„Pocałunek nicości"
Zamykam oczy, gdy światło mnie rani, nocą staję się sobą, bez masek, bez granic.
Cisza mnie dotyka jak kochanek z bliznami, a ja oddycham lękiem, który pali od środka.
Moja skóra pamięta każdy krzyk, który dusiłam pod językiem jak sekret.
Miłość?
Była tu gniewem, pachniała winem i zostawiła ślady paznokci i obietnic na wietrze.
W moim spojrzeniu nie ma już błagania, jest głód czysty, pierwotny, bez skruchy.
Nie całuję dla czułości.
Całuję jak nicość, która zabiera, co najcenniejsze po cichu.
Kiedy drżę, nie jestem słaba to echo bitwy, którą prowadzę w sercu co noc.
Nie chcę być ocalona.
Chcę być prawdziwa, choćby miało to znaczyć, że spłonę wśród gwiazd.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania