Pod żółtym marketem
Pod marketem żółtym
Żebrał o złotówki
Brak mu było jednej do całej pełnej stówki
– Muszę mieć stówkę w dłoni przed wieczorem
Myślał zbierający będący śniadym Romem
Obok żebrał człowiek – polski obywatel
– Cholerni imigranci
– Kradną mi pracę
Na drugi dzień w Expresie – brukowcu papierowym
„KREW POD MARKETEM. BÓJKA NA TLE RASOWYM”
Tak właśnie gazeta kłamstwem papier plami…
Żadna nienawiść – zwykły kapitalizm.
– Do pracy pod market pójdę za jakieś dwadzieścia lat
Gada Polak szeptem do więziennych krat
– Jestem niewinny – płacząc żałośnie stęka
– To była niewidzialna, z nożem rynku ręka
Komentarze (6)
Jak zwykle, można się zastanowić nad " zawiłościami" życia:))↔Pozdrawiam:)↔%
Scenka zabawna z nutką goryczy.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania