Pod czwórką

Kiedyś przenocował mnie plażowy kosz. Dziewczyna,

jeszcze przed końcowymi napisami, zabiła żonatego mężczyznę.

Po przebudzeniu odsuwałem od siebie podejrzenia,

przekonany, że niemiłość się nie przedawnia.

 

Rozwieszone prześcieradła, nasuwały mi na myśl wyciągnięte

poza dach ścianki działowe dużego, komunalnego domu,

z dojrzałą, swobodną kobietą w bieliźnie,

która przelewała stół obrusem w prasowanym ciepłem.

Widywałem ją przez niedomknięte drzwi.

Bosą na piasku i w śniegu po karnisz.

Średnia ocena: 1.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Starszy Woźny ponad rok temu
    CMOKNIJ MNIE!!!

    NO!
  • Starszy Woźny ponad rok temu
    Kiedy nie kom. cię, to nastawiasz ryja, żeby ci obić
    łajzo.
    Później płaczesz, że cię prześladuję.
    mendo.

    NO!
  • Lotos ponad rok temu
    Pięknie piszesz o pięknej Krystynie Pawłowicz.
  • Starszy Woźny ponad rok temu
    "Widywałem ją przez niedomknięte drzwi.
    Bosą na piasku i w śniegu po karnisz."

    Kryśka! w śniegu po karnisz?
    hahahachichi - Ulla.

    NO!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania