Po drugiej stronie duszy
Zygmunt Jan Prusiński
PO DRUGIEJ STRONIE DUSZY
Naocznego świadka dla mojej drugiej
duszy w iluzji piekących stóp - i wody
dzban na obmycie brudów doczesnych
które, przylepiają swoją ciekawość
do miejsc ukrytych - pośród prywatności
jak sen. Podróżować chciałbym linią
tęczy, wzbogacać swe niedostatki
fragmentem gwiazd, które najczęściej
spadają do dębowego lasu, a tam
na wyszukanej złocistej polanie ognisko
ogrzewa zimne metafory... I jeszcze
dalej w kosmosie dzieciństwa odebrać
głosy zapomnianych cieni, kiedy uskrzydlą
się mądre myśli w takt iskry temperamentu
otoczone gościnnością babiego lata
i cichej pajęczyny z zewnątrz. - Czy mam
szansę przeżyć rozkwit kamieni w otoczce
zamkniętego koła ziemi, gdzie wszystko
jest delikatnie poukładane z sensem,
że nawet modlitewny zasiew zbóż sprzyja
nie tylko namiestnikom - ale i biednym.
Jeśli się kiedyś obudzę w świetlanym
lustrze pękniętego orzecha - nie męczcie
mnie co jest po drugiej stronie zaśnięcia -
tam wióry akwarelowych barw odcieni
przyciągają do brzegu wirujący lot mew.
I tylko tyle można osiągnąć -
i tylko tyle można mieć.
Wiedeń. Czerwiec 1992.
Wiersz ten ukazał się w tomiku "W krainie żebraków słyszę bluesa"
ISBN 83-912772-2-4 Agora Słupsk 2001
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania