„Płaszcz.”

Siedząc i czekając zobaczyłem z daleka,

Ten jasny płaszcz przełamujący szarość nieba.

Chciałbym doń podejść, porozmawiać jak trzeba,

Jednak jest ze mnie jakiś społeczny kaleka.

 

Siedząc patrzę na ludzi, jak zwykłem robić,

Gdy puka mnie w ramię i zaczyna coś mówić.

Chciałbym doń jakoś pięknie przemówić.

Nie zdążyłem nic powiedzieć, zacząłem się dusić.

 

Dusić się tremą, przywykłem do tego.

Wciąż mógłbym spróbować, nie odeszła daleko.

Nabrałem odwagi i podszedłem do niego,

Do płaszcza, do niej - zacząłem mówić coś bladego.

 

No i skończyłem. Myślałem iż się lepiej spiszę

Chciałbym umieć jakoś przełamać tę ciszę.

Mówić, wtem cię słuchać, jednak w ciszy tej wiszę,

W ciszy się trzęsę i w ciszy tej ginę.

Średnia ocena: 1.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • DrV 9 miesięcy temu
    No grafo niestety
  • serwus 9 miesięcy temu
    No clue what that even means

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania