Początek?
Na szarych betonowych balkonach wiły się ciemne plamy zacieków. Deszcz skutecznie rozmywał kontury żelbetonowych konstrukcji. Wydawać by się mogło że na te małe blokowisko spłynęła jakaś nieuchwytna i nieosiągalna esencja szarości. Kałuże, błoto, mokra trawa i te szare stare bloki. Emanowały jakimś spokojem. Jak gdyby były tu od zawsze i zawsze było tu ich miejsce. Niebo zalało świat swoją smutną płaczącą barwą. Cały ten stonowany obraz, szum wody i lekkiego wiatru zatrzymał go gdzieś na chwile. Gdyby nie to że żar papierosa coraz szybciej zbliżał się do jego palców, mógłby pomysleć że czas stanął w miejscu. Szyby w oknach naprzeciw niego, migały w kolorach rozświetlonych telewizorów.
- Każdego Dnia o tej porze miliony ludzi siada w swych wygodnych fotelach po poranej zmianie i ogląda telewizje. Poranna kawa, papieros, praca, dom, obiad, piwo i telewizor. I tak całymi dniami, tygodniami i latami.
Nie wiedzieć czemu wszystko to wydało mu się absurdalne. Chodź starał się dostrzegać i rozważać inne perspektywy, cały czas błądził gdzieś nie mogąc wydostać się ze ślepego zaułka. Od dłuższego czasu wiedział w czym tkwi problem. Był nim on sam. To było jedyne wytłumaczenie tej zagadki. Ale dlaczego On? I dlaczego tak jest? To ciągnęło go znowu w jakieś zamknięte koło o którym wiedział i nie potrafił się z niego wydostać.
Igła w gramofonie wypadł z rowka, sunęła teraz szybko do wnętrza płyty wydając przytłumione piski, ślizgi i trzaski. Ramię gwałtownie wyskoczyło z niebezpiecznej wysokości i stary wysłużony pasek napędzający tarczę z płytą zwolnił i zatrzymał się spokojnie.
Usłyszał to ale nie zwrócił na to uwagi. Starał się opanować lawinę myśli w jego głowie. Drugi papieros i ucisk w klatce piersiowej, lekkie kłucie. Skok ciśnienia i ciężkość głowy.
Balkon wypełniały nie opróżnione popielniczki i słoiki pełne niedopałków. Usiadł by na starej skórzanej sofie gdyby nie była cała brudna od popiołu i kurzu.
-Czy moja wegetacja nie jest gorsza? Oni nie myślą, oni… żyją. A Ja? Wegetuję i fizycznie i intelektualnie. Nic nie wynika z Tych wszystkich myśli. Gdybym tylko mógł stworzyć z tego jakąś konstrukcję , fundament czegoś większego. Zgłębić prawdę o nas wszystkich i zawrzeć ją w tym wszystkim. Umieścić ją w jakimś Dziele…
Nikt by tego nie zrozumiał, albo nikt by nie chciał. Jaki był by sens tego wszystkiego? Albo jaki jest teraz?
Gdy po prostu nie potrafię. Nie potrafię czegokolwiek. Ale gdybym tylko mógł …
Komentarze (3)
W swoim profilu po kliknięciu w "publikacje" można tekst edytować. Koniecznie do poprawy.
Błędy zdarzają się każdemu i mój komentarz proszę traktować życzliwe.
Na razie bez oceny.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania