Płaski Dom, Rozległy Trawnik, Spotkanie Znajomych, Tajemniczy Budynek, Dziwne Pojazdy I Kosmiczne Zdarzenie

"Płaski Dom, Rozległy Trawnik, Spotkanie Znajomych, Tajemniczy Budynek, Dziwne Pojazdy I Kosmiczne Zdarzenie"

 

gatunek: sny/fantastyka/czas wolny/koleżeństwo/przygoda

 

Miasto pełne rzek i bagien. Ciepły, słoneczny, letni środek dnia. Lata 2012-2013. Alternatywna rzeczywistość.

 

Dwudziestokilkuletni mieszkaniec przedmieść żył w płaskim, parterowym domu, otoczonym trawnikiem, żywopłotem i rzekami oraz usytuowanym bardzo blisko dużego parku, skąd rozciągało się mnóstwo przepięknych widoków. Właśnie gościł siedmiu kolegów i osiem koleżanek, organizując wielką, wspaniałą imprezę. Każde z nich miało po dwadzieścia kilka lat.

 

Jeden z gości przyjechał na rowerze. Po kilkunastu minutach pojechał na przejażdżkę, podczas której odwiedził dom kilkorga swoich bogatych przyjaciół, wyglądający z zewnątrz jak willa, ale od środka pozostający w miarę skromnym. Nie mógł znaleźć ani jednej spośród mieszkających tam osób. Wewnątrz, podczas przechadzki wzdłuż korytarza, mającej na celu znalezienie kogokolwiek, niespodziewanie natrafił na niesamowicie nostalgiczne zdjęcia, wiszące w ramkach na ścianach, a przedstawiające piękne momenty z najprawdopodobniej najlepszego okresu świetności tego miejsca, czyli z wczesno-środkowych i środkowych lat dwutysięcznych. Poszukiwacz zajrzał do każdego pomieszczenia. Wszystkie wyglądały tak samo, jak w innych, dawniejszych czasach.

 

W tamtych latach, czas właściwie zatrzymał się w miejscu i, od tej pory, zawsze można było powrócić do tamtej niezwykłej baśniowej epoki, jeśli się tylko chciało, a umożliwiała to specjalna maszyna czasu, ukryta w jednym z wielu pokojów. Człowiek ten z bardzo wielkim sentymentem wspominał tamte czasy. Urządzenie znajdowało się wewnątrz jednego z ostatnich, najdalej wysuniętych pomieszczeń. Mężczyzna odbył fantastyczną podróż w czasie, w trakcie której przeżył wszystkie dotychczasowe najpiękniejsze chwile jeszcze raz.

 

Po powrocie do lat 2012-2013, zaszedł on ponownie na klimatyczną posesję, gdzie impreza ciągle trwała w najlepsze. Osoby, biorące w niej udział, jadły, piły, śpiewały, tańczyły oraz śmiały się. Spacerowicz podszedł do kolegi, który znalazł dwa tajemnicze zdania, wyryte w niskim murze, przebiegającym przez dosyć duży plac, znajdujący się na środku trawnika.

 

— Zobacz, co znalazłem! — radośnie wykrzyknął podekscytowany znalazca.

— Co to jest? — spytał kolega-wędrowiec.

— Wiadomość pozostawiona przez kosmicznych gości z dalekiej galaktyki.

— Czy wiesz, co ten tekst może oznaczać?

— Oni tu napisali coś w tym rodzaju, że są tu bez przerwy od dosyć bardzo dawna, tylko że ujawniają się rzadko i nielicznym, ale jednego dnia zamierzają to zmienić.

— Łaaaaał! Ten motyw jest niesamowity oraz niezwykle bardzo inspirujący!

 

Popołudnie.

 

Dużą większość nieba zakryły chmury i zaczął wiać lekki wiatr. Trzy czarne pojazdy w kształcie samochodów osobowych, unoszące się nisko nad ziemią, świecące w różne strony czerwonymi latarkami oraz należące do tajemniczych istot pozaziemskich, przeleciały dookoła posiadłości. Na ich widok, część kolegów i koleżanek schowała się wraz z gospodarzem w jego domu. Trzech kolegów, w tym ten który wcześniej odbył podróż czasoprzestrzenną, postanowiło skryć się wśród gąszczy wysokich traw, rosnących w tylnej części wielkiego ogrodu. Kiedy niepokojące obiekty oddaliły się, to wszyscy razem znów wyszli wesoło z kryjówek i kontynuowało granie, śpiewanie, tańczenie, picie przebojowych napojów oraz jedzenie czadowych przekąsek.

 

Minęła noc.

 

Około godziny dziesiątej rano, kiedy było w miarę ciepło oraz raczej słonecznie, lubiący wyprawy kolega oznajmił pozostałym imprezującym przyjaciołom, że zamierza wyjść na jedną i pół godziny, po czym wrócił do swojego otoczonego ogrodem domu na przedmieściach. Jednak kiedy wjechał rowerem na podjazd, to nagle oraz niespodziewanie uniósł się w powietrzu na wysokość kilkudziesięciu centymetrów, a wtedy przeobraził się w srebrnego latającego smoka, wyglądającego jak węgorz, tylko że mającego wielką paszczę, pełną zębów podobnych jak u rekina żarłacza. Przez kilka sekund, dziwne i tajemnicze stworzenie, przypominające wielką wstęgę, wydawało dziwny odgłos, brzmiący: "Eeeee!", a następnie z błyskawiczną prędkością odleciało w daleki, tajemniczy wszechświat, niczym rakieta kosmiczna.

 

Na miejscu dowiedział się, że reszta kolegów i koleżanek pofrunęła na Zielono-Niebiesko-Różowo-Żółto-Pomarańczową Planetę, aby spędzić tam jedne z najlepszych wakacji w życiu, bo w legendarnym stylu lat tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątych oraz wczesnych dwutysięcznych.

 

Koniec.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Opowiadanie na podstawie ciekawego, tajemniczego, odprężającego i inspirującego snu.
  • Dekaos Dondi rok temu
    Piotrek P.1988↔Pomimo, iż czytam Ciebie do dawna, to czasami aż trudno się zatracisz w Twoich światach, bo wciąż inne, chociaż na swój sposób, podobne. Jednak inne. I o to chodzi:)↔Pozdrawiam?:)
  • Dekaos Dondi, niedawno miałem dosłownie odjechany sen, który planuję spisać z pamięci w postaci opowiadania.

    Dziękuję i pozdrawiam ?
  • Jutro przeczytam na świeżo.
    Pozdrawiam ?
  • Pobóg Welebor, zapraszam serdecznie do przeczytania i pozdrawiam ?
  • Tu jest tyle wspaniałości, że nie wymienię. Ale chyba najbardziej napis pozostawiony przez przybyszów z kosmosu pozostawiony na murku w naszym domu... Ja bym na ich miejscu napisał go sprejem.
    Pozdrawiam ?
  • Inspirujący komentarz. Już napisałem plan do kolejnego opowiadania. Też na podstawie snu. ?

    Dziękuję i pozdrawiam ?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania