Podglądacz

Hal jak zwykle przeglądał strony o kosmitach i teoriach spiskowych przeplatane tematykami hard BDSM i zdjęciami kotów, gdy nagle włos zjeżył mu się na głowie, a nawet w okolicach intymnych. Poczuł się bowiem obserwowany. Było to wyjątkowo niemiłe uczucie, więc podjął decyzję by jak najszybciej się go pozbyć.

Za oknem nie dostrzegł żadnych bezecnych zwierzęcych ani ludzkich podglądaczy. Czasem jakiś podejrzany gołąb albo wiewiórka obserwowały go z drzewa naprzeciwko, ale nie tym razem. Zasunął żaluzje, ale uczucie nie zniknęło. Coś było więc w jego mieszkaniu.

Nie miał ani kota, ani psa, które mogłyby intensywnie wgapiać się w jego plecy. Może szczur albo mysz? Te pieprzone gryzonie wszędzie się mogły wgryźć. Nie zauważył jednak urozmaicenia krajobrazu mieszkalnego w postaci charakterystycznych odchodów połączonych ze smrodem znoszonych skarpet.

Przyjrzał się ścianie i odkrył na niej pajęczą sieć, a pośrodku długonogiego pajęczaka. Osiem oczu wpatrywało się wprost w Hala.

- Ty wredny podglądaczu.

Hal zdjął pantofla i rozgniótł pająka. Co dziwne to wcale nie on był źródłem problemu. Nieprzyjemne jak gryzący wełniany sweter uczucie wcale nie zniknęło.

Coś musiało wciąż być w mieszkaniu.

I nagle zdał sobie sprawę iż faktycznie jeden element scenerii wyraźnie odróżnia się od reszty. Obok doniczki z pelargonią leżało oko. Z lekką odrazą wziął je do ręki. Wyglądało na ludzkie, a w dotyku było lekko galaretowate i oślizgłe.

Co to ma być?

Nieprzyjemne oblepiające uczucie kompletnego obnażenia promieniowało z oka.

A więc to ty, gagatku.

W środku zapewne znajdowała się miniaturowa kamera przez którą ktoś obserwował Hala, ale kto normalny umieszczałby ją w tak dużym i cholernie wyróżniającym się przedmiocie? Przecież to powinno być wielkości główki szpilki. No i do tego po co ktoś miałby zadawać sobie tyle trudu, żeby zobaczyć dzień z życia nieciekawego mieszkańca wschodniej części Polski? Chyba że chodziło o szantaż emocjonalny albo zwykłą bekę.

Hal zdecydował się rozłupać oko i sprawdzić, czy faktycznie jest wypchane elektroniką, ale nim do tego doszło, wyrwało mu się ono z rąk i odturlało pod łóżko. Przez chwilę mężczyzna miał nawet wrażenie, że źrenica na moment się rozszerzyła i oko wydawało się bardziej żywe niż przeciętny kawał elektronicznego badziewia.

Schylił się, ale było zbyt ciemno by cokolwiek dostrzec. Na szczęście miał na podorędziu latarkę marki Postawny Górnik. Wystarczyło trochę więcej światła i już dostrzegł intruza. Oko jednak nie zachowywało się normalnie, gdyż zdawało się drżeć i wydawać z siebie coś podobnego do cichego warkotu, kojarzącego się ze spłoszonym wściekłym kotem, którego ktoś zagnał w ślepy zaułek.

Co za dziwy?

Hal chwycił miotłę, wsunął cieńszym końcem pod łóżko i zagarnął. Pomimo stawiania wyraźnego oporu przez oko, w końcu udało mu się je przyturlać w okolice dłoni. Zgarnął je szybko, nim zdołało wykonać jakikolwiek nieprzewidywalny ruch.

Mam cię – rzekł z triumfem w głosie.

Jak się okazało przedwcześnie świętował wygraną. Nie zdążył nawet odszukać wzrokiem siekiery by potrzaskać intruza na drobne kawałki, bo oko prysnęło mu w twarz piekącą lepką substancją. Poczuł jak wyślizguje mu się z ręki i usłyszał tylko odgłos turlania po linoleum, a po chwili nawet tupot drobnych stóp.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania