Po romantyku
Kiedyś miłość była jak obłok,
lekka, nieważka, znikająca w słońcu.
Serce wierzyło w słowa, w gesty,
w to, że jutro znaczy więcej niż wczoraj.
Potem przyszedł cios, jeden za drugim,
niewidzialny, jak kurz w powietrzu.
I człowiek nauczył się chłodu,
ironii, którą nazywał mądrością.
Nie ma pretensji do świata —
to tylko mechanizm, rdzewiejący z czasem.
Z romantyka został pyłek,
unoszony przez obojętny wiatr.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania