Początek czegoś pięknego

Stała we framudze drzwi. Patrzyła na mnie zawstydzona. Podałem jej tabletkę na ból głowy którą szybko zażyła po czym usiadła naprzeciwko mnie. Nic nie mówiła, po prostu siedziała.

- Nie pamiętam co wczoraj robiłam - w końcu się odezwała.

- Zgaduję, że piłaś - odpowiedziałem.

- To na pewno, ale nie pamiętam z kim - powiedziała.

- Nie wiem do czego zmierzasz, ale to chyba nie ma znaczenia. Daj mi swój telefon - powiedziałem po czym wyciągnęłam dłoń. Dziewczyna się nawet nie zdziwiła po prostu podała mi telefon popijając wodę.

- U kogo mieszkasz? - zapytałem.

- Umm... nie wiem...nie mam głowy do tego. Zapomniałam imienia - powiedziała po czym podparła dłonią głowę i mi się przyglądała. Przewróciłem oczami i zacząłem szukać w jej telefonie jakiejś wskazówki. Zobaczyłam, że często sms-uje z jakimś chłopakiem. Przyznam, zrobiłem się lekko zazdrosny. Wszedłem na galerię gdzie zobaczyłam Anię z jakimś blondynem. Poczułem, że jestem bardzo zły, ale to jaki ból poczułem w tamtym momencie to był jeden z tych najboleśniejszych uczuć psychicznych. Podałem dziewczynie telefon.

- Myślę, że na ciebie już pora - powiedziałem pociągając nosem.

- Hubert... mamy okazję to porozmawiajmy - powiedziała.

- O czym chcesz rozmawiać? O tym blondynie? - odpowiedziałem.

- Nie pamiętam żadnego blondyna - powiedziała jakby szukając w myślach co wczoraj robiła.

Gdy Ania wyszła nie mogłem znaleźć sobie miejsca. Myślałem kim jest ten blondyn i czy Ania z nim...

Tęsknię tak bardzo, ale najwidoczniej ona znalazła sobie pocieszenie. Strasznie mnie dobija, że jestem sam. Nie potrafię ze sobą nic zrobić, bo wciąż myślę i snuję podejrzenia. Siedziałem w kuchni przeglądając stare zdjęcia. Czy można się bardziej dobić?

- Hubert? - zobaczyłem w drzwiach tatę.

- Tata? - zdziwiłem się i ze stresu żeby tata nie zobaczył co robię wszystkie zdjęcia spadły na podłogę.

- Gdzie Ania? - zapytał podnosząc jedno z nich.

- Ania? Umm.... - nie wiedziałem co powiedzieć. Może to czas żeby skończyć te kłamstwa? - Nie ma jej... i nie będzie - odpowiedziałem ze spuszczoną głową.

- Jak to nie będzie? - zdziwił się.

- Czy to poważne? - zapytał.

- Poważne i ostateczne - odpowiedziałem łamiącym się głosem. Popatrzyłem na mężczyznę. Jego twarz wyrażała tyle smutku i współczucia. Widziałem, że on też nie może się pogodzić z tą myślą, że to koniec.

- Tak mi przykro. - powiedział. - Przyniosłem ci pomarańczę - powiedział co mnie lekko rozśmieszyło sam nie wiem dlaczego.

- Dziękuje - odpowiedziałem.

Mężczyzna uśmiechnął się do mnie uroczo. Nie mogę powiedzieć mu że Ania jest w ciąży. Nie teraz. Nie zdziwiłbym się, gdyby "przypadkowo" Ania się wygadała.

- Dobrze, że nie mieliście dzieci - powiedział. - Wiesz jak to jest wychowywać się bez ojca, w końcu sam go nie miałeś. - dodał.

- Tato, zwolnili mnie - powiedziałem. Tata popatrzył na mnie smutno.

- Nie martw się. Znajdziesz coś, a o pieniądze się nie martw.

- Teraz nie mogę nic szukać, bo na razie jestem na dwutygodniowym urlopie, ale mają już na pewno kogoś na moje miejsce - powiedziałem.

- Hubert, jesteś taki silny, że na pewno dasz sobie radę. Musisz po prostu uwierzyć, że to nie koniec. Może początek czegoś pięknego - powiedział.

Czegoś pięknego bez Ani? Czy ja naprawdę mogę sobie ułożyć życie bez tej dziewczyny?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania