Po drodze do nieba/piekła

czasem po burzy na zapowiedź kolejnej, za poręczoną ciszą rośnie czerwone słońce. świat zastyga przez moment, by móc się dokładniej wpatrzeć, jak w cud narodzin niegasnących nigdy świateł. wsłuchać w milczące noce, zaciśnięte w palcach, nasiąknąć deszczem i zasnąć.

 

nie potrafię biegać we śnie

ani krzyczeć trochę głośniej

mimo tego nadal jestem

we wspomnieniach tylko gościem

 

więc przyglądam się po cichu

by rozrzedzić mętną szarość

i uwagę życia przykuć

na to co mi pozostało

 

może i jest jakiś sens w odkładaniu nadziei, tylko czy świat pozwoli nam się obudzić? otrząsnąć z papierowych dusz tak do końca, bez pretensji o spokój nad ranem. może wbrew wszystkiemu co nieistotne, wbrew naturze chodowanej we krwi, stać nas na więcej?

 

a jeśli dłoń która niesie pomoc

zaciska w pięści bezsens istnienia

wtedy napewno jest już wiadomo

że tak naprawdę jej tutaj nie ma

 

po stronie gdzie brakuje światła

i ogólnego zrozumienia

w tych zimnych od niechęci klatkach

nic oprócz własnych lęków nie mam

 

jak dobrze że ktoś jednak czuwał, jeśli to był Bóg miał niejedno imię i jak nigdy sporo do powiedzenia. Nie wiem tylko czy po tym wszystkim, potrafię Go jeszcze wysłuchać.

 

/nie mam już nic do powiedzenia

chcę ci jedynie wskazać drogę

którą wyplączesz się i z cienia

wyjdziesz na prostą tyle mogę

 

nie mam też żalu że znów gubisz

gdzieś między złem a dobrem myśli

i chociaż wiarę chcesz ostudzić

ona się zawsze tobie przyśni/

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Justyska 08.01.2021
    Przeczytałam dwa razy, wiec jestem dwa razy na TAK. Nie znam się na poezji, ale tu u Ciebie płynie się zgrabnie przez tekst poruszający serducho, tyle nawet ja wiem, że jest dobry.:)
    Pozdrawiam!
  • piliery 08.01.2021
    Tak lekko tu płyną słowa. Zbyt lekko. Ten stan opisujesz w ostatniej strofie. Nie potrafię jednak wyłowić w tym wierszu tytułowej drogi. (Natura Hodowana. hmm)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania