Pochowana żywcem

Mateusz Osiecki mieszkał na ul. Kościuszki 4/7. Mieszkał sam, ponieważ jego rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Cała spłata mieszkania spadła na niego i nie tylko. Znalazł pracę jako masażysta w The Massage Clinic. Zarabiał wystarczająca, aby płacić za mieszkanie, a reszta została na przeżycie. Uwielbiał swoją pracę i był z niej zadowolony.

W pracy poznał piękną blondynę o imieniu Monika i umówił się z nią na randkę. Zaprosił ją do restauracji „U Nowaka”. Zamówili białe wino i do tego posiłek z menu. Rozmawiali, śmiali się, spożywali posiłek i pili wino.

Monika upiła się dwoma kieliszkami białego wina. Osiecki zapłacił za kolację i wino, a następnie opuścili restaurację. Mateusz objął ją w pół i poszli do jego domu.

- Mieszkasz sam? – spytała, gdy wchodzili na drugie piętro.

- Tak. – odparł. – Moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym, kiedy miałem jedenaście lat.

- Przykro mi.

Westchnął.

Mateusz wsadził klucz, przekręcił go w zamku i otworzył drzwi.

- Zapraszam. – powiedział, przetrzymując Monice drzwi.

Weszli do środka. Monika zataczała się.

- Nigdy nie byłam tak... pijana. – powiedziała.

Mateusz wzruszył ramionami.

- Tak się czasem zdarza.

Złapał ją za rękę. Nie protestowała i dała się poprowadzić do salonu. Mateusz pomógł się jej rozebrać do biustonosza i majtek.

- Chyba będę musiał ci pożyczyć jakąś moją koszulkę, bo nie mam niczego damskiego.

Parsknęła śmiechem.

- Chyba nie będzie mi pasowało.

Uśmiechnął się, a później szukał jakieś koszulki dla Moniki.

- To mieszkanie jest bardzo ładnie urządzone.

- Dzięki. Ale ja nie byłem dekoratorem wnętrz. Rodzice tak chcieli i tak pozostało.

Po chwili wyciągnął koszulkę i podał ją.

- Możliwe, że będzie trochę za duża, ale lepiej to niż nic.

- Pewnie masz rację.

Położyli się do łóżka. Zasnęli objęci kończynami.

*

Nadszedł ranek. Mateusz otworzył oczy i popatrzył na Monikę, która jeszcze spała. Później na zegarek. Była 8.00. Podniósł się z łóżka i udał się do kuchni. Nalał kawę i upił łyk. „Dobrze, że nie wróciła pijana do domu.” – pomyślał. – „Nie pozwoliłbym na to.”

Po chwili do kuchni weszła Monika i przetrzymała się framugi drzwi.

- Jak się czujesz? – spytał

- Skacowana jak diabli. – odparła.

Podał jej tabletkę.

- To tabletka na ból głowy. – wyjaśnił. - Popij kawą. – podał jej szklankę z kawą.

Tak też uczyniła. Odłożyła szklankę na stół.

- Dziękuję za wczoraj. – powiedziała, podchodząc do Osieckiego i pocałowała go w usta.

- Nie ma sprawy.

Po chwili zaczęło jej wirować w głowie, a obraz był rozmazany.

- Co się dzieje? – spytała

„Chyba pomyliłem tabletki.” – pomyślał

- Co ty mi dałeś?

Upadła na podłogę.

*

Monika Kamińska leżała na ziemi nieprzytomna, a Mateusz kopał dziurę. Gdy była wystarczająca, położył ją do środka, a później zaczął ją zakopywać. Spała cały czas. Po chwili została zakopana, a Mateusz wsiadł do samochodu i odjechał.

*

Monika obudziła się. Otaczała ją jedynie ciemność. „Gdzie ja jestem?” – zastanawiała się. Z kieszeni wyciągnęła komórkę, która w każdej chwili mogła się rozładować, ponieważ miała niecałe dwa procent baterii. W ogóle jej to nie pomogło.

- Okay. Bardzo śmieszne. – powiedziała. – Mateusz?!

Cisza.

- Halo?! Jest tam ktoś?!

Milczenie.

„Możliwe, żebym nie słyszała czy ktoś coś do mnie mówi.” – pomyślała. – „ Ale, gdzie ja, do diabła, jestem?!”

Była przerażona i miała przyspieszony oddech. Pomału traciła tlen.

- Pomocy! – krzyknęła.

Cisza.

- Niech mi ktoś pomoże!

Komórka Kamińskiej się rozładowała.

- Kurwa mać! – przeklęła.

„I co teraz?” – zastanawiała się.

Tlenu było co raz mniej. Ponownie zaczęła krzyczeć i wołać o pomoc. Niestety na darmo, bo nikt jej nie usłyszał. Pot pojawił się jej na czole, co było oznaką, że traci tlen. „Okay. Oddychaj powoli.” – nakazała sobie. – „Inaczej stracisz tlen.” – upomniała siebie.

Ale w takiej sytuacji niemożliwe jest bycie spokojnym! Monice serce biło jak młotem i czuła, że się dusiła. Tlen się kończył.

- To nie jest śmieszne! – krzyknęła.

Monika Kamińska zaczęła się dusić brakiem tlenu. Po chwili zamknęła oczy, a jej serce przestało bić.

Średnia ocena: 2.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • RubyCrystal 14.08.2017
    Kolejny Twój tekst pozbawiony dramaturgii. Wszystko brzmi jak sprawozdanie, przez co nie wywołuje w czytelniku krzty wrażenia. Całość fabuły jest mocno banalna, w dodatku już tytułem zdradzasz finał historii. Czytając fragment o zakopanej Monice spodziewałabym się raczej, że jest ofiarą pranku kolegów, którzy zamknęli ją w toalecie. Jej zachowanie nijak nie współgrało z sytuacją, w jakiej się znalazła.
    "Pot pojawił się jej na czole, co było oznaką, że traci tlen" - myślę, że pocenie się to zdecydowanie poboczny objaw duszenia.
    "Monika Kamińska zaczęła się dusić brakiem tlenu." - masło maślane. Dopisek "brakiem tlenu" jest tu totalnie zbędne.
    Jest więcej takich dziwacznych konstrukcji, ale te najbardziej rzuciły mi się w oczy. Dodatkowo policz, ile razy użyłeś słowa "tlen" w części z pespektywy dziewczyny, często zupełnie bezsesnsu.
    Więcej emocji, więcej polotu, więcej opisów, które wprowadzają w klimat. Nie oceniam.
  • Violet 14.08.2017
    To jakieś kiepskie sprawozdanie, na dodatek zupełnie odrealnione. Monika będąc przysypana ziemią, nie mogłaby wyciągnąć telefonu i na pewno nie byłaby tak spokojna. Przede wszystkim wpadłaby w panikę i nie byłaby w stanie krzyczeć, ponieważ ziemia sypałaby się do ust.
    Nie oceniam.
    Pozdrawiam.
  • Canulas 14.08.2017
    Myślałem, że Ruby przesadza, ale pod koniec dałeś czadu, tym tlenem.
    Inne kwiatki.
    "zasnęli objęci kończynami" - hmmm
    "niecałe dwa procent baterii" - Ile? 1.60?
    Jak nie całe dwa, to jeden.
    Do reszty się nie przypieprzam. Wywodzę się z Odmentów Wattpada i nie takie cuda widziałem. Ale całość bez szału.
    3
  • Canulas 14.08.2017
    (niecałe)
  • detektyw prawdy 14.08.2017
    Spider, wyjdz i nie pisz wiecej
    to jest najwieksze gowno jakie mialem okazje czytac w tym tygodniu
    ,,Mateusz Osiecki mieszkał na ul. Kościuszki 4/7. Mieszkał sam, ponieważ jego rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Cała spłata mieszkania spadła na niego i nie tylko. Znalazł pracę jako masażysta w The Massage Clinic. Zarabiał wystarczająca, aby płacić za mieszkanie, a reszta została na przeżycie. Uwielbiał swoją pracę i był z niej zadowolony." to jest opowiadanie? To jest poczatek? zgadzam sie z innymi to jest SPRAWOZDANIE a nie opowiadanie
    ,,Zaprosił ją do restauracji „U Nowaka”. " to brzmi jak nazwa jakiegos baru mlecznego a nie restauracji, chyba ze panowicza mateusza (ile to slowo zostalo w tym opowiadaniu wymienione?) nie stac na drozsze jedzenie. Poza tym zbyt czesto podawales te nazwiska. Wystarczylo na poczatku tylko Osiecki i koniec
    Na dodatek to wszystko jest jakies dretwe, nijakie
    poza tym nie wiem czy to mozliwe zeby ktos sie upil dwoma kieliszkami wina. przyznam sie szczerze ze jakos zawsze kupowalem czerwone,nie wiem ile biale ma tam %, jednak samo wino ma w sobie bardzo malo procent alkoholu. Po dwoch kieliszkach to po wodce mogla sie upic, w to juz bym uwierzyl.
    ,,Osiecki zapłacił za kolację " a jakim mielismy prawem wiedziec ze to byla kolacja?
    Ocenie to! A wlasnie ze tak!
    Jeden
  • Canulas 14.08.2017
    Detektyw, oddychaj, spokojnie oddychaj. On wie, że zrobił źle :)
  • detektyw prawdy 14.08.2017
    o oddychaniu to jest to opowiadanie
  • Canulas 14.08.2017
    Hahaha

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania