywiste.
  • Wertyt 31.05.2021
    W kilku kadrach, migawkach, wspaniale opowiedziałaś piękno i smutek. Poczułem ten zapach piwnicy. Dzięki z 5.
  • Trzy Cztery 02.06.2021
    Wertyt, dziękuję za miłe słowa.
  • Tjeri 31.05.2021
    Świetne...
    Wszystko już napisano, a ja mogę się tylko pod pochwałami podpisać. Przybywa "zdjęć" na Twojej ścianie z portretami. Na chwilę ich ożywiasz, przenosisz w czasie, przedstawiasz innym. Ciepło, prawdziwie. Aż chciałoby się wiedzieć dlaczego oczy bohatera były trochę smutne. Bo trochę wesołe to pewnie zasługa Twojego zainteresowania.
    Teraz i ja znam Pana Nalewajko i myślę o nim ciepło.
  • Trzy Cztery 02.06.2021
    Ten pan był jedynym prawdziwym stolarzem, którego poznałam. Wiele lat później rozmawiałam z pewnym bezdomnym. Zwierzył mi się, że jego marzeniem jest mieć zakład stolarski.
  • Tjeri 02.06.2021
    Trzy Cztery bo stolarz to najbardziej romantyczny zawód. Nie dość, że powstają piękne rzeczy, to jeszcze materiał pachnie, jest ciepły, szlachetny.
    Szkoda, że dziś stolarka to już jednak co innego.
  • Trzy Cztery 02.06.2021
    Tjeri, a może nie zawsze? Może jednak tradycyjne stolarstwo nie przepadło? Teraz przypomniałam sobie, że kilka lat temu na jednym z portali zamieścił kilka wierszy młody stolarz. To były naprawdę ciekawe teksty. Krótkie, oryginalne i trochę romantyczne. A to, co robił z drewna świadczyło o wielkiej pasji i wyobraźni. Oglądałam filmy reklamujące jego prywatny zakład. Widziałam jak używa wyrzynarek, imadeł, i jak pracuje, słuchając muzyki klasycznej. Pokazywał gotowe schody z prawdziwego drewna, już zainstalowane w domu klienta, drewniane kołyski, stolnice z ozdobnymi uchwytami. Robił też rzeczy z kamienia. Ciekawe, czy nadal pisze wiersze.
  • Tjeri 02.06.2021
    Trzy Cztery
    Bo takie zakłady wciąż istnieją, ale to już niestety tylko wyjątki.
  • LBnDrabble 01.06.2021
    PRZEDŁUŻAMY!!!
    Zapraszamy do wzięcia udziału w Bitwie na Drabble.
    Tematy to:
    1) Marzenia ściętej głowy.
    2) Pareidolia
    Można pisać na dwa lub na jeden. Zaznaczamy, że tylko jedno drabble wrzucamy do puli.
    Piszemy do 07.06.2021 /północ/
    Liczymy na Ciebie!!!
    Wszystko znajdziesz tutaj: https://www.opowi.pl/konkursy/
    A zasady konkursu tutaj: https://www.opowi.pl/profil/lbndrabble/
    Literkowa
  • Trzy Cztery 02.06.2021
    Dziękuję za zaproszenie.
  • Pasja 04.06.2021
    Szłam i czekałam na zapach stolarni. Tam było jasno i ciepło, wióry i żywica… taki przeskok z ciemnej na jasną stronę. Piwnice zawsze są mroczne, ale często zagospodarowuje się je na działalność.
    Nalewajo, łyse jajo! Nalewajo, łyse jajo! – wrzeszczeli chłopcy… zastanawia mnie fakt takiego traktowania ludzi przez bandę dzieciaków i ogólna zgoda mieszkańców danego podwórka. W czasach mojego dzieciństwa też była taka wykluczona kobieta, Bronka - której dokuczano. W przeciwieństwie do stolarza, ona biegała za dzieciakami.
    Ciekawa opowieść z czasow, kiedy nasze dzieciństwo było takie beztroskie i szczęśliwe. Ciekawy przekładaniec ze spojrzenia małej dziewczynki na inny wymiar myśli. Bardziej dojrzalszej i bardziej ludzkiej.
    Zakończenie jest dwuznaczne i pewnie zamyka drzwi do stolarni. Nalewajko? Bardzo ważne nazwisko w twoich wspomnieniach, czy imię tego stolarza było nieznane?

    Pozdrawiam
  • Trzy Cztery 05.06.2021
    Pasjo, stolarz też czasami biegał, jak Bronka, o której wspominasz. "Najczęściej udawał, że nie słyszy", ale czasami był mocno wkurzony.
    Umieszczenie w opowiadaniu nazwiska było potrzebne, bo wystąpiło tu także przezwisko, a przezwisko utworzone było od nazwiska.
    Co do imienia: czasami tak jest, że o niektórych ludziach mówimy, wypowiadając ich imię, a czasami tak, że nazwisko. Imię miał popularne, niejeden sąsiad miał takie samo, dlatego nie było mi tutaj potrzebne.

    Dziękuję za słowa, i też pozdrawiam.
  • zyzola 17.06.2021
    Czytałam wcześniej, wróciłam, by sprawdzić, czy za pierwszym razem to było tylko zauroczenie. Ale nie: doprawdy, to jedna z lepszych rzeczy, jakie czytałam na tym portalu.
  • Trzy Cztery 17.06.2021
    Miło mi, że się spodobało, i że zechciałaś o tym napisać. Dziękuję!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania