Podróż

Peron, jakich pełno w tym kraju.

Peron na stacji, jakich pełno wszędzie.

Niczym się nie wyróżniający, idealnie dopasowujący się do kanonu: "Dupy nie urywa".

Stoję na tym peronie, a żar opadający z nieba boleśnie wypełnia płuca zmęczone gromadzeniem życiodajnego tlenu.

Czekam.

Czekam na pociąg, który zabierze mnie z tego miejsca.

W dłoni trzymam bilet w jedną stronę.

Nie zakładam powrotu. Zresztą, tam dokąd się wybieram nie ma kas biletowych.

Nie ma potrzeby, aby były.

Stamtąd nie ma powrotu.

Czas dłuży się niemiłosiernie na oczekiwaniu, a żar lejący się z nieba przygniata coraz bardziej.

Istne piekło na ziemi.

Obok mnie stoją ludzie tak samo, jak ja zmęczeni upałem, przedłużającym się w nieskończoność oczekiwaniem.

Zmęczeni sobą nawzajem.

Dla zabicia czasu spoglądają w sobie tylko znanych kierunkach.

Następni pasażerowie w jedną stronę...

 

Nadjeżdża pociąg.

Powoli, nieśpiesznie, nieubłaganie.

Wstaję, podnoszę swój bagaż - całe moje życie.

Dziwne, nie czuję lęku. Przeciwnie, jedyne co teraz odczuwam to spokój.

W otwartych drzwiach wyczekuję konduktora.

Jest.

Gestem dłoni zaprasza mnie do środka.

Spoglądam mu głęboko w oczy i już wiem na jakiej stacji wysiądę.

Będzie tam znacznie cieplej niż tu i teraz.

Wsiadam.

Spoglądając przez okno odjeżdżającego pociągu widzę krajobrazy mojego życia, przewijające się w rytm turkoczących kół.

Zamykam oczy, obudzę się dopiero na miejscu.

Czuję jak ogarnia mnie obojętność.

W sumie, to mam gdzieś dokąd jadę.

Teraz, w tej chwili, zależy mi już tylko na jednym: muszę koniecznie odespać całe to pieprzone zmęczenie...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Jo-anka 07.04.2017
    Dwa skojarzenia ... Piekło lub wakacje ;) Tylko nie jednocześnie ;)
  • ówczesny 07.04.2017
    Każdemu podłóg zasług.
  • Szudracz 07.04.2017
    Odpoczniesz dopiero po śmierci, a teraz pełną para przez życie jedź . 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania