Poczwarne

czujesz? wytrąca się z masek nagrobnych,

z krzeseł pod prądem. powstaje z pokręconych

uliczek miast o nieco szczeciniastej zabudowie.

 

jest niczym bajkowe śmietnisko zamieszkiwane

przez wróżki o skrzydłach zamiast głów

i kraSSnoludki w czarnych mundurach.

 

to potężna istota. zbliża się, lepka. nadpełza

niewidzialne cielsko. fałdy zalały już pół

sąsiedniego województwa, cały Brześć, Mińsk

i największą gorzelnię Rosji.

 

jest niczym postawiony za wcześnie nagrobek

(zirytowana stulatka usuwa mech z płyty),

jak zaraza, co od tak wielu lat omija wioskę,

że aż wolność, zdrowie stają się nie do wytrzymania.

 

to ta scena komedii romantycznej

(tytuł - kłuje na końcu języka, potem sobie przypomnę),

w której para głównych bohaterów chroni się

przed nawałnicą w opuszczonej od dziesięcioleci,

pogeesowskiej oborze pełnej przywiązanych łańcuchami

do krat trucheł zagłodzonych krów.

 

strach przybiera niespotykane formy:

twój pierścionek zaręczynowy mruży oczko

z czarnobylitu, samochód, który niedawno kupiłaś

jedzie przeciwnie do kierunku własnej jazdy,

wspak, poboczem, kołami do góry.

 

cokolwiek starasz się zrobić — wychodzi nieboskrętnie,

możesz jedynie patrzeć pod nogi, bo nie istnieje

żadne "wyżej" niż krok, udeptywana ziemia.

niż trawa pod butem.

 

on chce objąć. lufą i ostrzami. jest niczym wojna,

której nie można wygrać, bo zwyczajnie nigdy

się nie zaczęła. próbujemy wymyślać reguły gry,

plemienne konstytucje,

tylko po ro, by je łamać.

 

boję się, że gdzieś znikniesz. by przestać się

zadręczać, aby skierować myśli na inne tory,

włączam TVP ABC, nucę piosenkę,

jakiej nauczono mnie w zerówce.

 

baloniki, serdelki, urodziny (to nic, że nie ta data!),

brzusio, tort, gwizdek, uśmiech, zabawki made in China.

wesoło, ma być wesoło! — klaskam coraz głośniej,

aż łamię palce.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Wrotycz ponad rok temu
    Z dnia na dzień normalność traci formę. Mentalna ucieczka działa przez chwilę. Odczuwalnie rosnie ciężar czasu i przestrzeni.
    Jak długo się uchowamy przed ową istotą? Zgniecie.

    Kapitalnie piszesz.
  • Florian Konrad ponad rok temu
    Dziękuję. Właśnie wiersznąłem znowu :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania