Płodnitwa

byle więcej ich!

 

twarz w twarz - nie do odróżnienia.

samoidentyfikujący się z ojcem-bóstwem

współnieistotni, bezustannie w gromadzie

(kto by się liczył z niepoliczalnymi

­— serią w nich, jedną, drugą

­— aż zalegną pokotem, zmieszają się

z trawą i liśćmi)

 

przyspieszam kroku, próbuję się odwrócić

­— ciągle włażą w oczy, otacza,

okrąża mnie niepodzielna, identyczna

głowa. polibliźniak, klon syjamski,

zawęźlony, nie do rozerwania

 

wlepiają załzawione oczka

biedule w ciągłej żałobie

 

parę lat temu ich przywódca, nauczyciel

przewodnik duchowy

(by nie rzec dosadniej - prowodyr)

przepił się serum prawdy

od tamtej pory - dramat! - nie może

wydusić z siebie słowa

 

— pocieszyć was? — wyciągam z kieszeni nóż

nie uciekają, natarczywcy

 

e tam. nie warto. niech kto inny

się upora

są od tego odpowiednie służby

srebrno - niebieskie śmieciarki

— wyprostowuję się, przechodzę ponad

zrośniętymi głowami. czuję się ­— paradoks! ­—

bardziej stabilny od nich

 

bo tak wielu kłębi się w tej jedności

że aż się w tym zatracają

że wcale ich nie ma

­— proste, co nie?

 

pleśń szumuje przez ulice. biały kożuszek

oblepia drzewa i elewacje bloków

 

oddalam się coraz bardziej

tracę ich z pola widzenia

 

niesmak w ustach. spluwam w porę

póki nie przyżarł do języka

 

bo jeszcze i ja zacząłbym milczeć głupoty

krzyczeć mniej składną ciszą

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Szpilka 01.11.2020
    "krzyczeć mniej składną ciszą"

    Świetne!

    Trudne są Twoje wiersze w odbiorze, aczkolwiek warto nad nimi przystanąć i podumać ?
  • JamCi 01.11.2020
    Za indywidualność nieprzystawalną się płąci. Nieprzystawalnością. Końcówka najlepsza.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania