Podróż ku ocaleniu Świata

"Podróż ku ocaleniu Świata"

Rozdział 1

Pewnego dnia przechadzałam się lasem , bardzo lubiłam las, uspakajał mnie. Jak na młodą kobietę, która mieszkała wśród ludzi posiadałam niespotykaną urodę: krótkie rude włosy, pociągłą twarz , lekko odstające uszy i pomarańczowe oczy . W pewnym momencie mój wzrok przykuło coś błyszczącego co było ukryte między drzewami, podeszłam bliżej był to złoty naszyjnik na którym były wygrawerowane napisy, których nie potrafiłam rozszyfrować . Te napisy były wygrawerowane w języku, którego nawet ja nie znałam, a znałam ich wiele.

 

-..... ciekawe do kogo należy ten naszyjnik i co to za język - powiedziałam sama do siebie.

 

Nagle w oddali zauważyłam ciemną. Smukłą sylwetkę , która wyłoniła się z lasu . Kiedy zobaczyłam tę sylwetkę poczułam chłód, który przeszył całe moje ciało i duszę . Przyspieszyłam kroku i kierowałam się w stronę domu: mój dom znajdował się na skraju lasu , kiedy wracałam miałam wrażenie, że tajemnicza sylwetka podąża za mną krok w krok i robi wszystko, abym czuła się niepewnie. Kiedy byłam już w domu, to pogasiłam wszystkie światła, pozamykałam okna i drzwi , ciemności mojego mieszkania rozświetlało tylko kilka świec. Nagle gdzieś w ciemności usłyszałam , czysty, męski głos:

 

- Długo kazałaś na siebie czekać Księżniczko- powiedział głos.

 

Znałam ten głos , rozpoznałam go , głos należał , do mojego przyjaciela Maga i Opiekuna Zefira Srebrnego.

 

- Zefir przestraszyłeś mnie . Co się stało ? - zapytałam.

 

- Nie mam czasu na wyjaśnienia , musisz ruszać do Gospody Black Rosa , grozi Ci niebezpieczeństwo Księżniczko- powiedział Zefir.

 

- Zefir dlaczego zwracasz się, do mnie tak oficjalnie przecież jesteśmy przyjaciółmi-powiedziałam.

 

- Przychodzę z polecenia pewnego Lorda musisz ruszać do Black Moon, będę tam na Ciebie czekał pani - rzekł Zefir.

 

- Ależ Zefirze , ja nawet nie wiem gdzie jest ta Gospoda, nigdy mnie tam nie zebrałeś - powiedziałam.

 

- Nie będziesz podróżować sama, będą Ci towarzyszyć moi zaufani druhowie. Pospiesz się Księżniczko on już tu jest - powiedział Zefir i wypchnął mnie dosłownie z mojego mieszkania.

 

Znalazłam się na zewnątrz , a wokół mnie była ciemność , nie wiedziałam dokąd iść i jaki wybrać kierunek, nagle usłyszałam męski głos:

 

- Proszę z nami , poprowadzimy panienkę - rzekł głos.

 

Odwróciłam się i zobaczyłam dwóch smukłych , ale wysportowanych mężczyzn. Obaj mężczyźni mieli ciemne , długie włosy i lekkie zbroje , moją uwagę przykuł miecz jednego z mężczyzn. Ten miecz był wykuty z bardzo rzadkiego kryształu , który nazywał się Kwarc, , znałam ten kryształ był on wydobywany tylko w Królestwie mojego ojca, otrząsnęłam się ze swoich myśli i zwróciłam się do obu mężczyzn:

 

- Przepraszam , ale kim wy jesteście ? - zapytałam.

 

- Ah gdzież nasze maniery . Jestem Torano , a to mój druh i przyjaciel Thor, jesteśmy Elfami z Mrocznej Puszczy, do pani usług - rzekł Torano i ukłonił się.

 

- ..... miło mi was poznać jestem Ofelia - rzekłam i dygnęłam.

 

Nagle usłyszeliśmy cienki pisk , który zmroził nam wszystkim krew w żyłach .

 

- Co to , za straszny dźwięk ? - zapytałam.

 

- Do licha znaleźli nas, musimy uciekać - powiedział Thor.

 

Cała nasza trójka zaczęła uciekać, kiedy nagle poczułam, że ktoś związuje mi ręce . Odwróciłam się i zobaczyłam te samą sylwetkę, którą już dziś widziałam, jednak kiedy przyjrzałam się bliżej nie mogłam uwierzyć przede mną stał mój dawny przyjaciel Erazm.

 

- Idziesz ze mną Księżniczko, Syriusz na Ciebie czeka - rzekł Mroczny Elf .

 

- Co ?! Nigdzie z Tobą nie idę - powiedziałam stanowczo.

 

Po tych słowach wyciągnęłam zza paska sukienki sztylet, który dawno temu podarował mi ojciec.. Jednym ruchem odciąłem rękę Mrocznemu Elfowi, ale ta bardzo szybko się zregenerowała, nagle poczułam, że ktoś chwyta mnie za przegub dłoni odwróciłam się był to Torano.

 

- Musimy skakać panienko ! – krzyknął Torano.

 

Po paru chwilach znaleźliśmy się na łodzi , która dryfowała do celu naszej podróży. Tak naprawdę , to nie wiedziałam, co się wydarzyło byłam bardzo oszołomiona spotkaniem z moim dawnym przyjacielem. Co się z nim stało? Dlaczego stał się Mrocznym Elfem? Tyle pytań, a żadnych odpowiedzi . W pewnej chwili podszedł do mnie Torano.

 

- Czy wszystko dobrze Księżniczko ? Jesteś bardzo przygnębiona - rzekł Torano.

 

- Tak to nic takiego, proszę mów mi po imieniu- powiedziałam.

 

- Jak sobie życzysz Ofelio – rzekł Torano i lekko się zarumienił .

 

- Znałaś tego Elfa prawda panienko Ofelio – powiedział Thor.

 

- Skąd przypuszczenie, że go znałam?! - powiedziałam zaskoczona.

 

- Widziałem jak na niego patrzyłaś z litością i współczuciem . Jak mogłaś dać się tak łatwo oczarować Mrocznemu Elfowi , to było bardzo lekkomyślne - powiedział stanowczo Thor.

 

- Posłuchaj mnie Ty zarozumiały Elfie. Ten Mroczny Elf był moim najlepszym przyjacielem, zresztą co ty możesz o tym wiedzieć nie masz przyjaciół ani uczuć ! - powiedziałam stanowczo.

 

- Waż swoje słowa panienko. Jestem od Ciebie starszy i należy mi się szacunek- rzekł Thor.

 

- Na szacunek trzeba sobie zasłużyć- powiedziałam stanowczo.

 

- Ty Mała .... ! -warknął Thor.

 

- Dosyć przestańcie się, kłócić. Jesteśmy razem współpracujmy ze sobą - powiedział stanowczo Torano.

 

- Współpracować na pewno nie z nim - powiedziałam stanowczo i pobiegłam na dziób statku.

 

Kiedy się uspokoiłam wróciłam do Elfów , ale nie zamieniłam z nimi ani jednego słowa.

 

Rozdział 2

 

W tym samym czasie Zefir dojechał do dworu , który nosił nazwę Lisna ten dwór zamieszkiwał dawny przyjaciel Zefira. Obaj Magowie byli od lat przyjaciółmi , walczyli ramię w ramię podczas Wielkiej Bitwy .Jednak przez ostatnie lata zaufanie i braterska więź bardzo osłabła ze strony Zefira , a to dlatego , że Zefir podejrzewał swojego przyjaciela o pakt z siłami ciemności i czuł mroczną aurę, która otaczała Zygfryda , ale musiał spróbować gdyż Zygfryd nie był tylko potężnym Magiem był również doskonałym strategiem.

 

- A cóż to sprowadza Zefira Srebrnego , do mojej samotni po tylu latach- rzekł grantowo włosy Mag.

 

- Witaj Zygfrydzie wybacz, że przeszkadzam, ale potrzebuję Twojej pomocy - rzekł Zefir.

 

- Ah tak , a w czym miałbym Ci pomóc drogi przyjacielu ? - zapytał Zygfryd.

 

- Naszyjnik , który był niegdyś symbolem władzy i potęgi Syriusza został odnaleziony - rzekł srebrnowłosy Mag.

 

- Mówisz, że został odnaleziony, a może to naszyjnik wybrał sobie sam nowego właściciela - rzekł Zygfryd.

 

- Odnalazła go Księżniczka Ofelia , to ona stała się Nową właścicielkom naszyjnika, która może ocalić świat -powiedział Zefir.

 

- Rozumiem chodź ze mną, chciałbym Ci coś uświadomić - rzekł Zygfryd.

 

Zefir poszedł , za Zygfrydem , do jego zamku . Zefir miał bardzo złe przeczucie, które mówiły mu , że wydarzy się coś złego.

 

- Widzisz Zefirze , Syriusz staje się coraz silniejszy , wypuścił ze swoich bram specjalny oddział Mrocznych Elfów. Ten oddział przekroczył granicę Dworu w dniu letniego przesilenia . Mają tylko jeden cel odnaleźć Właścicielkę naszyjnika żywą lub martwą- powiedział Zygfryd.

 

- O nie Ofelia - szepnął Zefir.

 

Srebrnowłosy Mag skierował się w stronę drzwi , kiedy poczuł, że nie może się ruszyć. Wtedy pojął , że wpadł w pułapkę swojego dawnego przyjaciela.

 

- Czy Ty naprawdę myślałeś , że Pół – Elfie dziecię królewskiej krwi . Będzie potrafiło się oprzeć woli Księcia Ciemności , nie mamy tak silnej i licznej armii . Jedynym wyjściem jest przyłączenie się, do niego - powiedział Zygfryd.

 

Zefir nic nie odpowiedział, tylko wypowiedział zaklęcie i jego wygląd się zmienił . Zefir miał teraz lekką zbroję , długie srebrne włosy i miecz.

 

Rozpoczęła się walka dwóch potężnych mężczyzn, każdy z nich posiadał cele, które dodawały im sił. Jednak nowa moc Zefira pochłaniała wiele energii duchowej , więc Zefir zaczął powoli słabnąć, ten moment słabości wykorzystał Zygfryd, który wypowiedział zaklęcie miecz Zefira wypadł z rąk , a sam Mag znalazł się w klatce.

 

- Bez swojego miecza jesteś bezużyteczny , ze względu na lata naszej przyjaźni Zefirze dołącz do mnie i Syriusza , a staniesz się Najpotężniejszym Magiem Wszechświata - powiedział Zygfryd.

 

-To bardzo kusząca propozycja , ale nie skorzystam - rzekł stanowczo Zefir.

 

- Ależ z Ciebie głupiec. Powiedz mi, kiedyż to Zefir Srebrny stał się taki naiwny - rzekł Zygfryd.

 

- Powiedz kiedyż, Zygfryd Sprawiedliwy porzucił swój rozsądek i sprawiedliwość dla władzy - rzekł stanowczo Zefir.

 

- Zamilcz głupcze , jeśli nie chcesz się przyłączyć , to zginiesz - powiedział stanowczo grantowo włosy Mag.

 

Zygfryd wypowiedział zaklęcie , które uwięziło Zefira w najwyższej wieży . Jednak Zefir miał drugi plan i wysłał wiadomość do Panów Przestworzy Smoków, które od wieków strzegły wszystkich , ale najbardziej ceniły i szanowały Maga Zefira, który uratował ich dawno temu.

 

Rozdział 3

 

W tym samym czasie ja wraz z Elfami dotarliśmy do miasteczka Black Moon, gdzie znajdował się cel naszej podróży , wysiadłam z łodzi i skierowałam się do Gospody , ale zatrzymał mnie Torano.

 

- Ofelio bardzo proszę załóż to , jakby to powiedzieć Twój ojciec ma tu wrogów - szepnął Torano.

 

Bez słowa założyłam pelerynę i zapukałam do bramy , otworzył nam odźwierny ,który był hybrydą. Takie istoty w wielu krajach były nazywane Skażonymi Wyrzutkami , nie wolno było się z nimi zadawać, ale ja byłam nieposłusznym dzieckiem i zaprzyjaźniłam się z jedną z takich istot . Miał na imię Gwidon i to on nauczył mnie walki i czarnej magii, której używam tylko w ostateczności:

 

- Proszę, proszę kogo my tu mamy : Dwóch Elfów i jeden Pół- Elf bardzo interesujące. Czego szukacie w Black Moon - rzekł Strażnik .

 

- Chcemy iść do Gospody - burknął Thor.

 

- Po co ? - zapytał oschle Strażnik.

 

- Wybacz panie proszę zachowanie mojego towarzysza, jest strasznie arogancki i brak mu kultury. Szukamy tylko noclegu w Gospodzie - powiedziałam .

 

- Ej słyszałem to panienko - rzekł Thor.

 

- Ah przepraszam za moje zachowanie panienko, ale ostatnimi czasy kręcą tu się dziwni osobnicy - powiedział Strażnik.

 

- Bardzo dziękujemy - rzekłam.

 

- Widzisz Thor, odrobina grzeczności jeszcze nikomu nie zaszkodziła - rzekł Torano.

 

- Ta grzeczność i uprzejmość , kiedyś zgubią tą naszą panienkę - powiedział Thor.

 

- Nie marudź , tylko chodź - rzekł Torano i chwycił Thora za ramię.

 

Wszyscy znaleźliśmy się na ogromnym podwórzu , które było bardzo zaniedbane , kilka metrów dalej stała drewniana chata ,która była otoczona zielonym, dzikim bluszczem, zastanawiałam się czy Zefir dobrze wiedział gdzie nas wysyła. Nagle przede mną pojawiła się młoda kobieta, która bardzo mi kogoś przypominała , ale nie mogłam sobie przypomnieć kogo.

 

- Proszę podaruj mi trochę chleba i manierkę wody - powiedziała młoda kobieta.

 

- Ależ proszę weź cały bochenek i manierkę wody . Kim jesteś - powiedziałam.

 

- Jestem Izolda - rzekła kobieta.

 

- Czy ona właśnie rozmawia z duchem ?! - rzekł zaskoczony Thor

 

- No, na to wygląda - odparł Torano.

 

- Trochę mnie to przeraża - rzekł Thor.

 

- Przeraża?! Przecież Ty niczego się nie boisz- powiedział Torano i lekko się uśmiechnął.

 

- ....... są pewne wyjątki jak nieśmiertelna panna rozmawiająco sobie z duchem - powiedział Thor.

 

- Miło mi Cię poznać Izoldo , jestem Ofelia - powiedziałam.

 

- Jesteś bardzo dobra Ofelio nic dziwnego, że sam Książę Ciemności pragnie twojego Światła, a ja odwdzięczę się niebawem - powiedziała Izolda.

 

Nie bardzo wiedziałam jak Izolda chce mi się odwdzięczyć , jednak najbardziej zainteresowało mnie jak kobieta wspomniała o Księciu Ciemności , ale co to ma ze mną wspólnego . Kiedy chciałam zapytać oto Izolda , ta zniknęła we mgle:

 

- To bardzo szlachetny gest Ofelio – powiedział Torano.

 

- To nie gest, tylko dobroć chodź - powiedziałam.

 

- A tak w ogóle , od kiedy rozmawiasz z duchami panienko - rzekł Thor.

 

- Nie wiem, tak jakoś wyszło - odparłam.

 

Weszliśmy , do Gospody w, której przebywały wszystkie Rasy, które znałam począwszy od Elfów, a na ludziach kończąc. Pośród stołów krążył otyły mężczyzna , więc to on był Gospodarzem. Moją uwagę przykuł mężczyzna w kapturze, który siedział przy kominku , ale nie zwrócił na mnie uwagi, więc go zignorowałam i podeszłam do Gospodarza:

 

- Przepraszam bardzo - powiedziałam nieśmiało.

 

- Ah...... Witam w Black Moon panno ......... panno - powiedział Gospodarz.

 

Nie wiedziałam, co powiedzieć z tego, co mówił Torano mój Ojciec miał tu kilku wrogów . Więc podałam pierwsze imię jakie przyszło mi do głowy.

 

- Angel mam na imię Angel - rzekłam.

 

- Witam w Black Moon panno Angel . W czym mogę pomóc - rzekł Gospodarz.

 

- Chcielibyśmy zatrzymać się tu na noc, jeśli wolno - powiedziałam.

 

- Ależ oczywiście mamy tu wspaniałe pokoje dla Elfów i uroczą sypialnię dla ślicznej panienki - rzekł Gospodarz.

 

- Bardzo dziękujemy- rzekłam.

 

Po rozmowie z Gospodarzem wyszłam na niewielki balkon z filiżanką gorącej kawy . Noc była chłodniejsza niż jak wyruszyliśmy myślałam również o moich nowych towarzyszach: Torano jest bardzo przyjazny, miły i pocieszał mnie jak było mi smutno, natomiast Thor był arogancki i niemiły, ale miałam nadzieję , że również z tym ponurym Elfem nawiążę jakąś nic porozumienia . Z rozmyślań wyrwał mnie głos Torano :

 

- Panienko Ofelio , ten mężczyzna ciągle Cię obserwuje - rzekł ciemnowłosy Elf.

 

Odwróciłam się i zobaczyłam tego samego mężczyznę, który zwrócił moją uwagę. W pewnym momencie blask ognia oświetlił twarz mężczyzny i zaniemówiłam z wrażenia , twarz nieznajomego mężczyzny była twarzą mojego dawnego przyjaciela.

 

- Panienko Ofelio , teraz to ty ciągle go obserwujesz - powiedział Torano.

 

- Wybacz Toranie mówiłeś coś - powiedziałam.

 

- Ah kobiety mówiłem, że idę poszukać Zefira - odparł Elf.

 

- Dobrze idź- odparłam.

 

Torano wrócił ,do Gospody i natychmiast skierował się do gospodarza.

 

- Przepraszam bardzo , gdzie mogę znaleźć Zefira Srebrnego - rzekł Torano.

 

-Zefir Srebrny chwileczkę ........ ah tak już pamiętam w średnim wieku mężczyzna ,ze srebrnymi włosami . Przykro mi paniczu od kilku lat już go tu nie widziałem- rzekł Gospodarz.

 

Ta wiadomość zaskoczyła młodego Elfa przecież Zefir by ich nie oszukał . Coś musiało się stać , ale co. Torano zamówił sobie likier i usiadł naprzeciwko Thora:

 

- Co się stało Torano ? Jesteś bardzo przygnębiony rzadko Cię takim widzę, zazwyczaj jesteś pełen energii - rzekł Thor.

 

- Chodzi o Zefira nie był widziany w tej Gospodzie od lat - powiedział Torano.

 

- Nie martw się Torano na pewno się zjawi. Wiesz jacy są Magowie zjawiają się bez zapowiedzi- odparł Thor.

 

- Obyś miał rację przyjacielu - rzekł Torano.

 

- Chwila moment , a gdzie jest Ofelia ? - zapytał Thor.

 

- No była tu chwilę temu - odparł Torano.

 

- Słowo daję , ta dziewczyna pół -elf doprowadza mnie do szaleństwa - burknął Thor.

 

Rozdział 4

 

Wróciłam do Gospody kilka chwil później.

 

- Panienko Angel , gdzie panienka zniknęła martwiłem się - rzekł Gospodarz.

 

- Przepraszam bardzo, ale kim jest ten mężczyzna tam przy kominku? - zapytałam.

 

- Ah , to Strażnik Północnej Krainy nikt nie zna jego prawdziwego imienia. Jednak tutaj nazywamy go Black Fenix .Zresztą nie dziwie się, że tak Ci się przygląda rzadko miewamy tu tak ślicznych gości jak Ty panienko Angel- powiedział Gospodarz.

 

- Black Fenix- szepnęłam.

 

Poczułam strach przed mężczyzną o imieniu Black Fenix . Dlaczego wyglądał jak Erazm? Poczułam się zagrożona i zaczęłam obracać pierścieniem, w pewnej chwili gdzieś z głębi pierścienia usłyszałam głos : Chodź do mnie Ofelio należysz do mnie, związałaś swój los z naszyjnikiem i ze mną - powtarzał głos. Powoli ulegałam mrocznej mocy pierścienia, a gdzieś w oddali usłyszałam niewyraźny głos Thora.

 

- Księżniczka Ofelia pewnie, że znam jest tam - powiedział Thor.

 

- O nie- szepnęłam.

 

Ogarnął mnie strach zaczęłam kierować się do wyjścia, ale potknęłam się o wystające krzesło, chwyciłam pierścień , założyłam go na palec i zyskałam moc panowania nad powietrzem , które przeniosła mnie na drugi koniec i nikt z obecnych gości tego nie zauważył:

 

- Wzbudzasz zbyt wielkie zainteresowanie panno Angel- rzekł męski głos.

 

Uniosłam oczy i zobaczyłam zakapturzonego mężczyznę , mężczyzna chwycił mnie za rękę i zaprowadził mnie do mojej sypialni , mężczyzna zapieczętował drzwi jakimś zaklęciem:

 

- Potrafię stać się niewidzialny , ale posiadać władzę nad powietrz , to bardzo rzadki talent nie sądzisz Ofelii - rzekł mężczyzna.

 

- Kim Ty jesteś do diabła? Dlaczego mnie obserwowałeś? - zapytałam stanowczo.

 

- Może mi się spodobałaś - odparł mężczyzna.

 

- Bez żartów proszę - rzekłam.

 

- Nie czekajcie na Maga nie przybędzie. Odpowiadając na twoje pierwsze pytanie jestem Black Fenix- rzekł mężczyzna.

 

Nagle drzwi, do mojej sypialni roztrzaskały się na drobne kawałki, sam Black Fenix był zaskoczony nałożył na drzwi najpotężniejszą pieczęć, którą mógł złamać tylko potężny Mag, albo ktoś , kto należy bądź należał do Rady Starszych Elfów. Chwilę później w drzwiach stanęło dwóch Elfów :

 

- Ty puść ją , albo pożałujesz! - krzyknął Thor.

 

- Jesteś silny i masz bardzo waleczne serce , ale to nie wystarczy. Oni już tu są- powiedział Black Fenix.

 

- Oni mówisz o Mrocznych Elfach? - zapytał Torano.

 

- Tak to oni podążają za naszyjnikiem i nie mogą nas znaleźć - odparł Fenix.

 

W tym właśnie momencie usłyszeliśmy cienki pisk , który przeszył nasze ciała, a mnie strasznie rozbolała głowa.

 

- Do diabła znaleźli nas, musimy uciekać- powiedział Black Fenix.

 

Znaleźliśmy schronienie w opuszczonej stodole i czekaliśmy, aż nastanie świt i będziemy mogli bezpiecznie ruszyć w dalszą podróż.

 

- Przecież Demony i Mroczne Elfy obie te rasy służą Syriuszowi . Więc są właściwie jakieś różnice między nimi - powiedziałam.

 

- Jak zawsze jesteś ciekawa Ofelii . Otóż Demony to istoty, które kiedyś były Aniołami , ale ulegli mocą ciemności ,natomiast Mroczne Elfy to ludzie, którzy utracili swoją miłość albo bliskich Syriusz obiecał im, że odnajdzie ich utraconą miłość lub przywróci zmarłych do życia. Jednakże nastąpi, to tylko wtedy kiedy wypełnią swój kontrakt : Ci ludzie godzą się na, to i tym sposobem skazują siebie na wieczną służbę u Syriusza nie dostając nic w zamian- powiedział Black Fenix.

 

- To straszne jak Syriusz wykorzystuje i manipuluje ludźmi. Kim Ty jesteś naprawdę ? Posiadasz ogromną wiedzę jak na zwykłego Strażnika - powiedziałam.

 

- Doprawdy nie mogę uwierzyć, że jeszcze mnie nie rozpoznałaś. Jestem Anubis młodszy brat Erazma - powiedział Anubis.

 

- Anubisie to naprawdę Ty ?! Nie mogę uwierzyć, że Cię nie rozpoznałam , zawsze potrafiłeś się doskonale maskować- powiedziałam i przytuliłam Anubisa.

 

- Również się cieszę, że Cię widzę, a teraz prześpij się trochę Ofelio jutro czeka nas daleka podróż- rzekł Anubis.

 

- Dobrze Anubisie cieszę się , że tu jesteś -odparłam.

 

W tym samym czasie Zygfryd siedział w swojej samotni. Wiedział , że Zefir jest potężnym Magiem , ale nie wiedział , że aż tak potężnym z ledwością go pokonał. Musi spotkać się z Syriuszem , Zygfryd wypowiedział zaklęcie i w mgnieniu oka znalazł się we dworze i z hukiem otworzył drzwi sali, gdzie przebywał Syriusz.

 

- Masz bardzo efektowne wejście Zygfrydzie .Bardzo nalegałeś na spotkanie mam nadzieję , że nie zmarnujesz mojego cennego czasu- rzekł Syriusz.

 

- Ależ skąd przynoszę pewne wiadomości, chcesz wiedzieć jakie - rzekł Zygfryd i oparł się o ścianę.

 

- Jesteś bardzo pewny siebie, ale także arogancki. Jednak jesteś doskonałym strategiem , więc mów- powiedział Książę Ciemności.

 

- Naszyjnik , który straciłeś został odnaleziony - rzekł Mag.

 

- Co?! A któż to śmiał odnaleźć mój naszyjnik i go sobie przywłaszczył - powiedział stanowczo Syriusz.

 

- Odnalazła go córka Króla Morfeusza ma na imię Ofelia i posiada niezwykłe pomarańczowe oczy - powiedział grantowo włosy Mag.

 

- Taki kolor oczu oznacza, że dziewczyna jest Posiadaczką Światła Boga ,a Król Morfeusz był doskonałym Wojownikiem , ale ja okazałem się lepszy, po za tym naszyjnik ofiarowuje moc panowania nad żywiołami , muszę go odzyskać – powiedział Książe Ciemności

 

- Zygfrydzie wyślij natychmiast oddział Mrocznych Elfów niech śledzą Ofelie - powiedział Syriusz.

 

- Rozumiem , ale kiedy ją odnajdą to, co dalej. Przecież to ona Ci zagraża i może zniszczyć naszyjnik - powiedział Zygfryd.

 

- Księżniczkę przyprowadźcie , do mnie żywą i Księcia Oriona też. Książę jest Posiadaczem Oczu Boga , oboje mają być żywi . Mam co do nich inne plany- powiedział Syriusz.

 

- Jak sobie życzysz mój Panie- odparł Zygfryd i zniknął we mgle.

 

Rozdział 5

 

Po nieprzespanej nocy dla każdego z nas ruszyliśmy w dalszą drogę , dla mnie samej ta noc była bardzo niespokojna, gdyż nawiedził mnie dziwny sen, którego nie rozumiałam. Nagle usłyszałam głos Torano :

 

- Jesteś pewna, że możemy mu zaufać Ofelio - rzekł Torano.

 

- Tak, to przyjaciel Zefira możemy mu zaufać- odparłam.

 

- Ja nikomu nie ufam - burknął Thor.

 

- A czy ty komukolwiek zaufałeś - powiedział Torano.

 

- Tak tobie, ale nie jestem pewien czy dobrze zrobiłem .Dokąd on nas właściwie prowadzi - rzekł Thor.

 

- Do River Thor , do Lorda Fausta - rzekł Black Fenix.

 

- Słyszałeś Thor zobaczymy się z naszymi kuzynami - powiedział radośnie Torano.

 

- Spotkanie rodzinne fantastycznie. O niczym innym nie marze - burknął Thor.

 

Mimo, że Thor i Torano posiadają bardzo różne charaktery, widać, że łączy ich niezwykła przyjaźń . W pewnym momencie usłyszałam głos Anubisa :

 

- Niedługo zapadnie zmrok urządzimy obóz tam w Ruinach Dziewięciu Królestw - powiedział Anubis.

 

Kiedy dotarliśmy na miejsce naszego obozu , słońce chyliło się ku zachodowi nadając niebu pomarańczowo- ognisty blask , kiedy obóz był gotowy Anubis zwrócił się do obu Elfów:

 

- Wiem, że jesteście wspaniałymi Wojownikami , ale weźcie, to przyda się wam. Ja idę się rozejrzeć i bardzo proszę chrońcie Ofelie - rzekł Black Fenix.

 

- Nie martw się nie spuścimy jej z oka, zaufaj nam - rzekł Thor.

 

- Ufam , ale ostrożności nigdy za wiele- rzekł Black Fenix.

 

Obudziłam się po kilku godzinach , nocne niebo stawało się coraz jaśniejsze co oznaczało, że niedługo będzie świt. W oddali zauważyłam palące się ognisko i dwóch Elfów natychmiast do nich podbiegłam:

 

- Co wy robicie! Zgaście ogień! – krzyknęłam

 

- O nasza panienka się obudziła. Jesteś może głodna- rzekł Thor.

 

- Zgaście ogień już! - krzyknęłam i z moich dłoni trysnęło niewielkie źródło wody, które ugasiło ogień.

 

- Co?! Ale dlaczego? - zapytał Torano.

 

Usłyszeliśmy cienki pisk, zerwaliśmy się na równe nogi i odwróceni plecami do siebie. Z ciemności wyłoniło się kilku Mrocznych Elfów, Thor za pomocą magii wyczarował tarczę i zaatakował pierwszy . Jednak Mroczny Elf za pomocą magii pozbawił Thora przytomności, to samo spotkało Torano . Zostałam sama na polu bitwy chwyciłam sztylet i zaatakowałam trzech Mrocznych Elfów, jednak zostałam unieruchomiona za pomocą łańcuchów. Chwyciłam naszyjnik , założyłam go i znalazłam się w jakimś ciemnym pomieszczeniu naprzeciwko mnie stał Erazm:

 

- Erazmie co się stało? Dlaczego to robisz? - zapytałam.

 

- Ofelio muszę Ci coś powiedzieć, ja nie tylko darzyłem Cię przyjaźnią , ja Cię kochałem. W dniu Twoich urodzin chciałem Ci wyznać miłość , ale tak nagle zniknęłaś . Szukałem Cię , ale nie znalazłem i wtedy spotkałem Syriusza , który obiecał , że Cię odnajdzie , ale tylko wtedy , kiedy wypełnię kontrakt względem jego .Więc przyjąłem jego warunki, a moja miłość do Ciebie stała się moim przekleństwem- powiedział Erazm.

 

-Erazmie ja nie wiedziałam. Nie wiem jak , ale ocalę Cię - powiedziałam.

 

- Mnie już nie możesz ocalić. Spójrz na mnie stałem się Mrocznym Elfem przeklętym na wieki- powiedział Erazm.

 

Nagle gdzieś w oddali usłyszałam głos Lidera Mrocznych Elfów:

 

- Erazmie , mimo przemiany ciągle jesteś słaby .Idziesz z nami Posiadaczko Światła Boga - rzekł stanowczo Lider Mrocznych Elfów.

 

- Nigdzie z wami nie idę - powiedziałam.

 

- Więc zginiesz - rzekł Mroczny Elf i wyciągnął miecz.

 

Nagle przede mną pojawił się Erazm , który osłonił mnie , a Mrocznemu Elfowi wykręcił rękę.

 

- Zapomniałeś Lucyferze , dziewczyna ma być żywa. Nie lekceważ rozkazów naszego Księcia Ciemności- powiedział stanowczo Erazm.

 

Jednak miecz, który wypadł z rąk Lucyfera zranił mnie w ramię tuż obok serca, poczułam straszny ból i metaliczny posmak krwi. Zdjęłam naszyjnik i znalazłam się w obozie.

 

- Thor , Torano pomóżcie! - krzyknęłam.

 

- Panienko Ofelio nie ! – krzyknęli oba Elfy.

 

- Ona jest ciężko ranna Black Fenix ! - krzyknął Thor.

 

Nagle obok nas pojawił się Black Fenix z pochodnią ognia, mieczem i bardzo szybko pokonał resztę Mrocznych Elfów i wziął mnie na ręce i zaprowadził do obozu . Nagle w umyśle Anubisa pojawił się głos Erazma :

 

-Anubisie proszę Cię ochraniaj Ofelie i bądź przy niej. Gdyż czeka ją jeszcze wiele wyzwań i chwil zwątpienia- powiedział Erazm.

 

- Zrobię to i nie zawiodę cię bracie - rzekł Anubis.

 

- Wiem o tym braciszku - powiedział Erazm.

 

- Do diabła zranił ją Nóż Masina , musimy działać szybko. Thor znasz może Aloes? - zapytał Anubis.

 

- Pewnie, to zioło lecznicze, ale nie wiem czy znajdę je na tym pustkowiu- rzekł Thor.

 

- Ja go poszukam, a wy zajmijcie się Ofelią - powiedział Anubis.

 

Byłam nieprzytomna, ale czułam jak Elfy troskliwie się mną opiekują.

 

- Torano spójrz czy ........ czy ona płacze - powiedział Thor.

 

- Tak wspomina swojego dawnego przyjaciela, musiała go bardzo cenić- odparł Torano.

 

- Eh kobiety, nigdy ich nie zrozumiem - odparł Thor.

 

- Czy ty kiedykolwiek próbowałeś je zrozumieć - powiedział Torano.

 

- To nie jest teraz istotne .Gdzie do diabła jest ten Strażnik- burknął Thor.

 

W tym samym czasie Anubis poszukiwał zioła leczniczego, znalazł je kilka metrów dalej od obozu. Nagle poczuł, że ktoś przykłada mu sztylet do gardła.

 

- Cóż to Najlepszy Strażnik i Książę Północnego Królestwa pozwala się zaskoczyć, to do Ciebie niepodobne przyjacielu - rzekł męski głos.

 

Anubis doskonale wiedział, do kogo należał głos. Głos należał, do jego przyjaciela i Księcia River.

 

- Orionie dobrze , że jesteś. Potrzebuję twojej pomocy i twojej magii - powiedział Anubis.

 

- Co się stało? - zapytał białowłosy Elf.

 

- Ta, która znalazła naszyjnik została ciężko ranna - powiedział Anubis.

 

- Ta , więc tym razem to kobieta ojciec miał rację. Zaprowadź mnie do niej - powiedział białowłosy Elf.

 

Rozdział 6

 

Anubis wraz z Orionem dotarli, do obozu i od razu skierowali się w stronę obu Elfów, którzy zajmowali się dziewczyną.

 

- Torano jak ona się czuje? - zapytał Black Fenix.

 

- Gorączka lekko spadła i rana już tak mocno nie krwawi, ale nadal jest nieprzytomna- odparł Torano.

 

- Rozumiem - odparł Anubis.

 

- Witajcie kuzyni , miło was widzieć - powiedział Orion.

 

- Tak witaj kuzynie – odparły Elfy.

 

- Torano bardzo dobrze opatrzyłeś ranę Księżniczki, jesteś Medykiem prawda - rzekł Orion.

 

- Właściwie nie jestem jeszcze Medykiem, jestem w trakcie nauki tej profesji- rzekł Torano.

 

Otworzyłam na chwilę oczy i zobaczyłam bardzo jasne światło i postać niezwykle przystojnego mężczyzny.

 

- Idź za moim głosem, uwolnię cię- powiedział mężczyzna.

 

- Niedobrze ona staje się Królową Ciemności, zabieram ją do mojego ojca - powiedział białowłosy Elf.

 

-Ja to zrobię, zabiorę ją - powiedział Anubis.

 

- Nie, jestem najszybszy z was, zobaczymy się w River jesteście już niedaleko- rzekł Orion i wziął mnie na ręce.

 

- Orionie uważaj na siebie do zobaczenia- powiedział Anubis.

 

- Co Ty robisz , tam są Demony! - krzyknął Thor.

 

- Spokojnie przyjacielu Ofelia jest z Księciem River , nic jej z nim nie grozi. My ruszamy do River - odparł Anubis.

 

Młody Książę wraz z dziewczyną zagłębiał się w las . Orion dzięki Oczom Boga mógł prześwietlić wroga i odkryć jego pozycję . Właśnie dzięki tym oczom odkrył , że podążają za nimi Demony , wyczuł również ,że dziewczyna posiada w sobie Światło Boga wiedział, to już , kiedy dziewczyna otworzyła na chwilę oczy .Orion zatrzymał się na brzegu leśnego jeziora i wszedł do wody .Demony zatrzymały się na brzegu , jeden z nich powiedział:

 

- Oddaj nam dziewczynę- rzekł Demon.

 

- Chcecie dziewczynę, to sami po nią przyjdźcie - odparł stanowczo Orion.

 

Demony wchodziły powoli i niepewnie do wody . Na ten ruch czekał Orion chwycił dziewczynę za rękę i przed Demonami pojawiła się świetlista ściana otoczona łańcuchami wody, która pokonała Demony. Książę nie pomylił się dziewczyna jest Właścicielką Światła Boga , może uzdrawiać , ale uzdrawiający przejmuje cierpienie innych. W tym właśnie momencie Orion spojrzał na dziewczynę , która była blada i zimna.

 

- Nie Ofelio nie poddawaj się nie teraz : Łaską, którą jestem obdarzony . Niech stąpi na nią , ocal ją - powiedział Orion i pocałował mnie w usta.

 

Obudziłam się po kilku godzinach , nie pamiętałam nic oprócz tego, że zemdlałam .Rozejrzałam się znajdowałam się w komnacie z, której rozpościerał się widok na kwiecisty ogród , na chwiejnych nogach podeszłam do okna i zaczerpnęłam świeżego powietrza. Nagle za swoimi plecami usłyszałam męski głos.

 

- Witaj wśród żywych Księżniczko- rzekł głos.

 

Odwróciłam się i zobaczyłam Zefir ucieszyłam się, że mój przyjaciel jest cały i zdrowy, natychmiast podbiegłam do Maga i mocno go przytuliłam.

 

- Zefirze tak się cieszę, że nic Ci nie jest - powiedziałam.

 

- Tak ja też się cieszę , że Cię widzę Ofelio - rzekł Zefir i odwrócił głowę.

 

W tym właśnie momencie uświadomiłam sobie, że stoję prawie naga przed Zefirem , natychmiast okryłam się prześcieradłem.

 

- Zefirze co ........ Co się stało nic nie pamiętam- powiedziałam.

 

- Zostałaś poważnie ranna, ale w porę nadeszła pomoc- rzekł Zefir.

 

- Zefir dlaczego nie czekałeś na nas w Black Rosa ? - zapytałam.

 

- Przepraszam cię , ale coś mnie zatrzymało - rzekł Mag i opuścił wzrok.

 

- Rozumiem - odparłam.

 

- Wybacza mi Ofelio , ale muszę się z kimś spotkać- rzekł Zefir.

 

- Ale wrócisz do mnie prawda - powiedziałam.

 

- Oczywiście, że tak - odparł Mag.

 

Zachowanie Zefira było bardzo dziwne, odniosłam wrażenie, że Zefir nie mówi mi wszystkiego. Kiedy Zefir zniknął wyszłam ze swojej komnaty i skierowałam się do ogrodu w oddali zauważyłam dwie znajome sylwetki:

 

- Ofelio tak się cieszę, że się obudziłaś - powiedział radośnie Torano.

 

- Strasznie się o ciebie martwiliśmy, panienko dobrze wychowana- rzekł Thor.

 

- Tak ja też się cieszę, że was widzę - rzekłam i pocałowałam obu Elfów w policzek.

 

Thor nie był zachwycony tym gestem, ale zignorowałam to. Następnie usiedliśmy przy fontannie i opowiadaliśmy sobie różne historie, żadne z nas nie miało pojęcia, że jesteśmy obserwowani przez dwie sylwetki z tarasu.

 

Rozdział 7

 

- Księżniczka Ofelia wykazała się wielką odwagą przynosząc naszyjnik, aż tutaj do River . Jednak rana, której doznała nigdy się nie zabliźni - rzekł Lord Faust.

 

- Tak, to prawda ta rana nigdy się nie zabliźni , podobnie jak zranione serce - rzekł Mag.

 

- Zranione serce o czym Ty mówisz? Co się wydarzyło w Ruinach Dziewięciu Królestw? - zapytał Lord Faust.

 

- W Ruinach Dziewięciu Królestw Ofelia spotkała swojego dawnego przyjaciela z dzieciństwa Erazma , który wyznał jej miłość. Na domiar złego Erazm powiedział, że to właśnie miłość do niej go zabiła i przeklęła - powiedział srebrnowłosy Mag.

 

- To musiało być straszne dla Ofelii usłyszeć takie słowa z ust przyjaciela .Jednakże naszyjnik nie może zostać w River podobnie jak Ofelia . Pozostanie w River jest bardzo niebezpieczne dla Ofelii jak i naszyjnika- rzekł Lord Faust.

 

- Zaczekaj chcesz mi powiedzieć, że mam wepchnąć Ofelie prosto w ramiona Syriusza ?! Obiecałeś mi, że będzie tu bezpieczna - rzekł stanowczo Zefir.

 

- Zefirze wiem , że ci , to obiecałem i wiem, że darzysz Ofelię szczególną miłością podobnie jak ja. Jednak w tej chwili nie mogę zapewnić jej tu bezpieczeństwa - rzekł Faust.

 

- Rozumiem, jeżeli Ofelię czeka dalsza podróż, nie puszczę jej samej. Musimy poszukać odpowiednie osoby, które zagwarantuje jej bezpieczeństwo - rzekł Zefir.

 

- Tylko gdzie my znajdziemy osoby, które się tego podejmą - rzekł Lord Faust.

 

- Rozejrzyj się przyjacielu , znalazłoby się kilku wojowników godnych tego zadania - powiedział srebrnowłosy Mag.

 

- Zefirze czy ja dobrze rozumiem chcesz połączyć w jedną grupę : Elfów, Krasnoludów i Ludzi?! Te rasy delikatnie mówiąc nie darzą siebie przyjaźnią - powiedział Faust.

 

- Spójrz proszę na Ofelię jest pół- elfem , a już zdobyła przyjaciół nie wiedząc o tym - powiedział Zefir.

 

- Twój plan jest tak szalony ,że aż niemożliwy - rzekł Faust.

 

- Możliwe, ale chcę spróbować przemyśl, to przyjacielu - rzekł Mag i tajemniczo się uśmiechnął.

 

Po rozmowie z Elfami , ja zostałam jeszcze w ogrodzie, ale zaczęło się robić chłodno. Więc powoli wracałam zauważyłam , że w jednej alei świeci się światło i ujrzałam dwie męskie sylwetki. Jedną rozpoznałam był to Anubis , a druga należała do wysokiego Elfa zrobiłam kilka kroków i usłyszałam taką rozmowę:

 

- Anubisie co się dzieje? Jesteś bardzo przygnębiony - rzekł Orion.

 

- Orionie jestem synem Iwo w moich żyłach płynie, ta sama krew. Co, jeśli ulegnę ciemności tak jak mój ojciec- powiedział Anubis.

 

- Anubisie jesteś synem Iwo , ale także bratem Erazma , którego bardzo szanowałem. Jednak wiem jedno Ty jesteś silny ,nie staniesz się taki jak Twój ojciec, jesteś bardziej podobny do swojego brata niż do ojca. Ciemność jeszcze nami nie zawładnęła ani mną ani Tobą, będziesz miał szansę stanąć przed złem i pokonasz je - rzekł Orion.

 

- Mam nadzieję, ale nie to jest przyczyną mojego zmartwienia - rzekł Anubis.

 

- Co Cię jeszcze martwi? - zapytał Orion.

 

- Jak zapewne wiesz Ofelia jest Właścicielką Światła Boga , które uzdrawia najcięższe rany. Jednak uzdrawiający przejmuje ból uzdrawianej osoby i za każdym razem traci 10 lat swojego życia - powiedział Anubis.

 

- Rozumiem moc Ofelii jest niezwykła i bardzo przydatna, ale musi być jak najrzadziej używana. Taka moc jest wspaniała, ale również przeklęta dla posiadającego -rzekł Orion.

 

- Na szczęście ta moc, jeszcze się nie przebudziła, ale staje się coraz silniejsza. Ofelio poradzisz sobie z tak ogromną mocą - powiedział cicho Anubis.

Kiedy obaj mężczyźni oddalili się , ja zostałam jeszcze chwilę w swojej kryjówce. Kiedy byłam pewna, że nikt mnie nie nakryje na szpiegowaniu wróciłam do swojej komnaty i zasnęłam. Tej nocy nawiedził mnie sen w, którym byłam otoczona martwymi ciałami Wojowników , których nie rozpoznawałam, w oddali widziałam ciemną sylwetkę z ogromnymi skrzydłami , ale nie widziałam twarzy. Obudziłam się z krzykiem cała mokra od potu i łez, nagle drzwi , do mojej komnaty otwarły się z hukiem i do środka wbiegł Thor.

 

- Panienko Ofelio co się stało? Słyszałem straszny krzyk- rzekł Thor.

 

- To nic takiego tylko koszmar. Co cię do mnie sprowadza? - zapytałam.

 

- Lord Faust wzywa Cię na dziedziniec, musisz się pospieszyć - rzekł Elf i zniknął.

 

Kiedy Thor wyszedł , ja założyłam blado- różową sukienkę z szerokimi rękawami, włosy zostawiłam rozpuszczone przyozdobiłam je tylko skórzaną opaską . Wyszłam z komnaty podbiegł do mnie Torano chwycił mnie za rękę i razem pobiegliśmy na dziedziniec . Kiedy byliśmy na miejscu rozejrzałam się , najbliżej siedziały Elfy kilka metrów dalej siedziały Krasnoludy , a najdalej siedzieli Ludzie, za swoimi plecami usłyszałam głos Zefira:

 

- Usiądź obok mnie Ofelio - rzekł Zefir.

 

- Dziękuję przy Tobie czuję się bezpiecznie- szepnęłam.

 

- Zawsze będę przy tobie Księżniczko- odparł Zefir.

 

- Moi drodzy poddani i przyjaciele zebraliśmy się tu, ponieważ za namową mojego przyjaciela Zefira Srebrnego . Postanowiłem wyznaczyć osoby , które będą towarzyszyć Księżniczce Ofelii w jej misji- rzekł Lord Faust.

 

- Co?! Mamy podróżować z pół – elfem , nie podoba mi się to - burknął Fili.

 

- Ofelia nie jest zwykłym pół – elfem . Jest ona Księżniczką, która posiada Światło Boga, a także córką mojego przyjaciela , która ma bardzo ważną misję do wykonania . Księżniczko bardzo proszę przynieś naszyjnik - rzekł Lord Faust.

 

Bez słowa położyłam naszyjnik i cofnęłam się.

 

- Więc, to prawda ten naszyjnik naprawdę istnieje .Moi drodzy mamy w rękach największą broń naszego wroga. Naszyjnik, który daje władzę nad wszystkimi żywiołami , wykorzystajmy go przeciwko niemu - rzekł jasnowłosy mężczyzna.

 

- Naszyjnik należy do Syriusza i tylko go posłucha -rzekł ciemnowłosy mężczyzna.

 

- A co zwykły Strażnik może o tym wiedzieć- rzekł stanowczo jasnowłosy mężczyzna.

 

- Waż swoje słowa Flawianie , to nie jest byle Strażnik ,to Anubis syn Iwo i Twój Król - powiedział stanowczo Orion.

 

- Anubis tak, kiedy się stałeś następcą , po śmierci swojego brata, którego sam zabiłeś - rzekł stanowczo Flawian.

 

Nie wytrzymałam wypowiedziałam jakieś zaklęcie i wszystkie lampy pękły.

 

- Dosyć tego Erazm , zginął w honorowej walce . Nie waż się plamić jego honoru - powiedziałam stanowczo.

 

- A ty coś za jedna? - zapytał ostro Flawian.

 

Po tych słowach Flawian chwycił mnie za rękę , nagle przede mną pojawił się Anubis i przyłożył sztylet do gardła Flawiana :

 

- Jeśli jeszcze raz jej dotkniesz , zabiję cię - warknął Anubis.

 

-Uspokójcie się obaj natychmiast ! Naszyjnik musi zostać zniszczony - powiedział stanowczo Lord Faust.

 

- Więc na, co czekamy zniszczmy go teraz - powiedział rudowłosy Krasnolud.

 

Po tych słowach Krasnolud wypowiedział zaklęcie i pojawiła się ogromna świetlista kula , która odbiła się od pierścienia , kula roztrzaskała się na drobne kawałki raniąc niektóre osoby, które były najbliżej. Natychmiast podbiegłam do rannych i uleczałam ich, ale podczas uzdrawiania czułam ogromny ból ich wszystkich i straciłam przytomność. Obudziłam się w jakimś dworze , który był przepiękny i otoczony wodospadami , ale chwilę później cały dwór i zamek stał się czarny i ponury, a pośród zgliszczy zauważyłam postać mężczyzny , który miał potężne czarne skrzydła i był ubrany na czarno:

 

- Witaj Ofelio w moim świecie - rzekł mężczyzna.

 

- Syriusz czego ode mnie chcesz - powiedziałam.

 

- Ah więc pamiętasz moje imię . Jesteś o wiele piękniejsza niż gdy Cię widziałem po raz ostatni .Czego chcę widziałaś moje Królestwo zanim zostało zniszczone prawda - rzekł mężczyzna.

 

- Do zniszczenia swojego Królestwa doprowadziłeś Ty sam. Tak znam Twoją historię. I chcesz odzyskać swój naszyjnik - powiedziałam.

 

- Jesteś urocza , nie chcę odbierać ci go siłą sama mi go przyniesiesz dobrowolnie. Ponadto wiem, że posiadasz bardzo niezwykłą moc, która jest znana jako Światło Boga, to bardzo wyjątkowa moc, ale również bardzo niebezpieczna. Więc pamiętaj czekam na Ciebie - rzekł Syriusz i pocałował mnie.

 

Pocałunek Syriusza był tak gwałtowny, że musiałam oprzeć się o krzesło, a wokół mnie wrzała kłótnia.

 

- Dosyć przestańcie się kłócić! Ja to zrobię pójdę do Hadesu chociaż nie znam drogi- powiedziałam.

 

- Nie Ofelio tylko nie Ty. Syriuszowi właśnie oto chodzi o Ciebie- szepnął Zefir.

 

- Jesteś tego pewna Księżniczko? To bardzo niebezpieczna misja- powiedział Lord Faust.

 

- Tak jestem tego pewna Lordzie Faust. Ten naszyjnik musi zostać zniszczony mimo, że jego moc jest potężna , ale jest bardzo niebezpieczny -powiedziałam.

 

- Jesteś równie piękna jak Twoja matka i równie odważna jak twój ojciec - rzekł Lord Faust.

 

- O co chodzi Lordzie Faust ? - zapytałam.

 

- To nic takiego Księżniczko- odparł Lord Faust i odwrócił swój wzrok.

 

Zapanowała bardzo niezręczna cisza , którą zdecydowanie przerwał Zefir.

 

- Pójdę z tobą Księżniczko. Pamiętasz, co mówiłem będę przy Tobie - rzekł Zefir i ukłonił się.

 

- Ofiarowuje Ci swój miecz Księżniczko Ofelio - powiedział Anubis ukląkł i pocałował mnie w rękę.

 

- Masz również mój łuk - rzekł białowłosy Książę.

 

- I mój topór- rzekł Krasnolud.

 

- W Twoich rękach spoczywa los całego świata, więc Królestwo Redanu Cię wesprze - powiedział Flawian i lekko się ukłonił.

 

Nagle przede mną pojawili się Thor i Torano .

 

- Chwileczkę my też idziemy albo zamknijcie nas w lochu - powiedział Thor.

 

- Pierwszy raz widzę jak Elfy są tak chętne do współpracy - powiedział Faust.

 

- Dobrze niech tak będzie. Wyruszacie o świcie, to wszystko na dziś - powiedział Lord Faust i zniknął.

 

Rozdział 8

 

Narada skończyła się późnym popołudniem , nie chciałam wracać do swojej komnaty, więc poszłam do ogrodu i zamyśliłam się .Czeka mnie bardzo trudna i daleka podróż, spojrzałam w niebo, które było znacznie ciemniejsze niż zazwyczaj, nie widziałam żadnych gwiazd tylko blade światło księżyca. A pośród tej ciemności widziałam tylko jedną twarz Syriusza ,która uświadamiała mnie, że dopóki będę Strażniczką Pierścienia, ta twarz będzie mnie prześladować. Czy Syriusz miał rację mówiąc, że jestem związana z pierścieniem i wtedy za plecami usłyszałam męski głos:

 

- Tam nie znajdziesz odpowiedzi na dręczące Cię wątpliwości Księżniczko- rzekł głos.

 

Odwróciłam się i zobaczyłam białowłosego Elfa, który mnie uratował.

 

- Bardzo dziękuję, że mnie wtedy uratowałeś Książę- rzekłam i ukłoniłam się.

 

- Nie ma za, co. Cieszę się, że jesteś cała i zdrowa Księżniczko, mam na imię Orion - powiedział Książe.

 

- Miło mi poznać jestem Ofelia Wasza Wysokość - powiedziałam i ponownie się ukłoniłam.

 

- Wystarczy Orion - rzekł białowłosy Książe i usiadł obok mnie.

 

- Orionie boję się tej podróży, a co się stanie jak zawiodę - rzekłam.

 

- Nie mów tak Ofelio jesteś bardzo silna, tylko jeszcze tego nie odkryłaś - powiedział Orion.

 

- Mam nadzieję, ale najbardziej nie przeraża mnie sama podróż. Tylko moc, którą posiadam, to ona napawa mnie lękiem - powiedziałam.

 

- Mówisz o Świetle Boga, tak to bardzo potężna moc. Dlaczego o niej wspomniałaś – rzekł Orion.

 

- Orionie wtedy na Naradzie uleczyłam kilka osób, ale mimo, że rany były niewielkie czułam ogromny ból, a potem zemdlałam- powiedziałam.

 

- Światło Boga tak działa. To bardzo potężna moc ulecza najcięższe rany , jednak uzdrawiający przejmuje ból osoby uzdrawiającej. Ty uzdrowiłaś kilka osób jednocześnie więc nic dziwnego, że zemdlałaś, jeszcze nie panujesz nad swoją mocą - powiedział Orion.

 

- Ah oczywiście, że nad nią nie panuje dopiero ją odkryłam. Zresztą nieważne proszę mi wybaczyć Książę, ale muszę iść - powiedziałam stanowczo.

 

- Zaczekaj Ofelio proszę, ja nie chciałem Cię urazić – powiedział Orion i chwycił mnie za rękę.

 

- To nie tak Orionie , to wszystko jest dla mnie nowe i czuję się bardzo niepewnie - rzekłam.

 

- Ofelio pomogę ci nabrać pewności siebie i pomogę ci opanować twoją moc , ale zaufaj mi, zaufaj nam nie jesteś sama - rzekł Orion.

 

- Dobrze spróbuję - rzekłam.

 

-Ofelio chciałbym Ci, coś podarować – rzekł białowłosy Elf i zdjął ze swojej szyi naszyjnik.

 

Ten naszyjnik z tego, co wiedziałam był symbolem nieśmiertelności Elfów.

 

- Ofelio proszę przyjmij mój amulet, który pozwoli Ci czuć się nieco bezpiecznej i to znak naszej przyjaźni – powiedział Orion.

 

- Ależ Orionie , jeśli mi to podarujesz stracisz swoją nieśmiertelność. Wiem, co to za amulet nie możesz mi go podarować -powiedziałam.

 

- Ofelio , to jest mój amulet mogę z nim zrobić , co zechcę i podarować komu zechcę. A chcę go ofiarować tobie Księżniczko - powiedział Orion.

 

- Dziękuję Ci Orionie będę dbać o niego jak o własny skarb. Ale nie mogę ci nic ofiarować - rzekłam i spuściłam wzrok.

 

- Ofelio nie musisz mi niczego ofiarowywać nie oczekuję tego. Proszę tylko o jedno zaufaj mi i pozwól mi się prowadzić tylko tego pragnę- powiedział Orion i przytulił mnie.

 

Kiedy Orion mnie przytulił poczułam się nieco pewniej i bezpieczniej i wiedziałam, że jak Orion będzie przy mnie wszystko się uda. Po rozmowie z Ofelią młody Książę chciał iść , do swojej komnaty, ale otrzymał wiadomość, że jego Ojciec chce go widzieć. Orion skierował się do komnaty Ojca i zastał go wpatrzonego w księżyc z kieliszkiem wina .Ile razy Orion widział tak swoich rodziców objętych i wpatrzonych w niebo .Tak jego rodzice bardzo się kochali, niestety Matka Oriona zginęła w drodze powrotnej z Krainy Elfów Lakton była z wizytą u swojej siostry .Kiedy ojciec Oriona Lord Faust dowiedział się o śmierci swojej ukochanej żony , załamał się i cierpiał bardzo długo, oczywiście sam Orion również cierpiał po śmierci swojej matki, ale pogodził się z nią dzięki pomocy Cioci Dragonii . Jednak jego ojciec po śmierci ukochanej żony nigdy już nikogo nie pokochał , ale czy Orion również nie powinien nikogo pokochać .Orion otrząsnął się ze swoich myśli, nalał sobie likieru i podszedł do ojca:

 

- Witaj ojcze , chciałeś się ze mną widzieć – powiedział Orion.

 

- Tak wezwałem Cię gdyż chciałem z tobą porozmawiać. Mój Synu jutro wyruszasz w bardzo niebezpieczną podróż , zdajesz sobie sprawę, że wielu z was może nie wrócić- rzekł Lord Faust.

 

- Ojcze zdaję sobie sprawę z ryzyka tej misji, ale nie wezwałeś mnie po to, aby życzyć mi szczęśliwej podróży prawda - powiedział Orion i oparł się o stół.

 

- Tak to prawda Orionie jako mój syn i przyszły Władca River. Chciałbym abyś osobiście nadzorował całą podróż i ochraniał Księżniczkę Ofelię sprowadzając ją bezpiecznie do River gdzie zamieszka - powiedział Lord Faust.

 

- Oczywiście będę chronił Księżniczkę nawet za cenę własnego życia - powiedział Orion ukłonił się i wyszedł.

 

- Orionie nigdy ci tego nie powiedziałem, ale jestem bardzo z ciebie dumny synu i proszę wróćcie oboje bezpiecznie do River. I rządźcie razem , będziecie wspaniałymi Władcami w końcu jesteście zaręczeni- powiedział Lord Faust.

 

Następnego dnia ze snu zbudziło mnie głośne pukanie do drzwi, ale zignorowałam je. Wtedy poczułam coś bardzo mokrego, zerwałam się na równe nogi i zobaczyłam, że jestem cała mokra od wody, a naprzeciwko mnie śmiali się szczerze Thor i Torano . Swoją drogą pierwszy raz widziałam jak Thor się śmieje wyglądał uroczo.

 

- Thor ,co ty do diabła robisz- powiedziałam stanowczo.

 

- No jak to, co budzę cię panieneczko - burknął Thor.

 

- A nie mogłeś po prostu zapukać- powiedziałam i zaczęłam wycierać się ręcznikiem.

 

- Pukałem, ale nie otwierałaś. Więc postanowiłem obudzić cię moim sposobem - rzekł Thor.

 

- Dziękuję wam bardzo , a teraz znikajcie chcę się przebrać- powiedziałam i zamknęłam drzwi przed nosami Elfów.

 

- Rany jak na Księżniczkę, jest strasznie nerwowa- rzekł Thor.

 

Kiedy wyprosiłam Elfy ubrałam się i skierowałam się do komnaty Lorda Fausta . Po kilku chwilach stałam przed drzwiami do komnaty i weszłam do środka, sama byłam zdziwiona, że tak szybko tu trafiłam tak jakbym już tu była. Przy oknie stał ciemnowłosy mężczyzna:

 

- Witaj Lordzie Faust poinformowano mnie, że Wasza Wysokość chciał mnie widzieć - powiedziałam i lekko się ukłoniłam.

 

- Jesteś tak bardzo podobna do swej matki, charakter ojca i bardzo dobrze wychowana. Rodzice byliby z Ciebie dumni- rzekł Lord Faust.

 

- Wasza Wysokość znał moich rodziców? - zapytałam.

 

- Nie tylko ich znałem , ja się z nimi przyjaźniłem. Ponadto po Twoich narodzinach, twój ojciec mianował mnie twoim Ojcem Chrzestnym - powiedział ciemnowłosy Elf.

 

- Nie wiedziałam o tym, jednak moi rodzice zginęli na moich oczach , a ja nie mogłam nic zrobić- powiedziałam i spuściłam wzrok.

 

- Ofelio miałaś wtedy 2 latka nie mogłaś nic zrobić. Nie obwiniaj się o ich śmierć, to nie Twoja wina- powiedział Lord Faust.

 

- A teraz posłuchaj moja droga chciałbym Ci coś podarować. Spójrz to Sztylet Minerwy , kiedy Demony i Mroczne Elfy są w pobliżu jego klinga iskrzy się błękitnym światłem, to jest gorset doskonale dopasowany i niewidoczny pod ubraniem , żadna broń go nie przebije - powiedział Lord Faust.

 

- Bardzo dziękuje Lordzie Faust - odparłam.

 

- Ofelio proszę uważaj na siebie i wróć cała i zdrowa do River - rzekł Lord Faust.

 

- Dobrze - odparłam.

 

Po rozmowie z Lordem Faustem wyszłam do ogrodu, usiadłam przy fontannie . Cały czas zastanawiałam się nad swoją podróżą i oczywiście nad swoją mocą, z rozmyślań wyrwał mnie głos Anubisa:

 

- Wybacz Ofelio , ale musimy iść - powiedział Anubis.

 

- Tak chodźmy - odparłam.

 

- Ofelii masz bardzo piękny amulet. Orion ma taki sam - powiedział Anubis.

 

- To właśnie Orion , mi go podarował - powiedziałam.

 

- Dbaj o niego, jeśli Orion ci go dał , to musisz być dla niego bardzo ważna- powiedział Anubis.

 

Rozdział 9

 

Tak oto nowo powstała grupa wyruszyła w podróż ku ocaleniu Świata, ja zastanawiałam się nad słowami Anubisa czy faktycznie byłam ważna dla Oriona , gdybym nie była , to nie podarowałby mi swojej nieśmiertelności .W pewnej chwili zauważyłam, że błękitne niebo zaczyna pokrywać jakaś czarna chmura, ale zignorowałam to i poszłam do lasu, aby odetchnąć. Tę samą chmurę zauważył Flawian i podszedł do Zefira :

 

- Zefirze , co to za czarna chmura? Bardzo szybko się przemieszcza- powiedział Flawian.

 

- To .......To wszyscy na ziemię już! - krzyknął Zefir.

 

Po tych słowach nad podróżnymi przeleciało stado krwiożerczych kruków, które rozdzieliły się na dwie grupy jedna grupa zaatakował Zefira , a druga skierowała się w stronę lasu.

 

- Zefirze w lesie jest Ofelia , pójdę po nią- powiedział Orion.

 

W tym samym czasie ja spacerowałam po lesie, nagle poczułam, że coś mnie atakuje. Odwróciłam się i zobaczyłam stado kruków, zaczęłam walczyć zaklęciami, które znałam, ale w pełni ich jeszcze nie opanowałam .Po kilku chwilach Orion znalazł się w lesie i zobaczył Ofelie jak walczyła ze stadem kruków, ale jest już bardzo wyczerpana , a będzie musiała uleczyć jeszcze Drużynę Zefira.

 

- Wytrzymaj jeszcze trochę Ofelio, już do ciebie idę – powiedział Orion.

 

Byłam już naprawdę wykończona , a kruków przybywało. Właśnie miałam użyć czarnej magii, kiedy nagle pojawił się przede mną Orion od, którego biła ogromna moc i wielka pewność siebie.

 

- Wietrze mój Sprzymierzeńcu ofiaruj mi swoją siłę i ochroń moich bliskich – powiedział Orion.

 

Po tych słowach zerwał się ogromny wiatr , który otoczył mnie i Oriona ogromną tarczą , a stado kruków rozproszyło się na wszystkie strony. Byłam niezmiernie szczęśliwa, że to właśnie Orion mi pomógł.

 

- Ofelio wszystko dobrze? - zapytał Orion

 

- Tak jestem tylko zmęczona . Orionie dziękuję , że mi pomogłeś- rzekłam i oparłam się o ramię Oriona.

 

Po kilku chwilach dołączyliśmy, do reszty grupy, natychmiast podbiegł do nas Anubisa:

 

- Ofelio , Orionie cieszę się, że nic wam nie jest . Ofelio dobrze się czujesz? - zapytał Anubis.

 

- Tak wszystko dobrze .Zaprowadź mnie proszę do rannych- powiedziałam.

 

- Jesteś pewna, sama potrzebujesz leczenia. Nie musisz tego robić - rzekł białowłosy Elf.

 

- Nic mi nie jest, nie traktuj mnie jak dziecko - powiedziałam stanowczo.

 

- Nie traktuję Cię jak dziecko, tylko się martwię- rzekł Orion.

 

Nic nie odpowiedziałam, tylko podeszłam do każdego członka i uleczyłam. Po uzdrawianiu byłam bardzo wykończona upadłabym , gdyby nie chwycił mnie Anubis i wziął na ręce.

 

- Musimy zrobić postój. Ofelia musi odpocząć - powiedział Orion.

 

- Chyba żartujesz musimy ruszać dalej, to nie jest dobre miejsce na postój- powiedział stanowczo Flawian.

 

- Ktoś pytał Cię o zdanie - burknął Anubis

 

- Dosyć tych kłótni, zostaniemy na noc i wyruszymy o świcie- powiedział stanowczo Zefir.

 

Następnego dnia ze snu zbudziły mnie głośne rozmowy i krzyki. Rozpoznałam te głosy jeden należał do Zefira ,a drugi do Krasnoluda imieniem Angus.

 

- Chodźmy przez Kopalnię Morii , mój kuzyn Ban ugości nas po królewsku- powiedział Krasnolud.

 

- Nie pójdziemy przez Góry Mora , to bezpieczniejsza droga- powiedział Mag.

 

- Jak chcesz, ale przez Kopalnię zaoszczędzilibyśmy dwa dni drogi - odparł Angus.

 

Cała drużyna ruszyła szlakiem przez Góry Mora , które od tysięcy wieków były puste i pełne lodu i śniegu .Szliśmy już tak dobre kilka godzin, nagle potknęłam się o coś i spadłam kilka metrów w dół natychmiast znalazł się przy mnie Orion.

 

- Ofelio nic Ci nie jest ? - zapytał Orion.

 

- Tak potknęłam się o coś ....... Chwileczkę .... gdzie jest naszyjnik? Musiał mi wypaść kiedy upadłam- powiedziałam.

 

Szukałam pierścienia już bardzo długo, ale nigdzie go nie widziałam. W pewnym momencie zauważyłam, że naszyjnik spoczywa w rękach Flawiana i zobaczyłam w oczach Najemnika tę chciwość, która zgubiła Rasę Ludzką.

 

- Flawian proszę oddaj mi naszyjnik - powiedziałam.

 

- Ryzykujemy własne życie i zdrowie dla czegoś tak małego, a gdyby tak ...... - powiedział Flawian.

 

- Flawianie oddaj naszyjnik Ofelii już - powiedział stanowczo Anubis i chwycił swój miecz.

 

- Ależ proszę Księżniczko, czy ty naprawdę myślałeś, że zatrzymam ten naszyjnik Anubisie - rzekł Flawian.

 

Szliśmy w milczeniu , gdy nagle zerwała się ogromna burza śnieżna, gdzieś w oddali słyszałam jakiś nienawistny głos, ale nie rozpoznawałam go .Oczywiście Zefir również zauważył nagłą zmianę pogody , ale tylko Zefir rozpoznał głos, należał on do dawnego przyjaciela Zefira Zygfryda . Burza śnieżna stawała się coraz gwałtowniejsza , a ja straciłam z oczu swoich przyjaciół. Przypomniał mi się sen , który mi się śnił i poczułam strach ,a co jeśli sen dotyczył właśnie moich bliskich. Zaczęłam wołać wszystkich , ale mój głos zagłuszała burza i wiatr. Chwilę później poczułam, że ktoś okrywa mnie płaszczę i obejmuje mnie ramionami:

 

- Ofelio dobrze, że nic ci nie jest- powiedział Orion.

 

- Orionie tak się cieszę, że jesteś cały - powiedziałam i mocno przytuliłam Elfa.

 

- ...... Ofelio zawsze będę przy tobie , nie zostawię cię- szepnął Orion i pocałował mnie w czoło.

 

- Orionie gdzie są wszyscy? Nic im nie jest ? - zapytałam.

 

- Wszyscy są cali i ukryli się w niewielkiej jaskini czekają na nas- powiedział Orion.

 

Rozdział 10

 

Razem z Orionem dotarliśmy do jaskini, która była kilka metrów dalej i usłyszałam rozmowę Zefira i Angusa :

 

- Chodźmy przez Kopalnię Morii , droga jest o wiele bezpieczniejsza niż przeprawa przez Góry podczas śnieżycy. Zwłaszcza dla Ofelii nie odzyskała w pełni sił po naszym uzdrawianiu- powiedział Angus.

 

- Możliwe , że to bardzo rozsądna propozycja, ale ostateczną decyzję musi podjąć Ofelia- powiedział Mag.

 

- Chodźmy przez Kopalnię Morii - powiedziałam.

 

- Jak sobie życzysz Księżniczko - odparł Zefir.

 

Kiedy burza się trochę uspokoiła, ruszyliśmy w stronę Kopalni i stanęliśmy przed wielkimi drzwiami nad ich łukiem był wygrawerowany napis: "Powiedz przyjacielu i wejdź" , takie odczytałam słowa i zastanawiałam się, co oznaczają.

 

- Powiedz przyjacielu i wejdź, co to znaczy ? - zapytał Flawian.

 

- Nie wiem , może chodzi o wypowiedzenie zaklęcia - powiedział Zefir.

 

Zefir zatrzymał się przy drzwiach i zaczął wypowiadać najróżniejsze zaklęcia w różnych językach, ale drzwi nawet nie drgnęły. Zefirze próbował i próbował , ale nic z tego zauważyłam również, że siła duchowa Zefira jest bardzo słaba:

 

- Zefirze jesteś wykończony , musisz odpocząć - powiedziałam.

 

- Wybacz mi Ofelio , ale zawiodłem nie potrafię otworzyć tych drzwi- powiedział Zefir.

 

- Chodź Zefirze musisz odpocząć- powiedziałam.

 

Zajęłam się niewielkimi ranami Zefira i uzupełniłam jego energię duchową. Byłam wykończona, ale nikomu o tym nie powiedziałam , kilka metrów dalej usłyszałam rozmowę Flawiana i Angusa.

 

- To jedyne wejście do Morii? - zapytał Flawian.

 

- Niestety tak , innego wejścia nie ma. Przynajmniej ja nic o nim nie wiem - powiedział Angus.

 

- Cholera nawet taki potężny Mag jak Zefir nie może tego otworzyć. Co jest z tymi drzwiami- burknął Flawian.

 

Tymczasem Thor i Torano byli już bardzo zniecierpliwieni i zaczęli rzucać kamienie do wody, w pewnej chwili Anubis chwycił oba Elfy za ramiona i powiedział.

 

- Nie mąćcie wody panowie, nie wiadomo co się w niej kryje - rzekł Anubis.

 

Kiedy wyleczyłam Zefira podeszłam do drzwi i ponownie przeczytałam słowa nad drzwiami. Miałam przeczucie, że w napisach jest ukryta jakaś wskazówka.

 

- Chwileczkę to zagadka "Powiedz przyjacielu i wejdź". Zefirze jak w języku elfów jest przyjaciel - powiedziałam.

 

- To Mel, - odpowiedział Zefir

 

Po tych słowach drzwi się otworzyły i ukazał się przed nami ciemny i niekończący się korytarz, zaczęliśmy wchodzić powoli i ostrożnie. Nagle poczułam, że coś chwyta mnie za kostkę i wciąga do wody, odwróciłam się i zobaczyłam dziwne stworzenie , które było skrzyżowaniem kraba i ośmiornicy macki zaciskały się na mojej tali, a ja powoli traciłam oddech.

 

- Ratunku! Pomóżcie! - krzyknęłam.

 

- Ofelio nie ! - krzyknął Anubis i odciął macki potworowi.

 

Jednak na miejsce odciętych macek pojawiły się kolejne. Wszyscy walczyli z całych sił, ale potwór był 10 razy silniejszy od nas wszystkich . Potrzebowaliśmy jakiegoś planu i musieliśmy odkryć słaby punkt potwora .Przyjrzałam się bestii zauważyłam, że na głowie potwora znajduje się coś co przypomina trzecie oko dzięki niemu potwór przewiduje nasze ruchy i jest , to jego słaby punkt , potrzebowaliśmy tylko bardzo dobrego Łucznika:

 

- Orionie na mój znak wystrzel strzałę centralnie w głowę bestii znajduje się tam jego trzecie oko , to jego słaby punkt - powiedziałam.

 

- Tak jest - odparł Orion.

 

Po tych słowach zrobiłam salto i wylądowałam lekko obok Oriona.

 

- Orionie teraz ! - krzyknęłam.

 

Orion napiął łuk , wypuścił strzałę i trafił idealnie w głowę potwora. Rozległ się przeraźliwy ryk i potwór zniknął w głębinach jeziora pozostawiając za sobą ogromną plamę krwi.

 

- Tak udało się pokonaliśmy potwora. Brawo panienko Ofelio - powiedział radośnie Torano.

 

- Nie wiem czy go pokonaliśmy, ale na pewno osłabiliśmy na bardzo długo. Doskonała obserwacja i dedukcja Ofelio -powiedział Zefir.

 

- Dziękuję Zefirze , ale to zasługa Oriona , to on wykonał perfekcyjny strzał - powiedziałam.

 

- Dosyć tych pochwał, chodźmy do środka- rzekł Thor.

 

Wszyscy weszliśmy do Kopalni, ale w środku było strasznie ciemno , zapaliliśmy pochodnie i ujrzeliśmy tysiące korytarzy.

 

- Ta Kopalnia , to jeden wielki labirynt, którędy mamy iść -powiedział Flawian.

 

- Znajdziemy drogę, nie traćcie jednak czujności i miejcie broń w pogotowiu . Nie wiemy jakie licho tu się czai - rzekł Mag.

 

Wędrowaliśmy już dość długo, sama już nie wiedziałam czy jest świt czy mrok. Nagle Zefir zatrzymał się tak gwałtownie, że wszyscy wpadli na siebie:

 

- Co się dzieje do licha- rzekł Flawian.

 

- To dziwne nie pamiętam tego miejsca i nigdy go nie widziałem - powiedział Zefir.

 

- No nie zgubiliśmy się- jęknął Torano.

 

- Spokojnie Torano Zefir na pewno znajdzie drogę - powiedział Thor.

 

Minęło parę chwil, a mu nadal staliśmy w tym samym miejscu, w pewnym momencie zauważyłam ,że obok mnie mignął jakiś cień . Nie widziałam sylwetki, ale zapamiętałam iskrzące się czerwienią oczy , trochę się przestraszyłam i podeszłam do Zefira :

 

- Zefirze mogę się przyłączyć ? - zapytałam.

 

- Ależ oczywiście Ofelio , usiądź proszę - powiedział Mag.

 

- Wszystko dobrze Ofelio , nie wyglądasz dobrze - powiedział Zefir.

 

- To nic Zefirze , nie martw się - powiedziałam wymijająco.

 

- Ofelio wiesz, że mnie nie oszukasz znam cię zbyt dobrze. Powiedz mi, co Cię martwi - rzekł Mag.

 

- Widzisz Zefirze od kilku dni nawiedza mnie sen, którego nie rozumiem- powiedziałam.

 

- Co to za sen - rzekł Zefir.

 

- Śni mi się, że jestem otoczona martwymi ciałami Wojowników, ale nie rozpoznaję ich twarzy i obawiam się, że to wy. Widzę również ciemną postać ze skrzydłami, ale nie rozpoznaję jej - powiedziałam.

 

- Obiecuję, że dowiem się co oznacza ten sen, ale potrzebuję czasu - rzekł Mag.

 

- Czas, czymże , on jest ? -zapytałam.

 

- Czas może zostać naszym sprzymierzeńcem albo wrogiem .To od nas zależy jak go wykorzystamy i w jakim kierunku go poprowadzimy - powiedział Zefir.

 

- Zefirze ktoś za nami podąża, nie widziałam twarzy, ale widziałam czerwone oczy - powiedziałam.

 

- Zgadza się to Iwo podąża za nami, od chwili kiedy opuściliśmy River - powiedział Zefir.

 

- Iwo kto to ?! - powiedziałam zaskoczona.

 

- Czyżbyś nie czytała historii Iwo z książki, którą ci dałem moja panno- rzekł stanowczo Mag.

 

- ...... Chyba pominęłam ten rozdział wybacz - powiedziałam i zarumieniłam się .

 

- Ah ta dzisiejsza młodzież w ogóle nie interesuje się historią : Iwo był człowiekiem bardzo uzdolnionym , mieszkał w niewielkiej wiosce wraz z dwoma synami Anubisem i Erazmem znasz ich. Ludzie w wiosce bardzo szanowali Iwo i cenili .Jednak pewnego dnia uległ mrocznej mocy pierścienia, tak był właścicielem pierścienia, który teraz Ty posiadasz. Pogrążał się coraz bardziej w ciemności i stał się niezależnym Mrocznym Demonem, który nieustannie pragnie mocy pierścienia - powiedział Zefir.

 

- Czy Iwo jest dla nas niebezpieczny ? - zapytałam.

 

- Tego nie wiem, ale wiem, że Iwo odegra ważną rolę w naszej podróży, ale czy będzie ona dobra czy zła nie wiem tego - powiedział srebrnowłosy Mag.

 

- Rozumiem- odparłam.

 

Nagle Zefir zerwał się z miejsca i ruszył pewnym krokiem przed siebie.

 

- Zefirze udało się znalazłeś drogę. Jak to zrobiłeś- powiedział Torano.

 

- Mój młody przyjacielu zapamiętaj. Jeśli nie wiesz dokąd iść, idź za nosem on zna drogę- powiedział Mag.

 

Po chwili stanęliśmy przed ogromnym korytarzem, który był zbudowany z kryształowo- solnych wież. To miejsce było ogromne i tajemnicze:

 

- Moi drodzy witajcie we Wspaniałym Królestwie Krasnoludów Moriati - powiedział Zefir.

 

- To miejsce jest niezwykle piękne- powiedziałam zachwycona.

 

Chwilę później usłyszeliśmy wspaniałą muzykę i poczuliśmy wspaniały zapach jedzenia .Poszliśmy w tamtym kierunku i dotarliśmy do ogromnej sali balowej , gdzie bawili się wszyscy mieszkańcy Morii, w pewnej chwili podszedł jeden z Krasnoludów:

 

- Oho witaj Królu Angusie cieszę się, że wróciłeś do nas cały i zdrowy . Kogo ze sobą przyprowadziłeś bardzo egzotyczna grupa-powiedział brązowowłosy Krasnolud.

 

- Królu?! Angusie nie wspomniałeś, że jesteś królem - rzekłam.

 

- Czyżby pewnie wyleciało mi z głowy- rzekł Angus.

 

- Witaj Kilianie mój bracie cieszę się, że już jestem. Proszę poznaj moich przyjaciół: Oto Mag Zefir Srebrny, Książę Orion z River i jego kuzyni Thor i Torano, Strażnik Północnego Redanu Anubis , Księżniczka Pół- elfów Ofelia i Najemnik Flawian - rzekł Angus

 

- Miło mi was poznać przyjaciele naszego króla są naszymi przyjaciółmi zapraszam - powiedział Kilian.

 

Weszliśmy do sali gdzie grała przepiękna muzyka i wszyscy dobrze się bawili, nawet Zefir wyglądał na zrelaksowanego, ja również ucieszyłam się widząc jak wszyscy dobrze się bawią, należała nam się chwila wytchnienia po tym, co razem doświadczyliśmy. Zauważyłam, że Angus wychodzi i kieruje się do innej sali, po cichu wymknęłam się z balu i poszłam za Angusem Kilka chwil później dotarłam do komnaty , która miała lekko uchylone drzwi i zobaczyłam Angusa, który klęczał przed jakimś grobem i płacze. Spojrzałam na płytę grobową na, której było napisane :Tu spoczywa Ban Król Morii - przeczytałam.

 

- Ofelio nie wiedziałem, że tu jesteś - powiedział rudowłosy Krasnolud.

 

- Wybacz Angusie nie chciałam Ci przeszkadzać, ale tak nagle wyszedłeś martwiłam się - powiedziałam i usiadłam obok Angusa.

 

- Ofelio zawsze martwisz się o innych , to bardzo dobra cecha- rzekł Angus.

 

- Jesteś moim przyjacielem Angusie , to naturalne, że się martwię . Angusie wybacz moją śmiałość, ale kim jest Ban - zapytałam.

 

- Ban to mój kuzyn i pierwszy Władca Morii, był bardzo mądrym i sprawiedliwym Królem, po jego śmierci mieszkańcy Morii wybrali mnie na Króla. Jednak przekazałem władzę mojemu młodszemu bratu Kilianowi i z tego, co widzę radzi sobie bardzo dobrze- powiedział Angus.

 

- Angusie dlaczego odrzuciłeś tak wspaniałe dziedzictwo Królestwo Morii jest przepiękne, a jego mieszkańcy uwielbiają Cię - powiedziałam.

 

- Tak wiem, to przepiękne miejsce, odrzuciłem władzę ponieważ nie wiem czy będę dobrym Władcą .Pragnę, aby moi bracia i siostry byli szczęśliwi, żyli w pokoju ze wszystkimi może kiedyś tak będzie- powiedział Angus.

 

- Angusie ktoś kto mówi o swoich poddanych bracia i siostry będzie wspaniałym Królem. Jeśli zdecydujesz się zostać królem będę Cię w tym wspierać- powiedziałam i pocałowałam Angusa w policzek.

 

- Ofelio jesteś wspaniałą przyjaciółką cieszę się, że tu z tobą jestem - rzekł Angus i lekko mnie przytulił.

Rozdział 11

 

Zostawiłam Angusa i wyszłam z komnaty , zaczęłam się kierować w stronę sali balowej. Nagle mój wzrok przykuła jakaś stara księga podeszłam bliżej, owa księga była bardzo stara , jej strony były pożółkłe , a niektóre były zapisane , próbowałam je odczytać, ale nie znałam języka w, którym były zapisane.

 

- Co tam masz Ofelio? - zapytał Zefir.

 

- Znalazłam tę księgę jest bardzo stara , ale jest kilka zapisków , ale nie potrafię ich odczytać - rzekłam.

 

- Pokaż mi to, no tak , ta księga jest zapisana w starożytnym ,języku Krasnoludów spróbuję ją odczytać- rzekł Zefir.

 

- Znasz język Krasnoludów?! - powiedziałam zaskoczona.

 

- W Akademii Magów do, której uczęszczałem .Język Krasnoludów był jednym z obowiązkowych języków - rzekł Mag.

 

Zefir wziął księgę do rąk i zaczął czytać : " Jesteśmy zgubieni ....... Oni wtargnęli do naszego Królestwa i zaatakowali nas znienacka ......... są wszędzie ukrywają się w najciemniejszych zakamarkach ...... Nie mamy już sił się bronić zginiemy tutaj........ W oddali słychać bębny umrzemy....... Uciekajcie bo zginiecie ...... Nie macie z nim szans ......." - przeczytał Zefir.

 

Kiedy Zefir skończył czytać zauważyłam, że wszystkie mięśnie Maga napięły się , a jego czujność się wzmogła.

 

- Zefirze wszystko dobrze , jesteś strasznie spięty- rzekłam.

 

- Musimy iść do Sali balowej wszystkim, którzy tam są grozi niebezpieczeństwo. W tej księdze jest zapisane ostrzeżenie dla nas - powiedział stanowczo Zefir.

 

Razem z Zefirem natychmiast pobiegliśmy do sali, na szczęście nic się jeszcze nie stało. Nasze poruszenie i napięcie zauważył Orion:

 

- Zefirze, Ofelio wszystko dobrze? Jesteście strasznie zdenerwowani - powiedział Orion.

 

- Musimy natychmiast ewakuować Mieszkańców Morii grozi im niebezpieczeństwo. Książę Kilianie jest tu jakieś odosobnione miejsce gdzie możecie się ukryć -powiedział stanowczo srebrnowłosy Mag.

 

- Jest oddzielne pomieszczenie wszyscy się tam spokojnie pomieścimy. Zaprowadzę ich ,proszę chodźcie za mną zabieram was w bezpieczne miejsce- rzekł Kilian.

 

- Dobrze, Książę Flawian będzie ci towarzyszyć - rzekł Anubis.

 

- Pójdę poszukać Angusa, wiem gdzie jest - powiedziałam.

 

- Orionie ,Anubisie idźcie z Ofelią , zabierzcie ze sobą Torano i Thora , ja dołączę do was później - rzekł Zefir.

 

Razem z Anubisem i Elfami skierowaliśmy się do kapliczki, gdzie ostatni raz widziałam Angusa .Kiedy dotarliśmy do kapliczki zobaczyliśmy Angusa w ogniu walki i z wieloma ranami, Krasnoluda otaczało dziesięciu Mrocznych Elfów , mimo tak wielu ran Angus walczył z całych sił. W pewnej chwili rękojeść mojego sztyletu zaczęła pulsować ostrym błękitnym światłem i wiedziałam, że zbliża się kolejna armia.

 

- Trochę wam zajęło dotarcie tutaj - burknął Angus.

 

- Wybacz Angusie, ale pomagaliśmy Kilianowi ewakuować Mieszkańców - powiedziałam.

 

- Dzięki Bogom są bezpieczni – odparł Angus.

 

Po chwili dołączył do nas Zefir i Flawian:

 

- Orionie , co widzą Oczy Boga ? - zapytał Zefir.

 

- W naszą stronę zmierza armia Demonów i Mrocznych Elfów, do licha mają jaskiniowego trolla - powiedział białowłosy Elf.

 

- Rozumiem musimy się rozdzielić : Anubis, Flawian , ja i Thor będziemy pierwszą grupą przyjmiemy na siebie Demony i Mroczne Elfy. Ofelia, Orion , Torano i Angus będą drugą grupą, która zajmie się Trollem- wydał komendę srebrnowłosy Mag.

 

Po rozdzieleniu moja grupa ruszyła na północną stronę, walcząc z Demonami. W pewnej chwili nagle pojawił się ogromny troll, który miał co najmniej 2 metry wysokości , szarą skórę, ogromne kły i łapy w, których spoczywała ogromna maczuga z kolcami .Chciałam uciec, ale stałam jak wyryta , a ogromny troll celował swoją maczugą prosto we mnie, nagle poczułam, że ktoś mnie odpycha na koniec komnaty:

 

- Ofelio uważaj ! - krzyknął Orion.

 

W tym właśnie momencie ogromna maczuga trafiła prosto w lewą nogę Oriona, ten widok zmroził mnie całkowicie nie mogłam nic zrobić, tak jak wtedy kiedy zginęli moi rodzice. Czy ja na pewno jestem odpowiednią osobą, aby być Strażniczką Pierścienia i wykonać misję. Jeśli w takich sytuacjach jak ta paraliżuje mnie strach , co będzie jeśli przyjdzie czas na ostateczną decyzję. Z rozmyślań wyrwał mnie krzyk Anubisa:

 

- Ofelio schowaj się gdzieś do diabła ! -krzyknął Anubis.

 

Ocknęłam się i schowałam za grobem unikając o włos ciosu Trolla. Siedziałam za grobem i patrzyłam jak moi przyjaciele walczą, a ja się ukrywam dlaczego. Wiem, że nie posiadam szczególnych umiejętności walecznych , ale potrafię się bronić, jedyne, co posiadam to moc uzdrawiania zwana Światłem Boga, ale sama jeszcze nie rozumiem tej mocy. Więc dlaczego siedzę w ukryciu i patrzę jak moi bliscy poświęcają się dla mnie, zerwałam się na równe nogi , rozejrzałam się, ale nigdzie nie widziałam trolla .Wychyliłam się lekko i nagle pojawił się troll, który zadał mi cios prosto w serce. Nie pamiętałam nic oprócz upadku i rozpaczy w oczach moich przyjaciół:

 

- Ofelio nie ! - krzyknął Anubis.

 

- Taka młoda, a już straciła życia, to przykre - rzekł Angus.

 

- Dlaczego to zrobiłaś, miałaś się ukryć, jesteśmy po to, aby cię chronić - szepnął Orion i przytulił mnie.

 

W pewnym momencie otworzyłam oczy i zobaczyłam moich przyjaciół, ale ich twarze były takie smutne dlaczego. Ah tak przypomniałam sobie chciałam walczyć, ale zostałam zaatakowana znienacka przez Trolla i chyba zostałam ciężko ranna.

 

- ..... Co się stało , dlaczego jesteście tacy przygnębieni - powiedziałam półszeptem.

 

- Panienko Ofelio , ty żyjesz, tak się cieszę - rzekł Torano i mocno mnie przytulił.

 

- Torano nie mogę oddychać - rzekłam.

 

- Wybacz, ale strasznie się martwiłem - odparł ciemnowłosy Elf.

 

- Na Bogów wystraszyłaś nas na śmierć panieneczko - powiedział Thor.

 

- Thor czy ty się o mnie martwiłeś - rzekłam i lekko się uśmiechnęłam.

 

- To nie tak, po prostu to byłaby wielka strata gdybyśmy cię stracili - odparł wymijająco Thor.

 

- Ale jak to możliwe, że żyjesz, taki cios zabiłby nawet dzika - powiedział Anubis.

 

- No wybacz, że cię zawiodłam i nadal żyję - powiedziałam oburzona.

 

- To nie tak Ofelio cieszę się, że żyjesz, ale jestem zaskoczony jak wszyscy- powiedział czarnowłosy mężczyzna.

 

- To chyba przez ten gorset, który podarował mi Lord Faust - powiedziałam i lekko rozpięłam bluzkę.

 

Oczom moich towarzyszy ukazał się piękny, złoty gorset na, którym nie było najmniejszego zadrapania.

 

- A niech mnie, to przecież gorset z najszczerszego złota i runa nic go nie przebije nawet włócznia -powiedział Zefir.

 

- Na moją brodę, zaskakujesz nas coraz bardziej Ofelio - rzekł Angus.

 

Wszyscy byli niezmiernie szczęśliwi , kiedy okazało się, że jestem cała i zdrowa wszyscy oprócz Oriona . Oczywiście widziałam, że był szczęśliwy, ale odniosłam wrażenie, że coś go dręczy. Kiedy doszłam do siebie uzdrowiłam moich towarzyszy , jednak bardzo przy tym cierpiałam, ale ukryłam ten ból. .Nadszedł czas na Oriona , który był najciężej ranny , ale kiedy podeszłam do Oriona, ten odsunął się ode mnie, co mnie bardzo zaskoczyło:

 

- Orionie pozwól mi Cię wyleczyć, wiesz, że mogą to zrobić - powiedziałam.

 

- Wiem o tym, ale zajmie się mną Zefir i Torano, to nic poważnego – powiedział Orion.

 

- No dobrze, jak wolisz - powiedziałam.

 

- Chodź Książę uleczymy cię , choć Ofelia zrobiłaby to o wiele lepiej - rzekł Zefir.

 

W pewnej chwili usłyszeliśmy odgłosy bębnów, a w naszą stronę zmierzała tysięczna armia Demonów.

 

- Skąd oni się tu nagle wzięli - rzekł Anubis.

 

- Zefirze co robimy? - zapytał Flawian.

 

- W tej chwili nie jesteśmy w stanie walczyć, więc biegnijmy w stronę mostu Ra i to już - powiedział stanowczo Mag.

 

Wszyscy biegliśmy do mostu, a ze wszystkich stron nacierały na nas Demony, w końcu dobiegliśmy do mostu , ale usłyszeliśmy ryk i ciężkie kroki. W oddali ujrzeliśmy potężny, czarny cień otoczony ogniem zatrzymaliśmy się przy moście:

 

- A cóż to za nowe diabelstwo, do diabła - powiedział Flawian.

 

- Nie wiem, ale to nic dobrego biegnijcie na drugą stronę mostu - powiedział Zefir.

 

- Co?! Ale , co z tobą Zefirze - powiedziałam.

 

- Nie martwcie się dołączę do was później. Mam tu jeszcze coś , do zrobienia - powiedział srebrnowłosy Mag.

 

- Uważaj na siebie - powiedziałam.

 

- Oczywiście idźcie już - rzekł Mag.

 

Wszyscy przebiegliśmy na drugą stronę mostu i czekaliśmy. Zefir stał pośrodku mostu z uniesioną laską. Z tunelu wyłonił się ogromny czarny cień, otoczony ogniem, który nie mieścił się w małym korytarzu , sam Zefir wyglądał przy tym ogromnym cieniu jak malutka mrówka, która nie miała z tak wielkim potworem żadnych szans, wszyscy wstrzymali oddech:

 

- Do diabła, co ten głupi Mag chce zrobić - burknął Flawian,

 

- Będzie z nim walczyć- odparł Anubis.

 

- On jest szalony nie ma szans. Widzieliście jakie, to coś wielkie- powiedział Thor.

 

- Mam nadzieję, że wiesz co robisz Zefirze- szepnęłam.

 

- Nie przejdziesz Królu Demonów ! Jestem sługą tajemnego ognia , nie przejdziesz ! - krzyknął Zefir.

 

Po tych słowach Zefir uniósł swoją laskę i otoczyła go ogromna łuna światła, która oślepiła Demona ten zachwiał się i cofnął o krok. Potwór cofając się nadepnął na chwiejący się kamień .W tym właśnie momencie Zefir wypowiedział zaklęcie , całe pomieszczenie wypełniło się bardzo jasnym płaszczem , które sprawiło, że musieliśmy wszyscy zasłonić oczy , skała przełamała się na pół, a Demon runął w drzwi .Zefir odwrócił się do nas i zaczął iść w naszą stronę , nagle z głębokiej szczeliny wyłonił się ogromny bat ,który owinął się wokół kostek Maga i ciągnął go w dół, niewiele myśląc podbiegłam do Zefira i chwyciłam go za rękę.

 

- Zefirze nie ! - krzyknęłam.

 

- Ofelio nie martw się , wszystko będzie dobrze - rzekł Mag.

 

- Zefirze trzymaj się ,wyciągnę Cię - powiedziałam.

 

- To nie ma sensu, nie dasz rady sama puść mnie - odparł Mag.

 

- Nie , nie puszczę Cię . A co z twoją obietnicą , że nigdy mnie nie opuścisz! - krzyknęłam.

 

- Zawsze będę przy tobie -powiedział Zefir.

 

- Nie, nie możesz odejść . Nie poradzę sobie sama- rzekłam przez łzy.

 

-Poradzisz sobie, jesteś silna , nie jesteś sama masz przyjaciół , a wkrótce będziesz miała ich więcej . Tylko uwierz w siebie i swoją moc, nie jesteś sama- powiedział Zefir.

 

- Ale ja ...... - powiedziałam.

 

- Uciekaj stąd , ty niemądra dziewczyno już ! -krzyknął srebrnowłosy Mag uwolnij swoją rękę i zniknął w mroku.

 

- Zefirze ! - krzyknęłam.

 

Rozdział 12

 

Kiedy Zefir zniknął ja siedziałam nad przepaścią i płakałam. Jak to się stało, że straciłam drugiego przyjaciela , którego tak bardzo kochałam dlaczego, ilu przyjaciół jeszcze stracę zanim ukończę tę misję, co będzie jeśli zostanę całkiem sama, czy dam sobie wtedy radę. W pewnym momencie całe Królestwo Krasnoludów zaczęło się zapadać. Podbiegł do mnie Flawian, chwycił mnie mocno za rękę i powiedział :

 

- Ofelio chodź, musimy iść - powiedział Flawian i wyprowadził mnie z kopalni tuż przed samym zawaleniem.

 

Kiedy wyszliśmy na zewnątrz oślepił mnie blask słońca. Spojrzałam na swoich przyjaciół wszyscy byli bardzo poruszeni śmiercią Zefira , spojrzałam na Oriona jego noga była uleczona, ale kulał.

 

- Orionie Twoja noga ..... Ty kulejesz - powiedziałam.

 

- To nic takiego Ofelio , nie martw się - powiedział Orion.

 

- Wiesz, że mogę wyleczyć twoją nogę całkowicie - rzekłam.

 

- Nie trzeba naprawdę Ofelio , dwa dni i będzie jak nowa - rzekł białowłosy Elf.

 

Nie wiedziałam dlaczego Orion tak broni się przed moim uzdrawianiem w pewnej chwili pojawił się przy mnie Anubis:

 

- Ofelio przykro mi z powodu Zefira, był również moim przyjacielem- powiedział Anubis.

 

- Dlaczego , to spotkało Zefira był naszym przyjacielem , jak poradzimy sobie bez niego - powiedziałam.

 

- Ofelio wiem, że ci ciężko jak nam wszystkim, ale dla Zefira nie możemy się poddać, musimy iść naprzód - powiedział Anubis przytulił mnie.

 

- Anubisie dlaczego Orion nie chce, abym go uleczyła. Może udało się uleczyć jego nogę, ale kuleje martwię się - rzekłam.

 

- Nie zamartwiaj się tak. Orion odrzuca twoje uzdrowienie nie dlatego, że tego nie chce, on nie chce abyś cierpiała. Widział jak uzdrawiasz nas wszystkich i jak bardzo cierpiałaś , dlatego tego unika - powiedział czarnowłosy mężczyzna.

 

- Musimy iść zaraz zapadnie zmrok- powiedział Flawian.

 

- Chyba żartujesz właśnie straciliśmy naszego ukochanego przyjaciela , a ty chcesz tak po prostu o tym zapomnieć- powiedział stanowczo Orion.

 

- Posłuchaj mnie również jest mi przykro z powodu śmierci Zefira , ale naprawdę nie możemy tu zostać zaraz zapadnie zmrok i pojawią się Demony w obecnym stanie nie możemy z nimi walczyć- powiedział Flawian.

 

- Tym razem Flawian ma rację, musimy iść zanim pojawią się Demony- rzekł Anubis.

 

Wszyscy w milczeniu ruszyliśmy w stronę głębokiego lasu, wszyscy byli nadal przygnębieni, ale odniosłam wrażenie, że wszyscy starają się ukryć swoje prawdziwe emocje.

 

- Dokąd idziemy Angusie? - zapytałam.

 

- Idziemy do Lakton tym Królestwem rządzi potężna Wiedźma , która potrafi wejść w najmroczniejsze zakamarki umysłów, musimy być ostrożni zwłaszcza ty panienko Ofelio - rzekł Krasnolud.

 

- Wiedźma- szepnęłam.

 

W pewnym momencie usłyszałam kobiecy głos w swoim umyśle :

 

- Wiem, co przeżyłaś Księżniczko widziałam to. Zmierzasz tu w rytm swojego przeznaczenia- powiedział głos.

 

Po chwili głos zniknął , co chciał przez to powiedzieć. Nagle usłyszałam głos Torano.

 

- Panienko Ofelio wszystko dobrze - zapytał Torano.

 

- Tak wybacz Torano zamyśliłam się - powiedziałam.

 

Nagle z głębi lasu wyłoniła się grupa Elfów, wszyscy mieli na sobie srebrne szaty, bardzo jasne włosy , morskie oczy i byli niezwykle piękni, do Elfów podszedł Anubis.

 

- Witaj Halfie wybacz, że wchodzimy do waszego Królestwa, ale potrzebujemy schronienia- powiedział Anubis i lekko się ukłonił.

 

- Witaj Anubisie czekaliśmy na was, chodźcie Królowa Dragonia was oczekuje. Brakuje tu kogoś gdzie jest Zefir Srebrny - rzekł Half.

 

Nikt nic nie odpowiedział, każdy spuścił wzrok ,a w moich oczach pojawiły się łzy.

 

- Rozumiem, chodźmy czas na nas - rzekł jasnowłosy mężczyzna.

 

Po kilku chwilach naszym oczom ukazało się przepiękne Kryształowe Królestwo otoczone wodospadami i ogrodami. To Królestwo było przepiękne i mistyczne , ale wyczułam również coś mrocznego, które było gdzieś głęboko ukryte. Nagle na szczycie schodów pojawiła się piękna, smukła i jasnowłosa kobieta, którą prowadził Half .Kiedy ujrzałam tę kobietę, poczułam jak otocza mnie aura spokoju:

 

- Witajcie w Lakton moi drodzy, mam na imię Dragonia jestem panią Lakton. Siedmiu chodź z River wyszli ośmiu, gdzie jest Zefir - powiedziała Dragonia.

 

Zapadła głęboka cisza Dragonia spojrzałam na mnie i zajrzała do mojego umysłu:

 

- Zginął w Królestwie Morii , cóż za ogromna strata - powiedziała Dragonia.

 

- Dlaczego możesz tak łatwo zajrzeć do mojego umysłu?! - powiedziałam zaskoczona.

 

- Twój umysł jest w tej chwili złamany ponieważ straciłaś cennego przyjaciela i obawiasz się, że stracisz innych. Twoje lęki i obawy otworzyły Twój umysł - powiedziała Królowa.

 

- Musisz uspokoić swój umysł i lęki. Jeśli tego nie zrobisz każdy wejdzie w Twój umysł i będzie mógł , to wykorzystać przeciwko Tobie Księżniczko, a teraz wracajmy - powiedziała Królowa i chwyciła mnie za rękę.

 

Rozdział 13

 

Po chwili znalazłam się ponownie w Królestwie.

 

- Moi drodzy pokrzepcie swoje zranione serca i odpocznijcie przeszliście bardzo długą drogę- powiedziała Królowa.

 

Po tych słowach każdy ruszył w swoją stronę, ja chciałam pospacerować po ogrodzie , kilka metrów dalej zobaczyłam Oriona , który grał na lutni bardzo smutną piosenkę. Wiedziałam, że w ten sposób chce pragnie uczcić pamięć Zefira, podeszłam do Oriona zakryłam mu oczy.

 

- Orionie zgadnij kto - powiedziałam.

 

- Takie delikatne dłonie , możesz mieć tylko Ty Ofelio - powiedział Orion.

 

- Zgadłeś Orionie wszystko dobrze, grałeś bardzo smutną melodię - powiedziałam i usiadłam obok Oriona.

 

- Chciałem uczcić pamięć Zefira , nie znałem go długo, ale traktowałem go jak przyjaciela. Jednak ty Ofelio przeżywasz śmierć Zefira najbardziej z nas wszystkich mimo, że tego nie okazujesz. Ofelio nie ukrywaj swojego żalu przede mną wesprę Cię- rzekł białowłosy Elf.

 

- Wiem o tym Orionie , ale poradzę sobie - rzekłam.

 

Wstałam i skierowałam się do swojej komnaty, jednak Orion bardzo mocno mnie przytulił i powiedział :

 

- Ofelio proszę cię zrezygnuj z dalszej podróży, ona staje się coraz bardziej niebezpieczna .Proszę Cię wróć do River zaczekaj na nas, zaczekaj na mnie- powiedział łamiącym się głosem Orion.

 

- Orionie wiem, że się martwisz i bardzo to doceniam, ale nie zrezygnuję z misji - powiedziałam.

 

- Ofelio , ja nie chcę Cię stracić – rzekł Orion.

 

- Orionie nie stracisz mnie , jesteś moim przyjacielem zawsze będę przy Tobie - powiedziałam i pocałowałam Oriona w policzek.

 

- Przyjaciel tak, tylko przyjaciel - szepnął Elf i oparł się o drzewo.

 

- Więc jak długo będziesz ukrywał swoje uczucia do Ofelii - rzekł męski głos.

 

Orion spojrzał w górę i zobaczył siedzącego na drzewie Anubisa, Orion bardzo dobrze znał to drzewo i miejsce. Bardzo często przychodził tutaj wraz z Anubisem , wspinali się na najwyższe gałęzie i oboje podziwiali piękne gwiezdne niebo. Mimo, że Orion i Anubis mają różne charaktery łączy ich prawdziwa przyjaźń i chęć ochrony jednej kobiety :

 

- Więc jak będzie przyjacielu - rzekł Anubis i zeskoczył lekko z drzewa.

 

- Od jak dawna wiesz ? - zapytał Orion.

 

- Wiem od chwili , kiedy uratowałeś Ofelie w Ruinach Dziewięciu Królestw, ponadto podarowałeś jej swój cenny amulet zrzekając się tym samym swojej nieśmiertelności- rzekł czarnowłosy mężczyzna.

 

-Orionie znamy się od wieków , wychowywaliśmy się razem w River. Może udało Ci się, to ukryć przed innymi, ale mnie nie oszukasz - rzekł Anubis.

 

- Tak Ty zawsze potrafiłeś odczytać moje prawdziwe emocje - rzekł Orion.

 

- Więc jak jest Orionie . Co czujesz do Ofelii? – zapytał Anubis.

 

- Tak naprawdę, to nie wiem jak nazwać to uczucie. Wiem tylko, że kiedy nie ma jej w pobliżu strasznie się martwię albo kiedy grozi jej niebezpieczeństwo boję się, że ją stracę albo jej nie ochronię. Tak jak wtedy w Morii, kiedy została tak ciężko ranna bałem się, że straciliśmy ją na zawsze - powiedział Orion.

 

- To się nazywa miłość. Wiesz Orionie Ofelia zapytała mnie dlaczego nie chcesz, aby Cię uleczyła strasznie się tym zamartwia. Powiedziałem jej, że nie chcesz aby to zrobiła, bo nie chcesz aby cierpiała - rzekł Anubis.

 

- Tak, to prawda widziałem jak uzdrawiała i jak przy tym bardzo cierpiała ten widok rozdzierał mi serce. Nie chciałem, aby przez to jeszcze raz przechodziła, to byłoby bardziej bolesne dla mnie niż dla niej- powiedział Orion.

 

- Kochasz ją , więc jej to powiedz. Ona też Cię kocha wiem to - rzekł Anubis i zniknął.

 

Rozdział 14

 

Tymczasem ja wracałam, do swojej komnaty pogrążona we własnych myślach. W pewnym momencie zobaczyłam Królową Dragonie , która kierowała się w stronę tajemniczej alejki, nie zastanawiając się poszłam za Królową. Szłam już bardzo długo, nagle znalazłam się w jakimś tajemniczym ogrodzie, który przemierzały : wilki, , pegazy i jednorożce. Ta część ogrodu przypominała wspaniałe Królestwo Zwierząt niż ogród Królowej, kilka metrów dalej zobaczyłam Dragonie jak podchodzi do fontanny i spogląda w nią. To miejsce gdzie przebywały zwierzęta wydawało się o wiele bardziej mistyczne niż całe Królestwo Lakton czyżby, to miejsce było znane tylko samej Dragonii , więc dlaczego tu jestem. W pewnej chwili usłyszałam głos Dragoni:

 

- Wiedziałam, że tu przyjdziesz czekałam na Ciebie Księżniczko pół – elfów i Strażniczko Pierścienia - powiedziała Dragonia.

 

- Czekałaś na mnie to znaczy, że wiedziałaś, że przybędę do Lakton?! - powiedziałam zaskoczona.

 

- Widziałam to wszystko i obserwowałam Cię - powiedziała Królowa.

 

Królowa wskazała na mnie ręką i pokazała mi, abym podeszła do fontanny , która lśniła niemal przezroczystą wodą.

 

- Co to takiego? - zapytałam.

 

- To jest Kryształowe Lustro, które pokazuje przyszłość, przeszłość, a także teraźniejszość - powiedziała jasnowłosa kobieta.

 

- Rozumiem , ale co to ma wspólnego ze mną- powiedziałam.

 

- Księżniczko stałaś się Posiadaczką Naszyjnika, jesteś Posiadaczką Światła Boga, ale czy jesteś godna tego daru ? Czy zastanawiałaś się dlaczego to Ty ? Dlaczego widzisz i rozmawiasz z duchami - powiedziała Królowa.

 

- Nie rozumiem, co chcesz mi powiedzieć Królowo - powiedziałam.

 

- Podejdź tutaj Księżniczko chciałabym Ci coś pokazać - powiedziała Królowa i ponownie znalazłyśmy się w ogrodzie.

 

Bez słowa podeszłam do fontanny i spojrzałam w nią. Widziałam jak wyruszam z moimi nowymi przyjaciółmi, widziałam upadek Zefira. Nagle ujrzałam cały świat pogrążony w ciemności i zdominowany przez Demony i Mroczne Elfy, moi przyjaciele byli martwi albo byli niewolnikami. W oddali zobaczyłam potężną sylwetkę z czarnymi skrzydłami rozpoznałam tę postać był, to Syriusz obok Syriusza stał drugi mężczyzna z białymi włosami, czarnymi skrzydłami, na jego szyi było coś w rodzaju obroży rozpoznałam tego drugiego mężczyznę był to Orion, ale miał czerwone oczy , a jego łuk był umazany krwią. Widok Oriona przeraził mnie , Orion, którego widziałam w tej chwili , nie był tym, którego znam teraz. W pewnej chwili w lustrze zobaczyłam Syriusza , a pierścień, który wisiał mi na szyi zaczął mnie wciągać:

 

-Chodź do mnie Księżniczko , chodź czekam na Ciebie - rzekł Syriusz.

 

Czułam, że brakuje mi oddechu i sił pierścień wciągał mnie, a ja się dusiłam. Tylko swoją siłą woli udało mi się wyrwać i znalazłam się tuż przy schodach, kiedy doszłam do siebie zwróciłam się do Dragonii:

 

- Co to było? - zapytałam.

 

- Widziałaś to, co się wydarzy , kiedy zawiedziesz - powiedziała Królowa.

 

- Jeśli tego chcesz oddam Ci naszyjnik - powiedziałam.

 

- Tak łatwo mi go oddajesz Księżniczko . To potężny naszyjnik, którego wszyscy pragną , a Ty mi go oddajesz bez mrugnięcia okiem- powiedziała Dragonia.

 

Po tych słowach zerwała się ogromna burza i silny wiatr. Morze się wzburzyło, a sama Dragonia przemieniła się w szarą postać z ogromnymi skrzydłami. Nie stała przede mną piękna Królowa Leśnego Królestwa tylko Morska Wiedźma z ust Dragonii wydobył się jeden wielki krzyk:

 

- Jedyny naszyjnik , którego pragną wszyscy Królowa zamiast Księcia Ciemności cały świat będzie mnie kochał i nienawidził. To ja będę Władcą! - krzyknęła Morska Wiedźma.

 

Po chwili wszystko wróciło do normy , a Dragonia wróciła , do swojej dawnej postaci , ale była bardzo wykończona upadłby gdybym jej nie podtrzymała. Położyłam Królową na trawie i zaczęłam ją uzdrawiać, rany Dragonii były bardzo ciężkie, ale udało mi się. Po chwili Dragonia otworzyła oczy.

 

- Udało się pokonałam klątwę, dziękuję Ofelio uratowałaś mnie- powiedziała Królowa.

 

- Dragonio powiedziałaś, że pokonałaś klątwę. O jakiej klątwie mówisz ? - zapytałam.

 

- Dawno temu Syriusz podarował Elfom trzy pierścienie. Jeden z tych pierścieni otrzymał mój ojciec Izydor , który wówczas rządził Lakton, ale mroczna moc pierścienia bardzo łatwo nim zawładnęła. Wtedy, do mojego ojca przyszedł osobiście Syriusz i zażądał pełnej uległości i oddania władzy . Jednak mój ojciec nie zgodził się na, to i wtedy Syriusz rzucił potężną klątwę na mojego ojca i jego dzieci i najbliższą rodzinę umieszczając w sercu każdego z nich część Demona pieczętując go. Jednakże pierścień, który posiadasz jest kluczem do złamania pieczęci , jeśli pieczęć zostanie złamana posiadacze Demona zmienią się w Demony ślepo oddane swemu Panu. Mnie się udało przełamać klątwę dzięki Tobie, bo pierścień nie ma władzy nad Tobą, ale musisz być bardzo ostrożna i czujna- powiedziała Dragonia.

 

- Dragonio w Lustrze Wspomnień widziałam Syriusza , który pogrążył świat w ciemności, a obok niego stał Orion , ale nie był on człowiekiem tylko Demonem dlaczego - powiedziałam.

 

- To dlatego, że w sercu Oriona jest zapieczętowany Demon - powiedziała Dragonia.

 

- Dlaczego Orion przecież nawet nie znał Twojego ojca , więc dlaczego - powiedziałam.

 

- Może i nie znał mojego ojca, ale jest moim siostrzeńcem i również został przeklęty. Na szczęście jego pieczęć nie została przełamana- powiedziała Dragonia.

 

- Dlaczego przecież ja przebywam z nim i posiadam pierścień, który z łatwością przełamałby jego pieczęć- powiedziałam.

 

- Ofelio , to prawda Orion jest przeklęty, ale posiada coś w rodzaju drugiej pieczęci, która nazywa się Kajdanami Posłuszeństwa, a ta pieczęć jest o wiele silniejsza. Wiesz Księżniczko to Ty jesteś Kajdanami Posłuszeństwa Oriona i kluczę do ich przełamania - powiedziała Dragonia.

 

- Dlaczego to ja jestem kluczem?! - powiedziałam zaskoczona.

 

- Ofelio Orion jest Księciem – Demonem i Posiadaczem Oczu Boga. Połączenie Demona i Daru Boga są bardzo niebezpieczne, dlatego Potężny Mag nałożył jeszcze potężniejszą pieczęć Posłuszeństwa - powiedziała Królowa.

 

- Kim był ten Mag, który założył pieczęć? - zapytałam.

 

- Tym Magiem był Twój przyjaciel Zefir, dlatego chciałam z nim porozmawiać - powiedziała Dragonia.

 

- Rozumiem , ale powiedziałaś, że jestem kluczę do przełamania pieczęci? - zapytałam.

 

- Powiedziałam, że jesteś kluczem, bo gdy Ciebie zabraknie Demon , który jest zamknięty w ciele mojego siostrzeńca uwolni się i stanie się dziki. Nie jesteś tylko kluczę jesteś tak jakby Panią Oriona - powiedziała Królowa.

 

15

- Ofelio proszę zrób wszystko, aby Orion nie stał się Demonem i nie trafił pod władzę Syriusza. Jeśli tak się stanie sam Orion stanie się Demonem i straci swoje człowieczeństwo i wtedy wszyscy będziemy zgubieni - powiedziała Królowa.

 

- Ale co ja mam robić? - zapytałam.

 

- Bądź przy nim i chroń go tak jak on Ciebie - powiedziała Dragonia.

 

- Obiecuję Ci Dragonio , że będę przy Orionie i zrobię wszystko, aby nie stał się Demonem - powiedziałam.

 

- Jesteś jedyną osobą , która może utrzymać Demona Oriona w ryzach - powiedziała Królowa.

 

Po rozmowie z Królową Dragonią wróciłam , do swojej komnaty mając mentlik w głowie . W tym samym czasie Orion siedział na drzewie i spoglądając w niebo rozmyślał o rozmowie ze swoim przyjacielem , czyżby Anubis miał rację i Orion faktycznie pokochał Ofelie on sam jeszcze nie potrafił zrozumieć swoich uczuć . Jednak czy miłość Elfa, który ma w sobie Demona i Pół - elfa jest możliwa , prawdą jest, że jego matka była pół - elfem i ojciec pokochał ją, ale jego Ojciec Lord Faust nie posiadał w sobie Demona , a Orion czuł, że jego Mroczna Strona próbuje już od pewnego czasu przejąć kontrolę nad nim nikomu o tym nie powiedział nawet swojemu przyjacielowi, ale obecność Ofelii powstrzymuje w jakiś sposób jego Demona. A jeśli Demon będzie chciał odseparować od niego Ofelie w końcu to ona stanowi pieczęć, której Demon nie może przełamać i chyba właśnie dlatego Orion nie chce ujawnić swoich prawdziwych uczuć. W pewnym momencie młody Książę usłyszał głos swojej Cioci :

 

- Witaj Orionie o czym tak myślisz, a może o kimś - powiedziała Dragonia.

 

- Ciociu przestraszyłaś mnie - rzekł Orion.

 

- Ah prosiłam Cię ,abyś tak się do mnie nie zwracał czuję się staro - powiedziała jasnowłosa kobieta.

 

- Myślałem o Zefirze i chciałem uczcić jego pamięć- odparł Orion.

 

- Melodia, którą grałeś nauczyła Cię jej moja siostra pamiętam ją. Jednak, to nie Zefir tak ciągle zaprząta Twoja myśli tylko Ofelia prawda - rzekła Królowa Lakton.

 

- Co?! Skąd o tym wiesz ! Anubis Ci powiedział , czasami ma za długi język- parsknął Orion.

 

- Oho mój drogi, Anubis nic mi nie powiedział nie widziałam się z nim choć on również wie o Twoich uczuciach. Znam Cię od dziecka i wiem , kiedy coś Cię dręczy , Ty kochasz te pół – elfie dziecię widzę to w Twoich oczach- powiedziała Dragonia.

 

- Tak naprawdę nie wiem, jakie to uczucia. Wiem tylko , że gdy jest w niebezpieczeństwie chcę ją ochraniać za wszelką cenę i gdy nie ma jej obok boję się, że jej nie znajdę- powiedział białowłosy Książę.

 

- Jeśli martwisz się kogoś bardziej niż o siebie, to jest to właśnie miłość – powiedziała Dragonia.

 

- Wiesz dobrze, że jestem w połowie Demonem i coraz częściej czuję , że powoli przejmuje nade mną kontrolę boję się, że będzie chciał usunąć z drogi Ofelie .Dlatego na razie nie mogę ujawnić swoich uczuć dla bezpieczeństwa Ofelii - powiedział Orion.

 

- Rozumiem to, ale jak długo chcesz ukrywać swoje uczucia . Właśnie , to obecność Ofelii powstrzymuje Demona , to właśnie ona jest kluczem - powiedziała Dragonia.

 

- Właśnie dlatego nie chcę jej narażać . To dla jej bezpieczeństwa - odparł Orion , a jego oczy zalśniły czerwienią.

 

- Dobrze zrobisz jak zechcesz, ale pamiętaj " Miłość nie będzie czekać w nieskończoność", przemyśl to - powiedziała Królowa Lakton.

 

Po tych słowach Dragonia wyczarowała lusterko , które podała swojemu siostrzeńcowi . Po chwili w lusterku ukazała się postać Ofelii , która stała na balkonie i spoglądała w niebo . Orion odniósł wrażenie , że Ofelia jest bardzo zatroskana , zdenerwowana i chyba płakała. Na widok tak zatroskanej Ofelii Orion poczuł ból w sercu. Gdyby nie to, że ma w sobie Demona już dawno powiedziałby Ofelii i o swoich uczuciach:

 

- Spójrz na nią Orionie ona strasznie się zamartwia i uwierz mi również Cię kocha, choć obawia się, że cię straci podobnie jak Ty. Uwierz mi ja i Twój ojciec wierzymy w was i wiemy, że będziecie ze sobą szczęśliwi- powiedziała Dragonia i podała lusterko Orionowi.

 

Po tych słowach Dragonia zniknęła , a Orion został sam spojrzał ostatni raz spojrzał w lusterko i wrócił do swojej komnaty z głową pełną myśli. W tym samym czasie ja również wróciłam do komnaty , ale przez moment miałam wrażenie , że widzę czerwone oczy. Myśl, że Iwo niezależny Demon jest gdzieś w pobliżu przerażała mnie , pełna wątpliwości zasnęłam niespokojnym snem.

 

Rozdział 16

 

Następnego dnia obudziłam się o świcie , ubrałam się i skierowałam się do ogrodu , gdzie spotkałam się z Dragonią i poznałam straszną przyszłość , która się wydarzy , jeśli się zawaham. Kiedy dotarłam do ogrodu rozejrzałam się dookoła , ogród wyglądał zupełnie inaczej nigdzie nie widziałam tajemniczych stworzeń ani Lustra. W ogrodzie byli już : Anubis , Orion, Torano Thor , Angus i Flawian wszyscy wyglądali na niewyspanych i bardzo przygnębionych . Spojrzałam na Oriona , ale ten odwrócił wzrok , jego noga wyglądała lepiej , jednak mimo wszystko widziałam, że Orion kuleje coraz bardziej , jednakże bez zgody Oriona nie mogłam nic zrobić. Po kilku chwilach, do ogrodu przyszli Dragonia i Half :

 

- Cieszę się , że pobyt w Lakton pomógł wam odzyskać nieco sił. Jednak zanim wyruszycie w dalszą podróż chciałabym wam coś podarować - powiedziała Królowa.

 

Królowa Dragonia ofiarowała każdemu z nas :płaszcze uszyte przez Elfy , które sprawiały , że stawaliśmy się niewidoczni dla oczu wrogów, otrzymaliśmy również pożywienie, a także źródlaną wodę. Następnie każdy z nas otrzymał podarunek od Królowej Anubis otrzymał, wspaniały miecz, Orion otrzymał łuk, który był wyrzeźbiony z najcenniejszego drzewa Lakton, Torano otrzymał zbiór flakoników leczniczych w, których znajdowały się najcenniejsze mikstury i leki, Thor otrzymał również miecz , Flawian otrzymał dwa sztylety, a Angus masywny topór i zbroję. Królowa Dragonia spojrzała na mnie i powiedziała :

 

- Księżniczko Ofelio Tobie ofiarowuje najcenniejszy dar jaki posiadamy to Nasza Gwiazda , która rozjaśni najciemniejsze ciemności używaj jej mądrze - powiedziała Dragonia.

 

Po wszystkim Half wyprowadził nas z Lasów Lakton naszym kolejnym celem stała się Dolina Królów , gdzie mieliśmy rozbić obóz i ruszyć do Królestwa Arkan gdzie czekał na nas według Anubisa nasz Sojusznik i przyjaciel Zefira Król Erwina . Wtedy nie wiedzieliśmy , że Królestwo Arkany jest otoczone siłami ciemności i czeka nas walka o duszę i życie Króla Erwina. Do Doliny Królów mogliśmy dostać się tylko drogą wodną, więc wsiedliśmy do łodzi i płynęliśmy , podczas podróży zaniepokoiło mnie zachowanie Flawiana , im byliśmy bliżej Doliny Królów tym Flawian stawał się coraz bardziej nerwowy i zaniepokojony . Dlaczego Flawia tak się zachowuje? Odniosłam wrażenie , że Flawian coś ukrywa, po kilku godzinach dotarliśmy do Doliny Królów , która zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Cała Dolina była całkowicie zielona i tętniła życiem czego już od dawna nie widzieliśmy, ale największe wrażenie zrobiły na mnie dwa potężne posągi Królów, które tworzyły bramę. Rozpoznałam te posągi : Jeden z nich należał do pierwszego Króla Elfów Hassana , który walczył dawno temu w Wielkiej Bitwie z Księciem Ciemności , drugi posąg należał do Władcy Ludzi Iwana , który również walczył z Syriuszem i pokonał go. Iwan był bardzo dobrym Władcą , ale niestety później uległ ciemnej mocy Pierścienia , który teraz ja posiadam i również obawiam się , że ulegnę jego ciemnej mocy. Po za tym Syriusz ostatnio pojawia się codziennie w moich snach i miesza mi w głowie, ponadto jest jeszcze moja moc Światło Boga, zaczynam powoli panować nad tą mocą, która jest coraz silniejsza , ale nadal jej nie rozumiem. Na miejsce do Doliny Królów dotarliśmy o zmroku, rozbiliśmy obóz i zasnęliśmy , tej nocy nawiedził mnie kolejny sen w, której główną rolę odgrywał Syriusz :

 

-Witaj moja droga Ofelio cóż to, jesteś bardzo przygnębiona. Co Cię tak dręczy śmierć Twojego cennego przyjaciela Zefira .Dlaczego przecież sama przyczyniłaś się do jego śmierci- powiedział Syriusz.

 

- To nieprawda zostaliśmy zaatakowani z zaskoczenia, ponadto byliśmy wykończeni po walce z Trollem. Zefir chciał nas tylko chronić - powiedziałam.

 

- Być może, ale czy to nie Ty widziałaś go żywego ostatni raz i nie pomogłaś mu - powiedział Syriusz.

 

- Nie! Bardzo chciałam ocalić Zefira , ale to on puścił moją dłoń - powiedziałam.

 

- Wiesz dobrze, że to Ty doprowadziłaś do śmierci swojego przyjaciela masz jego krew na rękach. Nie uratowałaś go , tak samo nie uratujesz swoich przyjaciół i ukochanego wszyscy zginą przez Ciebie- powiedział stanowczo Syriusz.

 

- Nie dosyć tego ! To nieprawda ocalę ich ! - krzyknęłam.

 

Po tych słowach nagle otoczyła mnie jakaś ogromna tarcza, która emanowała złocistym blaskiem i odrzuciła Syriusza, który zniknął w czarnej mgle , a ja znalazłam się ponownie w obozie w Dolinie Królów. Zerwałam się z posłania chciałam krzyknąć , ale uświadomiłam sobie , że gdybym krzyknęła wszyscy by się obudzili i wypytywali by mnie co się stało, a ja nie chciałam nikomu się zwierzać . Rozejrzałam się , na szczęście wszyscy jeszcze spali , jednak nigdzie nie widziałam Flawiana jego posłanie było puste , wybiegłam z obozu , założyłam płaszcz i pobiegłam za Flawianem . Szłam za Flawianem już dość długo , nagle zatrzymał się przy grobie, który był ukryty za dzikim bluszczem , chciałam przyjrzeć się bliżej i niechcący złamałam gałąź ,Flawian natychmiast się zerwał się z miejsca , chwycił mnie za ramię i przyłożył mi sztylet do gardła :

 

- Flawianie , co Ty robisz ! - krzyknęłam.

 

- Ofelio na litość boską wystraszyłaś mnie. Co tu robisz do diabła - rzekł Flawian.

 

- Tak nagle zniknąłeś, martwiłam się - powiedziałam i odsunęłam sztylet od swojej szyi.

 

- Wybacz mi nie chciałem Cię martwić. Ale do diabła bądź bardziej ostrożna mogłem Cię zabić - powiedział Flawian.

 

- Wiem, że nie zrobiłbyś mi krzywdy - powiedziałam.

 

- Nie mów tak Ofelio nie znasz mnie - rzekł Flawian.

 

- Wiem, że coś Cię dręczy od chwili, kiedy przybyliśmy do Doliny Królów .Co Cię tak dręczy - powiedziałam.

 

Flawian bez słowa podszedł do grobu i ułożył na nim bukiet . Podeszłam do grobu na, którym były takie słowa" To miejsce spoczynku Rodryka Odważnego, ku jego chwale”- przeczytałam.

 

- Wybacz Flawianie, ale kim jest Rodryk - zapytałam nieśmiało.

 

- Rodryk był moim starszym bratem i należał do Drużyny Pierścienia, która miała podobną misję do naszej - odparł Flawian.

 

- Słyszałam o tej Drużynie otrzymała misję zniszczenia Pierścienia, ale ta misja nie powiodła się i nikt nie wie, co stało się z pierścieniem - powiedziałam.

 

- Rodryk był Najemnikiem tak jak ja. Był bardzo odważnym i honorowym człowiekiem , jednakże pierścień , zaczął powoli przejmować kontrolę nad Rodrykiem i w końcu zaatakował Powiernika Pierścienia, ale mimo tej słabości nie uległ ciemnej mocy i pod koniec jednak obronił wszystkich podczas ataku Demonów. Tylko, że on sam zginął i mój ojciec , po dziś dzień obwinia mnie o jego śmierć ,dlatego zrezygnowałem z tronu i stałem się Najemnikiem, a mój ojciec nawet się do mnie nie przyznaje ,zresztą oboje nie mieliśmy dobrych stosunków z naszym Ojcem. Jednakże mieszkańcy Redanu zapamiętali Rodryka jako zdrajcę i nie urządzili mu godnego pochówku, więc pochowałem go tutaj w Dolinie Królów , a mnie samego mieszkańcy również nazwali zdrajcą i tak mnie traktują podobnie jak nasz przyszły Król. Więc jak sama widzisz nie mam swojego miejsca na świecie - powiedział Flawian.

 

- To nieprawda Flawianie jesteś naszym przyjacielem, jesteśmy prawie jak rodzina, więc znalazłeś swoje miejsce .Powiedziałeś coś o przyszłym Królu kim on jest? - zapytałam.

 

- Naszym Królem jest twój przyjaciel Anubis syn Iwo- powiedział Flawian.

 

- Rozumiem, ale Anubis już dawno zawrócił z tej ścieżki, porozmawiam z Anubisem Flawianie i wyjaśnię mu, że nie jesteś zdrajcą tylko honorowym człowiekiem, który jest godny zaufania. Nikt nie może spoglądać na Ciebie poprzez pryzmat Twojego brata, to niesprawiedliwe. Nie jesteś Rodrykiem tylko Flawianem , który jest trochę zagubiony, ale godny zaufania - powiedziałam i przytuliłam Flawiana.

 

Tymczasem w obozie wszyscy się już na dobre obudzili. Zniknięcie moje i Flawiana jako pierwszy zauważył Thor :

 

- Anubisie Ofelia i Flawian zniknęli- powiedział Thor.

 

- Co ?! Musimy ich znaleźć widziałem Oddział Zwiadowczy Mrocznych Elfów, zmierzali w stronę lasu. Flawianie , jeśli zwabiłeś Ofelię w pułapkę zabiję cię - szepnął Anubis.

 

W pewnym momencie, kiedy rozmawiałam z Flawianem , nagle usłyszałam jakieś ciche i lekkie kroki. Flawian chwycił mnie za rękę i razem schowaliśmy w pobliskiej jaskini . Wychyliłam się lekko i zobaczyłam Oddział Zwiadowczy Mrocznych Elfów:

 

- Skąd się tu wziął Oddział Zwiadowczy? - zapytałam.

 

- Nie mam pojęcia, nikt po za mną nie zna tego miejsca- rzekł Flawian.

 

- Więc, to nie Ty zwabiłeś Ofelie, do tego lasu , aby dostarczyć ją temu Oddziałowi - rzekł męski głos.

 

Razem z Flawianem odwróciliśmy się i zobaczyliśmy: Anubisa, Oriona ,Angusa oraz Torano i Thora . Jak oni znaleźli się tu tak szybko i prawie niesłyszalnie . Moi towarzysze coraz bardziej mnie zaskakiwali , spojrzałam na Oriona , który spojrzał na mnie po raz pierwszy od kiedy opuściliśmy Lakton, ucieszyłam się, ale coś w oczach Oriona mimo wszystko zaniepokoiło mnie.

 

- Myślałem, że to Ty zwabiłeś tu Ofelię specjalnie, aby przekazać ją Mrocznym Elfom, gdyby , to była prawda zabiłbym cię - powiedział Anubis.

 

- Co?! Myślałeś , że zwabiłem tu Ofelię specjalnie . Ja tylko odwiedziłem grób mojego brata, zaufajcie mi trochę – powiedział Flawian.

 

- Ale zachowywałeś się dość dziwnie ,więc nabraliśmy pewnych podejrzeń – powiedział Orion.

 

- Po za tym Twoim bratem był Rodryk Zdrajca Redanu , więc rozumiesz nasze obawy - powiedział Angus.

 

- Ty cholerny Krasnoludzie , jak śmiesz plamić honor mojego brata ! - warknął Flawian i chciał zaatakować Angusa.

 

Natychmiast stanęłam między nimi i w tym właśnie momencie w naszą stronę poleciało kilka strzał, co oznaczało, że zostaliśmy odkryci . Rozpoczęła się walka , która szła nam całkiem nieźle. Nagle poczułam, że ktoś chwyta i związuje mi ręce , odwróciłam się i zobaczyłam Mrocznego Elfa:

 

- A Ty dokąd się wybierasz, idziesz z nami - powiedział Mroczny Elf.

 

- Nigdzie z wami nie idę - powiedziałam stanowczo i wyrwałam się Elfowi.

 

Kiedy się uwolniłam pobiegłam w stronę tajemniczego lasu , który w pewnym sensie trochę mnie przerażał , ale nie miałam wyjścia ścigał mnie Mroczny Elf. Wbiegałam coraz głębiej w las i czułam, że jest mi duszno i czułam się tak jakby las wysysał ze mnie całą energię. Nagle poczułam, że coś owija mi się wokół mojej kostki, odwróciłam się był , to Mroczny Elf , który przyciągał mnie do siebie. Próbowałam uwolnić swoją kostkę, ale nie potrafiłam , więc chwyciłam naszyjnik wywołałam wiatr , który uniósł piasek i sypnęłam nim w oczy Elfowi i zdezorientowałam go na chwilę Elfa.

 

- Jesteś sprytna, ale samym piaskiem mnie nie powstrzymasz. Co mam z Tobą zrobić , jeśli dostarczę Cię Księciu Ciemności , to zapewne mnie sowicie wynagrodzi, ale z drugiej strony posiadasz bardzo potężną moc Światło Boga , gdybym posiadał taką moc ja i moja armia stalibyśmy się niepokonani ,więc po prostu odbiorę Ci tę moc - rzekł Mroczny Elf.

 

Po tych słowach Mroczny Elf chwycił coś, co przypominało czarę otworzył ją i ona zaczęła wciągać moją moc , czułam niesamowity ból. W pewnym momencie Mrocznego Elfa uderzyła jakaś potężna gałąź , która była bardzo podobno do ludzkiej dłoni, która wyrzuciła Mrocznego Elfa z lasu, nie sądziłam ,aby ten Elf przeżył taki cios. Nagle poczułam, że ta sama dłoń obejmuje mnie mocno w tali i wciąga na górę:

 

- A kogóż tu mamy, jesteś Mrocznym Elfem . To oni niszczą naszą cudowną ziemię i las , jesteś jedną z nich- powiedziało Drzewo i mocniej mnie ścisnęło.

 

- Oho ........ Nie jestem Mrocznym Elfem puść mnie - powiedziałam półszeptem.

 

- Mówisz, że nie jesteś Mrocznym Elfem, na Demona też nie wyglądasz. Więc kim jesteś panienko- rzekło Drzewo.

 

- Ah ..... Mam na imię Ofelia ....... jestem Pół- elfem, proszę rozluźnij swój uścisk ..... udusisz mnie - powiedziałam.

 

- Pół - elfem nie słyszałem o was, to podstęp Księcia Ciemności nie mogę Cię uwolnić. Zabiorę Cię, do Białego Czarodzieja on będzie wiedział kim jesteś . I czy jesteś wrogiem czy przyjacielem- rzekł Leśny Lud.

- Leśne Ludy, były Strażnikami Lasów , którzy byli odpowiedzialni za rozkwit lasów i drzew i pilnowali , aby te wszystkie lasy nigdy niezwiędły . Jednak teraz, kiedy Ciemność powoli pochłania świat , wszystkie lasy zwiędły i pozostało bardzo niewiele Leśnych Ludów. A Ci którzy pozostali stali się niebezpieczni i dzicy -.

 

- Powiedziałeś , do Białego Czarodzieja? Nie Zygfryd- szepnęłam.

 

- Biały Czarodziej wie wszystko- mruknął Leśny Lud.

 

Poczułam strach , a co jeśli Leśny Lud doprowadzi mnie do Zygfryda. Co on ze mną zrobi? Odbierze Pierścień i zabije mnie ? Chciałam wyrwać się z uścisku Leśno- Luda , ale jego uścisk był bardzo silny jak na stare Drzewo. Miałam tylko nadzieję , że moi towarzysze zdążą mnie odnaleźć zanim trafię w ręce Największego Sojusznika Syriusza Zygfryda.

 

Rozdział 17

 

W tym samym czasie walka dobiegła końca w Południowym Lesie gdzie przebywali moi towarzysze. Walka ta nie była taka prosta jak im się wydawało, tutejszy Oddział Zwiadowców był o wiele silniejszy niż poprzednia armia. Poprzednie armie nie mogły się poruszać w ciągu dnia , obecnie Mroczne Elfy, mogły spokojnie przemieszczać się w ciągu dnia i byli o wiele bardziej silniejsi fizycznie, co bardzo utrudniało dalszą podróż, wszyscy musieli być o wiele bardziej czujni niż zazwyczaj. Nagle rozległ się głos Oriona:

 

- Ofelia zniknęła! Nie ma po niej śladu- krzyknął Orion , a jego oczy zaiskrzyły czerwienią.

 

- Spokojnie Orionie na pewno nic jej nie jest, znajdziemy ją - powiedział Anubis i chwycił Oriona za ramię.

 

Wszyscy zaczęli szukać jakichkolwiek śladów, które naprowadziły by ich na jakikolwiek ślad Ofelii słońce powoli zachodziło i wtedy Anubis coś znalazł:

 

- Spójrzcie leżała tutaj , ktoś ją związał .Uwolniła się , była ścigana i pobiegła w stronę .......- rzekł Anubis , ale nie dokończył.

 

- W stronę Lasu Przeklętych Dusz na mą brodę, co ją tam zagnało – powiedział Angus

 

- Wiem, że ten las jest bardzo niebezpieczny , ale musimy odnaleźć Ofelie -rzekł Orion.

 

- Musimy tam iść, ale trzymajmy się razem i bądźmy czujni- odparł Thor.

 

Cała piątka pełna lęku weszła do lasu, który był głuchy i pełen ciemności . Angus uniósł swój topór, ale Anubis chwycił go za ramię:

 

- Angusie opuść topór- szepnął Anubis.

 

Wszyscy szli już długo i czuli, że ogarnia ich ciemność i coś wysysa z nich energię .Nagle Orion zatrzymał się gwałtownie i spojrzał swoimi Oczami Boga na las i zobaczył białą sylwetkę , która przemieszczała się między drzewami cicho i bezszelestnie tę zmianę zachowania w swoim przyjacielu zauważył Anubis:

 

- Orionie co się dzieje? Co zobaczyłeś ? - zapytał Anubis.

 

- Nie jesteśmy tu sami w naszą stronę zmierza Biały Czarodziej - powiedział Orion.

 

- Biały Czarodziej Zygfryd - szepnął Angus.

 

- Nie możemy spojrzeć mu w oczy , musimy być szybsi od niego- wydał komendę Anubis.

 

Po tych słowach wszyscy jednocześnie zaatakowali tajemniczego intruza. Jednak intruz był o wiele szybszy i pozbawił wszystkich broni jednym ruchem , tajemnicza postać była otoczona niezwykłym światłem , które wszystkich oślepiło , a Anubis i pozostali zakryli swoje oczy i uklękli na jednego kolano . Po chwili z ogromnego światła rozległ się donośny głos:

 

- Podążacie śladem pewnej, młodej dziewczyny zaprowadzę was do niej - rzekł głos.

 

Mężczyźni nie mieli ani zaufania , ani przekonania do tajemniczej postaci . Nie wiedzieli kim jest ani skąd się tu wzięła i czego chce. Może być szpiegiem Syriusza albo niezależnym Najemnikiem, w ogóle nie wiedzieli jak postępować z tajemniczym przybyszem .Choć głos i sama postać wydawała się bardzo znajoma ,w końcu odezwał się Anubis.

 

- Kim ty w ogóle jesteś? I skąd znasz Ofelie ? Czego chcesz - powiedział stanowczo Anubis.

 

- Naprawdę mnie nie poznajecie , więc muszę się wam sam ujawnić - powiedział głos.

 

Po tych słowach tajemnicza postać stłumiła swoje światło w lasce, którą trzymał w ręku i tak oto przed nimi stanął ich przyjaciel, którego jeszcze chwilę temu uważali za zmarłego :

 

- Zefir?! Zefir Srebrny myślałem, że nie żyjesz ?! - powiedział zaskoczony Anubis.

 

- Zefir....... Zefir Srebrny , tak mnie kiedyś nazywano . Jestem Zefir Złoty - odparł Mag.

 

- Co? Co się stało przecież widzieliśmy jak zginąłeś- powiedział Orion.

 

- Pamiętam tylko, że byliśmy w Morii , walczyłem z Demonem i chyba spadłem w przepaść. Razem z Demonem byliśmy w jakimś ogromnym wulkanie i faktycznie byłem na skraju śmierci , ale później poczułem jakiś ciepły blask i słyszałem jakiś głos : " Jeszcze nie nadszedł czas na Twoją śmierć, masz jeszcze wiele zadań do wykonania" A potem znalazłem się na skraju lasu - powiedział Zefir.

 

- Zefirze , ty stary draniu nie zostawiaj nas więcej – powiedział Angus i przytulił natychmiast Zefira.

 

- Mówiłeś , że wiesz gdzie jest Ofelia chodźmy do niej- powiedział Flawian.

 

- Tak zostawiłem ją z moim przyjacielem , chodźmy - odparł Zefir.

 

Wszyscy razem ruszyli za Magiem w głąb lasu i wszyscy odczuli różnicę ,że kiedy szli coraz głębiej las jakby coraz bardziej ich akceptował, już nie czuli uciekającej z nich energii . Po kilku chwilach dotarli, do niewielkiej polany na, której znajdowała się niewielka drewniana chatka przy, której poruszało się samodzielnie Drzewo, a tuż obok niego wędrowała dziewczyna o pomarańczowych oczach. Orion poczuł ogromną ulgę widząc Ofelie całą i zdrową i poczuł również , że jego wewnętrzny Demon również usuwa się w cień:

 

- ....... Zefirze czy ja dobrze widzę . To ogromne Drzewo porusza się samo – szepnął Angus.

 

- Oczywiście, że porusza się sam i to nie jest Drzewo tylko Leśny Lud - Strażnik Lasu- rzekł Zefir.

 

- O Zefirze już jesteś i odnalazłeś naszych przyjaciół. Cieszę się, że was widzę - powiedziałam.

 

- Właściwie , to oni mnie odnaleźli- odparł Zefir.

 

- Ofelio tak się cieszę ,że jesteś cała - powiedział Orion i mocno mnie przytulił.

 

Kiedy Orion mnie przytulił miałam dziwne wrażenie, że moje serce wyskoczy zaraz z mojej piersi. Oczywiście martwiłam się o wszystkich , ale najbardziej martwiłam się właśnie o Oriona od kiedy dowiedziałam się jaka ciąży na nim klątwa i jak ją powstrzymać. Chciałam trwać u boku Oriona i z tego, co mówił mi Anubis , kiedy tak nagle zniknęłam , Demon wewnątrz Oriona przebudził się na chwilę , ale mimo wszystko się przebudził, trochę mnie to zaniepokoiło . Jednak potwierdziłam również, że to co mówiła Królowa Elfów było prawdą, i to ja jestem tym kluczem , który może powstrzymać Demona Oriona:

 

- Orionie proszę udusisz mnie- powiedziałam.

 

- Wybacz, ale kiedy tak nagle zniknęłaś. Martwiłem się, że Cię nie znajdziemy- rzekł Orion.

 

- Jestem tu z wami i nic mi nie jest Orionie - powiedziałam i przytuliłam Oriona.

 

- Dobra wystarczy tych czułości. Skoro jesteśmy wszyscy razem , to możemy wznowić powierzoną nam misję - powiedział Thor.

 

- Thor , zawsze kroczysz twardo po ziemi czyż nie- powiedziałam.

 

- No ktoś musi trzeźwo myśleć, w tym zacnym gronie - powiedział Thor.

 

- Ja również trzeźwo myślę , ale Thor ma rację musimy ruszać dalej - powiedział Anubis.

 

- Zanim nas rozdzielono naszym celem było Królestwo Arkan, więc tam właśnie wyruszymy - powiedział Zefir.

 

- Nie możecie wyruszyć teraz, kiedy zapada zmrok. Zostańcie na noc ,wyruszycie jutro o świcie, w moim domu jest dla was miejsce- rzekł Leśny Lud.

 

Tej nocy nie mogłam zasnąć, więc postanowiłam iść na polanę , usiadłam pod moim ulubionym Dębem i spojrzałam w niebo. Gwiazdy świeciły bladym blaskiem , nagle poczułam ogromny chłód , który otoczył mnie ze wszystkich stron . W pewnym momencie z mroku wyłoniła się jakaś sylwetka, której nie rozpoznałam, i nagle znalazłam się w niewielkim miasteczku Flor w , którym odbywał się Festiwal Muzyczny nagle za moimi plecami rozległ się męski głos:

 

- Witaj w moim miasteczku Księżniczko- powiedział głos.

 

Przede mną stał mężczyzna w średnim wieku , który był ubrany jak Bart , w ręku mężczyzna trzymał lirę. Nie byłam tego pewna , ale chyba stałam naprzeciwko Iwo ojca Anubisa i Erazma :

 

- Kim jesteś? I jak mnie tu sprowadziłeś? - zapytałam.

 

- Jestem Iwo i jak wiesz jestem Ojcem Anubisa i Erazma , a także Niezależnym Mrocznym Elfem- powiedział Iwo.

 

- Dlaczego mnie tu sprowadziłeś? Jeśli chcesz odzyskać naszyjnik nie oddam Ci go, muszę go zniszczyć - powiedziałam.

 

- Jesteś na tyle silna, aby go zniszczyć- rzekł Iwo.

 

- Oczywiście, że go zniszczę . Co chcesz mi powiedzieć - powiedziałam.

 

- Sprowadziłem Cię tutaj gdyż chciałem Cię ostrzec . Nie używaj więcej naszyjnika , on cię pochłania - powiedział czarnowłosy mężczyzna.

 

- Co ?! Naszyjnik wcale mnie nie pochłania panuje nad tym - powiedziałam.

 

- Wiesz, że to nieprawda Księżniczko naszyjnik Cię pochłania, ale nie fizycznie. Naszyjnik pochłania Twoją duszę i serce, nie używaj go więcej, jeśli to zrobisz pogrążysz się w Ciemności , a Twoje Światło Boga zamiast uzdrawiać będzie zabijać ludzi i nie wykonasz swojej misji i nie uratujesz przyjaciół ani swojego Ukochanego - powiedział Iwo i zniknął.

 

Rozdział 18

 

Kiedy Iwo zniknął , ja ponownie znalazłam się na polanie pod Dębem. Byłam zdezorientowana po słowach jakie usłyszałam od Iwo czy mówił prawdę czy tylko chciał osłabić moją czujność .Jednak, jeśli mówił prawdę, to muszę ograniczyć używanie naszyjnika, aby nie pochłonął mnie całkowicie . Czy to, że Syriusz zaczął pojawiać się częściej w moich snach czy miał na, to wpływ naszyjnik, który przejmuje nade mną kontrolę. Jeśli tak, to muszę odizolować się od moich przyjaciół i sama dokończyć misję, jedyną osobą, która będzie mogła mi towarzyszyć to Orion . Jakby na, to nie patrzeć to oboje jesteśmy pochłaniani przez Ciemność .Ocknęłam się ze swoich myśli i postanowiłam ruszyć w głąb lasu , po kilku chwilach dotarłam na miejsce , które odkryłam kilka dni temu : Było, to miejsce z niewielkim wodospadem ukryte między skałami. Kiedy przebywałam w tym miejscu czułam się wolna mimo, że to miejsce było bardzo chłodne dobrze się w nim czułam , usiadłam na skale i spoglądałam na wodospad, który był tak samo chłodny jak ja. W pewnym momencie usłyszałam ciche i lekkie kroki, byłam zaskoczona nikt po za mną nie mógł znać tego miejsca , a jeśli to szpieg Syriusza albo Zygfryda szybko się ukryłam i czekałam na wszelki wypadek otoczyłam się tarczą . Po chwili na horyzoncie pojawiła się męska sylwetka, która wydawała mi się znajoma, kiedy przyjrzałam się bliżej zobaczyłam Oriona:

 

- Orionie co tu robisz ? - zapytałam.

 

- Szukałem Cię , widziałem jak wychodzisz na polanę . Więc poszedłem za Tobą i trafiłem tutaj...... Co to za miejsce? - zapytał Orion.

 

- To moje tajemne miejsce, które odkryłam zanim mnie znaleźliście bardzo często tu przychodzę- powiedziałam.

 

- To bardzo piękne miejsce, tylko jest bardzo chłodne - powiedział Książę.

 

- Czy nie uważasz, że to miejsce doskonale do nas pasuje ? - zapytałam.

 

- To miejsce do nas pasuje?! O czym Ty mówisz ? - rzekł Orion.

 

- Widzisz, kiedy byłam na polanie spotkałam pewnego Mrocznego Elfa o imieniu Iwo - powiedziałam.

 

- Spotkałaś Iwo Ojca Anubisa i Erazma?! Jak - rzekł zaskoczony Orion.

 

- Właściwie, to on sprowadził mnie, do swojego rodzinnego miasteczka . I powiedział mi coś - powiedziałam.

 

- Co takiego Ci powiedział – rzekł Orion.

 

- Powiedział mi, że naszyjnik powoli przejmuje kontrolę nade mną - rzekłam.

 

- Przejmuje kontrolę, nic takiego nie zauważyłem – rzekł Orion.

 

- Nie miał namyśli fizycznej kontroli , chodziło mu oto, że ciemność ogarnia moje serce i duszę. Mówił również o Tobie -powiedziałam.

 

- Nie rozumiem , co chcesz mi w tej chwili przekazać Ofelio- powiedział białowłosy Elf.

 

- Wiesz dlaczego powiedziałam, że to miejsce do nas pasuje. Ponieważ oboje jesteśmy pochłaniani przez Ciemność- rzekłam.

 

Nagle Orion zerwał się z miejsca i mocno objął mnie w tali i oparł swój podbródek o moje ramię. Kiedy Orion mnie objął poczułam niezwykłe ciepło i pragnęłam trwać w tym uścisku wiecznie. Ale , jeśli pochłonie nas ciemność , to czy będziemy pamiętali o tym, co nas łączy w tej chwili . Pokręciłam głową i przytuliłam się mocniej do Oriona wtedy on pochylił się nade mną i szepnął mi do ucha :

 

- Ofelio nigdy ani mnie ani Ciebie nie pochłonie Ciemność. Właśnie dzięki Tobie Demon, który jest we mnie nie opanował mnie całkowicie. Ty jesteś moim Światłem , które daje mi nadzieje na lepszą przyszłość- powiedział Orion i pocałował mnie w policzek.

 

- Orionie pewnego dnia będę musiała odejść , aby ochronić naszych przyjaciół i będę musiała dokończyć misję. Jednak chciałabym , abyś Ty wyruszył ze mną -powiedziałam.

 

- Ofelio pójdę za Tobą wszędzie, nawet do samego Piekła - powiedział stanowczo Orion.

 

Wtedy stało się coś , czego się nie spodziewałam Orion odwrócił mnie ku sobie i pocałował mnie w usta. W tej właśnie chwili zrozumiałam , że póki będziemy razem pokonamy wszystko nawet złowrogą ciemność, która nas otacza. Po tym niezwykłym pocałunku oboje wróciliśmy do obozu i zasnęliśmy w miarę spokojnym snem . O świcie ruszyliśmy w stronę Arkan.

 

- Zefirze dlaczego idziemy do Arkan? - zapytałam.

 

- W Arkanie czeka na nas potężny Sojusznik , to mój dobry przyjaciel , jego wsparcie bardzo nas wzmocni. Król Erwin jest nie tylko potężnym Władcą ,ale także doskonałym Strategiem - powiedział Zefir.

 

Nagle gdzieś w oddali usłyszeliśmy stukot końskich kopyt, które najwyraźniej zmierzały w naszą stronę, wszyscy ukryli się w pobliskiej jaskini z bronią w pogotowiu. Po chwili na pole wjechała grupa dziesięciu Rycerzy, Anubis wyszedł z kryjówki i krzyknął :

 

- Witajcie Rycerze Arkan , co słychać w Arkanie ! - krzyknął Anubis.

 

W tym właśnie momencie owi Rycerze gwałtownie skręcili i otoczyli nas ze wszystkich stron, a my staliśmy do siebie plecami z bronią w pogotowiu:

 

- Co sprowadza Elfów, Maga, Krasnoluda, Dwoje Ludzi i Pół - elfa do Arkan - rzekł jeden z Rycerzy.

 

- Podaj mi swoje imię , a poznasz moje - burknął Krasnolud.

 

- Zanim je poznasz zdążę wbić kuszę w Twoją głowę- rzekł stanowczo Rycerz.

 

- Nie zdążyłbyś zadać ciosu, ja będę szybszy - powiedział stanowczo Orion i napiął swój łuk.

 

- Dosyć nie jesteśmy wrogami, tylko przyjaciółmi. Przybyliśmy na audiencję do Króla Erwina-rzekł Anubis.

 

- Król Erwin nie odróżnia przyjaciół ani wrogów nawet w rodzinie- rzekł Rycerz i zdjął swój hełm.

 

Naszym oczom ukazał się mężczyzna w średnim wieku z bardzo jasnymi włosami i błękitnymi oczami:

 

- Jestem Dante Książę Arkan i macie moje pozwolenie na wejście do Królestwa Arkan , ale wchodzicie na własne ryzyko - powiedział Dante.

 

- Ty z nami nie idziesz Książę ? - zapytałam.

 

- Nie mogę mój wuj wygnał mnie i mój Oddział , ale jeśli kiedykolwiek Król Erwin będzie potrzebował mojego wsparcie przybędziemy bez wahania – powiedział Dante.

 

Kiedy oddział Arkan zniknął nam z oczu , my ruszyliśmy do Królestwa Arkan. Przez całą drogę towarzyszyły mi bardzo złe przeczucie, które podpowiadały mi, że wydarzy się coś złego .Po chwili stanęliśmy przed ogromną bramą, która prowadziła do Arkan, kiedy weszliśmy na dziedziniec przyjrzałam się mieszkańcom Arkan : Wszyscy mieli tak samo jasne włosy i błękitne oczy , jednak w oczach mieszkańców widziałam ogromny strach i niepewność , co jeszcze bardziej wzmocniło moje złe przeczucia. Stanęliśmy przed ogromną bramą , która była wejściem do Sali Tronowej ,ale przed samym wejściem zatrzymali nas Strażnicy :

 

- Jeśli chcecie udać się na audiencję, do Króla musicie oddać swoją broń- rzekł Strażnik.

 

- Oddać broń ?! Przybywamy w pokoju ?! - powiedział zaskoczony Anubis.

 

- Rozkaz Doradcy Króla - rzekł Strażnik.

 

Nic nie odpowiedzieliśmy tylko spojrzeliśmy na siebie i oddaliśmy swoją broń . Byłam zaskoczona, gdzie moi przyjaciele trzymali swoją broń , kiedy wszystko oddaliśmy Strażnik zatrzymał Zefira:

 

- Twoja laska musisz ją oddać panie- rzekł Strażnik.

 

- Moja laska. Jak to chcesz pozbyć niedołężnego kaleki jedynej podpory - rzekł Zefir.

 

- Dobrze możecie wejść - odparł Strażnik.

 

W milczeniu weszliśmy do Sali , która była ciemna i chłodna . Kilka metrów dalej na samotnym tronie siedział mężczyzna, który w ogóle nie przypominał ani nie wyglądał jak Król. Przede mną siedział stary mężczyzna, zgarbiony i pozbawiony życia. Przy mężczyźnie kręcił się bardzo blady mężczyzna z czarnymi włosami, które nie wzbudził mojego zaufania, odniosłam wrażenie, że właśnie ten mężczyzna jest winowajcą , który odpowiada za chaos w Arkan:

 

- Uważaj mój Panie nadchodzi Zefir Srebrny Zwiastun Burzy - rzekł Grima.

 

- Cóż to się dzieje mój , drogi Erwinie tak witasz swojego Przyjaciela - powiedział Zefir.

 

- Dlaczegóż to miałbym Cię witać Zefirze Zwiastunie Burzy i Nieszczęść - rzekł Erwin.

 

- Co się z Tobą stało mój przyjacielu, gdzie podziała się twoja energia życiowa i wola walki. Twoje Królestwo popadło w ruinę i chaos nie widzisz tego. Zygfryd dociera do granic Twojego Królestwa - powiedział Mag.

 

- To kłamstwo mój panie, Zygfryd jest naszym Sojusznikiem, to oni są wrogami ! - krzyknął Grima.

 

- Zamilcz Żmijowy Języku ! Już wystarczająco zatrułeś swoimi plugawymi kłamstwami umysł tego Szlachetnego Króla ! - krzyknął Zefir.

 

Rozdział 19

 

Zefir spojrzał na mnie i już wiedziałam, co mam zrobić muszę użyć swojego Światła Boga i uzdrowić duszę i umysł Króla Erwina wiedziałam, że to uzdrawianie wiąże się z wielkim ryzykiem, ale musiałam to zrobić od tego zależało życie Króla. Po chwili otoczyłam się ogromnym Światłem, które oświetliło całe Królestwo i krzyknęłam:

 

- Jestem Światłem Boga , które rozprasza wszelki Mrok i Ciemność! Rozkazuję Ci uwolnić umysł i duszę tego Szlachetnego Króla ! - krzyknęłam.

 

Po tych słowach ogromne światło otoczyło Króla i Grima ,ale moje Światło nic nie zrobiło Grimie , a Król był ciągle taki samym pozbawionym życia , nagle podszedł do mnie Zefir:

 

- Pomogę Ci Ofelio musimy połączyć nasze moce Światła i uwolnić Króla Erwina z pod władzy Zygfryda - szepnął srebrnowłosy Mag.

 

- Dobrze - odparłam.

 

- Oboje jesteście za słabi, aby mnie pokonać - krzyknął Zygfryd przez usta Króla.

 

Razem z Zefirem połączyliśmy swoje moce Światła i chwilę później nasze Światło oświetliło Arkan poza jego granicami , a Król Erwin wrócił do siebie , jego postawa ponownie nabrała siły i pewności siebie, a w jego błękitnych oczach był ponownie blask życia:

 

- Co ....... Co się stało ? - zapytał Król Erwin.

 

- Witaj wśród żywych mój drogi przyjacielu- rzekł Zefir.

 

- Zefir ? Jak długo byłem pogrążony w Mroku? - zapytał Król.

 

Król Erwin rozejrzał się po Sali , wglądało to tak jakby kogoś szukał. W pewnym momencie wzrok Króla spoczął na Grimie:

 

- Więc to Ty ! Przez Ciebie tyle lat byłem pogrążony w Ciemności - rzekł stanowczo Król.

 

- Ależ mój Panie , ja służyłem tylko Tobie - powiedział Grima.

 

Król Erwin chwycił Grima za ramię i wyprowadził go na zewnątrz, ten potknął się i upadł na schody. Erwin chwycił miecz i chciał zadać ostateczny cios Grimie , ale powstrzymał go Anubis:

 

- Nie mój panie, już wystarczająco przelano krwi za jego sprawą. Ludu Arkan złóżcie pokłon swojemu Królowi - powiedział stanowczo Anubis.

 

Król Erwin spojrzał na mnie i ukłonił się lekko, poczułam się bardzo nieswojo , więc również się ukłoniłam.

 

- Muszę ci podziękować Księżniczko , ocaliłaś mnie - powiedział Król.

 

- To nie jest tylko moja zasługa Wasza Wysokość bardzo pomógł mi Zefir - powiedziałam.

 

Nagle poczułam się bardzo słabo , moje nogi odmówiły mi posłuszeństwa , a moje serce zatrzymało się na chwilę , a ja upadłam tracąc przytomność :

 

- Ofelio ! – krzyknął Orion.

 

- Co się z nią stało? - zapytał Torano.

 

- Uzdrowienie Króla Erwina kosztowało ją bardzo wiele energii musi odpocząć - powiedział Mag.

 

- Książę Orionie zaprowadź Księżniczkę do Domu Uzdrowień , zajmie się nią moja Siostrzenica Aurora jest Medykiem – rzekł Król Erwin.

 

W tym samym czasie Grima dotarł do Dworu gdzie przebywał Zygfryd:

 

- Wybacz Panie , ale odniosłem porażkę zawiodłem - rzekł Grima.

 

- Nie do końca zawiodłeś. Twoim zadaniem było uśpić czujność i umysł Króla i to ci się w pewnym sensie udało. Dzięki Tobie ja mogłem skupić się na swoim planie , który właśnie ukończyłem - rzekł Zygfryd.

 

- O jakim planie mówisz? - zapytał Grima.

 

- Mam namyśli plan podbicia Arkan , to jedyny wolny kraj, który musi paść na kolana - powiedział stanowczo grantowo włosy Mag.

 

- Ależ mój panie Arkanie to bardzo dumny lud, nie podda się bez walki - rzekł Grima.

 

- Przecież najlepszy Oddział Arkan został zdegradowany , więc są bardzo mocno osłabieni- powiedział Zygfryd.

 

- Mimo wszystko nawet , kiedy oddział Dantego jest zdegradowany. Arkan ma ponad 10 - tysięczną armię - odparł Grima.

 

- Zamilcz głupcze ! Chodź coś ci pokaże - powiedział stanowczo .

 

Grima ruszył za Zygfrydem i oniemiał z wrażenia. Jego oczom ukazała się potężna armia : Orków, Demonów i Mrocznych Elfów, która liczyła ponad 10 – tysięcy. Uwagę zwrócił jeden z Mrocznych Elfów, który był bardzo podobny , do tego włóczęgi Anubisa czyżby ten Mroczny Elf był jego bratem.

 

- Erazmie dostałeś szansę , aby odkupić swoją porażkę powierzam Ci Oddziałem Mrocznych Elfów nie zawiedź mnie tym razem, bo pożałujesz - rzekł Zygfryd.

 

- Tak jest Panie - rzekł Erazm.

Rozdział 20

 

Obudziłam się po kilku godzinach , przez dłuższą chwilę nie wiedziałam gdzie jestem. Dopiero po chwili przypomniałam sobie , że jestem w Arkan razem z Zefirem uratowaliśmy Króla Erwina , a potem zemdlałam. Zerwałam się z łóżka, ale strasznie rozbolała mnie głowa , więc z jękiem położyłam się ponownie. W drzwiach pojawiła się jasnowłosa kobieta z błękitnymi oczami:

 

- Cieszę się, że się obudziłaś, ale nie zrywaj się tak z łóżka Księżniczko - powiedziała kobieta.

 

- Przepraszam , ale kim jesteś ? - zapytałam.

 

- Jestem Aurora Uzdrowicielka i Księżniczka Arkan – powiedziała Aurora.

 

- Miło mi jestem Ofelia, bardzo proszę mów mi po imieniu - rzekłam.

 

- Dobrze , a Ofelio ktoś chce się z Tobą zobaczyć - rzekła Aurora.

 

-Ze mną? Kto ? - zapytałam.

 

Po chwili przez drzwi wbiegł Orion i usiadł obok mnie na łóżku. W drzwiach stali jeszcze : Thor, Torano, Flawian , Zefir i Angus, ale nigdzie nie widziałam Anubisa:

 

- Gdzie jest Anubis? - zapytałam.

 

- Rozmawia z Królem Erwinem - powiedział Angus

 

- Rozumiem. Cieszę się, że was widzę - rzekłam.

 

- Czy Ty panienko chcesz przyprawić nas wszystkich o zawał . Wiem, że twoja moc jest niesamowita i bardzo nam pomaga. Ale kiedy jej używasz ryzykujesz swoje życie - powiedział Thor.

 

- Thor nie mogłam stać i patrzeć jak Król Erwin umiera. Takie jest przeznaczenie mojej mocy - powiedziałam stanowczo.

 

- Przeznaczenie ty głupia dziewczyno nie możesz nam tu umrzeć. Wszyscy mamy misję do wypełnienia i razem mamy wrócić do River - rzekł stanowczo Thor.

 

- Wystarczy Thor , Ofelia musi odpocząć zostawmy ją - powiedział stanowczo Orion.

 

Tymczasem na północnym dziedzińcu rozmawiali Anubis i Król Erwin :

 

- Anubisie jak ona się czuje? - zapytał Erwin.

 

- Odzyskała przytomność, ale nadal jest mocno osłabiona - rzekł Anubis.

 

- Czy to prawda, że jeśli Ofelia uzdrawia , to traci lata swojego życia - rzekł Erwin.

 

- Światło Boga, to bardzo potężna moc, ale ma swoją cenę jak każda magia - odparł Anubis.

 

- Rozumiem udałeś się na zwiad. Jakie przynosisz wieści ? - zapytał Król .

 

- Zygfryd stworzył bardzo potężną armię, która może przemieszczać się za dnia , są o wiele bardziej silni fizycznie i zmierzają w stronę Arkan mój Królu -rzekł Anubis.

 

- Czyli nie unikniemy wojny, a myślałem, że ten konflikt uda się rozwiązać pokojowo - rzekł Erwin.

 

- Z armią Zygfryda nie da się rozmawiać, musimy podjąć walkę - rzekł Anubis.

 

- Walkę? Z kim mamy ją podjąć, nie mamy tylu przyjaciół co Ty - powiedział stanowczo Erwin.

 

- Oddział Dantego jest Ci wierny i przybędzie z pomocą - powiedział stanowczo Anubis.

 

- Oddział Dantego jest kilkaset kilometrów stąd, nie zdążymy ich powiadomić. Musimy ruszać do Złotego Jaru – rzekł Erwin.

 

O świcie obudziło mnie lekkie szturchnięcie w ramię. Otworzyłam oczy za oknem wschodziło blade słońce i bardzo chłodny poranek nade mną stała tak samo zaspana jak ja Aurora:

 

- Auroro co się dzieje? Dlaczego jesteś tak wcześnie na nogach? - zapytałam sennie.

 

- Wybacz Ofelio, ale musimy ruszać do Złotego Jaru- rzekła Aurora.

 

- Do Złotego Jaru dlaczego ? - zapytałam.

 

- Armia Zygfryda zbliża się do Arkan w Złotym Jarze się ochronimy i opracujemy plan ataku – powiedziała Aurora.

 

- Ale czy nie powinniśmy zostać i bronić Arkan - rzekłam.

 

- Taki jest rozkaz Króla , chodź musimy iść - odparła Aurora.

 

Aurora chwyciła mnie za rękę i wyprowadziła na dziedziniec gdzie przybywali już wszyscy Mieszkańcy. Myślałam, że Król Erwin zostanie i będzie walczył o Arkan , nie tego się po nim spodziewałam. Gdzieś w oddali usłyszałam wzburzony głos Zefira:

 

- Nie wierzę uciekać w góry zamiast walczyć. Gdzie podziała się jego wola walki - burknął Zefir.

 

Zefir wszedł do stajni i osiadł swojego konia, który był tak samo majestatyczny i silny jak sam Zefir. W tym przypadku było widać ogromne podobieństwo między właścicielem, a jego zwierzęcym Sojusznikiem:

 

- Zefirze dokąd idziesz? - zapytałam.

 

- Jadę po pomoc, przecież ten Głupiec o nią nie poprosi. Ofelio powierzam ci pieczę nad Erwinem dopilnuj, aby nie zrobił nic głupiego- rzekł Zefir.

 

- Dobrze zrobię tak jak sobie życzysz Zefirze - rzekłam.

 

- Oczekuj mnie trzeciego dnia o wschodzie słońca - rzekł Mag.

 

Zefir zniknął , a ja dołączyłam do pozostałych . Było już południe , kiedy byliśmy w połowie drogi, nagle Orion zatrzymał się gwałtownie i stanął na niewielkim wzgórzu, podeszłam do Oriona:

 

- Orionie co się dzieje? - zapytałam.

 

- Naszym śladem podąża mały Oddział Zwiadowców , chcą nas zaatakować w górach- powiedział Orion.

 

- Natychmiast poinformuję Króla o tej sytuacji - powiedziałam.

 

Podbiegłam do Króla i powiedziałam :

 

- Królu Erwinie mam ostrzeżenie dla Ciebie - powiedziałam.

 

- Ostrzeżenie o co chodzi Ofelio - powiedział Król.

 

- Naszym śladem podąża oddział Zwiadowców i chcą nas zaatakować nas w górach - powiedziałam.

 

- Mój panie prowadź swoich Ludzi do Złotego Jaru , Ofelio pójdziesz razem z Królem - rzekł Anubis.

 

- Co ? Nie ma mowy zostaję z wami - powiedziałam stanowczo.

 

- Nie Ofelii, Anubis ma rację idź z Królem. Obiecałaś Zefirowi , że dopilnujesz Króla- powiedział Orion.

 

- Ponadto teraz będziesz bardzo potrzebna tym ludziom, aby bezpiecznie dotarli do Złotego Jaru Dołączymy do was , zaraz po tym jak zajmiemy się tymi Zwiadowcami - powiedział Angus.

 

- Dobrze, ale uważajcie na siebie i wróćcie żywi ! - krzyknęłam.

 

Kiedy wszyscy zniknęli mężczyźni przygotowali się do ataku. Kilka chwil z gór wydostał się oddział Zwiadowców , o którym mówił Orion. Rozpoczęła się walka wszyscy walczyli z całych sił , ale ten oddział był o wiele lepiej przygotowany fizycznie , ale mimo wszystko wspólnymi siłami grupa Anubisa pokonała wroga. W tym samym czasie ja z pozostałymi dotarłam do Złotego Jaru , wszyscy byli szczęśliwi oprócz mnie. Oczywiście cieszyłam się, że wszyscy dotarli bezpiecznie , ale bardzo martwiłam się o moich przyjaciół czy są cali i zdrowi i czy w ogóle żyją. Nagle gdzieś w oddali krzyknął jeden ze Strażników :

 

- Są wrócili są ! - krzyknął Strażnik.

 

Natychmiast pobiegłam na dziedziniec u jego bram zobaczyłam moich przyjaciół byli poturbowani i ranni , ale żyli. Razem z Aurorom zajęłyśmy się leczenie ran, jak się później okazało Aurora jest również Posiadaczką Światła Boga , ale w mniejszym stopniu i bardzo dobrze opanowała tę moc nawet lepiej ode mnie. Kiedy wszyscy zostali uleczeni każdy zasnął w miarę spokojnym snem, podczas uzdrawiania zauważyłam, że między Aurorom ,a Flawianem coś się dzieje, więc zostawiłam ich samych , a samy opuściłam po cichu Dom Uzdrowień , spojrzałam w niebo , które było bardzo zachmurzone i pozbawione wszelkich gwiazd. Gdzieś w oddali majaczyły posępne namioty i pochodnie, Armia Zygfryda była już bardzo blisko Złotego Jaru, pobiegłam natychmiast do Króla :

 

- Królu Erwinie Armia Zygfryda jest już bardzo blisko. Ich atak nastąpi jutro - powiedziałam.

 

- Jutro nie jesteśmy przygotowani na tak szybki atak. Ofelio niech każdy mężczyzna zdolny do walki chwyci za broń. Kobiety i dzieci zostają w głównym pomieszczeniu. Nie mamy ogromnych szans na zwycięstwo , ale nie mamy wyboru - powiedział Król.

 

- Wierzę , że zwyciężymy musimy podjąć tę walkę - powiedziałam.

 

- Sama wiara nie wystarczy w tej wojnie Księżniczko – odparł Erwin.

 

Wróciłam na dziedziniec armia do obrony Złotego Jaru nie była zbyt dobrze przygotowana ani fizycznie ani psychicznie. Miałam tylko nadzieję, że Zefir zdąży wrócić zanim wszyscy zginiemy.

 

- Starcy , chłopcy , Kowale , Piekarze ci ludzie w życiu nie trzymali broni w rękach- powiedział Orion.

 

- Może nie są Najlepszymi Wojownikami , ale mają silne serce i wolę walki - powiedział Anubis.

 

- Sama siła i wola walki nie wystarczą do zwycięstwa - rzekł Orion i wyszedł.

 

Anubis nigdy nie widział swojego przyjaciela tak przygnębionego i pozbawionego woli walki, co go tak naprawdę dręczyło musiał później porozmawiać o tym z Orionem . Nagle wzrok Oriona spoczął na małym chłopcu, który mógł mieć nie więcej niż 10 lat i trzymał bardzo niepewnie miecz. To straszne, że dziecko w tak młodym wieku musi bronić swojego kraju:

 

- Podejdź tu. To bardzo dobry miecz doskonale do Ciebie pasuje - rzekł Anubis.

 

- Jak masz na imię ? - zapytał Anubis.

 

- Jestem Helmut. Panie czy wygramy tę walkę ? - zapytał chłopiec.

 

- A ty jak myślisz - rzekł Anubis.

 

- Ludzie mówią, że nie przetrwamy tej nocy, ale mimo wszystko podejmiemy walkę i wygramy - rzekł Helmut.

 

- To bardzo mądre słowa , wierzę w to, że wygramy - powiedział Anubis.

 

W tym samym czasie ja byłam w Sali tronowej i rozmawiałam z Królem Erwinem opracowując plan przeprowadzenia ataku i obrony, a reszta przygotowywała się do walki .W pewnej chwili Anubis zaczął szukać swojego miecza i podał mu go Orion :

 

- Wybacz, że w Ciebie zwątpiłem przyjacielu, nigdy nas nie zawiodłeś - rzekł Orion.

 

- Wątpliwości, to rzecz naturalna. Jeśli masz wątpliwości oznacza, że jesteś człowiekiem- powiedział Anubis.

 

Nagle usłyszeliśmy dźwięk rogu , który dochodził z lasu niedaleko Złotego Jaru. Wyszłam na zewnątrz, aby lepiej wsłuchać się w ten dźwięk :

 

- To nie jest dźwięk rogu Redanu - powiedziałam.

 

Po chwili przed bramą stała wielotysięczna armia Elfów, która pochodziła z Lakton.

 

- Panie Halfie , kiedy przybyliście ?! - powiedziałam zaskoczona.

 

- Kiedyś bardzo dawno temu istniał Sojusz między Ludźmi i Elfami . Razem walczyliśmy i ginęliśmy, właśnie odnowiliśmy ten Sojusz. Przysyłamy również pozdrowienia od Królowej Lakton Księżniczko - powiedział Half i ukłonił się.

 

- Panie Halfie tak się cieszę, że jesteście - powiedziałam i przytuliłam Halfa.

 

- Ja również się cieszę, że Cię widzę Księżniczko - odparł Half i lekko się ukłonił.

 

- Masz niesamowitą moc tworzenia więzi między istotami żywymi panienko Ofelio – rzekł Thor.

 

- Halfie witaj przyjacielu - odparł Anubis.

 

Kiedy do Złotego Jaru dołączyła Armia Elfów z Lakton poczuliśmy się trochę pewniej, ale najcięższa walka była dopiero przed nami. Nadeszła noc , a u stóp granic Złotego Jaru stała już armia Zygfryda w tym właśnie momencie niebo całkowicie się zachmurzyło się i rozpętała się burza Angus był bardzo niski w końcu był Krasnoludem podskakując próbował coś dostrzec :

 

- Co się tam dzieje, mówcie - rzekł Angus.

 

- Opisać czy podstawić Ci skrzynkę – powiedział Orion i lekko się uśmiechnął.

 

- Bardzo śmieszne - burknął Angus.

 

W pewnym momencie ktoś niespodziewanie wypuścił strzałę , która uśmierciła jednego z Orków , który padł bez tchu . I tak właśnie rozpoczęła się walka o wyzwolenie Złotego Jaru.

 

- Celujcie w szyję i pod pachami , to ich słaby punkt ! - krzyknął Orion.

 

Walka trwała już bardzo długo, na dodatek burza bardzo utrudniała nam dostrzeżenie przeciwnika mimo wszystko walczyliśmy. Każda ze stron poniosła ogromne straty. Mury Złotego Jaru były bardzo mocno zburzone, a armia Zygfryda ciągle na nas napierała. Połowa weszła do zamku , Król Erwin i garstka Strażników broniła zamku od środka, ja również przyłączyłam się do walki. Wszyscy byli bardzo wykończeni i bardzo poważnie ranni, spojrzałam w okno słońce wschodziło powoli wtedy przypomniałam sobie słowa Zefira:

 

- Oczekuj mnie trzeciego dnia o wschodzie słońca - powiedział Zefir

 

Natychmiast pobiegłam na wschodni dziedziniec i wtedy blask wschodzącego słońca oświetliło postać Zefira , a za nim stała liczna armia Dantego odetchnęłam z ulgą zdążyli :

 

- Wasz Król potrzebuje pomocy - rzekł stanowczo Zefir.

 

-Podejmiemy walkę dla Króla i Arkan ! – krzyknął Dante.

 

Rozdział 21

 

W tym momencie armia Dantego na czele z Zefirem ruszyła szturmem na armię Zygfryda, która została rozgromiona przez Magię Zefira i Oddział Dantego, a walka o Złoty Jar zakończyła się naszym zwycięstwem. Razem z Aurorom zajęłyśmy się rannymi zapadł zmrok, kiedy wszyscy zasnęli, ja nie mogłam zasnąć , więc wyszłam na zewnątrz. Złoty Jar był bardzo zniszczony jego odbudowa potrwa bardzo długo, po za tym Król Erwin wyrusza za kilka dni do Trupiej Góry, gdyż właśnie tam osiadł ostatni Oddział Zygfryda i właśnie tam miała się rozegrać ostateczna Bitwa o wyzwolenie Arkanu . W pewnym momencie wyczułam, że ktoś mnie śledzi odwróciłam się i zobaczyłam Erazma widziałam go wcześniej dowodził oddziałem Mrocznych Elfów, ale co on tu robi :

 

- Erazmie co tu robisz ? - zapytałam.

 

- Ofelio przyszedłem, aby zabrać Cię do Syriusza . Chodź ze mną dobrowolnie - rzekł Erazm.

 

- Nie mam mowy, nigdzie nie idę - powiedziałam stanowczo.

 

- Proszę chodź ze mną , a ocalisz swoich przyjaciół. Wiem, że za kilka dni ruszacie w stronę Trupiej Góry zginiecie tam wszyscy - rzekł Etan.

 

- Pokonaliśmy was w Złotym Jarze , pokonamy was na Trupiej Górze - odparłam.

 

- Nie rozumiesz ta Armia składa się Najsilniejszych Demonów i Magów. Ta Armia to najsilniejsza broń, która powstała gdybyśmy przegrali nie macie szans - powiedział Erazm.

 

- Nigdy się nie poddamy będziemy walczyć do końca! - krzyknęłam i wróciłam do zamku.

 

- Wybacz Syriuszu próbowałem - odparł Etan.

 

- Strasznie uparta z niej Księżniczka zaczyna mnie już irytować! Tak jak ty bezużyteczny sługo Twój czas dobiegł końca - rzekł Syriusz i udusił Erazma.

 

Tymczasem ja wróciłam do zamku cała roztrzęsiona jak Syriusz może tak wykorzystywać Erazma powinien spoczywać w pokoju, wtedy poczułam jak ogarnia mnie ogromna wściekłość , której nigdy nie czułam. Właśnie wtedy chwyciłam mocno naszyjnik i w moich rękach pojawiła się kula ognia ,którą wycelowałam w pobliski las , a ten zapłonął. Ogromny pożar wybudził moich przyjaciół sama byłam zaskoczona tym, co zobaczyłam. Myślałam , że Światło Boga służy tylko do uzdrawiania, a tu okazuje się, że mogę panować nad ogniem. Zerknęłam na moje prawe ramię zaczął na nim tworzyć się tatuaż był to półksiężyc, a w środku była róża, szybko zakryłam ramię rękawem sukni zanim przybyli moi przyjaciele:

 

- Ofelio , co to za pożar i jak to się stało ? - zapytał Zefir.

 

- Ja nie wiem ....... Jak wyszłam to już było - powiedziałam i wbiegłam do zamku .

 

- Czy z panienką Ofeliom wszystko dobrze? - zapytał Torano.

 

- Nie wiem, ale nie podoba mi się - odparł srebrnowłosy Mag.

 

- Pójdę za nią - rzekł Orion.

 

- Nie Orionie , najlepiej będzie jak zostawimy ją samą - rzekł Zefir.

 

Wbiegłam do zamku , ukryłam się w mojej komnacie i zaczęłam płakać. Co się ze mną działo? Skąd ta nagła złość i ogień? Pytałam samą siebie. Czułam , że coś się ze mną dzieje, ale nie wiedziałam co. Czy naprawdę pogrążam się w Ciemności i tracę kontrolę nad sobą, jeśli tak , to muszę jak najszybciej opuścić Arkan i wyruszyć w pojedynkę do Hadesu. Ale co wtedy stanie się z Królem Erwinem nie mogę nikogo teraz zostawić. W pewnej chwili znalazłam się ponownie w Black Moon, a przede mną stała Izolda :

 

- Więc już zauważyłam . Co się z Tobą dzieje prawda - powiedziała Izolda.

 

- Moja moc ulega zmienia stąd ten ogień - powiedziałam.

 

- Nie tylko Twoja moc ulega zmianie, ty sama się zmieniasz pogrążasz się w ciemności Ofelio - powiedziała Izolda.

 

- Jeśli to prawda, to moi bliscy są w niebezpieczeństwie muszę ich opuścić dla bezpieczeństwa - powiedziałam.

 

- Chcesz teraz opuścić swoich przyjaciół, kiedy cię najbardziej potrzebują - powiedziała Izolda.

 

- Ale sama powiedziałaś , że się zmieniam , nie mam innego wyjścia- powiedziałam.

 

- Mogę na pewien czas stłumić twoją Klątwę Ciemności - powiedziała Izolda.

 

- Wiem również , że jutro wyruszacie w stronę Trupiej Góry. Wiesz dobrze, że poniesie porażkę , wielu z was zginie. Jednak bardzo daleko w górach obozuje pewna armia , która może wam pomóc - powiedziała Izolda.

 

- O jakiej armii mówisz ? - zapytałam.

 

- To Armia Umarłych , ale jest przeklęta . Ta Armia składa się z Ludzi , którzy dawno temu stracili swój honor, są bezwzględni i pozbawieni wszelkich skrupułów Mieszkają na Przeklętym Czubie i czekają na czas, kiedy odzyskają swój honor. Nie są chętni do współpracy ,ale Strażniczki i Posiadaczki Światła Boga powinni posłuchać - powiedziała Izolda.

 

- Dobrze zrobię to, pójdę do nich - powiedziałam.

 

Rozdział 22

 

Po tych słowach wróciłam do swojej komnaty, a mój tatuaż pokrył się błękitną poświatą i zasnęłam. Obudziłam się o wschodzie słońce i wyszłam na Główny Dziedziniec gdzie byli już wszyscy i stamtąd ruszyliśmy w drogę do Trupiej Góry. Przez całą drogę myślałam o słowach Izoldy czy to właśnie w ten sposób chciała mi się odwdzięczyć zatrzymując choć na pewien czas moją Klątwę i mówiąc mi gdzie mogę znaleźć Armię, która może nam pomóc. Wiem, że wszyscy coś do mnie mówili , ale ja tego nie słyszałam, w pewnym momencie ktoś chwycił mnie za ramię sprawiając, że wróciłam do rzeczywistości, odwróciłam się i zobaczyłam zmartwionego Torano:

 

- Panienko Ofelio co się dzieje? Cały czas do Ciebie mówimy , a Ty nie odpowiadasz - rzekł Torano..

 

- To nic takiego Torano nie martw się. O już jesteśmy -powiedziałam.

 

- Cały czas Ci to mówiliśmy Panienko - odparł Thor.

 

- Dobrze więc rozbijmy obóz i odpocznijmy - rzekłam.

 

- Już ,to zrobiliśmy Ofelii - odparł Anubis.

 

- Dobrze skoro nie jestem potrzebna, to się trochę rozejrzę- powiedziałam i ruszyłam w stronę lasu.

 

- Chyba z naszą panienkom coś się dzieje, nigdy tak się nie zachowywała - powiedział Thor.

 

- To prawda zachowuje się dziwnie, ponadto wyczułem w niej coś bardzo niepokojącego - rzekł Zefir.

 

- Co masz namyśli Zefirze- rzekł Orion.

 

- Nie wiem, ale bardzo mnie to niepokoi. Póki, co chodźmy do Króla Erwina wezwał nas - powiedział srebrnowłosy Mag.

 

Ja błąkałam się bez celu po okolicy i zastanawiałam się nad tym, co się przed chwilą wydarzyło i o słowach Izoldy. Czy faktycznie mówiła prawdę mówiąc, że Przeklęta Armia może nam pomóc wygrać z Armią Zygfryda, kiedy wróciłam zapadł zmierzch, wszyscy znajdowali się w swoich namiotach poczekałam, aż zapadnie całkowity mrok i po cichu skierowałam się w stronę Przeklętego Czuba, kiedy przechodziłam obok namiotu Króla Erwina usłyszałam takie słowa z ust żołnierzy.

 

- Co ona wyprawia Doradczyni Króla opuszcza go dzień przed bitwą - powiedział Żołnierz.

 

- Nie martwicie się nie zostawiam was, wrócę na czas - powiedziałam.

 

Kiedy dotarłam do skraju drogi na samym jej końcu rozpoznałam trzy sylwetki, których nie mogłam ominąć:

 

- A dokąd, to się panienka wybiera – rzekł Krasnolud.

 

- Angus, Anubis , Orion . Co wy tu robicie?! - powiedziałam zaskoczona.

 

- Oto samo chcielibyśmy zapytać ciebie Ofelio - rzekł Anubis i oparł się o drzewo.

 

- Ja ...... mam pewną misję do wykonania, ale muszę ją wykonać sama- powiedziałam.

 

- Nie puścimy Cię samej- powiedział stanowczo Orion.

 

- Właśnie dlatego chcę ją wykonać sama. Nie narażając was - powiedziałam.

 

- Jesteśmy rodziną. Więc czy ci się to podoba czy nie idziemy z tobą mała Uzdrowicielko- rzekł Angus i puścił mi oczko.

 

- Wygląda na to, że się was nie pozbędę , dobrze możecie iść ze mną - powiedziałam.

 

- To na, co czekamy chodźmy -rzekł Orion.

 

Po tych słowach wszyscy ruszyliśmy w stronę Przeklętego Czuba, im byliśmy bliżej celu tym większy chłód nas ogarniał. Zauważyłam, że moich przyjaciół ogarnia lęk fakt nie powiedziałam im jaki jest cel naszej misji, ale wkrótce się dowiedzą, Orion i Anubis bardzo dobrze ukrywali swoje lęki, ale Angusowi nie bardzo, to wychodziło :

 

- Panienko jesteś pewna ,że to bezpieczne - rzekł Angus.

 

- Angusie boisz się - rzekł radośnie Orion.

 

- Ja się wcale nie boję - powiedział Angus.

 

- Ofelio co my tutaj robimy? - zapytał Anubis.

 

- Ktoś mi powiedział ,że to miejsce zamieszkuje pewna Armia, która nam pomoże - powiedziałam.

 

- Jaka Armia przy zdrowych zmysłach chciałaby tu obozować? - zapytał Krasnolud.

 

- Armia Umarłych Angusie- powiedziałam.

 

- Co?! Armia Umarłych nie żartuj sobie ze mnie Mała Uzdrowicielko- rzekł Angus.

 

- Nie żartuję Angusie , ta Armia nam pomoże - odparłam.

 

- Niby jak Armia Umarłych ma nam pomóc wygrać z Zygfrydem - rzekł Orion.

 

W tym właśnie momencie otoczyła nas ogromna i gęsta mgła , która zasłoniła nam jakąkolwiek drogę ucieczki, teraz już nie mogliśmy się wycofać . Stanęliśmy plecami do siebie , nagle rozległ się donośny głos:

 

- Kto śmiał zakłócić nasz spokój. Jesteście głupcami skoro przybyliście bez broni - powiedział głos.

 

Rozejrzeliśmy się dookoła , ale nikogo nie widzieliśmy. W pewnym momencie zorientowałam się , że tajemniczy głos dochodził ze szczeliny, błysnęły czarne, puste oczy, Angus chwycił swój topór, ale powstrzymałam go.

 

- Nie Angusie , broń nie będzie potrzebna zajmę się tym - powiedziałam.

 

- Czy Ty przypadkiem nie bierzesz na siebie za dużo panienko - powiedział Angus.

 

- Nic mi nie będzie - odparłam.

 

Wyszłam na środek i spojrzałam na szczelinę z, której dobiegał głos:

 

- Długo będziecie się ukrywać czy staniecie twarzą w twarz i wysłuchacie mojej propozycji - powiedziałam stanowczo.

 

- Jesteś pewna, że chcesz nas zobaczyć panienko - powiedział głos.

 

Po chwili naszym oczom ukazała się potężna Armia Duchów, która składała się głównie z Ludzi, więc Izolda mówiłam prawdę: owe duchy z wyglądu przypominali Rycerzy i dawnych Wojowników. Jeden z Wojowników podszedł do Angusa i przyjrzał mu się :

 

- Wyczuwam w tobie strach Krasnoludzie boisz się - rzekł Duch -Wojownik.

 

- Zostaw go , masz rozmawiać ze mną- powiedziałam.

 

- A więc , to Ty zakłóciłaś nasz Wieczny Sen panienko .Chcesz z nami rozmawiać albo jesteś głupia albo odważna, choć wyczuwam w Tobie coś co mnie ,do Ciebie przyciąga - powiedział Duch.

 

- Więc wysłuchasz mojej propozycji - rzekłam.

 

- Wysłucham ,ale nie mogę Ci nic obiecać panienko Mroku - szepnął Duch.

 

Słowa Ducha zmroziły mi serce ile te Duchy wiedziały. Czyżby Izolda coś im powiedziała jakby na to nie patrzeć sama jest Duchem, Ofelio skup się wreszcie:

 

- Wiem, że byliście wspaniałymi Wojownikami, ale kiedy byliście naprawdę potrzebni stchórzyliście i uciekliście w góry. Daję wam szansę uratowania waszego honoru i odkupienie win - powiedziałam.

 

- Ah tak, co mielibyśmy zrobić ? - zapytał Upiór.

 

- Tylko jedno. Stańcie u naszego boku i pomóżcie pokonać armię Zygfryda -powiedziałam.

 

- Mamy walczyć z żywymi przeciwko armii Demonów i pokonać ich - powiedział Upiór.

 

- Jaka jest wasza decyzja. Nadal chcecie tułać się do końca tego świata pozbawieni honoru i splamieni zdradą? Czy staniecie do walki i odzyskacie honor -powiedziałam.

 

- Jeśli wam pomożemy , co z tego będziemy mieli -powiedział mężczyzna.

 

- Odzyskacie swój honor i uwolnię wasze spętane dusze - rzekłam.

 

- Dobrze pomożemy wam , ale później uwolnisz nas i pozwolisz odejść panienko- rzekł mężczyzna.

 

- Ja dotrzymuje złożonego słowa - powiedziałam.

 

Kiedy dotarliśmy na miejsce trwała już walka, zanim dotarliśmy rozdzieliliśmy się na dwie grupy : Anubis i Angus dołączyli do Zefira i Króla Erwina , ja z Orionem zakradliśmy się na statek i pokonaliśmy jego załogę. Po kilku chwilach statek dobił do brzegu , gdzie znajdowała się armia Demonów. Jeden z nich powiedział :

 

- No nareszcie ile można na was czekać. Złaźcie na ląd szczury morskie - powiedział Demon.

 

Jednak Demon nie otrzymał żadnej odpowiedzi, więc Demon podszedł do statku. Na to czekaliśmy razem z Orionem skoczyliśmy na ląd. Co wywołało zdziwienie Demona , ale i chytry uśmiech:

 

- Naprawdę myślicie, że wasza dwójka pokonana nas Demonów- powiedział Demon.

 

- A kto powiedział, że jesteśmy sami – powiedział Orion.

 

- Nikogo poza wami tutaj nie widzę - powiedział Demon

 

- Nie bądź taki pewny siebie Demonie. Zaczynamy Nadszedł Wasz Czas Armio Umarłych - powiedziałam.

 

Po tych słowach ze wszystkich statków ruszyła wielotysięczna Armia Umarłych, która rozgromiła w pył Armię Demonów. Tak oto Najsilniejszy Oddział Demonów został pokonany:

 

- Wykonaliśmy swój obowiązek. Uwolnij nas tak jak obiecałaś- rzekł mężczyzna.

 

- Oczywiście, ale dlaczego nazwałeś mnie panienkom Mroku?- zapytałam.

 

- Nie czujesz tego prawda panienko. Twoje serce otacza ogromna ciemność, niewiele brakuje , aby zawładnęła całym Twoim sercem .Twojego partnera również otacza ciemność, ale tę ciemność dostrzegamy tylko my Duchy. Musisz jak najszybciej zniszczyć naszyjnik , a ocalisz siebie i swojego Księcia - powiedział Upiór.

 

Po rozmowie z Upiorem wypowiedziałam zaklęcie w języku , którego nawet ja nie znałam. Armię Umarłych otoczyło ogromne światło, a ich spętane dusze zostały uwolnione :

 

- Dotrzymaliście słowa odzyskaliście swój honor. Odejdźcie w spokoju - powiedziałam.

 

- Dziękuję panienko Ofelio - rzekł mężczyzna.

 

Kiedy Armia Umarłych została uwolniona poczułam jak kręci mi się w głowie, ale poczułam, że ktoś zabiera mnie na ręce. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Oriona , jednak gdy mu się dokładnie przyjrzałam zobaczyłam, że jedno jego oko zmieniło kolor na czerwony. Chciałam powiedzieć o tym Orionowi , ale nie mogła wydobyć głosu:

 

- Nie martw się Ofelio zabiorę cię w bezpieczne miejsce Zefir zajmie się tobą- rzekł Orion

 

Nie mogłam nic odpowiedzieć , więc kiwnęłam tylko głową i zasnęłam w ramionach Oriona:

 

- Zrobię wszystko, abyś była bezpieczna i odzyskał lata swojego życia- szepnął Orion i pocałował mnie w czoło.

 

Obudziłam się w środku nocy znajdowałam się w jakieś sali z kilkoma innymi osobami doszłam do wniosku, że znajduje się w Domu Uzdrowień , ale to nie jest Arkan. Niewiele pamiętałam z tego, co się wydarzyło, pamiętałam tylko, że uwolniłam Armię Umarłych, ale nie wiedziałam jak znalazłam się w tej sali. Obok mnie w pozycji półleżącej spał Zefir, kiedy go ujrzałam zerwałam się z łóżka, jeśli Zefir mnie leczył, to mógł zobaczyć tatuaż, który tak chciałam ukryć. Wybiegłam z łóżka tak, aby nie obudzić Zefira skierowałam się do najbliższego lustra: odsłoniłam ramię, ale nie widziałam żadnego tatuażu, co z jednej strony bardzo mnie ucieszyło , ale z drugiej zastanowiło co się stało z tatuażem. W pewnym momencie dostrzegłam blade światło , które dochodziło z zewnątrz, założyłam pelerynę , narzuciłam kaptur i skierowałam się w stronę światła. Idąc wywnioskowałam , że znajduję się w małym miasteczku blisko Domu Uzdrowień, była noc więc ulice były puste. Jednak czułam, że nie jestem sama, czułam, że podążają za mną cienie, które szepczą :

 

- Ona jest córką Mroku i Światła kroczy ku Ciemności. Będzie Wybawcom czy Zagładą Świata - szeptały cienie.

 

Poczułam jak otacza mnie ogromny chłód , a szepty cieni wdzierały się do mojego umysłu, przyspieszyłam kroku po chwili znalazłam przyczynę bladego światła. Kilka metrów dalej znajdował się niewielki ogród w , którym znajdował się Pan Half niezmiernie się ucieszyłam, że był cały i zdrowy natychmiast podeszłam do Half :

 

- Panie Halfie tak się cieszę, że żyjesz - powiedziałam.

 

- Obudziłaś się nareszcie Księżniczko, więc moje zaklęcie zadziałało - rzekł Half.

 

- Zaklęcie? .......Jakie zaklęcie ?! - powiedziałam zaskoczona.

 

- Kiedy Orion Cię przyniósł byłaś bardzo wykończona. Rzuciłem na ciebie zaklęcie uzdrawiające , które Cię wzmocniło i sprawiło, że Twój tatuaż stał się niewidzialny- powiedział jasnowłosy Elf.

 

- Więc widziałeś ten tatuaż Panie Halfie - powiedziałam i usiadłam obok Halfa.

 

- Tak widziałem i bardzo mnie, to zaniepokoiło. Od jak dawna posiadasz ten tatuaż Księżniczko? - zapytał Half.

 

- Nie wiem tego. Po prostu, któregoś dnia go zauważyłam- powiedziałam.

 

- A kiedy go zauważyłaś- rzekł Half.

 

- Wtedy , kiedy podpaliłam niechcący las w Złotym Jarze - powiedziałam.

 

- Podpaliłaś las dlaczego ?! - powiedział zdziwiony Leśny Elf.

 

- To wydarzyło się krótko po tym, jak obroniliśmy Złoty Jar. Spotkałam Erazma , który namawiał mnie, abym dobrowolnie poszła z nim do Syriusza , ale nie zgodziłam się. Kiedy wróciłam poczułam ogromną wściekłość i z mojej ręki po prostu wystrzelił ogień - powiedziałam.

 

- Czy powiedziałaś o tym komukolwiek Księżniczko - rzekł Half.

 

- Nie, jesteś pierwszą osobą, której o tym mówię- rzekłam.

 

- Rozumiem porozmawiam o tym z Dragonią .Księżniczko jesteś na tyle silna, aby ukończyć powierzoną Ci misję- powiedział Half.

 

- Oczywiście, że ją wykonam - rzekłam.

 

- Dobrze tylko , to chciałem wiedzieć jestem spokojniejszy. Jutro wraz z moim oddziałem wracam do Lakton , do zobaczenia Księżniczko - rzekł Half i ukłonił się.

 

Po rozmowie z Leśnym Elfem wróciłam do sali i zasnęłam, ale nie miałam spokojnego snu nawiedził mnie kolejny koszmar. Obudziłam się o świcie nigdzie nie widziałam Syriusza pewnie już wyszedł - pomyślałam. Szybko się ubrałam i poszłam do Króla Erwina gdyż chciał się ze mną widzieć. Po drodze minęłam Oriona jego oko posiadało swój naturalny kolor odetchnęłam z ulgą. Po chwili znalazłam się na balkonie gdzie czekał na mnie Król Erwin:

 

- Witaj Królu Erwinie dostałam wiadomość, że Wasza Wysokość chciał mnie widzieć - powiedziałam i lekko się ukłoniłam.

 

- Witaj Księżniczko tak chciałem się z Tobą zobaczyć. Gdyż mam dla ciebie pewną propozycję - powiedział Król.

 

- Propozycję jaką? - zapytałam.

 

- Bardzo zasłużyłaś się podczas obrony Złotego Jaru i podczas Ostatniej Bitwy. Dlatego postanowiłem uczynić cię moim Osobistym Królewskim Doradcą oto moja propozycja Księżniczko, co mi odpowiesz - rzekł Król Erwin.

 

Zapadła cisza propozycja Króla Erwina zaskoczyła mnie. Każda inna osoba na moim miejscu przyjęłaby tę propozycję bez wahania, ale nie ja. Ja musiałam wykonać powierzoną mi misję i to ona była dla mnie najważniejsza, więc musiałam odrzucić tę propozycję, tylko jak przekazać to Królowi:

 

- Królu Erwinie to dla mnie zaszczyt, ale muszę odmówić - powiedziałam.

 

- Dlaczego Księżniczko? - zapytał Król.

 

- Oczywiście w innych okolicznościach przyjęłabym tę zaszczyt, ale mam misję , którą muszę wykonać. Od tego zależą losy całego świata- rzekłam.

 

- Rozumiem taka osoba jak Ty pasowałaby na to stanowisko - powiedział Erwin.

 

- Jednakże Królu mam odpowiednią osobę na stanowisko Doradcy Królewskiego. Ta osoba spełni się w tej roli- powiedziałam.

 

- Kogo masz namyśli Księżniczko - rzekł Erwin.

 

- To nasz wspólny przyjaciel Wasza Wysokość Zefir Złoty - rzekłam.

 

- Jeśli uważasz ,że Zefir spełni się w tej roli ufam Twojemu słowu - powiedział Król.

 

- Wiem, że to bardzo dobry wybór. Mam jeszcze do Ciebie jedną prośbę Królu- powiedziałam.

 

- Słucham- odparł Król.

 

- Chciałabym, abyś zabrał ze sobą do Arkan : Thora, Torano , Flawiana i Anubisa. Angus chciałabym , aby wrócił do Morii i cieszył się życiem wraz ze swoim ludem- powiedziałam.

 

- Chwileczkę Księżniczko chcesz mi powiedzieć ,że porzucasz swoich przyjaciół przecież tak daleko zaszliście razem, a teraz chcesz to wszystko rozwiązać?! - powiedział zaskoczony Król.

 

- To nie tak robię, to dla ich dobra. Ta ostateczna droga jest dla nich niebezpieczna chronię ich. Nie będę wędrowała samotnie będzie mi towarzyszył Orion, Jeśli ukończymy misje wrócimy do Arkan aby się z nimi spotkać- rzekłam.

 

- Dobrze zrobię jak sobie życzysz Księżniczko, ale to nie jest słuszna decyzja- rzekł Erwin.

 

- Możliwe, ale nie chcę więcej narażać moich bliskich- powiedziałam.

 

- A Księcia Oriona nie narażasz Ofelio - powiedział Król.

 

- Książę Orion sam podjął decyzję. Dziękuję Ci Królu - odparłam i założyłam kaptur.

Rozdział 23

 

Razem z Orionem pod osłoną nocy opuściliśmy granicę Arkan było mi żal opuszczać tą miejsce bardzo je polubiłam tak samo jak jego mieszkańców. Nie wiedzieliśmy , że naszym śladem podąża pewien Mroczny Elf. Kiedy byliśmy w połowie drogi słońce świeciło już wysoko, zatrzymaliśmy się na niewielkim wzgórzu i spożyliśmy posiłek. Trwała cisza , ale ta cisza nie sprawiała mi przyjemności . Odniosłam wrażenie, że jest to cisza przed burza ,która niedługo się rozpęta, co mnie trochę przerażało .Gdzieś w oddali zauważyłam blade cienie i ogarnął mnie chłód. W pewnej chwili zauważyłam, że Orion chyba coś zobaczył, chwyciłam go lekko za ramię i powiedziałam:

 

- Orionie co się dzieje? Co widzisz? - zapytałam.

 

- Ktoś nas śledzi, jest kilka metrów od nas – powiedział Orion.

 

Po tych słowach razem z Orionem otoczyliśmy nieznajomego , ja chwyciłam specjalne lasso, które otrzymałam od Pana Halfa zanim wrócił do Lakton . Tajemnicza postać została skrępowana później okazało się, że naszym szpiegiem jest Iwo:

 

- Iwo ?! - powiedziałam zaskoczona.

 

- Iwo , co ty tu robisz ? - zapytał Orion.

 

- O witajcie nie spodziewałem się, że wpadnę na waszą dwójkę .A gdzie pozostali – rzekł Iwo.

 

- Zostali w bezpiecznym miejscu - powiedziałam.

 

- Czego chcesz Iwo - powiedział stanowczo Orion , a jego oczy zaiskrzyły czerwienią.

 

- Widzę, że ciemność się w tobie budzi Książę. Nieważne doszły mnie słuchy , że zmierzacie do Hadesu, ale te tereny nie są znane dla Elfa i Pół - Elfa, a ja znam je jak własną kieszeń- rzekł Mroczny Elf.

 

- Dlaczego mielibyśmy ci zaufać. Może i jesteś niezależnym Mrocznym Elfem, ale nie mamy pewności czy przypadkiem nie jesteś szpiegiem - powiedział Orion.

 

- Czy mi zaufacie czy nie to wasza decyzja. Tylko pamiętajcie, że ja znam terytorium i znam pewien skrót, który zaprowadzi was prosto , do celu- powiedział Iwo i oparł się o drzewo.

 

Zapadła cisza miałam pewne wątpliwości , co do pomocy Iwa , ale z drugiej strony gdy go spotkałam w pewnym sensie mi pomógł.

 

- Dobrze zaufamy ci, ale będziemy mieć na ciebie oko - rzekłam i związałam ręce Iwo.

 

Cała nasz trójka ruszyła w dalszą drogę zmierzaliśmy w stronę gór. Kiedy dotarliśmy na miejsce zapadł zmrok, rozbiliśmy osób w dość wielkiej jaskini. Oczywiście ja nie mogłam zasnąć ,więc wyszłam na zewnątrz, niebo rozświetlał tylko księżyc w pełni. W jego blasku zauważyłam postać Iwo, który wyglądał jakby z kimś rozmawiał podeszłam kilka kroków bliżej i usłyszałam taką rozmowę :

 

- Nie ....... nie mogę jej skrzywdzić zaufała mi. To dobra dziewczyna- rzekł Iwo.

 

- Ona zabrała ci twój najcenniejszy skarb, a ty jej pomagasz- rzekł drugi głos.

 

- Nie zabrała go, to on ją znalazł- rzekł Iwo.

 

- Ona cię zdradzi i będziesz cierpiał - rzekł stanowczo drugi głos.

 

- Nie znikaj stąd i zostaw mnie! – krzyknął Iwo.

 

Podeszłam po cichu do Iwa i chwyciłam go lekko za ramię :

 

- Iwo dobrze się czujesz? - zapytałam.

 

- Tak nic mi nie jest Księżniczko. Jesteś pewna, że w pełni ufasz swojemu partnerowi ?- zapytał Mroczny Elf.

 

Pytanie Iwo zaskoczyło mnie i zbiło z tropu. I ta jego dziwna rozmowa z samym sobą czy dobrze zrobiłam ufając mu:

 

- To trochę dziwne pytanie. Ale tak ufam Orionowi- powiedziałam.

 

- Musisz być silna i czujna. Ciemność pochłania jego duszę. Wkrótce będziesz musiała dokonać wyboru- powiedział Iwo i wrócił do jaskini.

 

Następnego dnia ruszyliśmy o świcie w drogę, po kilku godzinach dotarliśmy do Kamiennych Gór, a w oddali majaczyła czarna, brama Hadesu:

 

- Oto Hades mówiłem, że was doprowadzę do celu- rzekł Iwo.

 

- Mówiłeś prawdę, jestem wdzięczna - powiedziałam.

 

Zaczęłam powoli schodzić w stronę bramy ,kiedy ktoś chwycił mnie za rękę i mocno pociągnął do tył, odwróciłam się i zobaczyłam Iwo:

 

- Iwo co robisz ! Musimy iść zanim zamkną bramę, jeśli teraz nie wejdziemy stracimy szanse - powiedziałam stanowczo.

 

- Nie możemy iść tą drogą jest bardzo niebezpieczna, złapią nas ! - krzyknął Mroczny Elf.

 

- Znam inną drogę o wiele bezpieczniejszą drogę za skałami, są tam schody - powiedział Iwo.

 

W tym momencie Orion chwycił Iwo za ramię i oparł go o drzewo z ogromną siłą. Zauważyłam, że oczy Oriona są czerwone, a z jego ramion wyłoniły się czarne, potężne skrzydła. Natychmiast podbiegłam do Oriona i mocno go przytuliłam:

 

- Orionie proszę uspokój się , puść Iwo - powiedziałam stanowczo.

 

- Dlaczego nie powiedziałeś, że jest inna droga! - powiedział stanowczo Orion.

 

- Dopiero niedawno odkryłem tę drogę , znajduje się na samym końcu Kamiennego Lasu- rzekł Iwo.

 

- Puść go Orionie ! Pójdziemy drogą, którą odkrył Iwo - powiedziałam stanowczo.

 

- Jesteś strasznie naiwna Ofelio- warknął Orion.

 

Po chwili Orion był już sobą i ruszyliśmy nową drogą, którą odkrył Iwo. Szliśmy w milczeniu , każdy z nas bił się z własnymi myślami. W pewnej chwili zauważyłam, że Iwo prowadzi nas coraz głębiej , gdzie jest coraz ciemnej . Przed nami pojawił się ogromny labirynt schodów, które otaczały tysiące, gęstych i grubych pajęczyn trochę mnie, to zaniepokoiło , ale ufałam Iwo . Nagle zaplątałam się w jedną z pajęczyn próbowałam się uwolnić , ale im bardziej się szarpałam tym pajęczyna coraz bardziej zaciskała się wokół mnie. W pewnej chwili gdzieś z oddali usłyszałam zniekształcony głos Iwo:

 

- Mała Księżniczka zaplątała się w sieć pajęczą .......Kto Ci pomoże mała Księżniczko? Zostałaś oddzielona od swojego Księcia ....... Co zrobisz mała Księżniczko - rzekł Iwo.

 

Rozdział 24

 

Nagle przypomniałam sobie o sztylecie chwyciłam go i rozcięłam grubą sieć i wylądowałam miękko na podłożu. Rozejrzałam się szukałam Oriona, ale nigdzie go nie widziałam :

 

- Orionie! Orionie gdzie jesteś ! - krzyknęłam.

 

Jednak nie otrzymałam żadnej odpowiedzi, zacisnęłam rękę na rękojeści sztyletu i rozpaliłam Światło Elfów, które oświeciło mi drogę .Znajdowałam się w ogromnym pełnym pajęczyn tunelu, musiałam odnaleźć Oriona . W pewnej chwili usłyszałam odgłosy walki poszłam w tamtym kierunku, nie miałam pojęcia, że podąża za mną największy potwór, który zamieszkiwał te schody. Byłam coraz bliżej , gdyż odgłosy stawały się coraz wyraźniejsze w oddali zauważyłam Oriona , kiedy chciałam do niego dołączyć, drogę zagrodziła mi para owłosionych odnóży, poświeciłam gwiazdą i stanęłam twarzą w twarz z największym pająkiem jakiego w życiu widziałam :

 

- Królowa Pająków - szepnęłam.

 

Potwór zaczął mnie atakować chwyciłam sztylet zrobiłam obrót w prawo i uniknęłam żądła Królowej, które według legendy jest trujące i zabija na miejscu, nie chciałam tego sprawdzać, ale podczas szamotaniny zgubiłam Światło Elfów, które upadło kilka metrów za pająkiem. Zadawałam ciosy , ale były one słabe nagle przede mną pojawił się ogromny, czarny cień :

 

- Zostaw ją bestio ! - krzyknął cień.

 

- Orionie jesteś - powiedziałam.

 

- Kiedy to się skończy, osobiście będę Cię uczył walki wręcz moja droga- rzekł Orion.

 

Orion przybrał postać Demona : miał czerwone oczy , czarne potężne skrzydła, zakręcone rogi na głowie ,długie białe włosy i był ogromny:

 

- Ofelio ruszaj do Hadesu , jesteś już bardzo blisko! - krzyknął Orion.

 

- Nie ! Tym razem Cię nie zostawię skończymy , to razem ! - krzyknęłam.

 

Pobiegłam do Światła Elfów chwyciłam ją i skierowałam prosto na ogromnego pająka, który został oślepiony i upadł na grzbiet, chwyciłam sztylet i wbiłam go w brzuch bestii z , którego wyciekła zielona ciecz. Razem z Orionem byliśmy mocno poobijani i wykończeni, ledwo trzymaliśmy się na nogach, ale powoli zmierzaliśmy do wyjścia po ogromnych kamiennych schodach i wreszcie dotarliśmy na szczyt, a naszym oczom ukazał się Hades : było to mroczne Królestwo, jałowa ziemia, żadnej roślinności czy zwierząt, w powietrzu czuło się zapach siarki. Poczułam jak powoli brakuje mi oddechu, ale nie mogę się teraz poddać jestem już tak blisko. Zaczęłam zmierzać w stronę Góry , droga strasznie się dłużyła , nogi miałam ciężkie jak ołów, a siarka wdzierała mi się do płuc, zaczęło mi się kręcić w głowie, nagle poczułam, że ktoś bierze mnie na ręce uniosłam oczy i ujrzałam Oriona, który nadal był w postaci Demona :

 

- Nie mogę nieść za Ciebie naszyjnika, ale mogę ponieść Ciebie - powiedział Orion.

 

Po kilku chwilach dotarliśmy na szczyt, ale tam czekał na nas już Syriusz:

 

- Nie sądziłem, że aż tak daleko dojedziecie żywi, ale tutaj kończy się wasza wędrówka- powiedział Syriusz.

 

Syriusz spojrzał na mnie z chytrym uśmiechem, a potem na Oriona w postaci Demona.

 

- Widzę, że całkowicie oddałeś się ciemności młody Książę nie pragniesz jej już zniszczyć - rzekł drwiąco Syriusz.

 

- Ktoś pomógł mi zaakceptować tę część mnie - odparł Orion i stanął w pozycji gotowej do ataku.

 

- A teraz oddaj mi naszyjnik i zakończ Twoją bezsensowną misję ratowania świata Pół – elfie dziecię - rzekł Syriusz.

 

- Nie oddam Ci naszyjnik przyszłam tutaj, aby go zniszczyć- powiedziałam stanowczo.

 

- Wiesz dobrze, że nie zniszczysz tego naszyjnika , on oponował Twoją duszę i przywiązał się do Ciebie nie zniszczysz go- powiedział stanowczo Syriusz.

 

Nic nie odpowiedziałam tylko powoli zbliżałam się do wulkanu, w tym momencie Syriusz zaczął rzucać we mnie czarnymi płomieniami, byłam wykończona, ale ostatkiem sił wyczarował tarczę, która mnie trochę osłoniła. Po chwili stałam nad wulkanem wyciągnęłam pierścień , ale nie potrafiłam go wyrzucić. Spoglądałam na pierścień jak zahipnotyzowana gdzieś w oddali słyszałam głos Oriona:

 

- Ofelio wyrzucić naszyjnik natychmiast! - krzyknął Orion.

 

Nagle poczułam, że jakaś niewidzialna ręka mną potrząsa spojrzałam i zobaczyłam Izoldę:

 

- Wahasz się Księżniczko czy postąpiłaś słusznie podejmując się tej misji. Nie wiedząc , co Cię czeka podjęłaś ogromne ryzyko, a teraz na samym końcu drogi poddajesz się - powiedziała Izolda.

 

- To nie tak , po prostu coś mnie powstrzymuje, tak jakby zabrakło mi sił - powiedziałam.

 

- Twoi przyjaciele walczą z ostatnią armią Syriusza . Ta walka jest ponad ich siły, ale walczą, Twój Książę pokonał swoją ciemność akceptując ją. Więc nie poddawaj się teraz i dokończ swoją misję - powiedziała Izolda i chwyciła mnie za rękę.

 

Ponownie znalazłam się nad wulkanem , a naszyjnik drżał w moich rękach i odniosłam wrażenie, że coś do mnie mówi, ale nie rozumiałam tego. Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w swoją wewnętrzną siłę, wrzuciłam naszyjnik który pochłonął ogień wulkanu. Całe Królestwo Hadesu zaczęło się rozpadać Orion wziął mnie na ręce i wzbiliśmy się w powietrze. Na zewnątrz Hadesu również wszyscy odczuli :

 

- Co się dzieje, to trzęsienie ziemi - powiedział Angus.

 

- Nie, to Hades rozpada się. Udało im się zniszczyć naszyjnik- rzekł Zefir.

 

W tym samym czasie Orion wraz ze mną wylądował na niewielkiej skale potem pamiętam tylko ciemność. Obudziłam się około południa słońce świeciło wysoko. Znajdowałam się w komnacie, która wydawała mi się znajoma, powoli wstałam z łóżka i podeszłam do balkonu znajdowałam się w Arkan, ale jak się tu znalazłam. Po chwili za swoimi plecami usłyszałam męski głos:

 

- Mimo, że jesteś jeszcze osłabiona, a już zrywasz się z łóżka doprawdy Kochana Ofelio to cała ty - rzekł męski głos.

 

Odwróciłam się był to Orion , który był w pełni sobą. Orion miał na sobie białą koszulę, jasne spodnie, wysokie buty i biały płaszcz. Kiedy ujrzałam Oriona poczułam jak mocno bije mi serce, podeszłam do Oriona i mocno go przytuliłam:

 

- Orionie tak się cieszę, że żyjesz. Nic Ci nie jest ? - zapytałam.

 

- Nic mi nie jest zajął się mną Najlepszy Medyk jakiego znam Torano- rzekł Orion.

 

- Torano został Medykiem , to cudownie - powiedziałam.

 

Nagle Orion przyciągnął mnie do siebie i mocno pocałował marzyłam o tym od chwili, kiedy go poznałam od samego początku kochałam Oriona. Teraz kiedy misja została ukończona, a Syriusz został pokonany mogłam cieszyć się życiem u boku Oriona:

 

-Nareszcie się pocałowaliście, ile można na to czekać - rzekł wesoły męski głos.

 

Odwróciliśmy się był, to Anubis, który oparł się o ścianę.

 

- Anubisie ! - krzyknęłam radośnie i przytuliłam go.

 

Anubis wyprowadził nas na dziedziniec gdzie czekali wszyscy nasi przyjaciele z Królem Erwinem na czele. Nagle wszyscy niespodziewanie złożyli mi pokłon byłam zaskoczona i skrępowana:

 

- Księżniczko wszyscy jesteśmy Ci wdzięczni za ocalenie nas i świata- rzekł Erwin.

 

- To nie tylko moja zasługa, wszyscy tego dokonaliśmy- powiedziałam i pokłoniłam się wszystkim obecnym.

 

- Chciałbym , abyście zostali w Arkan przez pewien czas i zostali naszymi honorowymi gośćmi - rzekł Król Erwin.

 

Na zamku w Arkan odbył się bankiet, ale daleko za zachodnimi granicami rodziło się nowe zło, które wystawi wszystkich na ciężką próbę..........

***********************************************************************************

 

"Podróż ku ocaleniu Świata"

1

 

Pewnego dnia przechadzałam się lasem , bardzo lubiłam las, uspakajał mnie. Jak na młodą kobietę, która mieszkała wśród ludzi posiadałam niespotykaną urodę: krótkie rude włosy, pociągłą twarz , lekko odstające uszy i pomarańczowe oczy . W pewnym momencie mój wzrok przykuło coś błyszczącego co było ukryte między drzewami, podeszłam bliżej był to złoty naszyjnik na którym były wygrawerowane napisy, których nie potrafiłam rozszyfrować . Te napisy były wygrawerowane w języku, którego nawet ja nie znałam, a znałam ich wiele.

 

-..... ciekawe do kogo należy ten naszyjnik i co to za język - powiedziałam sama do siebie.

 

Nagle w oddali zauważyłam ciemną. Smukłą sylwetkę , która wyłoniła się z lasu . Kiedy zobaczyłam tę sylwetkę poczułam chłód, który przeszył całe moje ciało i duszę . Przyspieszyłam kroku i kierowałam się w stronę domu: mój dom znajdował się na skraju lasu , kiedy wracałam miałam wrażenie, że tajemnicza sylwetka podąża za mną krok w krok i robi wszystko, abym czuła się niepewnie. Kiedy byłam już w domu, to pogasiłam wszystkie światła, pozamykałam okna i drzwi , ciemności mojego mieszkania rozświetlało tylko kilka świec. Nagle gdzieś w ciemności usłyszałam , czysty, męski głos:

 

- Długo kazałaś na siebie czekać Księżniczko- powiedział głos.

 

Znałam ten głos , rozpoznałam go , głos należał , do mojego przyjaciela Maga i Opiekuna Zefira Srebrnego.

 

- Zefir przestraszyłeś mnie . Co się stało ? - zapytałam.

 

- Nie mam czasu na wyjaśnienia , musisz ruszać do Gospody Black Rosa , grozi Ci niebezpieczeństwo Księżniczko- powiedział Zefir.

 

- Zefir dlaczego zwracasz się, do mnie tak oficjalnie przecież jesteśmy przyjaciółmi-powiedziałam.

 

- Przychodzę z polecenia pewnego Lorda musisz ruszać do Black Moon, będę tam na Ciebie czekał pani - rzekł Zefir.

 

- Ależ Zefirze , ja nawet nie wiem gdzie jest ta Gospoda, nigdy mnie tam nie zebrałeś - powiedziałam.

 

- Nie będziesz podróżować sama, będą Ci towarzyszyć moi zaufani druhowie. Pospiesz się Księżniczko on już tu jest - powiedział Zefir i wypchnął mnie dosłownie z mojego mieszkania.

 

Znalazłam się na zewnątrz , a wokół mnie była ciemność , nie wiedziałam dokąd iść i jaki wybrać kierunek, nagle usłyszałam męski głos:

 

- Proszę z nami , poprowadzimy panienkę - rzekł głos.

 

Odwróciłam się i zobaczyłam dwóch smukłych , ale wysportowanych mężczyzn. Obaj mężczyźni mieli ciemne , długie włosy i lekkie zbroje , moją uwagę przykuł miecz jednego z mężczyzn. Ten miecz był wykuty z bardzo rzadkiego kryształu , który nazywał się Kwarc, , znałam ten kryształ był on wydobywany tylko w Królestwie mojego ojca, otrząsnęłam się ze swoich myśli i zwróciłam się do obu mężczyzn:

 

- Przepraszam , ale kim wy jesteście ? - zapytałam.

 

- Ah gdzież nasze maniery . Jestem Torano , a to mój druh i przyjaciel Thor, jesteśmy Elfami z Mrocznej Puszczy, do pani usług - rzekł Torano i ukłonił się.

 

- ..... miło mi was poznać jestem Ofelia - rzekłam i dygnęłam.

 

Nagle usłyszeliśmy cienki pisk , który zmroził nam wszystkim krew w żyłach .

 

- Co to , za straszny dźwięk ? - zapytałam.

 

- Do licha znaleźli nas, musimy uciekać - powiedział Thor.

 

Cała nasza trójka zaczęła uciekać, kiedy nagle poczułam, że ktoś związuje mi ręce . Odwróciłam się i zobaczyłam te samą sylwetkę, którą już dziś widziałam, jednak kiedy przyjrzałam się bliżej nie mogłam uwierzyć przede mną stał mój dawny przyjaciel Erazm.

 

- Idziesz ze mną Księżniczko, Syriusz na Ciebie czeka - rzekł Mroczny Elf .

 

- Co ?! Nigdzie z Tobą nie idę - powiedziałam stanowczo.

 

Po tych słowach wyciągnęłam zza paska sukienki sztylet, który dawno temu podarował mi ojciec.. Jednym ruchem odciąłem rękę Mrocznemu Elfowi, ale ta bardzo szybko się zregenerowała, nagle poczułam, że ktoś chwyta mnie za przegub dłoni odwróciłam się był to Torano.

 

- Musimy skakać panienko ! – krzyknął Torano.

 

Po paru chwilach znaleźliśmy się na łodzi , która dryfowała do celu naszej podróży. Tak naprawdę , to nie wiedziałam, co się wydarzyło byłam bardzo oszołomiona spotkaniem z moim dawnym przyjacielem. Co się z nim stało? Dlaczego stał się Mrocznym Elfem? Tyle pytań, a żadnych odpowiedzi . W pewnej chwili podszedł do mnie Torano.

 

- Czy wszystko dobrze Księżniczko ? Jesteś bardzo przygnębiona - rzekł Torano.

 

- Tak to nic takiego, proszę mów mi po imieniu- powiedziałam.

 

- Jak sobie życzysz Ofelio – rzekł Torano i lekko się zarumienił .

 

- Znałaś tego Elfa prawda panienko Ofelio – powiedział Thor.

 

- Skąd przypuszczenie, że go znałam?! - powiedziałam zaskoczona.

 

- Widziałem jak na niego patrzyłaś z litością i współczuciem . Jak mogłaś dać się tak łatwo oczarować Mrocznemu Elfowi , to było bardzo lekkomyślne - powiedział stanowczo Thor.

 

- Posłuchaj mnie Ty zarozumiały Elfie. Ten Mroczny Elf był moim najlepszym przyjacielem, zresztą co ty możesz o tym wiedzieć nie masz przyjaciół ani uczuć ! - powiedziałam stanowczo.

 

- Waż swoje słowa panienko. Jestem od Ciebie starszy i należy mi się szacunek- rzekł Thor.

 

- Na szacunek trzeba sobie zasłużyć- powiedziałam stanowczo.

 

- Ty Mała .... ! -warknął Thor.

 

- Dosyć przestańcie się, kłócić. Jesteśmy razem współpracujmy ze sobą - powiedział stanowczo Torano.

 

- Współpracować na pewno nie z nim - powiedziałam stanowczo i pobiegłam na dziób statku.

 

Kiedy się uspokoiłam wróciłam do Elfów , ale nie zamieniłam z nimi ani jednego słowa.

 

2

 

W tym samym czasie Zefir dojechał do dworu , który nosił nazwę Lisna ten dwór zamieszkiwał dawny przyjaciel Zefira. Obaj Magowie byli od lat przyjaciółmi , walczyli ramię w ramię podczas Wielkiej Bitwy .Jednak przez ostatnie lata zaufanie i braterska więź bardzo osłabła ze strony Zefira , a to dlatego , że Zefir podejrzewał swojego przyjaciela o pakt z siłami ciemności i czuł mroczną aurę, która otaczała Zygfryda , ale musiał spróbować gdyż Zygfryd nie był tylko potężnym Magiem był również doskonałym strategiem.

 

- A cóż to sprowadza Zefira Srebrnego , do mojej samotni po tylu latach- rzekł grantowo włosy Mag.

 

- Witaj Zygfrydzie wybacz, że przeszkadzam, ale potrzebuję Twojej pomocy - rzekł Zefir.

 

- Ah tak , a w czym miałbym Ci pomóc drogi przyjacielu ? - zapytał Zygfryd.

 

- Naszyjnik , który był niegdyś symbolem władzy i potęgi Syriusza został odnaleziony - rzekł srebrnowłosy Mag.

 

- Mówisz, że został odnaleziony, a może to naszyjnik wybrał sobie sam nowego właściciela - rzekł Zygfryd.

 

- Odnalazła go Księżniczka Ofelia , to ona stała się Nową właścicielkom naszyjnika, która może ocalić świat -powiedział Zefir.

 

- Rozumiem chodź ze mną, chciałbym Ci coś uświadomić - rzekł Zygfryd.

 

Zefir poszedł , za Zygfrydem , do jego zamku . Zefir miał bardzo złe przeczucie, które mówiły mu , że wydarzy się coś złego.

 

- Widzisz Zefirze , Syriusz staje się coraz silniejszy , wypuścił ze swoich bram specjalny oddział Mrocznych Elfów. Ten oddział przekroczył granicę Dworu w dniu letniego przesilenia . Mają tylko jeden cel odnaleźć Właścicielkę naszyjnika żywą lub martwą- powiedział Zygfryd.

 

- O nie Ofelia - szepnął Zefir.

 

Srebrnowłosy Mag skierował się w stronę drzwi , kiedy poczuł, że nie może się ruszyć. Wtedy pojął , że wpadł w pułapkę swojego dawnego przyjaciela.

 

- Czy Ty naprawdę myślałeś , że Pół – Elfie dziecię królewskiej krwi . Będzie potrafiło się oprzeć woli Księcia Ciemności , nie mamy tak silnej i licznej armii . Jedynym wyjściem jest przyłączenie się, do niego - powiedział Zygfryd.

 

Zefir nic nie odpowiedział, tylko wypowiedział zaklęcie i jego wygląd się zmienił . Zefir miał teraz lekką zbroję , długie srebrne włosy i miecz.

 

Rozpoczęła się walka dwóch potężnych mężczyzn, każdy z nich posiadał cele, które dodawały im sił. Jednak nowa moc Zefira pochłaniała wiele energii duchowej , więc Zefir zaczął powoli słabnąć, ten moment słabości wykorzystał Zygfryd, który wypowiedział zaklęcie miecz Zefira wypadł z rąk , a sam Mag znalazł się w klatce.

 

- Bez swojego miecza jesteś bezużyteczny , ze względu na lata naszej przyjaźni Zefirze dołącz do mnie i Syriusza , a staniesz się Najpotężniejszym Magiem Wszechświata - powiedział Zygfryd.

 

-To bardzo kusząca propozycja , ale nie skorzystam - rzekł stanowczo Zefir.

 

- Ależ z Ciebie głupiec. Powiedz mi, kiedyż to Zefir Srebrny stał się taki naiwny - rzekł Zygfryd.

 

- Powiedz kiedyż, Zygfryd Sprawiedliwy porzucił swój rozsądek i sprawiedliwość dla władzy - rzekł stanowczo Zefir.

 

- Zamilcz głupcze , jeśli nie chcesz się przyłączyć , to zginiesz - powiedział stanowczo grantowo włosy Mag.

 

Zygfryd wypowiedział zaklęcie , które uwięziło Zefira w najwyższej wieży . Jednak Zefir miał drugi plan i wysłał wiadomość do Panów Przestworzy Smoków, które od wieków strzegły wszystkich , ale najbardziej ceniły i szanowały Maga Zefira, który uratował ich dawno temu.

 

3

 

W tym samym czasie ja wraz z Elfami dotarliśmy do miasteczka Black Moon, gdzie znajdował się cel naszej podróży , wysiadłam z łodzi i skierowałam się do Gospody , ale zatrzymał mnie Torano.

 

- Ofelio bardzo proszę załóż to , jakby to powiedzieć Twój ojciec ma tu wrogów - szepnął Torano.

 

Bez słowa założyłam pelerynę i zapukałam do bramy , otworzył nam odźwierny ,który był hybrydą. Takie istoty w wielu krajach były nazywane Skażonymi Wyrzutkami , nie wolno było się z nimi zadawać, ale ja byłam nieposłusznym dzieckiem i zaprzyjaźniłam się z jedną z takich istot . Miał na imię Gwidon i to on nauczył mnie walki i czarnej magii, której używam tylko w ostateczności:

 

- Proszę, proszę kogo my tu mamy : Dwóch Elfów i jeden Pół- Elf bardzo interesujące. Czego szukacie w Black Moon - rzekł Strażnik .

 

- Chcemy iść do Gospody - burknął Thor.

 

- Po co ? - zapytał oschle Strażnik.

 

- Wybacz panie proszę zachowanie mojego towarzysza, jest strasznie arogancki i brak mu kultury. Szukamy tylko noclegu w Gospodzie - powiedziałam .

 

- Ej słyszałem to panienko - rzekł Thor.

 

- Ah przepraszam za moje zachowanie panienko, ale ostatnimi czasy kręcą tu się dziwni osobnicy - powiedział Strażnik.

 

- Bardzo dziękujemy - rzekłam.

 

- Widzisz Thor, odrobina grzeczności jeszcze nikomu nie zaszkodziła - rzekł Torano.

 

- Ta grzeczność i uprzejmość , kiedyś zgubią tą naszą panienkę - powiedział Thor.

 

- Nie marudź , tylko chodź - rzekł Torano i chwycił Thora za ramię.

 

Wszyscy znaleźliśmy się na ogromnym podwórzu , które było bardzo zaniedbane , kilka metrów dalej stała drewniana chata ,która była otoczona zielonym, dzikim bluszczem, zastanawiałam się czy Zefir dobrze wiedział gdzie nas wysyła. Nagle przede mną pojawiła się młoda kobieta, która bardzo mi kogoś przypominała , ale nie mogłam sobie przypomnieć kogo.

 

- Proszę podaruj mi trochę chleba i manierkę wody - powiedziała młoda kobieta.

 

- Ależ proszę weź cały bochenek i manierkę wody . Kim jesteś - powiedziałam.

 

- Jestem Izolda - rzekła kobieta.

 

- Czy ona właśnie rozmawia z duchem ?! - rzekł zaskoczony Thor

 

- No, na to wygląda - odparł Torano.

 

- Trochę mnie to przeraża - rzekł Thor.

 

- Przeraża?! Przecież Ty niczego się nie boisz- powiedział Torano i lekko się uśmiechnął.

 

- ....... są pewne wyjątki jak nieśmiertelna panna rozmawiająco sobie z duchem - powiedział Thor.

 

- Miło mi Cię poznać Izoldo , jestem Ofelia - powiedziałam.

 

- Jesteś bardzo dobra Ofelio nic dziwnego, że sam Książę Ciemności pragnie twojego Światła, a ja odwdzięczę się niebawem - powiedziała Izolda.

 

Nie bardzo wiedziałam jak Izolda chce mi się odwdzięczyć , jednak najbardziej zainteresowało mnie jak kobieta wspomniała o Księciu Ciemności , ale co to ma ze mną wspólnego . Kiedy chciałam zapytać oto Izolda , ta zniknęła we mgle:

 

- To bardzo szlachetny gest Ofelio – powiedział Torano.

 

- To nie gest, tylko dobroć chodź - powiedziałam.

 

- A tak w ogóle , od kiedy rozmawiasz z duchami panienko - rzekł Thor.

 

- Nie wiem, tak jakoś wyszło - odparłam.

 

Weszliśmy , do Gospody w, której przebywały wszystkie Rasy, które znałam począwszy od Elfów, a na ludziach kończąc. Pośród stołów krążył otyły mężczyzna , więc to on był Gospodarzem. Moją uwagę przykuł mężczyzna w kapturze, który siedział przy kominku , ale nie zwrócił na mnie uwagi, więc go zignorowałam i podeszłam do Gospodarza:

 

- Przepraszam bardzo - powiedziałam nieśmiało.

 

- Ah...... Witam w Black Moon panno ......... panno - powiedział Gospodarz.

 

Nie wiedziałam, co powiedzieć z tego, co mówił Torano mój Ojciec miał tu kilku wrogów . Więc podałam pierwsze imię jakie przyszło mi do głowy.

 

- Angel mam na imię Angel - rzekłam.

 

- Witam w Black Moon panno Angel . W czym mogę pomóc - rzekł Gospodarz.

 

- Chcielibyśmy zatrzymać się tu na noc, jeśli wolno - powiedziałam.

 

- Ależ oczywiście mamy tu wspaniałe pokoje dla Elfów i uroczą sypialnię dla ślicznej panienki - rzekł Gospodarz.

 

- Bardzo dziękujemy- rzekłam.

 

Po rozmowie z Gospodarzem wyszłam na niewielki balkon z filiżanką gorącej kawy . Noc była chłodniejsza niż jak wyruszyliśmy myślałam również o moich nowych towarzyszach: Torano jest bardzo przyjazny, miły i pocieszał mnie jak było mi smutno, natomiast Thor był arogancki i niemiły, ale miałam nadzieję , że również z tym ponurym Elfem nawiążę jakąś nic porozumienia . Z rozmyślań wyrwał mnie głos Torano :

 

- Panienko Ofelio , ten mężczyzna ciągle Cię obserwuje - rzekł ciemnowłosy Elf.

 

Odwróciłam się i zobaczyłam tego samego mężczyznę, który zwrócił moją uwagę. W pewnym momencie blask ognia oświetlił twarz mężczyzny i zaniemówiłam z wrażenia , twarz nieznajomego mężczyzny była twarzą mojego dawnego przyjaciela.

 

- Panienko Ofelio , teraz toty ciągle go obserwujesz - powiedział Torano.

 

- Wybacz Toranie mówiłeś coś - powiedziałam.

 

- Ah kobiety mówiłem, że idę poszukać Zefira - odparł Elf.

 

- Dobrze idź- odparłam.

 

Torano wrócił ,do Gospody i natychmiast skierował się do gospodarza.

 

- Przepraszam bardzo , gdzie mogę znaleźć Zefira Srebrnego - rzekł Torano.

 

-Zefir Srebrny chwileczkę ........ ah tak już pamiętam w średnim wieku mężczyzna ,ze srebrnymi włosami . Przykro mi paniczu od kilku lat już go tu nie widziałem- rzekł Gospodarz.

 

Ta wiadomość zaskoczyła młodego Elfa przecież Zefir by ich nie oszukał . Coś musiało się stać , ale co. Torano zamówił sobie likier i usiadł naprzeciwko Thora:

 

- Co się stało Torano ? Jesteś bardzo przygnębiony rzadko Cię takim widzę, zazwyczaj jesteś pełen energii - rzekł Thor.

 

- Chodzi o Zefira nie był widziany w tej Gospodzie od lat - powiedział Torano.

 

- Nie martw się Torano na pewno się zjawi. Wiesz jacy są Magowie zjawiają się bez zapowiedzi- odparł Thor.

 

- Obyś miał rację przyjacielu - rzekł Torano.

 

- Chwila moment , a gdzie jest Ofelia ? - zapytał Thor.

 

- No była tu chwilę temu - odparł Torano.

 

- Słowo daję , ta dziewczyna pół -elf doprowadza mnie do szaleństwa - burknął Thor.

 

4

 

Wróciłam do Gospody kilka chwil później.

 

- Panienko Angel , gdzie panienka zniknęła martwiłem się - rzekł Gospodarz.

 

- Przepraszam bardzo, ale kim jest ten mężczyzna tam przy kominku? - zapytałam.

 

- Ah , to Strażnik Północnej Krainy nikt nie zna jego prawdziwego imienia. Jednak tutaj nazywamy go Black Fenix .Zresztą nie dziwie się, że tak Ci się przygląda rzadko miewamy tu tak ślicznych gości jak Ty panienko Angel- powiedział Gospodarz.

 

- Black Fenix- szepnęłam.

 

Poczułam strach przed mężczyzną o imieniu Black Fenix . Dlaczego wyglądał jak Erazm? Poczułam się zagrożona i zaczęłam obracać pierścieniem, w pewnej chwili gdzieś z głębi pierścienia usłyszałam głos : Chodź do mnie Ofelio należysz do mnie, związałaś swój los z naszyjnikiem i ze mną - powtarzał głos. Powoli ulegałam mrocznej mocy pierścienia, a gdzieś w oddali usłyszałam niewyraźny głos Thora.

 

- Księżniczka Ofelia pewnie, że znam jest tam - powiedział Thor.

 

- O nie- szepnęłam.

 

Ogarnął mnie strach zaczęłam kierować się do wyjścia, ale potknęłam się o wystające krzesło, chwyciłam pierścień , założyłam go na palec i zyskałam moc panowania nad powietrzem , które przeniosła mnie na drugi koniec i nikt z obecnych gości tego nie zauważył:

 

- Wzbudzasz zbyt wielkie zainteresowanie panno Angel- rzekł męski głos.

 

Uniosłam oczy i zobaczyłam zakapturzonego mężczyznę , mężczyzna chwycił mnie za rękę i zaprowadził mnie do mojej sypialni , mężczyzna zapieczętował drzwi jakimś zaklęciem:

 

- Potrafię stać się niewidzialny , ale posiadać władzę nad powietrz , to bardzo rzadki talent nie sądzisz Ofelii - rzekł mężczyzna.

 

- Kim Ty jesteś do diabła? Dlaczego mnie obserwowałeś? - zapytałam stanowczo.

 

- Może mi się spodobałaś - odparł mężczyzna.

 

- Bez żartów proszę - rzekłam.

 

- Nie czekajcie na Maga nie przybędzie. Odpowiadając na twoje pierwsze pytanie jestem Black Fenix- rzekł mężczyzna.

 

Nagle drzwi, do mojej sypialni roztrzaskały się na drobne kawałki, sam Black Fenix był zaskoczony nałożył na drzwi najpotężniejszą pieczęć, którą mógł złamać tylko potężny Mag, albo ktoś , kto należy bądź należał do Rady Starszych Elfów. Chwilę później w drzwiach stanęło dwóch Elfów :

 

- Ty puść ją , albo pożałujesz! - krzyknął Thor.

 

- Jesteś silny i masz bardzo waleczne serce , ale to nie wystarczy. Oni już tu są- powiedział Black Fenix.

 

- Oni mówisz o Mrocznych Elfach? - zapytał Torano.

 

- Tak to oni podążają za naszyjnikiem i nie mogą nas znaleźć - odparł Fenix.

 

W tym właśnie momencie usłyszeliśmy cienki pisk , który przeszył nasze ciała, a mnie strasznie rozbolała głowa.

 

- Do diabła znaleźli nas, musimy uciekać- powiedział Black Fenix.

 

Znaleźliśmy schronienie w opuszczonej stodole i czekaliśmy, aż nastanie świt i będziemy mogli bezpiecznie ruszyć w dalszą podróż.

 

- Przecież Demony i Mroczne Elfy obie te rasy służą Syriuszowi . Więc są właściwie jakieś różnice między nimi - powiedziałam.

 

- Jak zawsze jesteś ciekawa Ofelii i . Otóż Demony to istoty, które kiedyś były Aniołami , ale ulegli mocą ciemności ,natomiast Mroczne Elfy to ludzie, którzy utracili swoją miłość albo bliskich Syriusz obiecał im, że odnajdzie ich utraconą miłość lub przywróci zmarłych do życia. Jednakże nastąpi, to tylko wtedy kiedy wypełnią swój kontrakt : Ci ludzie godzą się na, to i tym sposobem skazują siebie na wieczną służbę u Syriusza nie dostając nic w zamian- powiedział Black Fenix.

 

- To straszne jak Syriusz wykorzystuje i manipuluje ludźmi. Kim Ty jesteś naprawdę ? Posiadasz ogromną wiedzę jak na zwykłego Strażnika - powiedziałam.

 

- Doprawdy nie mogę uwierzyć, że jeszcze mnie nie rozpoznałaś. Jestem Anubis młodszy brat Erazma - powiedział Anubis.

 

- Anubisie to naprawdę Ty ?! Nie mogę uwierzyć, że Cię nie rozpoznałam , zawsze potrafiłeś się doskonale maskować- powiedziałam i przytuliłam Anubisa.

 

- Również się cieszę, że Cię widzę, a teraz prześpij się trochę Ofelio jutro czeka nas daleka podróż- rzekł Anubis.

 

- Dobrze Anubisie cieszę się , że tu jesteś -odparłam.

 

W tym samym czasie Zygfryd siedział w swojej samotni. Wiedział , że Zefir jest potężnym Magiem , ale nie wiedział , że aż tak potężnym z ledwością go pokonał. Musi spotkać się z Syriuszem , Zygfryd wypowiedział zaklęcie i w mgnieniu oka znalazł się we dworze i z hukiem otworzył drzwi sali, gdzie przebywał Syriusz.

 

- Masz bardzo efektowne wejście Zygfrydzie .Bardzo nalegałeś na spotkanie mam nadzieję , że nie zmarnujesz mojego cennego czasu- rzekł Syriusz.

 

- Ależ skąd przynoszę pewne wiadomości, chcesz wiedzieć jakie - rzekł Zygfryd i oparł się o ścianę.

 

- Jesteś bardzo pewny siebie, ale także arogancki. Jednak jesteś doskonałym strategiem , więc mów- powiedział Książę Ciemności.

 

- Naszyjnik , który straciłeś został odnaleziony - rzekł Mag.

 

- Co?! A któż to śmiał odnaleźć mój naszyjnik i go sobie przywłaszczył - powiedział stanowczo Syriusz.

 

- Odnalazła go córka Króla Morfeusza ma na imię Ofelia i posiada niezwykłe pomarańczowe oczy - powiedział grantowo włosy Mag.

 

- Taki kolor oczu oznacza, że dziewczyna jest Posiadaczką Światła Boga ,a Król Morfeusz był doskonałym Wojownikiem , ale ja okazałem się lepszy, po za tym naszyjnik ofiarowuje moc panowania nad żywiołami , muszę go odzyskać – powiedział Książe Ciemności

 

- Zygfrydzie wyślij natychmiast oddział Mrocznych Elfów niech śledzą Ofelie - powiedział Syriusz.

 

- Rozumiem , ale kiedy ją odnajdą to, co dalej. Przecież to ona Ci zagraża i może zniszczyć naszyjnik - powiedział Zygfryd.

 

- Księżniczkę przyprowadźcie , do mnie żywą i Księcia Oriona też. Książę jest Posiadaczem Oczu Boga , oboje mają być żywi . Mam co do nich inne plany- powiedział Syriusz.

 

- Jak sobie życzysz mój Panie- odparł Zygfryd i zniknął we mgle.

 

5

 

Po nieprzespanej nocy dla każdego z nas ruszyliśmy w dalszą drogę , dla mnie samej ta noc była bardzo niespokojna, gdyż nawiedził mnie dziwny sen, którego nie rozumiałam. Nagle usłyszałam głos Torano :

 

- Jesteś pewna, że możemy mu zaufać Ofelio - rzekł Torano.

 

- Tak, to przyjaciel Zefira możemy mu zaufać- odparłam.

 

- Ja nikomu nie ufam - burknął Thor.

 

- A czy ty komukolwiek zaufałeś - powiedział Torano.

 

- Tak tobie, ale nie jestem pewien czy dobrze zrobiłem .Dokąd on nas właściwie prowadzi - rzekł Thor.

 

- Do River Thor , do Lorda Fausta - rzekł Black Fenix.

 

- Słyszałeś Thor zobaczymy się z naszymi kuzynami - powiedział radośnie Torano.

 

- Spotkanie rodzinne fantastycznie. O niczym innym nie marze - burknął Thor.

 

Mimo, że Thor i Torano posiadają bardzo różne charaktery, widać, że łączy ich niezwykła przyjaźń . W pewnym momencie usłyszałam głos Anubisa :

 

- Niedługo zapadnie zmrok urządzimy obóz tam w Ruinach Dziewięciu Królestw - powiedział Anubis.

 

Kiedy dotarliśmy na miejsce naszego obozu , słońce chyliło się ku zachodowi nadając niebu pomarańczowo- ognisty blask , kiedy obóz był gotowy Anubis zwrócił się do obu Elfów:

 

- Wiem, że jesteście wspaniałymi Wojownikami , ale weźcie, to przyda się wam. Ja idę się rozejrzeć i bardzo proszę chrońcie Ofelie - rzekł Black Fenix.

 

- Nie martw się nie spuścimy jej z oka, zaufaj nam - rzekł Thor.

 

- Ufam , ale ostrożności nigdy za wiele- rzekł Black Fenix.

 

Obudziłam się po kilku godzinach , nocne niebo stawało się coraz jaśniejsze co oznaczało, że niedługo będzie świt. W oddali zauważyłam palące się ognisko i dwóch Elfów natychmiast do nich podbiegłam:

 

- Co wy robicie! Zgaście ogień! – krzyknęłam

 

- O nasza panienka się obudziła. Jesteś może głodna- rzekł Thor.

 

- Zgaście ogień już! - krzyknęłam i z moich dłoni trysnęło niewielkie źródło wody, które ugasiło ogień.

 

- Co?! Ale dlaczego? - zapytał Torano.

 

Usłyszeliśmy cienki pisk, zerwaliśmy się na równe nogi i odwróceni plecami do siebie. Z ciemności wyłoniło się kilku Mrocznych Elfów, Thor za pomocą magii wyczarował tarczę i zaatakował pierwszy . Jednak Mroczny Elf za pomocą magii pozbawił Thora przytomności, to samo spotkało Torano . Zostałam sama na polu bitwy chwyciłam sztylet i zaatakowałam trzech Mrocznych Elfów, jednak zostałam unieruchomiona za pomocą łańcuchów. Chwyciłam naszyjnik , założyłam go i znalazłam się w jakimś ciemnym pomieszczeniu naprzeciwko mnie stał Erazm:

 

- Erazmie co się stało? Dlaczego to robisz? - zapytałam.

 

- Ofelio muszę Ci coś powiedzieć, ja nie tylko darzyłem Cię przyjaźnią , ja Cię kochałem. W dniu Twoich urodzin chciałem Ci wyznać miłość , ale tak nagle zniknęłaś . Szukałem Cię , ale nie znalazłem i wtedy spotkałem Syriusza , który obiecał , że Cię odnajdzie , ale tylko wtedy , kiedy wypełnię kontrakt względem jego .Więc przyjąłem jego warunki, a moja miłość do Ciebie stała się moim przekleństwem- powiedział Erazm.

 

-Erazmie ja nie wiedziałam. Nie wiem jak , ale ocalę Cię - powiedziałam.

 

- Mnie już nie możesz ocalić. Spójrz na mnie stałem się Mrocznym Elfem przeklętym na wieki- powiedział Erazm.

 

Nagle gdzieś w oddali usłyszałam głos Lidera Mrocznych Elfów:

 

- Erazmie , mimo przemiany ciągle jesteś słaby .Idziesz z nami Posiadaczko Światła Boga - rzekł stanowczo Lider Mrocznych Elfów.

 

- Nigdzie z wami nie idę - powiedziałam.

 

- Więc zginiesz - rzekł Mroczny Elf i wyciągnął miecz.

 

Nagle przede mną pojawił się Erazm , który osłonił mnie , a Mrocznemu Elfowi wykręcił rękę.

 

- Zapomniałeś Lucyferze , dziewczyna ma być żywa. Nie lekceważ rozkazów naszego Księcia Ciemności- powiedział stanowczo Erazm.

 

Jednak miecz, który wypadł z rąk Lucyfera zranił mnie w ramię tuż obok serca, poczułam straszny ból i metaliczny posmak krwi. Zdjęłam naszyjnik i znalazłam się w obozie.

 

- Thor , Torano pomóżcie! - krzyknęłam.

 

- Panienko Ofelio nie ! – krzyknęli oba Elfy.

 

- Ona jest ciężko ranna Black Fenix ! - krzyknął Thor.

 

Nagle obok nas pojawił się Black Fenix z pochodnią ognia, mieczem i bardzo szybko pokonał resztę Mrocznych Elfów i wziął mnie na ręce i zaprowadził do obozu . Nagle w umyśle Anubisa pojawił się głos Erazma :

 

-Anubisie proszę Cię ochraniaj Ofelie i bądź przy niej. Gdyż czeka ją jeszcze wiele wyzwań i chwil zwątpienia- powiedział Erazm.

 

- Zrobię to i nie zawiodę cię bracie - rzekł Anubis.

 

- Wiem o tym braciszku - powiedział Erazm.

 

- Do diabła zranił ją Nóż Masina , musimy działać szybko. Thor znasz może Aloes? - zapytał Anubis.

 

- Pewnie, to zioło lecznicze, ale nie wiem czy znajdę je na tym pustkowiu- rzekł Thor.

 

- Ja go poszukam, a wy zajmijcie się Ofelią - powiedział Anubis.

 

Byłam nieprzytomna, ale czułam jak Elfy troskliwie się mną opiekują.

 

- Torano spójrz czy ........ czy ona płacze - powiedział Thor.

 

- Tak wspomina swojego dawnego przyjaciela, musiała go bardzo cenić- odparł Torano.

 

- Eh kobiety, nigdy ich nie zrozumiem - odparł Thor.

 

- Czy ty kiedykolwiek próbowałeś je zrozumieć - powiedział Torano.

 

- To nie jest teraz istotne .Gdzie do diabła jest ten Strażnik- burknął Thor.

 

W tym samym czasie Anubis poszukiwał zioła leczniczego, znalazł je kilka metrów dalej od obozu. Nagle poczuł, że ktoś przykłada mu sztylet do gardła.

 

- Cóż to Najlepszy Strażnik i Książę Północnego Królestwa pozwala się zaskoczyć, to do Ciebie niepodobne przyjacielu - rzekł męski głos.

 

Anubis doskonale wiedział, do kogo należał głos. Głos należał, do jego przyjaciela i Księcia River.

 

- Orionie dobrze , że jesteś. Potrzebuję twojej pomocy i twojej magii - powiedział Anubis.

 

- Co się stało? - zapytał białowłosy Elf.

 

- Ta, która znalazła naszyjnik została ciężko ranna - powiedział Anubis.

 

- Ta , więc tym razem to kobieta ojciec miał rację. Zaprowadź mnie do niej - powiedział białowłosy Elf.

 

6

 

Anubis wraz z Orionem dotarli, do obozu i od razu skierowali się w stronę obu Elfów, którzy zajmowali się dziewczyną.

 

- Torano jak ona się czuje? - zapytał Black Fenix.

 

- Gorączka lekko spadła i rana już tak mocno nie krwawi, ale nadal jest nieprzytomna- odparł Torano.

 

- Rozumiem - odparł Anubis.

 

- Witajcie kuzyni , miło was widzieć - powiedział Orion.

 

- Tak witaj kuzynie – odparły Elfy.

 

- Torano bardzo dobrze opatrzyłeś ranę Księżniczki, jesteś Medykiem prawda - rzekł Orion.

 

- Właściwie nie jestem jeszcze Medykiem, jestem w trakcie nauki tej profesji- rzekł Torano.

 

Otworzyłam na chwilę oczy i zobaczyłam bardzo jasne światło i postać niezwykle przystojnego mężczyzny.

 

- Idź za moim głosem, uwolnię cię- powiedział mężczyzna.

 

- Niedobrze ona staje się Królową Ciemności, zabieram ją do mojego ojca - powiedział białowłosy Elf.

 

-Ja to zrobię, zabiorę ją - powiedział Anubis.

 

- Nie, jestem najszybszy z was, zobaczymy się w River jesteście już niedaleko- rzekł Orion i wziął mnie na ręce.

 

- Orionie uważaj na siebie do zobaczenia- powiedział Anubis.

 

- Co Ty robisz , tam są Demony! - krzyknął Thor.

 

- Spokojnie przyjacielu Ofelia jest z Księciem River , nic jej z nim nie grozi. My ruszamy do River - odparł Anubis.

 

Młody Książę wraz z dziewczyną zagłębiał się w las . Orion dzięki Oczom Boga mógł prześwietlić wroga i odkryć jego pozycję . Właśnie dzięki tym oczom odkrył , że podążają za nimi Demony , wyczuł również ,że dziewczyna posiada w sobie Światło Boga wiedział, to już , kiedy dziewczyna otworzyła na chwilę oczy .Orion zatrzymał się na brzegu leśnego jeziora i wszedł do wody .Demony zatrzymały się na brzegu , jeden z nich powiedział:

 

- Oddaj nam dziewczynę- rzekł Demon.

 

- Chcecie dziewczynę, to sami po nią przyjdźcie - odparł stanowczo Orion.

 

Demony wchodziły powoli i niepewnie do wody . Na ten ruch czekał Orion chwycił dziewczynę za rękę i przed Demonami pojawiła się świetlista ściana otoczona łańcuchami wody, która pokonała Demony. Książę nie pomylił się dziewczyna jest Właścicielką Światła Boga , może uzdrawiać , ale uzdrawiający przejmuje cierpienie innych. W tym właśnie momencie Orion spojrzał na dziewczynę , która była blada i zimna.

 

- Nie Ofelio nie poddawaj się nie teraz : Łaską, którą jestem obdarzony . Niech stąpi na nią , ocal ją - powiedział Orion i pocałował mnie w usta.

 

Obudziłam się po kilku godzinach , nie pamiętałam nic oprócz tego, że zemdlałam .Rozejrzałam się znajdowałam się w komnacie z, której rozpościerał się widok na kwiecisty ogród , na chwiejnych nogach podeszłam do okna i zaczerpnęłam świeżego powietrza. Nagle za swoimi plecami usłyszałam męski głos.

 

- Witaj wśród żywych Księżniczko- rzekł głos.

 

Odwróciłam się i zobaczyłam Zefir ucieszyłam się, że mój przyjaciel jest cały i zdrowy, natychmiast podbiegłam do Maga i mocno go przytuliłam.

 

- Zefirze tak się cieszę, że nic Ci nie jest - powiedziałam.

 

- Tak ja też się cieszę , że Cię widzę Ofelio - rzekł Zefir i odwrócił głowę.

 

W tym właśnie momencie uświadomiłam sobie, że stoję prawie naga przed Zefirem , natychmiast okryłam się prześcieradłem.

 

- Zefirze co ........ Co się stało nic nie pamiętam- powiedziałam.

 

- Zostałaś poważnie ranna, ale w porę nadeszła pomoc- rzekł Zefir.

 

- Zefir dlaczego nie czekałeś na nas w Black Rosa ? - zapytałam.

 

- Przepraszam cię , ale coś mnie zatrzymało - rzekł Mag i opuścił wzrok.

 

- Rozumiem - odparłam.

 

- Wybacza mi Ofelio , ale muszę się z kimś spotkać- rzekł Zefir.

 

- Ale wrócisz do mnie prawda - powiedziałam.

 

- Oczywiście, że tak - odparł Mag.

 

Zachowanie Zefira było bardzo dziwne, odniosłam wrażenie, że Zefir nie mówi mi wszystkiego. Kiedy Zefir zniknął wyszłam ze swojej komnaty i skierowałam się do ogrodu w oddali zauważyłam dwie znajome sylwetki:

 

- Ofelio tak się cieszę, że się obudziłaś - powiedział radośnie Torano.

 

- Strasznie się o ciebie martwiliśmy, panienko dobrze wychowana- rzekł Thor.

 

- Tak ja też się cieszę, że was widzę - rzekłam i pocałowałam obu Elfów w policzek.

 

Thor nie był zachwycony tym gestem, ale zignorowałam to. Następnie usiedliśmy przy fontannie i opowiadaliśmy sobie różne historie, żadne z nas nie miało pojęcia, że jesteśmy obserwowani przez dwie sylwetki z tarasu.

 

7

 

- Księżniczka Ofelia wykazała się wielką odwagą przynosząc naszyjnik, aż tutaj do River . Jednak rana, której doznała nigdy się nie zabliźni - rzekł Lord Faust.

 

- Tak, to prawda ta rana nigdy się nie zabliźni , podobnie jak zranione serce - rzekł Mag.

 

- Zranione serce o czym Ty mówisz? Co się wydarzyło w Ruinach Dziewięciu Królestw? - zapytał Lord Faust.

 

- W Ruinach Dziewięciu Królestw Ofelia spotkała swojego dawnego przyjaciela z dzieciństwa Erazma , który wyznał jej miłość. Na domiar złego Erazm powiedział, że to właśnie miłość do niej go zabiła i przeklęła - powiedział srebrnowłosy Mag.

 

- To musiało być straszne dla Ofelii usłyszeć takie słowa z ust przyjaciela .Jednakże naszyjnik nie może zostać w River podobnie jak Ofelia . Pozostanie w River jest bardzo niebezpieczne dla Ofelii jak i naszyjnika- rzekł Lord Faust.

 

- Zaczekaj chcesz mi powiedzieć, że mam wepchnąć Ofelie prosto w ramiona Syriusza ?! Obiecałeś mi, że będzie tu bezpieczna - rzekł stanowczo Zefir.

 

- Zefirze wiem , że ci , to obiecałem i wiem, że darzysz Ofelię szczególną miłością podobnie jak ja. Jednak w tej chwili nie mogę zapewnić jej tu bezpieczeństwa - rzekł Faust.

 

- Rozumiem, jeżeli Ofelię czeka dalsza podróż, nie puszczę jej samej. Musimy poszukać odpowiednie osoby, które zagwarantuje jej bezpieczeństwo - rzekł Zefir.

 

- Tylko gdzie my znajdziemy osoby, które się tego podejmą - rzekł Lord Faust.

 

- Rozejrzyj się przyjacielu , znalazłoby się kilku wojowników godnych tego zadania - powiedział srebrnowłosy Mag.

 

- Zefirze czy ja dobrze rozumiem chcesz połączyć w jedną grupę : Elfów, Krasnoludów i Ludzi?! Te rasy delikatnie mówiąc nie darzą siebie przyjaźnią - powiedział Faust.

 

- Spójrz proszę na Ofelię jest pół- elfem , a już zdobyła przyjaciół nie wiedząc o tym - powiedział Zefir.

 

- Twój plan jest tak szalony ,że aż niemożliwy - rzekł Faust.

 

- Możliwe, ale chcę spróbować przemyśl, to przyjacielu - rzekł Mag i tajemniczo się uśmiechnął.

 

Po rozmowie z Elfami , ja zostałam jeszcze w ogrodzie, ale zaczęło się robić chłodno. Więc powoli wracałam zauważyłam , że w jednej alei świeci się światło i ujrzałam dwie męskie sylwetki. Jedną rozpoznałam był to Anubis , a druga należała do wysokiego Elfa zrobiłam kilka kroków i usłyszałam taką rozmowę:

 

- Anubisie co się dzieje? Jesteś bardzo przygnębiony - rzekł Orion.

 

- Orionie jestem synem Iwo w moich żyłach płynie, ta sama krew. Co, jeśli ulegnę ciemności tak jak mój ojciec- powiedział Anubis.

 

- Anubisie jesteś synem Iwo , ale także bratem Erazma , którego bardzo szanowałem. Jednak wiem jedno Ty jesteś silny ,nie staniesz się taki jak Twój ojciec, jesteś bardziej podobny do swojego brata niż do ojca. Ciemność jeszcze nami nie zawładnęła ani mną ani Tobą, będziesz miał szansę stanąć przed złem i pokonasz je - rzekł Orion.

 

- Mam nadzieję, ale nie to jest przyczyną mojego zmartwienia - rzekł Anubis.

 

- Co Cię jeszcze martwi? - zapytał Orion.

 

- Jak zapewne wiesz Ofelia jest Właścicielką Światła Boga , które uzdrawia najcięższe rany. Jednak uzdrawiający przejmuje ból uzdrawianej osoby i za każdym razem traci 10 lat swojego życia - powiedział Anubis.

 

- Rozumiem moc Ofelii jest niezwykła i bardzo przydatna, ale musi być jak najrzadziej używana. Taka moc jest wspaniała, ale również przeklęta dla posiadającego -rzekł Orion.

 

- Na szczęście ta moc, jeszcze się nie przebudziła, ale staje się coraz silniejsza. Ofelio poradzisz sobie z tak ogromną mocą - powiedział cicho Anubis.

Kiedy obaj mężczyźni odalili się , ja zostałam jeszcze chwilę w swojej kryjówce. Kiedy byłam pewna, że nikt mnie nie nakryje na szpiegowaniu wróciłam do swojej komnaty i zasnęłam. Tej nocy nawiedził mnie sen w, którym byłam otoczona martwymi ciałami Wojowników , których nie rozpoznawałam, w oddali widziałam ciemną sylwetkę z ogromnymi skrzydłami , ale nie widziałam twarzy. Obudziłam się z krzykiem cała mokra od potu i łez, nagle drzwi , do mojej komnaty otwarły się z hukiem i do środka wbiegł Thor.

 

- Panienko Ofelio co się stało? Słyszałem straszny krzyk- rzekł Thor.

 

- To nic takiego tylko koszmar. Co cię do mnie sprowadza? - zapytałam.

 

- Lord Faust wzywa Cię na dziedziniec, musisz się pospieszyć - rzekł Elf i zniknął.

 

Kiedy Thor wyszedł , ja założyłam blado- różową sukienkę z szerokimi rękawami, włosy zostawiłam rozpuszczone przyozdobiłam je tylko skórzaną opaską . Wyszłam z komnaty podbiegł do mnie Torano chwycił mnie za rękę i razem pobiegliśmy na dziedziniec . Kiedy byliśmy na miejscu rozejrzałam się , najbliżej siedziały Elfy kilka metrów dalej siedziały Krasnoludy , a najdalej siedzieli Ludzie, za swoimi plecami usłyszałam głos Zefira:

 

- Usiądź obok mnie Ofelio - rzekł Zefir.

 

- Dziękuję przy Tobie czuję się bezpiecznie- szepnęłam.

 

- Zawsze będę przy tobie Księżniczko- odparł Zefir.

 

- Moi drodzy poddani i przyjaciele zebraliśmy się tu, ponieważ za namową mojego przyjaciela Zefira Srebrnego . Postanowiłem wyznaczyć osoby , które będą towarzyszyć Księżniczce Ofelii w jej misji- rzekł Lord Faust.

 

- Co?! Mamy podróżować z pół – elfem , nie podoba mi się to - burknął Fili.

 

- Ofelia nie jest zwykłym pół – elfem . Jest ona Księżniczką, która posiada Światło Boga, a także córką mojego przyjaciela , która ma bardzo ważną misję do wykonania . Księżniczko bardzo proszę przynieś naszyjnik - rzekł Lord Faust.

 

Bez słowa położyłam naszyjnik i cofnęłam się.

 

- Więc, to prawda ten naszyjnik naprawdę istnieje .Moi drodzy mamy w rękach największą broń naszego wroga. Naszyjnik, który daje władzę nad wszystkimi żywiołami , wykorzystajmy go przeciwko niemu - rzekł jasnowłosy mężczyzna.

 

- Naszyjnik należy do Syriusza i tylko go posłucha -rzekł ciemnowłosy mężczyzna.

 

- A co zwykły Strażnik może o tym wiedzieć- rzekł stanowczo jasnowłosy mężczyzna.

 

- Waż swoje słowa Flawianie , to nie jest byle Strażnik ,to Anubis syn Iwo i Twój Król - powiedział stanowczo Orion.

 

- Anubis tak, kiedy się stałeś następcą , po śmierci swojego brata, którego sam zabiłeś - rzekł stanowczo Flawian.

 

Nie wytrzymałam wypowiedziałam jakieś zaklęcie i wszystkie lampy pękły.

 

- Dosyć tego Erazm , zginął w honorowej walce . Nie waż się plamić jego honoru - powiedziałam stanowczo.

 

- A ty coś za jedna? - zapytał ostro Flawian.

 

Po tych słowach Flawian chwycił mnie za rękę , nagle przede mną pojawił się Anubis i przyłożył sztylet do gardła Flawiana :

 

- Jeśli jeszcze raz jej dotkniesz , zabiję cię - warknął Anubis.

 

-Uspokójcie się obaj natychmiast ! Naszyjnik musi zostać zniszczony - powiedział stanowczo Lord Faust.

 

- Więc na, co czekamy zniszczmy go teraz - powiedział rudowłosy Krasnolud.

 

Po tych słowach Krasnolud wypowiedział zaklęcie i pojawiła się ogromna świetlista kula , która odbiła się od pierścienia , kula roztrzaskała się na drobne kawałki raniąc niektóre osoby, które były najbliżej. Natychmiast podbiegłam do rannych i uleczałam ich, ale podczas uzdrawiania czułam ogromny ból ich wszystkich i straciłam przytomność. Obudziłam się w jakimś dworze , który był przepiękny i otoczony wodospadami , ale chwilę później cały dwór i zamek stał się czarny i ponury, a pośród zgliszczy zauważyłam postać mężczyzny , który miał potężne czarne skrzydła i był ubrany na czarno:

 

- Witaj Ofelio w moim świecie - rzekł mężczyzna.

 

- Syriusz czego ode mnie chcesz - powiedziałam.

 

- Ah więc pamiętasz moje imię . Jesteś o wiele piękniejsza niż gdy Cię widziałem po raz ostatni .Czego chcę widziałaś moje Królestwo zanim zostało zniszczone prawda - rzekł mężczyzna.

 

- Do zniszczenia swojego Królestwa doprowadziłeś Ty sam. Tak znam Twoją historię. I chcesz odzyskać swój naszyjnik - powiedziałam.

 

- Jesteś urocza , nie chcę odbierać ci go siłą sama mi go przyniesiesz dobrowolnie. Ponadto wiem, że posiadasz bardzo niezwykłą moc, która jest znana jako Światło Boga, to bardzo wyjątkowa moc, ale również bardzo niebezpieczna. Więc pamiętaj czekam na Ciebie - rzekł Syriusz i pocałował mnie.

 

Pocałunek Syriusza był tak gwałtowny, że musiałam oprzeć się o krzesło, a wokół mnie wrzała kłótnia.

 

- Dosyć przestańcie się kłócić! Ja to zrobię pójdę do Hadesu chociaż nie znam drogi- powiedziałam.

 

- Nie Ofelio tylko nie Ty. Syriuszowi właśnie oto chodzi o Ciebie- szepnął Zefir.

 

- Jesteś tego pewna Księżniczko? To bardzo niebezpieczna misja- powiedział Lord Faust.

 

- Tak jestem tego pewna Lordzie Faust. Ten naszyjnik musi zostać zniszczony mimo, że jego moc jest potężna , ale jest bardzo niebezpieczny -powiedziałam.

 

- Jesteś równie piękna jak Twoja matka i równie odważna jak twój ojciec - rzekł Lord Faust.

 

- O co chodzi Lordzie Faust ? - zapytałam.

 

- To nic takiego Księżniczko- odparł Lord Faust i odwrócił swój wzrok.

 

Zapanowała bardzo niezręczna cisza , którą zdecydowanie przerwał Zefir.

 

- Pójdę z tobą Księżniczko. Pamiętasz, co mówiłem będę przy Tobie - rzekł Zefir i ukłonił się.

 

- Ofiarowuje Ci swój miecz Księżniczko Ofelio - powiedział Anubis ukląkł i pocałował mnie w rękę.

 

- Masz również mój łuk - rzekł białowłosy Książę.

 

- I mój topór- rzekł Krasnolud.

 

- W Twoich rękach spoczywa los całego świata, więc Królestwo Redanu Cię wesprze - powiedział Flawian i lekko się ukłonił.

 

Nagle przede mną pojawili się Thor i Torano .

 

- Chwileczkę my też idziemy albo zamknijcie nas w lochu - powiedział Thor.

 

- Pierwszy raz widzę jak Elfy są tak chętne do współpracy - powiedział Faust.

 

- Dobrze niech tak będzie. Wyruszacie o świcie, to wszystko na dziś - powiedział Lord Faust i zniknął.

 

8

 

Narada skończyła się późnym popołudniem , nie chciałam wracać do swojej komnaty, więc poszłam do ogrodu i zamyśliłam się .Czeka mnie bardzo trudna i daleka podróż, spojrzałam w niebo, które było znacznie ciemniejsze niż zazwyczaj, nie widziałam żadnych gwiazd tylko blade światło księżyca. A pośród tej ciemności widziałam tylko jedną twarz Syriusza ,która uświadamiała mnie, że dopóki będę Strażniczką Pierścienia, ta twarz będzie mnie prześladować. Czy Syriusz miał rację mówiąc, że jestem związana z pierścieniem i wtedy za plecami usłyszałam męski głos:

 

- Tam nie znajdziesz odpowiedzi na dręczące Cię wątpliwości Księżniczko- rzekł głos.

 

Odwróciłam się i zobaczyłam białowłosego Elfa, który mnie uratował.

 

- Bardzo dziękuję, że mnie wtedy uratowałeś Książę- rzekłam i ukłoniłam się.

 

- Nie ma za, co. Cieszę się, że jesteś cała i zdrowa Księżniczko, mam na imię Orion - powiedział Książe.

 

- Miło mi poznać jestem Ofelia Wasza Wysokość - powiedziałam i ponownie się ukłoniłam.

 

- Wystarczy Orion - rzekł białowłosy Książe i usiadł obok mnie.

 

- Orionie boję się tej podróży, a co się stanie jak zawiodę - rzekłam.

 

- Nie mów tak Ofelio jesteś bardzo silna, tylko jeszcze tego nie odkryłaś - powiedział Orion.

 

- Mam nadzieję, ale najbardziej nie przeraża mnie sama podróż. Tylko moc, którą posiadam, to ona napawa mnie lękiem - powiedziałam.

 

- Mówisz o Świetle Boga, tak to bardzo potężna moc. Dlaczego o niej wspomniałaś – rzekł Orion.

 

- Orionie wtedy na Naradzie uleczyłam kilka osób, ale mimo, że rany były niewielkie czułam ogromny ból, a potem zemdlałam- powiedziałam.

 

- Światło Boga tak działa. To bardzo potężna moc ulecza najcięższe rany , jednak uzdrawiający przejmuje ból osoby uzdrawiającej. Ty uzdrowiłaś kilka osób jednocześnie więc nic dziwnego, że zemdlałaś, jeszcze nie panujesz nad swoją mocą - powiedział Orion.

 

- Ah oczywiście, że nad nią nie panuje dopiero ją odkryłam. Zresztą nieważne proszę mi wybaczyć Książę, ale muszę iść - powiedziałam stanowczo.

 

- Zaczekaj Ofelio proszę, ja nie chciałem Cię urazić – powiedział Orion i chwycił mnie za rękę.

 

- To nie tak Orionie , to wszystko jest dla mnie nowe i czuję się bardzo niepewnie - rzekłam.

 

- Ofelio pomogę ci nabrać pewności siebie i pomogę ci opanować twoją moc , ale zaufaj mi, zaufaj nam nie jesteś sama - rzekł Orion.

 

- Dobrze spróbuję - rzekłam.

 

-Ofelio chciałbym Ci, coś podarować – rzekł białowłosy Elf i zdjął ze swojej szyi naszyjnik.

 

Ten naszyjnik z tego, co wiedziałam był symbolem nieśmiertelności Elfów.

 

- Ofelio proszę przyjmij mój amulet, który pozwoli Ci czuć się nieco bezpiecznej i to znak naszej przyjaźni – powiedział Orion.

 

- Ależ Orionie , jeśli mi to podarujesz stracisz swoją nieśmiertelność. Wiem, co to za amulet nie możesz mi go podarować -powiedziałam.

 

- Ofelio , to jest mój amulet mogę z nim zrobić , co zechcę i podarować komu zechcę. A chcę go ofiarować tobie Księżniczko - powiedział Orion.

 

- Dziękuję Ci Orionie będę dbać o niego jak o własny skarb. Ale nie mogę ci nic ofiarować - rzekłam i spuściłam wzrok.

 

- Ofelio nie musisz mi niczego ofiarowywać nie oczekuję tego. Proszę tylko o jedno zaufaj mi i pozwól mi się prowadzić tylko tego pragnę- powiedział Orion i przytulił mnie.

 

Kiedy Orion mnie przytulił poczułam się nieco pewniej i bezpieczniej i wiedziałam, że jak Orion będzie przy mnie wszystko się uda. Po rozmowie z Ofelią młody Książę chciał iść , do swojej komnaty, ale otrzymał wiadomość, że jego Ojciec chce go widzieć. Orion skierował się do komnaty Ojca i zastał go wpatrzonego w księżyc z kieliszkiem wina .Ile razy Orion widział tak swoich rodziców objętych i wpatrzonych w niebo .Tak jego rodzice bardzo się kochali, niestety Matka Oriona zginęła w drodze powrotnej z Krainy Elfów Lakton była z wizytą u swojej siostry .Kiedy ojciec Oriona Lord Faust dowiedział się o śmierci swojej ukochanej żony , załamał się i cierpiał bardzo długo, oczywiście sam Orion również cierpiał po śmierci swojej matki, ale pogodził się z nią dzięki pomocy Cioci Dragonii . Jednak jego ojciec po śmierci ukochanej żony nigdy już nikogo nie pokochał , ale czy Orion również nie powinien nikogo pokochać .Orion otrząsnął się ze swoich myśli, nalał sobie likieru i podszedł do ojca:

 

- Witaj ojcze , chciałeś się ze mną widzieć – powiedział Orion.

 

- Tak wezwałem Cię gdyż chciałem z tobą porozmawiać. Mój Synu jutro wyruszasz w bardzo niebezpieczną podróż , zdajesz sobie sprawę, że wielu z was może nie wrócić- rzekł Lord Faust.

 

- Ojcze zdaję sobie sprawę z ryzyka tej misji, ale nie wezwałeś mnie po to, aby życzyć mi szczęśliwej podróży prawda - powiedział Orion i oparł się o stół.

 

- Tak to prawda Orionie jako mój syn i przyszły Władca River. Chciałbym abyś osobiście nadzorował całą podróż i ochraniał Księżniczkę Ofelię sprowadzając ją bezpiecznie do River gdzie zamieszka - powiedział Lord Faust.

 

- Oczywiście będę chronił Księżniczkę nawet za cenę własnego życia - powiedział Orion ukłonił się i wyszedł.

 

- Orionie nigdy ci tego nie powiedziałem, ale jestem bardzo z ciebie dumny synu i proszę wróćcie oboje bezpiecznie do River. I rządźcie razem , będziecie wspaniałymi Władcami w końcu jesteście zaręczeni- powiedział Lord Faust.

 

Następnego dnia ze snu zbudziło mnie głośne pukanie do drzwi, ale zignorowałam je. Wtedy poczułam coś bardzo mokrego, zerwałam się na równe nogi i zobaczyłam, że jestem cała mokra od wody, a naprzeciwko mnie śmiali się szczerze Thor i Torano . Swoją drogą pierwszy raz widziałam jak Thor się śmieje wyglądał uroczo.

 

- Thor ,co ty do diabła robisz- powiedziałam stanowczo.

 

- No jak to, co budzę cię panieneczko - burknął Thor.

 

- A nie mogłeś po prostu zapukać- powiedziałam i zaczęłam wycierać się ręcznikiem.

 

- Pukałem, ale nie otwierałaś. Więc postanowiłem obudzić cię moim sposobem - rzekł Thor.

 

- Dziękuję wam bardzo , a teraz znikajcie chcę się przebrać- powiedziałam i zamknęłam drzwi przed nosami Elfów.

 

- Rany jak na Księżniczkę, jest strasznie nerwowa- rzekł Thor.

 

Kiedy wyprosiłam Elfy ubrałam się i skierowałam się do komnaty Lorda Fausta . Po kilku chwilach stałam przed drzwiami do komnaty i weszłam do środka, sama byłam zdziwiona, że tak szybko tu trafiłam tak jakbym już tu była. Przy oknie stał ciemnowłosy mężczyzna:

 

- Witaj Lordzie Faust poinformowano mnie, że Wasza Wysokość chciał mnie widzieć - powiedziałam i lekko się ukłoniłam.

 

- Jesteś tak bardzo podobna do swej matki, charakter ojca i bardzo dobrze wychowana. Rodzice byliby z Ciebie dumni- rzekł Lord Faust.

 

- Wasza Wysokość znał moich rodziców? - zapytałam.

 

- Nie tylko ich znałem , ja się z nimi przyjaźniłem. Ponadto po Twoich narodzinach, twój ojciec mianował mnie twoim Ojcem Chrzestnym - powiedział ciemnowłosy Elf.

 

- Nie wiedziałam o tym, jednak moi rodzice zginęli na moich oczach , a ja nie mogłam nic zrobić- powiedziałam i spuściłam wzrok.

 

- Ofelio miałaś wtedy 2 latka nie mogłaś nic zrobić. Nie obwiniaj się o ich śmierć, to nie Twoja wina- powiedział Lord Faust.

 

- A teraz posłuchaj moja droga chciałbym Ci coś podarować. Spójrz to Sztylet Minerwy , kiedy Demony i Mroczne Elfy są w pobliżu jego klinga iskrzy się błękitnym światłem, to jest gorset doskonale dopasowany i niewidoczny pod ubraniem , żadna broń go nie przebije - powiedział Lord Faust.

 

- Bardzo dziękuje Lordzie Faust - odparłam.

 

- Ofelio proszę uważaj na siebie i wróć cała i zdrowa do River - rzekł Lord Faust.

 

- Dobrze - odparłam.

 

Po rozmowie z Lordem Faustem wyszłam do ogrodu, usiadłam przy fontannie . Cały czas zastanawiałam się nad swoją podróżą i oczywiście nad swoją mocą, z rozmyślań wyrwał mnie głos Anubisa:

 

- Wybacz Ofelio , ale musimy iść - powiedział Anubis.

 

- Tak chodźmy - odparłam.

 

- Ofelii masz bardzo piękny amulet. Orion ma taki sam - powiedział Anubis.

 

- To właśnie Orion , mi go podarował - powiedziałam.

 

- Dbaj o niego, jeśli Orion ci go dał , to musisz być dla niego bardzo ważna- powiedział Anubis.

 

9

 

Tak oto nowo powstała grupa wyruszyła w podróż ku ocaleniu Świata, ja zastanawiałam się nad słowami Anubisa czy faktycznie byłam ważna dla Oriona , gdybym nie była , to nie podarowałby mi swojej nieśmiertelności .W pewnej chwili zauważyłam, że błękitne niebo zaczyna pokrywać jakaś czarna chmura, ale zignorowałam to i poszłam do lasu, aby odetchnąć. Tę samą chmurę zauważył Flawian i podszedł do Zefira :

 

- Zefirze , co to za czarna chmura? Bardzo szybko się przemieszcza- powiedział Flawian.

 

- To .......To wszyscy na ziemię już! - krzyknął Zefir.

 

Po tych słowach nad podróżnymi przeleciało stado krwiożerczych kruków, które rozdzieliły się na dwie grupy jedna grupa zaatakował Zefira , a druga skierowała się w stronę lasu.

 

- Zefirze w lesie jest Ofelia , pójdę po nią- powiedział Orion.

 

W tym samym czasie ja spacerowałam po lesie, nagle poczułam, że coś mnie atakuje. Odwróciłam się i zobaczyłam stado kruków, zaczęłam walczyć zaklęciami, które znałam, ale w pełni ich jeszcze nie opanowałam .Po kilku chwilach Orion znalazł się w lesie i zobaczył Ofelie jak walczyła ze stadem kruków, ale jest już bardzo wyczerpana , a będzie musiała uleczyć jeszcze Drużynę Zefira.

 

- Wytrzymaj jeszcze trochę Ofelio, już do ciebie idę – powiedział Orion.

 

Byłam już naprawdę wykończona , a kruków przybywało. Właśnie miałam użyć czarnej magii, kiedy nagle pojawił się przede mną Orion od, którego biła ogromna moc i wielka pewność siebie.

 

- Wietrze mój Sprzymierzeńcu ofiaruj mi swoją siłę i ochroń moich bliskich – powiedział Orion.

 

Po tych słowach zerwał się ogromny wiatr , który otoczył mnie i Oriona ogromną tarczą , a stado kruków rozproszyło się na wszystkie strony. Byłam niezmiernie szczęśliwa, że to właśnie Orion mi pomógł.

 

- Ofelio wszystko dobrze? - zapytał Orion

 

- Tak jestem tylko zmęczona . Orionie dziękuję , że mi pomogłeś- rzekłam i oparłam się o ramię Oriona.

 

Po kilku chwilach dołączyliśmy, do reszty grupy, natychmiast podbiegł do nas Anubisa:

 

- Ofelio , Orionie cieszę się, że nic wam nie jest . Ofelio dobrze się czujesz? - zapytał Anubis.

 

- Tak wszystko dobrze .Zaprowadź mnie proszę do rannych- powiedziałam.

 

- Jesteś pewna, sama potrzebujesz leczenia. Nie musisz tego robić - rzekł białowłosy Elf.

 

- Nic mi nie jest, nie traktuj mnie jak dziecko - powiedziałam stanowczo.

 

- Nie traktuję Cię jak dziecko, tylko się martwię- rzekł Orion.

 

Nic nie odpowiedziałam, tylko podeszłam do każdego członka i uleczyłam. Po uzdrawianiu byłam bardzo wykończona upadłabym , gdyby nie chwycił mnie Anubis i wziął na ręce.

 

- Musimy zrobić postój. Ofelia musi odpocząć - powiedział Orion.

 

- Chyba żartujesz musimy ruszać dalej, to nie jest dobre miejsce na postój- powiedział stanowczo Flawian.

 

- Ktoś pytał Cię o zdanie - burknął Anubis

 

- Dosyć tych kłótni, zostaniemy na noc i wyruszymy o świcie- powiedział stanowczo Zefir.

 

Następnego dnia ze snu zbudziły mnie głośne rozmowy i krzyki. Rozpoznałam te głosy jeden należał do Zefira ,a drugi do Krasnoluda imieniem Angus.

 

- Chodźmy przez Kopalnię Moriati , mój kuzyn Ban ugości nas po królewsku- powiedział Krasnolud.

 

- Nie pójdziemy przez Góry Mora , to bezpieczniejsza droga- powiedział Mag.

 

- Jak chcesz, ale przez Kopalnię zaoszczędzilibyśmy dwa dni drogi - odparł Angus.

 

Cała drużyna ruszyła szlakiem przez Góry Mora , które od tysięcy wieków były puste i pełne lodu i śniegu .Szliśmy już tak dobre kilka godzin, nagle potknęłam się o coś i spadłam kilka metrów w dół natychmiast znalazł się przy mnie Orion.

 

- Ofelio nic Ci nie jest ? - zapytał Orion.

 

- Tak potknęłam się o coś ....... Chwileczkę .... gdzie jest naszyjnik? Musiał mi wypaść kiedy upadłam- powiedziałam.

 

Szukałam pierścienia już bardzo długo, ale nigdzie go nie widziałam. W pewnym momencie zauważyłam, że naszyjnik spoczywa w rękach Flawiana i zobaczyłam w oczach Najemnika tę chciwość, która zgubiła Rasę Ludzką.

 

- Flawian proszę oddaj mi naszyjnik - powiedziałam.

 

- Ryzykujemy własne życie i zdrowie dla czegoś tak małego, a gdyby tak ...... - powiedział Flawian.

 

- Flawianie oddaj naszyjnik Ofelii już - powiedział stanowczo Anubis i chwycił swój miecz.

 

- Ależ proszę Księżniczko, czy ty naprawdę myślałeś, że zatrzymam ten naszyjnik Anubisie - rzekł Flawian.

 

Szliśmy w milczeniu , gdy nagle zerwała się ogromna burza śnieżna, gdzieś w oddali słyszałam jakiś nienawistny głos, ale nie rozpoznawałam go .Oczywiście Zefir również zauważył nagłą zmianę pogody , ale tylko Zefir rozpoznał głos, należał on do dawnego przyjaciela Zefira Zygfryda . Burza śnieżna stawała się coraz gwałtowniejsza , a ja straciłam z oczu swoich przyjaciół. Przypomniał mi się sen , który mi się śnił i poczułam strach ,a co jeśli sen dotyczył właśnie moich bliskich. Zaczęłam wołać wszystkich , ale mój głos zagłuszała burza i wiatr. Chwilę później poczułam, że ktoś okrywa mnie płaszczę i obejmuje mnie ramionami:

 

- Ofelio dobrze, że nic ci nie jest- powiedział Orion.

 

- Orionie tak się cieszę, że jesteś cały - powiedziałam i mocno przytuliłam Elfa.

 

- ...... Ofelio zawsze będę przy tobie , nie zostawię cię- szepnął Orion i pocałował mnie w czoło.

 

- Orionie gdzie są wszyscy? Nic im nie jest ? - zapytałam.

 

- Wszyscy są cali i ukryli się w niewielkiej jaskini czekają na nas- powiedział Orion.

 

10

 

Razem z Orionem dotarliśmy do jaskini, która była kilka metrów dalej i usłyszałam rozmowę Zefira i Angusa :

 

- Chodźmy przez Kopalnię Moriati , droga jest o wiele bezpieczniejsza niż przeprawa przez Góry podczas śnieżycy. Zwłaszcza dla Ofelii nie odzyskała w pełni sił po naszym uzdrawianiu- powiedział Angus.

 

- Możliwe , że to bardzo rozsądna propozycja, ale ostateczną decyzję musi podjąć Ofelia- powiedział Mag.

 

- Chodźmy przez Kopalnię Moriati - powiedziałam.

 

- Jak sobie życzysz Księżniczko - odparł Zefir.

 

Kiedy burza się trochę uspokoiła, ruszyliśmy w stronę Kopalni i stanęliśmy przed wielkimi drzwiami nad ich łukiem był wygrawerowany napis: "Powiedz przyjacielu i wejdź" , takie odczytałam słowa i zastanawiałam się, co oznaczają.

 

- Powiedz przyjacielu i wejdź, co to znaczy ? - zapytał Flawian.

 

- Nie wiem , może chodzi o wypowiedzenie zaklęcia - powiedział Zefir.

 

Zefir zatrzymał się przy drzwiach i zaczął wypowiadać najróżniejsze zaklęcia w różnych językach, ale drzwi nawet nie drgnęły. Zefirze próbował i próbował , ale nic z tego zauważyłam również, że siła duchowa Zefira jest bardzo słaba:

 

- Zefirze jesteś wykończony , musisz odpocząć - powiedziałam.

 

- Wybacz mi Ofelio , ale zawiodłem nie potrafię otworzyć tych drzwi- powiedział Zefir.

 

- Chodź Zefirze musisz odpocząć- powiedziałam.

 

Zajęłam się niewielkimi ranami Zefira i uzupełniłam jego energię duchową. Byłam wykończona, ale nikomu o tym nie powiedziałam , kilka metrów dalej usłyszałam rozmowę Flawiana i Angusa.

 

- To jedyne wejście do Moriati? - zapytał Flawian.

 

- Niestety tak , innego wejścia nie ma. Przynajmniej ja nic o nim nie wiem - powiedział Angus.

 

- Cholera nawet taki potężny Mag jak Zefir nie może tego otworzyć. Co jest z tymi drzwiami- burknął Flawian.

 

Tymczasem Thor i Torano byli już bardzo zniecierpliwieni i zaczęli rzucać kamienie do wody, w pewnej chwili Anubis chwycił oba Elfy za ramiona i powiedział.

 

- Nie mąćcie wody Panowie, nie wiadomo co się w niej kryje - rzekł Anubis.

 

Kiedy wyleczyłam Zefira podeszłam do drzwi i ponownie przeczytałam słowa nad drzwiami. Miałam przeczucie, że w napisach jest ukryta jakaś wskazówka.

 

- Chwileczkę to zagadka "Powiedz przyjacielu i wejdź". Zefirze jak w języku elfów jest przyjaciel - powiedziałam.

 

- To Mel, - odpowiedział Zefir

 

Po tych słowach drzwi się otworzyły i ukazał się przed nami ciemny i niekończący się korytarz, zaczęliśmy wchodzić powoli i ostrożnie. Nagle poczułam, że coś chwyta mnie za kostkę i wciąga do wody, odwróciłam się i zobaczyłam dziwne stworzenie , które było skrzyżowaniem kraba i ośmiornicy macki zaciskały się na mojej tali, a ja powoli traciłam oddech.

 

- Ratunku! Pomóżcie! - krzyknęłam.

 

- Ofelio nie ! - krzyknął Anubis i odciął macki potworowi.

 

Jednak na miejsce odciętych macek pojawiły się kolejne. Wszyscy walczyli z całych sił, ale potwór był 10 razy silniejszy od nas wszystkich . Potrzebowaliśmy jakiegoś planu i musieliśmy odkryć słaby punkt potwora .Przyjrzałam się bestii zauważyłam, że na głowie potwora znajduje się coś co przypomina trzecie oko dzięki niemu potwór przewiduje nasze ruchy i jest , to jego słaby punkt , potrzebowaliśmy tylko bardzo dobrego Łucznika:

 

- Orionie na mój znak wystrzel strzałę centralnie w głowę bestii znajduje się tam jego trzecie oko , to jego słaby punkt - powiedziałam.

 

- Tak jest - odparł Orion.

 

Po tych słowach zrobiłam salto i wylądowałam lekko obok Oriona.

 

- Orionie teraz ! - krzyknęłam.

 

Orion napiął łuk , wypuścił strzałę i trafił idealnie w głowę potwora. Rozległ się przeraźliwy ryk i potwór zniknął w głębinach jeziora pozostawiając za sobą ogromną plamę krwi.

 

- Tak udało się pokonaliśmy potwora. Brawo panienko Ofelio - powiedział radośnie Torano.

 

- Nie wiem czy go pokonaliśmy, ale na pewno osłabiliśmy na bardzo długo. Doskonała obserwacja i dedukcja Ofelio -powiedział Zefir.

 

- Dziękuję Zefirze , ale to zasługa Oriona , to on wykonał perfekcyjny strzał - powiedziałam.

 

- Dosyć tych pochwał, chodźmy do środka- rzekł Thor.

 

Wszyscy weszliśmy do Kopalni, ale w środku było strasznie ciemno , zapaliliśmy pochodnie i ujrzeliśmy tysiące korytarzy.

 

- Ta Kopalnia , to jeden wielki labirynt, którędy mamy iść -powiedział Flawian.

 

- Znajdziemy drogę, nie traćcie jednak czujności i miejcie broń w pogotowiu . Nie wiemy jakie licho tu się czai - rzekł Mag.

 

Wędrowaliśmy już dość długo, sama już nie wiedziałam czy jest świt czy mrok. Nagle Zefir zatrzymał się tak gwałtownie, że wszyscy wpadli na siebie:

 

- Co się dzieje do licha- rzekł Flawian.

 

- To dziwne nie pamiętam tego miejsca i nigdy go nie widziałem - powiedział Zefir.

 

- No nie zgubiliśmy się- jęknął Torano.

 

- Spokojnie Torano Zefir na pewno znajdzie drogę - powiedział Thor.

 

Minęło parę chwil, a mu nadal staliśmy w tym samym miejscu, w pewnym momencie zauważyłam ,że obok mnie mignął jakiś cień . Nie widziałam sylwetki, ale zapamiętałam iskrzące się czerwienią oczy , trochę się przestraszyłam i podeszłam do Zefira :

 

- Zefirze mogę się przyłączyć ? - zapytałam.

 

- Ależ oczywiście Ofelio , usiądź proszę - powiedział Mag.

 

- Wszystko dobrze Ofelio , nie wyglądasz dobrze - powiedział Zefir.

 

- To nic Zefirze , nie martw się - powiedziałam wymijająco.

 

- Ofelio wiesz, że mnie nie oszukasz znam cię zbyt dobrze. Powiedz mi, co Cię martwi - rzekł Mag.

 

- Widzisz Zefirze od kilku dni nawiedza mnie sen, którego nie rozumiem- powiedziałam.

 

- Co to za sen - rzekł Zefir.

 

- Śni mi się, że jestem otoczona martwymi ciałami Wojowników, ale nie rozpoznaję ich twarzy i obawiam się, że to wy. Widzę również ciemną postać ze skrzydłami, ale nie rozpoznaję jej - powiedziałam.

 

- Obiecuję, że dowiem się co oznacza ten sen, ale potrzebuję czasu - rzekł Mag.

 

- Czas, czymże , on jest ? -zapytałam.

 

- Czas może zostać naszym sprzymierzeńcem albo wrogiem .To od nas zależy jak go wykorzystamy i w jakim kierunku go poprowadzimy - powiedział Zefir.

 

- Zefirze ktoś za nami podąża, nie widziałam twarzy, ale widziałam czerwone oczy - powiedziałam.

 

- Zgadza się to Iwo podąża za nami, od chwili kiedy opuściliśmy River - powiedział Zefir.

 

- Iwo kto to ?! - powiedziałam zaskoczona.

 

- Czyżbyś nie czytała historii Iwo z książki, którą ci dałem moja panno- rzekł stanowczo Mag.

 

- ...... Chyba pominęłam ten rozdział wybacz - powiedziałam i zarumieniłam się .

 

- Ah ta dzisiejsza młodzież w ogóle nie interesuje się historią : Iwo był człowiekiem bardzo uzdolnionym , mieszkał w niewielkiej wiosce wraz z dwoma synami Anubisem i Erazmem znasz ich. Ludzie w wiosce bardzo szanowali Iwo i cenili .Jednak pewnego dnia uległ mrocznej mocy pierścienia, tak był właścicielem pierścienia, który teraz Ty posiadasz. Pogrążał się coraz bardziej w ciemności i stał się niezależnym Mrocznym Demonem, który nieustannie pragnie mocy pierścienia - powiedział Zefir.

 

- Czy Iwo jest dla nas niebezpieczny ? - zapytałam.

 

- Tego nie wiem, ale wiem, że Iwo odegra ważną rolę w naszej podróży, ale czy będzie ona dobra czy zła nie wiem tego - powiedział srebrnowłosy Mag.

 

- Rozumiem- odparłam.

 

Nagle Zefir zerwał się z miejsca i ruszył pewnym krokiem przed siebie.

 

- Zefirze udało się znalazłeś drogę. Jak to zrobiłeś- powiedział Torano.

 

- Mój młody przyjacielu zapamiętaj. Jeśli nie wiesz dokąd iść, idź za nosem on zna drogę- powiedział Mag.

 

Po chwili stanęliśmy przed ogromnym korytarzem, który był zbudowany z kryształowo- solnych wież. To miejsce było ogromne i tajemnicze:

 

- Moi drodzy witajcie we Wspaniałym Królestwie Krasnoludów Moriati - powiedział Zefir.

 

- To miejsce jest niezwykle piękne- powiedziałam zachwycona.

 

Chwilę później usłyszeliśmy wspaniałą muzykę i poczuliśmy wspaniały zapach jedzenia .Poszliśmy w tamtym kierunku i dotarliśmy do ogromnej sali balowej , gdzie bawili się wszyscy mieszkańcy Morii, w pewnej chwili podszedł jeden z Krasnoludów:

 

- Oho witaj Królu Angusie cieszę się, że wróciłeś do nas cały i zdrowy . Kogo ze sobą przyprowadziłeś bardzo egzotyczna grupa-powiedział brązowowłosy Krasnolud.

 

- Królu?! Angusie nie wspomniałeś, że jesteś królem - rzekłam.

 

- Czyżby pewnie wyleciało mi z głowy- rzekł Angus.

 

- Witaj Kilianie mój bracie cieszę się, że już jestem. Proszę poznaj moich przyjaciół: Oto Mag Zefir Srebrny, Książę Orion z River i jego kuzyni Thor i Torano, Strażnik Północnego Redanu Anubis , Księżniczka Pół- elfów Ofelia i Najemnik Flawian - rzekł Angus

 

- Miło mi was poznać przyjaciele naszego króla są naszymi przyjaciółmi zapraszam - powiedział Kilian.

 

Weszliśmy do sali gdzie grała przepiękna muzyka i wszyscy dobrze się bawili, nawet Zefir wyglądał na zrelaksowanego, ja również ucieszyłam się widząc jak wszyscy dobrze się bawią, należała nam się chwila wytchnienia po tym, co razem doświadczyliśmy. Zauważyłam, że Angus wychodzi i kieruje się do innej sali, po cichu wymknęłam się z balu i poszłam za Angusem Kilka chwil później dotarłam do komnaty , która miała lekko uchylone drzwi i zobaczyłam Angusa, który klęczał przed jakimś grobem i płacze. Spojrzałam na płytę grobową na, której było napisane :Tu spoczywa Ban Król Morii - przeczytałam.

 

- Ofelio nie wiedziałem, że tu jesteś - powiedział rudowłosy Krasnolud.

 

- Wybacz Angusie nie chciałam Ci przeszkadzać, ale tak nagle wyszedłeś martwiłam się - powiedziałam i usiadłam obok Angusa.

 

- Ofelio zawsze martwisz się o innych , to bardzo dobra cecha- rzekł Angus.

 

- Jesteś moim przyjacielem Angusie , to naturalne, że się martwię . Angusie wybacz moją śmiałość, ale kim jest Ban - zapytałam.

 

- Ban to mój kuzyn i pierwszy Władca Morii, był bardzo mądrym i sprawiedliwym Królem, po jego śmierci mieszkańcy Morii wybrali mnie na Króla. Jednak przekazałem władzę mojemu młodszemu bratu Kilianowi i z tego, co widzę radzi sobie bardzo dobrze- powiedział Angus.

 

- Angusie dlaczego odrzuciłeś tak wspaniałe dziedzictwo Królestwo Morii jest przepiękne, a jego mieszkańcy uwielbiają Cię - powiedziałam.

 

- Tak wiem, to przepiękne miejsce, odrzuciłem władzę ponieważ nie wiem czy będę dobrym Władcą .Pragnę, aby moi bracia i siostry byli szczęśliwi, żyli w pokoju ze wszystkimi może kiedyś tak będzie- powiedział Angus.

 

- Angusie ktoś kto mówi o swoich poddanych bracia i siostry będzie wspaniałym Królem. Jeśli zdecydujesz się zostać królem będę Cię w tym wspierać- powiedziałam i pocałowałam Angusa w policzek.

 

- Ofelio jesteś wspaniałą przyjaciółką cieszę się, że tu z tobą jestem - rzekł Angus i lekko mnie przytulił.

11

 

Zostawiłam Angusa i wyszłam z komnaty , zaczęłam się kierować w stronę sali balowej. Nagle mój wzrok przykuła jakaś stara księga podeszłam bliżej, owa księga była bardzo stara , jej strony były pożółkłe , a niektóre były zapisane , próbowałam je odczytać, ale nie znałam języka w, którym były zapisane.

 

- Co tam masz Ofelio? - zapytał Zefir.

 

- Znalazłam tę księgę jest bardzo stara , ale jest kilka zapisków , ale nie potrafię ich odczytać - rzekłam.

 

- Pokaż mi to, no tak , ta księga jest zapisana w starożytnym ,języku Krasnoludów spróbuję ją odczytać- rzekł Zefir.

 

- Znasz język Krasnoludów?! - powiedziałam zaskoczona.

 

- W Akademii Magów do, której uczęszczałem .Język Krasnoludów był jednym z obowiązkowych języków - rzekł Mag.

 

Zefir wziął księgę do rąk i zaczął czytać : " Jesteśmy zgubieni ....... Oni wtargnęli do naszego Królestwa i zaatakowali nas znienacka ......... są wszędzie ukrywają się w najciemniejszych zakamarkach ...... Nie mamy już sił się bronić zginiemy tutaj........ W oddali słychać bębny umrzemy....... Uciekajcie bo zginiecie ...... Nie macie z nim szans ......." - przeczytał Zefir.

 

Kiedy Zefir skończył czytać zauważyłam, że wszystkie mięśnie Maga napięły się , a jego czujność się wzmogła.

 

- Zefirze wszystko dobrze , jesteś strasznie spięty- rzekłam.

 

- Musimy iść do Sali balowej wszystkim, którzy tam są grozi niebezpieczeństwo. W tej księdze jest zapisane ostrzeżenie dla nas - powiedział stanowczo Zefir.

 

Razem z Zefirem natychmiast pobiegliśmy do sali, na szczęście nic się jeszcze nie stało. Nasze poruszenie i napięcie zauważył Orion:

 

- Zefirze, Ofelio wszystko dobrze? Jesteście strasznie zdenerwowani - powiedział Orion.

 

- Musimy natychmiast ewakuować Mieszkańców Morii grozi im niebezpieczeństwo. Książę Kilianie jest tu jakieś odosobnione miejsce gdzie możecie się ukryć -powiedział stanowczo srebrnowłosy Mag.

 

- Jest oddzielne pomieszczenie wszyscy się tam spokojnie pomieścimy. Zaprowadzę ich ,proszę chodźcie za mną zabieram was w bezpieczne miejsce- rzekł Kilian.

 

- Dobrze, Książę Flawian będzie ci towarzyszyć - rzekł Anubis.

 

- Pójdę poszukać Angusa, wiem gdzie jest - powiedziałam.

 

- Orionie ,Anubisie idźcie z Ofelią , zabierzcie ze sobą Torano i Thora , ja dołączę do was później - rzekł Zefir.

 

Razem z Anubisem i Elfami skierowaliśmy się do kapliczki, gdzie ostatni raz widziałam Angusa .Kiedy dotarliśmy do kapliczki zobaczyliśmy Angusa w ogniu walki i z wieloma ranami, Krasnoluda otaczało dziesięciu Mrocznych Elfów , mimo tak wielu ran Angus walczył z całych sił. W pewnej chwili rękojeść mojego sztyletu zaczęła pulsować ostrym błękitnym światłem i wiedziałam, że zbliża się kolejna armia.

 

- Trochę wam zajęło dotarcie tutaj - burknął Angus.

 

- Wybacz Angusie, ale pomagaliśmy Kilianowi ewakuować Mieszkańców - powiedziałam.

 

- Dzięki Bogom są bezpieczni – odparł Angus.

 

Po chwili dołączył do nas Zefir i Flawian:

 

- Orionie , co widzą Oczy Boga ? - zapytał Zefir.

 

- W naszą stronę zmierza armia Demonów i Mrocznych Elfów, do licha mają jaskiniowego trolla - powiedział białowłosy Elf.

 

- Rozumiem musimy się rozdzielić : Anubis, Flawian , ja i Thor będziemy pierwszą grupą przyjmiemy na siebie Demony i Mroczne Elfy. Ofelia, Orion , Torano i Angus będą drugą grupą, która zajmie się Trollem- wydał komendę srebrnowłosy Mag.

 

Po rozdzieleniu moja grupa ruszyła na północną stronę, walcząc z Demonami. W pewnej chwili nagle pojawił się ogromny troll, który miał co najmniej 2 metry wysokości , szarą skórę, ogromne kły i łapy w, których spoczywała ogromna maczuga z kolcami .Chciałam uciec, ale stałam jak wyryta , a ogromny troll celował swoją maczugą prosto we mnie, nagle poczułam, że ktoś mnie odpycha na koniec komnaty:

 

- Ofelio uważaj ! - krzyknął Orion.

 

W tym właśnie momencie ogromna maczuga trafiła prosto w lewą nogę Oriona, ten widok zmroził mnie całkowicie nie mogłam nic zrobić, tak jak wtedy kiedy zginęli moi rodzice. Czy ja na pewno jestem odpowiednią osobą, aby być Strażniczką Pierścienia i wykonać misję. Jeśli w takich sytuacjach jak ta paraliżuje mnie strach , co będzie jeśli przyjdzie czas na ostateczną decyzję. Z rozmyślań wyrwał mnie krzyk Anubisa:

 

- Ofelio schowaj się gdzieś do diabła ! -krzyknął Anubis.

 

Ocknęłam się i schowałam za grobem unikając o włos ciosu Trolla. Siedziałam za grobem i patrzyłam jak moi przyjaciele walczą, a ja się ukrywam dlaczego. Wiem, że nie posiadam szczególnych umiejętności walecznych , ale potrafię się bronić, jedyne, co posiadam to moc uzdrawiania zwana Światłem Boga, ale sama jeszcze nie rozumiem tej mocy. Więc dlaczego siedzę w ukryciu i patrzę jak moi bliscy poświęcają się dla mnie, zerwałam się na równe nogi , rozejrzałam się, ale nigdzie nie widziałam trolla .Wychyliłam się lekko i nagle pojawił się troll, który zadał mi cios prosto w serce. Nie pamiętałam nic oprócz upadku i rozpaczy w oczach moich przyjaciół:

 

- Ofelio nie ! - krzyknął Anubis.

 

- Taka młoda, a już straciła życia, to przykre - rzekł Angus.

 

- Dlaczego to zrobiłaś, miałaś się ukryć, jesteśmy po to, aby cię chronić - szepnął Orion i przytulił mnie.

 

W pewnym momencie otworzyłam oczy i zobaczyłam moich przyjaciół, ale ich twarze były takie smutne dlaczego. Ah tak przypomniałam sobie chciałam walczyć, ale zostałam zaatakowana znienacka przez Trolla i chyba zostałam ciężko ranna.

 

- ..... Co się stało , dlaczego jesteście tacy przygnębieni - powiedziałam półszeptem.

 

- Panienko Ofelio , ty żyjesz, tak się cieszę - rzekł Torano i mocno mnie przytulił.

 

- Torano nie mogę oddychać - rzekłam.

 

- Wybacz, ale strasznie się martwiłem - odparł ciemnowłosy Elf.

 

- Na Bogów wystraszyłaś nas na śmierć panieneczko - powiedział Thor.

 

- Thor czy ty się o mnie martwiłeś - rzekłam i lekko się uśmiechnęłam.

 

- To nie tak, po prostu to byłaby wielka strata gdybyśmy cię stracili - odparł wymijająco Thor.

 

- Ale jak to możliwe, że żyjesz, taki cios zabiłby nawet dzika - powiedział Anubis.

 

- No wybacz, że cię zawiodłam i nadal żyję - powiedziałam oburzona.

 

- To nie tak Ofelio cieszę się, że żyjesz, ale jestem zaskoczony jak wszyscy- powiedział czarnowłosy mężczyzna.

 

- To chyba przez ten gorset, który podarował mi Lord Faust - powiedziałam i lekko rozpięłam bluzkę.

 

Oczom moich towarzyszy ukazał się piękny, złoty gorset na, którym nie było najmniejszego zadrapania.

 

- A niech mnie, to przecież gorset z najszczerszego złota i runa nic go nie przebije nawet włócznia -powiedział Zefir.

 

- Na moją brodę, zaskakujesz nas coraz bardziej Ofelio - rzekł Angus.

 

Wszyscy byli niezmiernie szczęśliwi , kiedy okazało się, że jestem cała i zdrowa wszyscy oprócz Oriona . Oczywiście widziałam, że był szczęśliwy, ale odniosłam wrażenie, że coś go dręczy. Kiedy doszłam do siebie uzdrowiłam moich towarzyszy , jednak bardzo przy tym cierpiałam, ale ukryłam ten ból. .Nadszedł czas na Oriona , który był najciężej ranny , ale kiedy podeszłam do Oriona, ten odsunął się ode mnie, co mnie bardzo zaskoczyło:

 

- Orionie pozwól mi Cię wyleczyć, wiesz, że mogą to zrobić - powiedziałam.

 

- Wiem o tym, ale zajmie się mną Zefir i Torano, to nic poważnego – powiedział Orion.

 

- No dobrze, jak wolisz - powiedziałam.

 

- Chodź Książę uleczymy cię , choć Ofelia zrobiłaby to o wiele lepiej - rzekł Zefir.

 

W pewnej chwili usłyszeliśmy odgłosy bębnów, a w naszą stronę zmierzała tysięczna armia Demonów.

 

- Skąd oni się tu nagle wzięli - rzekł Anubis.

 

- Zefirze co robimy? - zapytał Flawian.

 

- W tej chwili nie jesteśmy w stanie walczyć, więc biegnijmy w stronę mostu Ra i to już - powiedział stanowczo Mag.

 

Wszyscy biegliśmy do mostu, a ze wszystkich stron nacierały na nas Demony, w końcu dobiegliśmy do mostu , ale usłyszeliśmy ryk i ciężkie kroki. W oddali ujrzeliśmy potężny, czarny cień otoczony ogniem zatrzymaliśmy się przy moście:

 

- A cóż to za nowe diabelstwo, do diabła - powiedział Flawian.

 

- Nie wiem, ale to nic dobrego biegnijcie na drugą stronę mostu - powiedział Zefir.

 

- Co?! Ale , co z tobą Zefirze - powiedziałam.

 

- Nie martwcie się dołączę do was później. Mam tu jeszcze coś , do zrobienia - powiedział srebrnowłosy Mag.

 

- Uważaj na siebie - powiedziałam.

 

- Oczywiście idźcie już - rzekł Mag.

 

Wszyscy przebiegliśmy na drugą stronę mostu i czekaliśmy. Zefir stał pośrodku mostu z uniesioną laską. Z tunelu wyłonił się ogromny czarny cień, otoczony ogniem, który nie mieścił się w małym korytarzu , sam Zefir wyglądał przy tym ogromnym cieniu jak malutka mrówka, która nie miała z tak wielkim potworem żadnych szans, wszyscy wstrzymali oddech:

 

- Do diabła, co ten głupi Mag chce zrobić - burknął Flawian,

 

- Będzie z nim walczyć- odparł Anubis.

 

- On jest szalony nie ma szans. Widzieliście jakie, to coś wielkie- powiedział Thor.

 

- Mam nadzieję, że wiesz co robisz Zefirze- szepnęłam.

 

- Nie przejdziesz Królu Demonów ! Jestem sługą tajemnego ognia , nie przejdziesz ! - krzyknął Zefir.

 

Po tych słowach Zefir uniósł swoją laskę i otoczyła go ogromna łuna światła, która oślepiła Demona ten zachwiał się i cofnął o krok. Potwór cofając się nadepnął na chwiejący się kamień .W tym właśnie momencie Zefir wypowiedział zaklęcie , całe pomieszczenie wypełniło się bardzo jasnym płaszczem , które sprawiło, że musieliśmy wszyscy zasłonić oczy , skała przełamała się na pół, a Demon runął w drzwi .Zefir odwrócił się do nas i zaczął iść w naszą stronę , nagle z głębokiej szczeliny wyłonił się ogromny bat ,który owinął się wokół kostek Maga i ciągnął go w dół, niewiele myśląc podbiegłam do Zefira i chwyciłam go za rękę.

 

- Zefirze nie ! - krzyknęłam.

 

- Ofelio nie martw się , wszystko będzie dobrze - rzekł Mag.

 

- Zefirze trzymaj się ,wyciągnę Cię - powiedziałam.

 

- To nie ma sensu, nie dasz rady sama puść mnie - odparł Mag.

 

- Nie , nie puszczę Cię . A co z twoją obietnicą , że nigdy mnie nie opuścisz! - krzyknęłam.

 

- Zawsze będę przy tobie -powiedział Zefir.

 

- Nie, nie możesz odejść . Nie poradzę sobie sama- rzekłam przez łzy.

 

-Poradzisz sobie, jesteś silna , nie jesteś sama masz przyjaciół , a wkrótce będziesz miała ich więcej . Tylko uwierz w siebie i swoją moc, nie jesteś sama- powiedział Zefir.

 

- Ale ja ...... - powiedziałam.

 

- Uciekaj stąd , ty niemądra dziewczyno już ! -krzyknął srebrnowłosy Mag uwolnij swoją rękę i zniknął w mroku.

 

- Zefirze ! - krzyknęłam.

 

12

 

Kiedy Zefir zniknął ja siedziałam nad przepaścią i płakałam. Jak to się stało, że straciłam drugiego przyjaciela , którego tak bardzo kochałam dlaczego, ilu przyjaciół jeszcze stracę zanim ukończę tę misję, co będzie jeśli zostanę całkiem sama, czy dam sobie wtedy radę. W pewnym momencie całe Królestwo Krasnoludów zaczęło się zapadać. Podbiegł do mnie Flawian, chwycił mnie mocno za rękę i powiedział :

 

- Ofelio chodź, musimy iść - powiedział Flawian i wyprowadził mnie z kopalni tuż przed samym zawaleniem.

 

Kiedy wyszliśmy na zewnątrz oślepił mnie blask słońca. Spojrzałam na swoich przyjaciół wszyscy byli bardzo poruszeni śmiercią Zefira , spojrzałam na Oriona jego noga była uleczona, ale kulał.

 

- Orionie Twoja noga ..... Ty kulejesz - powiedziałam.

 

- To nic takiego Ofelio , nie martw się - powiedział Orion.

 

- Wiesz, że mogę wyleczyć twoją nogę całkowicie - rzekłam.

 

- Nie trzeba naprawdę Ofelio , dwa dni i będzie jak nowa - rzekł białowłosy Elf.

 

Nie wiedziałam dlaczego Orion tak broni się przed moim uzdrawianiem w pewnej chwili pojawił się przy mnie Anubis:

 

- Ofelio przykro mi z powodu Zefira, był również moim przyjacielem- powiedział Anubis.

 

- Dlaczego , to spotkało Zefira był naszym przyjacielem , jak poradzimy sobie bez niego - powiedziałam.

 

- Ofelio wiem, że ci ciężko jak nam wszystkim, ale dla Zefira nie możemy się poddać, musimy iść naprzód - powiedział Anubis przytulił mnie.

 

- Anubisie dlaczego Orion nie chce, abym go uleczyła. Może udało się uleczyć jego nogę, ale kuleje martwię się - rzekłam.

 

- Nie zamartwiaj się tak. Orion odrzuca twoje uzdrowienie nie dlatego, że tego nie chce, on nie chce abyś cierpiała. Widział jak uzdrawiasz nas wszystkich i jak bardzo cierpiałaś , dlatego tego unika - powiedział czarnowłosy mężczyzna.

 

- Musimy iść zaraz zapadnie zmrok- powiedział Flawian.

 

- Chyba żartujesz właśnie straciliśmy naszego ukochanego przyjaciela , a ty chcesz tak po prostu o tym zapomnieć- powiedział stanowczo Orion.

 

- Posłuchaj mnie również jest mi przykro z powodu śmierci Zefira , ale naprawdę nie możemy tu zostać zaraz zapadnie zmrok i pojawią się Demony w obecnym stanie nie możemy z nimi walczyć- powiedział Flawian.

 

- Tym razem Flawian ma rację, musimy iść zanim pojawią się Demony- rzekł Anubis.

 

Wszyscy w milczeniu ruszyliśmy w stronę głębokiego lasu, wszyscy byli nadal przygnębieni, ale odniosłam wrażenie, że wszyscy starają się ukryć swoje prawdziwe emocje.

 

- Dokąd idziemy Angusie? - zapytałam.

 

- Idziemy do Lakton tym Królestwem rządzi potężna Wiedźma , która potrafi wejść w najmroczniejsze zakamarki umysłów, musimy być ostrożni zwłaszcza ty panienko Ofelio - rzekł Krasnolud.

 

- Wiedźma- szepnęłam.

 

W pewnym momencie usłyszałam kobiecy głos w swoim umyśle :

 

- Wiem, co przeżyłaś Księżniczko widziałam to. Zmierzasz tu w rytm swojego przeznaczenia- powiedział głos.

 

Po chwili głos zniknął , co chciał przez to powiedzieć. Nagle usłyszałam głos Torano.

 

- Panienko Ofelio wszystko dobrze - zapytał Torano.

 

- Tak wybacz Torano zamyśliłam się - powiedziałam.

 

Nagle z głębi lasu wyłoniła się grupa Elfów, wszyscy mieli na sobie srebrne szaty, bardzo jasne włosy , morskie oczy i byli niezwykle piękni, do Elfów podszedł Anubis.

 

- Witaj Halfie wybacz, że wchodzimy do waszego Królestwa, ale potrzebujemy schronienia- powiedział Anubis i lekko się ukłonił.

 

- Witaj Anubisie czekaliśmy na was, chodźcie Królowa Dragonia was oczekuje. Brakuje tu kogoś gdzie jest Zefir Srebrny - rzekł Half.

 

Nikt nic nie odpowiedział, każdy spuścił wzrok ,a w moich oczach pojawiły się łzy.

 

- Rozumiem, chodźmy czas na nas - rzekł jasnowłosy mężczyzna.

 

Po kilku chwilach naszym oczom ukazało się przepiękne Kryształowe Królestwo otoczone wodospadami i ogrodami. To Królestwo było przepiękne i mistyczne , ale wyczułam również coś mrocznego, które było gdzieś głęboko ukryte. Nagle na szczycie schodów pojawiła się piękna, smukła i jasnowłosa kobieta, którą prowadził Half .Kiedy ujrzałam tę kobietę poczułam jak otocza mnie aura spokoju:

 

- Witajcie w Lakton moi drodzy, mam na imię Dragonia jestem panią Lakton. Siedmiu chodź z River wyszli ośmiu, gdzie jest Zefir - powiedziała Dragonia.

 

Zapadła głęboka cisza Dragonia spojrzałam na mnie i zajrzała do mojego umysłu:

 

- Zginął w Królestwie Moriati , cóż za ogromna strata - powiedziała Dragonia.

 

- Dlaczego możesz tak łatwo zajrzeć do mojego umysłu?! - powiedziałam zaskoczona.

 

- Twój umysł jest w tej chwili złamany ponieważ straciłaś cennego przyjaciela i obawiasz się, że stracisz innych. Twoje lęki i obawy otworzyły Twój umysł - powiedziała Królowa.

 

- Musisz uspokoić swój umysł i lęki. Jeśli tego nie zrobisz każdy wejdzie w Twój umysł i będzie mógł , to wykorzystać przeciwko Tobie Księżniczko, a teraz wracajmy - powiedziała Królowa i chwyciła mnie za rękę.

 

13

 

Po chwili znalazłam się ponownie w Królestwie.

 

- Moi drodzy pokrzepcie swoje zranione serca i odpocznijcie przeszliście bardzo długą drogę- powiedziała Królowa.

 

Po tych słowach każdy ruszył w swoją stronę, ja chciałam pospacerować po ogrodzie , kilka metrów dalej zobaczyłam Oriona , który grał na lutni bardzo smutną piosenkę. Wiedziałam, że w ten sposób chce pragnie uczcić pamięć Zefira, podeszłam do Oriona zakryłam mu oczy.

 

- Orionie zgadnij kto - powiedziałam.

 

- Takie delikatne dłonie , możesz mieć tylko Ty Ofelio - powiedział Orion.

 

- Zgadłeś Orionie wszystko dobrze, grałeś bardzo smutną melodię - powiedziałam i usiadłam obok Oriona.

 

- Chciałem uczcić pamięć Zefira , nie znałem go długo, ale traktowałem go jak przyjaciela. Jednak ty Ofelio przeżywasz śmierć Zefira najbardziej z nas wszystkich mimo, że tego nie okazujesz. Ofelio nie ukrywaj swojego żalu przede mną wesprę Cię- rzekł białowłosy Elf.

 

- Wiem o tym Orionie , ale poradzę sobie - rzekłam.

 

Wstałam i skierowałam się do swojej komnaty, jednak Orion bardzo mocno mnie przytulił i powiedział :

 

- Ofelio proszę cię zrezygnuj z dalszej podróży, ona staje się coraz bardziej niebezpieczna .Proszę Cię wróć do River zaczekaj na nas, zaczekaj na mnie- powiedział łamiącym się głosem Orion.

 

- Orionie wiem, że się martwisz i bardzo to doceniam, ale nie zrezygnuję z misji - powiedziałam.

 

- Ofelio , ja nie chcę Cię stracić – rzekł Orion.

 

- Orionie nie stracisz mnie , jesteś moim przyjacielem zawsze będę przy Tobie - powiedziałam i pocałowałam Oriona w policzek.

 

- Przyjaciel tak, tylko przyjaciel - szepnął Elf i oparł się o drzewo.

 

- Więc jak długo będziesz ukrywał swoje uczucia do Ofelii - rzekł męski głos.

 

Orion spojrzał w górę i zobaczył siedzącego na drzewie Anubisa, Orion bardzo dobrze znał to drzewo i miejsce. Bardzo często przychodził tutaj wraz z Anubisem , wspinali się na najwyższe gałęzie i oboje podziwiali piękne gwiezdne niebo. Mimo, że Orion i Anubis mają różne charaktery łączy ich prawdziwa przyjaźń i chęć ochrony jednej kobiety :

 

- Więc jak będzie przyjacielu - rzekł Anubis i zeskoczył lekko z drzewa.

 

- Od jak dawna wiesz ? - zapytał Orion.

 

- Wiem od chwili , kiedy uratowałeś Ofelie w Ruinach Dziewięciu Królestw, ponadto podarowałeś jej swój cenny amulet zrzekając się tym samym swojej nieśmiertelności- rzekł czarnowłosy mężczyzna.

 

-Orionie znamy się od wieków , wychowywaliśmy się razem w River. Może udało Ci się, to ukryć przed innymi, ale mnie nie oszukasz - rzekł Anubis.

 

- Tak Ty zawsze potrafiłeś odczytać moje prawdziwe emocje - rzekł Orion.

 

- Więc jak jest Orionie . Co czujesz do Ofelii? – zapytał Anubis.

 

- Tak naprawdę, to nie wiem jak nazwać to uczucie. Wiem tylko, że kiedy nie ma jej w pobliżu strasznie się martwię albo kiedy grozi jej niebezpieczeństwo boję się, że ją stracę albo jej nie ochronię. Tak jak wtedy w Morii, kiedy została tak ciężko ranna bałem się, że straciliśmy ją na zawsze - powiedział Orion.

 

- To się nazywa miłość. Wiesz Orionie Ofelia zapytała mnie dlaczego nie chcesz, aby Cię uleczyła strasznie się tym zamartwia. Powiedziałem jej, że nie chcesz aby to zrobiła, bo nie chcesz aby cierpiała - rzekł Anubis.

 

- Tak, to prawda widziałem jak uzdrawiała i jak przy tym bardzo cierpiała ten widok rozdzierał mi serce. Nie chciałem, aby przez to jeszcze raz przechodziła, to byłoby bardziej bolesne dla mnie niż dla niej- powiedział Orion.

 

- Kochasz ją , więc jej to powiedz. Ona też Cię kocha wiem to - rzekł Anubis i zniknął.

 

14

 

Tymczasem ja wracałam, do swojej komnaty pogrążona we własnych myślach. W pewnym momencie zobaczyłam Królową Dragonie , która kierowała się w stronę tajemniczej alejki, nie zastanawiając się poszłam za Królową. Szłam już bardzo długo, nagle znalazłam się w jakimś tajemniczym ogrodzie, który przemierzały : wilki, , pegazy i jednorożce. Ta część ogrodu przypominała wspaniałe Królestwo Zwierząt niż ogród Królowej, kilka metrów dalej zobaczyłam Dragonie jak podchodzi do fontanny i spogląda w nią. To miejsce gdzie przebywały zwierzęta wydawało się o wiele bardziej mistyczne niż całe Królestwo Lakton czyżby, to miejsce było znane tylko samej Dragonii , więc dlaczego tu jestem. W pewnej chwili usłyszałam głos Dragoni:

 

- Wiedziałam, że tu przyjdziesz czekałam na Ciebie Księżniczko pół – elfów i Strażniczko Pierścienia - powiedziała Dragonia.

 

- Czekałaś na mnie to znaczy, że wiedziałaś, że przybędę do Lakton?! - powiedziałam zaskoczona.

 

- Widziałam to wszystko i obserwowałam Cię - powiedziała Królowa.

 

Królowa wskazała na mnie ręką i pokazała mi, abym podeszła do fontanny , która lśniła niemal przezroczystą wodą.

 

- Co to takiego? - zapytałam.

 

- To jest Kryształowe Lustro, które pokazuje przyszłość, przeszłość, a także teraźniejszość - powiedziała jasnowłosa kobieta.

 

- Rozumiem , ale co to ma wspólnego ze mną- powiedziałam.

 

- Księżniczko stałaś się Strażniczką Pierścienia, jesteś Posiadaczką Światła Boga, ale czy jesteś godna tego daru i miana Strażniczki Pierścienia? Czy zastanawiałaś się dlaczego to Ty ? Dlaczego widzisz i rozmawiasz z duchami - powiedziała Królowa.

 

- Nie rozumiem, co chcesz mi powiedzieć Królowo - powiedziałam.

 

- Podejdź tutaj Księżniczko chciałabym Ci coś pokazać - powiedziała Królowa i ponownie znalazłyśmy się w ogrodzie.

 

Bez słowa podeszłam do fontanny i spojrzałam w nią. Widziałam jak wyruszam z moimi nowymi przyjaciółmi, widziałam upadek Zefira. Nagle ujrzałam cały świat pogrążony w ciemności i zdominowany przez Demony i Mroczne Elfy, moi przyjaciele byli martwi albo byli niewolnikami. W oddali zobaczyłam potężną sylwetkę z czarnymi skrzydłami rozpoznałam tę postać był, to Syriusz obok Syriusza stał drugi mężczyzna z białymi włosami, czarnymi skrzydłami, na jego szyi było coś w rodzaju obroży rozpoznałam tego drugiego mężczyznę był to Orion, ale miał czerwone oczy , a jego łuk był umazany krwią. Widok Oriona przeraził mnie , Orion, którego widziałam w tej chwili , nie był tym, którego znam teraz. W pewnej chwili w lustrze zobaczyłam Syriusza , a pierścień, który wisiał mi na szyi zaczął mnie wciągać:

 

-Chodź do mnie Księżniczko , chodź czekam na Ciebie - rzekł Syriusz.

 

Czułam, że brakuje mi oddechu i sił pierścień wciągał mnie, a ja się dusiłam. Tylko swoją siłą woli udało mi się wyrwać i znalazłam się tuż przy schodach, kiedy doszłam do siebie zwróciłam się do Dragonii:

 

- Co to było? - zapytałam.

 

- Widziałaś to, co się wydarzy , kiedy zawiedziesz - powiedziała Królowa.

 

- Jeśli tego chcesz oddam Ci pierścień - powiedziałam.

 

- Tak łatwo mi go oddajesz Księżniczko . To potężny naszyjnik, którego wszyscy pragną , a Ty mi go oddajesz bez mrugnięcia okiem- powiedziała Dragonia.

 

Po tych słowach zerwała się ogromna burza i silny wiatr. Morze się wzburzyło, a sama Dragonia przemieniła się w szarą postać z ogromnymi skrzydłami. Nie stała przede mną piękna Królowa Leśnego Królestwa tylko Morska Wiedźma z ust Dragonii wydobył się jeden wielki krzyk:

 

- Jedyny naszyjnik , którego pragną wszyscy Królowa zamiast Księcia Ciemności cały świat będzie mnie kochał i nienawidził. To ja będę Władcą! - krzyknęła Morska Wiedźma.

 

Po chwili wszystko wróciło do normy , a Dragonia wróciła , do swojej dawnej postaci , ale była bardzo wykończona upadłby gdybym jej nie podtrzymała. Położyłam Królową na trawie i zaczęłam ją uzdrawiać, rany Dragonii były bardzo ciężkie, ale udało mi się. Po chwili Dragonia otworzyła oczy.

 

- Udało się pokonałam klątwę, dziękuję Ofelio uratowałaś mnie- powiedziała Królowa.

 

- Dragonio powiedziałaś, że pokonałaś klątwę. O jakiej klątwie mówisz ? - zapytałam.

 

- Dawno temu Syriusz podarował Elfom trzy pierścienie. Jeden z tych pierścieni otrzymał mój ojciec Izydor , który wówczas rządził Lakton, ale mroczna moc pierścienia bardzo łatwo nim zawładnęła. Wtedy, do mojego ojca przyszedł osobiście Syriusz i zażądał pełnej uległości i oddania władzy . Jednak mój ojciec nie zgodził się na, to i wtedy Syriusz rzucił potężną klątwę na mojego ojca i jego dzieci i najbliższą rodzinę umieszczając w sercu każdego z nich część Demona pieczętując go. Jednakże pierścień, który posiadasz jest kluczem do złamania pieczęci , jeśli pieczęć zostanie złamana posiadacze Demona zmienią się w Demony ślepo oddane swemu Panu. Mnie się udało przełamać klątwę dzięki Tobie, bo pierścień nie ma władzy nad Tobą, ale musisz być bardzo ostrożna i czujna- powiedziała Dragonia.

 

- Dragonio w Lustrze Wspomnień widziałam Syriusza , który pogrążył świat w ciemności, a obok niego stał Orion , ale nie był on człowiekiem tylko Demonem dlaczego - powiedziałam.

 

- To dlatego, że w sercu Oriona jest zapieczętowany Demon - powiedziała Dragonia.

 

- Dlaczego Orion przecież nawet nie znał Twojego ojca , więc dlaczego - powiedziałam.

 

- Może i nie znał mojego ojca, ale jest moim siostrzeńcem i również został przeklęty. Na szczęście jego pieczęć nie została przełamana- powiedziała Dragonia.

 

- Dlaczego przecież ja przebywam z nim i posiadam pierścień, który z łatwością przełamałby jego pieczęć- powiedziałam.

 

- Ofelio , to prawda Orion jest przeklęty, ale posiada coś w rodzaju drugiej pieczęci, która nazywa się Kajdanami Posłuszeństwa, a ta pieczęć jest o wiele silniejsza. Wiesz Księżniczko to Ty jesteś Kajdanami Posłuszeństwa Oriona i kluczę do ich przełamania - powiedziała Dragonia.

 

- Dlaczego to ja jestem kluczem?! - powiedziałam zaskoczona.

 

- Ofelio Orion jest Księciem – Demonem i Posiadaczem Oczu Boga. Połączenie Demona i Daru Boga są bardzo niebezpieczne, dlatego Potężny Mag nałożył jeszcze potężniejszą pieczęć Posłuszeństwa - powiedziała Królowa.

 

- Kim był ten Mag, który założył pieczęć? - zapytałam.

 

- Tym Magiem był Twój przyjaciel Zefir, dlatego chciałam z nim porozmawiać - powiedziała Dragonia.

 

- Rozumiem , ale powiedziałaś, że jestem kluczę do przełamania pieczęci? - zapytałam.

 

- Powiedziałam, że jesteś kluczem, bo gdy Ciebie zabraknie Demon , który jest zamknięty w ciele mojego siostrzeńca uwolni się i stanie się dziki. Nie jesteś tylko kluczę jesteś tak jakby Panią Oriona - powiedziała Królowa.

 

15

- Ofelio proszę zrób wszystko, aby Orion nie stał się Demonem i nie trafił pod władzę Syriusza. Jeśli tak się stanie sam Orion stanie się Demonem i straci swoje człowieczeństwo i wtedy wszyscy będziemy zgubieni - powiedziała Królowa.

 

- Ale co ja mam robić? - zapytałam.

 

- Bądź przy nim i chroń go tak jak on Ciebie - powiedziała Dragonia.

 

- Obiecuję Ci Dragonio , że będę przy Orionie i zrobię wszystko, aby nie stał się Demonem - powiedziałam.

 

- Jesteś jedyną osobą , która może utrzymać Demona Oriona w ryzach - powiedziała Królowa.

 

Po rozmowie z Królową Dragonią wróciłam , do swojej komnaty mając mentlik w głowie . W tym samym czasie Orion siedział na drzewie i spoglądając w niebo rozmyślał o rozmowie ze swoim przyjacielem , czyżby Anubis miał rację i Orion faktycznie pokochał Ofelie on sam jeszcze nie potrafił zrozumieć swoich uczuć . Jednak czy miłość Elfa, który ma w sobie Demona i Pół - elfa jest możliwa , prawdą jest, że jego matka była pół - elfem i ojciec pokochał ją, ale jego Ojciec Lord Faust nie posiadał w sobie Demona , a Orion czuł, że jego Mroczna Strona próbuje już od pewnego czasu przejąć kontrolę nad nim nikomu o tym nie powiedział nawet swojemu przyjacielowi, ale obecność Ofelii powstrzymuje w jakiś sposób jego Demona. A jeśli Demon będzie chciał odseparować od niego Ofelie w końcu to ona stanowi pieczęć, której Demon nie może przełamać i chyba właśnie dlatego Orion nie chce ujawnić swoich prawdziwych uczuć. W pewnym momencie młody Książę usłyszał głos swojej Cioci :

 

- Witaj Orionie o czym tak myślisz, a może o kimś - powiedziała Dragonia.

 

- Ciociu przestraszyłaś mnie - rzekł Orion.

 

- Ah prosiłam Cię ,abyś tak się do mnie nie zwracał czuję się staro - powiedziała jasnowłosa kobieta.

 

- Myślałem o Zefirze i chciałem uczcić jego pamięć- odparł Orion.

 

- Melodia, którą grałeś nauczyła Cię jej moja siostra pamiętam ją. Jednak, to nie Zefir tak ciągle zaprząta Twoja myśli tylko Ofelia prawda - rzekła Królowa Lakton.

 

- Co?! Skąd o tym wiesz ! Anubis Ci powiedział , czasami ma za długi język- parsknął Orion.

 

- Oho mój drogi, Anubis nic mi nie powiedział nie widziałam się z nim choć on również wie o Twoich uczuciach. Znam Cię od dziecka i wiem , kiedy coś Cię dręczy , Ty kochasz te pół – elfie dziecię widzę to w Twoich oczach- powiedziała Dragonia.

 

- Tak naprawdę nie wiem, jakie to uczucia. Wiem tylko , że gdy jest w niebezpieczeństwie chcę ją ochraniać za wszelką cenę i gdy nie ma jej obok boję się, że jej nie znajdę- powiedział białowłosy Książę.

 

- Jeśli martwisz się kogoś bardziej niż o siebie, to jest to właśnie miłość – powiedziała Dragonia.

 

- Wiesz dobrze, że jestem w połowie Demonem i coraz częściej czuję , że powoli przejmuje nade mną kontrolę boję się, że będzie chciał usunąć z drogi Ofelie .Dlatego na razie nie mogę ujawnić swoich uczuć dla bezpieczeństwa Ofelii - powiedział Orion.

 

- Rozumiem to, ale jak długo chcesz ukrywać swoje uczucia . Właśnie , to obecność Ofelii powstrzymuje Demona , to właśnie ona jest kluczem - powiedziała Dragonia.

 

- Właśnie dlatego nie chcę jej narażać . To dla jej bezpieczeństwa - odparł Orion , a jego oczy zalśniły czerwienią.

 

- Dobrze zrobisz jak zechcesz, ale pamiętaj " Miłość nie będzie czekać w nieskończoność", przemyśl to - powiedziała Królowa Lakton.

 

Po tych słowach Dragonia wyczarowała lusterko , które podała swojemu siostrzeńcowi . Po chwili w lusterku ukazała się postać Ofelii , która stała na balkonie i spoglądała w niebo . Orion odniósł wrażenie , że Ofelia jest bardzo zatroskana , zdenerwowana i chyba płakała. Na widok tak zatroskanej Ofelii Orion poczuł ból w sercu. Gdyby nie to, że ma w sobie Demona już dawno powiedziałby Ofelii i o swoich uczuciach:

 

- Spójrz na nią Orionie ona strasznie się zamartwia i uwierz mi również Cię kocha, choć obawia się, że cię straci podobnie jak Ty. Uwierz mi ja i Twój ojciec wierzymy w was i wiemy, że będziecie ze sobą szczęśliwi- powiedziała Dragonia i podała lusterko Orionowi.

 

Po tych słowach Dragonia zniknęła , a Orion został sam spojrzał ostatni raz spojrzał w lusterko i wrócił do swojej komnaty z głową pełną myśli. W tym samym czasie ja również wróciłam do komnaty , ale przez moment miałam wrażenie , że widzę czerwone oczy. Myśl, że Iwo niezależny Demon jest gdzieś w pobliżu przerażała mnie , pełna wątpliwości zasnęłam niespokojnym snem.

 

16

 

Następnego dnia obudziłam się o świcie , ubrałam się i skierowałam się do ogrodu , gdzie spotkałam się z Dragonią i poznałam straszną przyszłość , która się wydarzy , jeśli się zawaham. Kiedy dotarłam do ogrodu rozejrzałam się dookoła , ogród wyglądał zupełnie inaczej nigdzie nie widziałam tajemniczych stworzeń ani Lustra. W ogrodzie byli już : Anubis , Orion, Torano Thor , Angus i Flawian wszyscy wyglądali na niewyspanych i bardzo przygnębionych . Spojrzałam na Oriona , ale ten odwrócił wzrok , jego noga wyglądała lepiej , jednak mimo wszystko widziałam, że Orion kuleje coraz bardziej , jednakże bez zgody Oriona nie mogłam nic zrobić. Po kilku chwilach, do ogrodu przyszli Dragonia i Half :

 

- Cieszę się , że pobyt w Lakton pomógł wam odzyskać nieco sił. Jednak zanim wyruszycie w dalszą podróż chciałabym wam coś podarować - powiedziała Królowa.

 

Królowa Dragonia ofiarowała każdemu z nas :płaszcze uszyte przez Elfy , które sprawiały , że stawaliśmy się niewidoczni dla oczu wrogów, otrzymaliśmy również pożywienie, a także źródlaną wodę. Następnie każdy z nas otrzymał podarunek od Królowej Anubis otrzymał, wspaniały miecz, Orion otrzymał łuk, który był wyrzeźbiony z najcenniejszego drzewa Lakton, Torano otrzymał zbiór flakoników leczniczych w, których znajdowały się najcenniejsze mikstury i leki, Thor otrzymał również miecz , Flawian otrzymał dwa sztylety, a Angus masywny topór i zbroję. Królowa Dragonia spojrzała na mnie i powiedziała :

 

- Księżniczko Ofelio Tobie ofiarowuje najcenniejszy dar jaki posiadamy to Nasza Gwiazda , która rozjaśni najciemniejsze ciemności używaj jej mądrze - powiedziała Dragonia.

 

Po wszystkim Half wyprowadził nas z Lasów Lakton naszym kolejnym celem stała się Dolina Królów , gdzie mieliśmy rozbić obóz i ruszyć do Królestwa Arkan gdzie czekał na nas według Anubisa nasz Sojusznik i przyjaciel Zefira Król Erwina . Wtedy nie wiedzieliśmy , że Królestwo Arkany jest otoczone siłami ciemności i czeka nas walka o duszę i życie Króla Erwina. Do Doliny Królów mogliśmy dostać się tylko drogą wodną, więc wsiedliśmy do łodzi i płynęliśmy , podczas podróży zaniepokoiło mnie zachowanie Flawiana , im byliśmy bliżej Doliny Królów tym Flawian stawał się coraz bardziej nerwowy i zaniepokojony . Dlaczego Flawia tak się zachowuje? Odniosłam wrażenie , że Flawian coś ukrywa, po kilku godzinach dotarliśmy do Doliny Królów , która zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Cała Dolina była całkowicie zielona i tętniła życiem czego już od dawna nie widzieliśmy, ale największe wrażenie zrobiły na mnie dwa potężne posągi Królów, które tworzyły bramę. Rozpoznałam te posągi : Jeden z nich należał do pierwszego Króla Elfów Hassana , który walczył dawno temu w Wielkiej Bitwie z Księciem Ciemności , drugi posąg należał do Władcy Ludzi Iwana , który również walczył z Syriuszem i pokonał go. Iwan był bardzo dobrym Władcą , ale niestety później uległ ciemnej mocy Pierścienia , który teraz ja posiadam i również obawiam się , że ulegnę jego ciemnej mocy. Po za tym Syriusz ostatnio pojawia się codziennie w moich snach i miesza mi w głowie, ponadto jest jeszcze moja moc Światło Boga, zaczynam powoli panować nad tą mocą, która jest coraz silniejsza , ale nadal jej nie rozumiem. Na miejsce do Doliny Królów dotarliśmy o zmroku, rozbiliśmy obóz i zasnęliśmy , tej nocy nawiedził mnie kolejny sen w, której główną rolę odgrywał Syriusz :

 

-Witaj moja droga Ofelio cóż to, jesteś bardzo przygnębiona. Co Cię tak dręczy śmierć Twojego cennego przyjaciela Zefira .Dlaczego przecież sama przyczyniłaś się do jego śmierci- powiedział Syriusz.

 

- To nieprawda zostaliśmy zaatakowani z zaskoczenia, ponadto byliśmy wykończeni po walce z Trollem. Zefir chciał nas tylko chronić - powiedziałam.

 

- Być może, ale czy to nie Ty widziałaś go żywego ostatni raz i nie pomogłaś mu - powiedział Syriusz.

 

- Nie! Bardzo chciałam ocalić Zefira , ale to on puścił moją dłoń - powiedziałam.

 

- Wiesz dobrze, że to Ty doprowadziłaś do śmierci swojego przyjaciela masz jego krew na rękach. Nie uratowałaś go , tak samo nie uratujesz swoich przyjaciół i ukochanego wszyscy zginą przez Ciebie- powiedział stanowczo Syriusz.

 

- Nie dosyć tego ! To nieprawda ocalę ich ! - krzyknęłam.

 

Po tych słowach nagle otoczyła mnie jakaś ogromna tarcza, która emanowała złocistym blaskiem i odrzuciła Syriusza, który zniknął w czarnej mgle , a ja znalazłam się ponownie w obozie w Dolinie Królów. Zerwałam się z posłania chciałam krzyknąć , ale uświadomiłam sobie , że gdybym krzyknęła wszyscy by się obudzili i wypytywali by mnie co się stało, a ja nie chciałam nikomu się zwierzać . Rozejrzałam się , na szczęście wszyscy jeszcze spali , jednak nigdzie nie widziałam Flawiana jego posłanie było puste , wybiegłam z obozu , założyłam płaszcz i pobiegłam za Flawianem . Szłam za Flawianem już dość długo , nagle zatrzymał się przy grobie, który był ukryty za dzikim bluszczem , chciałam przyjrzeć się bliżej i niechcący złamałam gałąź ,Flawian natychmiast się zerwał się z miejsca , chwycił mnie za ramię i przyłożył mi sztylet do gardła :

 

- Flawianie , co Ty robisz ! - krzyknęłam.

 

- Ofelio na litość boską wystraszyłaś mnie. Co tu robisz do diabła - rzekł Flawian.

 

- Tak nagle zniknąłeś, martwiłam się - powiedziałam i odsunęłam sztylet od swojej szyi.

 

- Wybacz mi nie chciałem Cię martwić. Ale do diabła bądź bardziej ostrożna mogłem Cię zabić - powiedział Flawian.

 

- Wiem, że nie zrobiłbyś mi krzywdy - powiedziałam.

 

- Nie mów tak Ofelio nie znasz mnie - rzekł Flawian.

 

- Wiem, że coś Cię dręczy od chwili, kiedy przybyliśmy do Doliny Królów .Co Cię tak dręczy - powiedziałam.

 

Flawian bez słowa podszedł do grobu i ułożył na nim bukiet . Podeszłam do grobu na, którym były takie słowa" To miejsce spoczynku Rodryka Odważnego, ku jego chwale”- przeczytałam.

 

- Wybacz Flawianie, ale kim jest Rodryk - zapytałam nieśmiało.

 

- Rodryk był moim starszym bratem i należał do Drużyny Pierścienia, która miała podobną misję do naszej - odparł Flawian.

 

- Słyszałam o tej Drużynie otrzymała misję zniszczenia Pierścienia, ale ta misja nie powiodła się i nikt nie wie, co stało się z pierścieniem - powiedziałam.

 

- Rodryk był Najemnikiem tak jak ja. Był bardzo odważnym i honorowym człowiekiem , jednakże pierścień , zaczął powoli przejmować kontrolę nad Rodrykiem i w końcu zaatakował Powiernika Pierścienia, ale mimo tej słabości nie uległ ciemnej mocy i pod koniec jednak obronił wszystkich podczas ataku Demonów. Tylko, że on sam zginął i mój ojciec , po dziś dzień obwinia mnie o jego śmierć ,dlatego zrezygnowałem z tronu i stałem się Najemnikiem, a mój ojciec nawet się do mnie nie przyznaje ,zresztą oboje nie mieliśmy dobrych stosunków z naszym Ojcem. Jednakże mieszkańcy Redanu zapamiętali Rodryka jako zdrajcę i nie urządzili mu godnego pochówku, więc pochowałem go tutaj w Dolinie Królów , a mnie samego mieszkańcy również nazwali zdrajcą i tak mnie traktują podobnie jak nasz przyszły Król. Więc jak sama widzisz nie mam swojego miejsca na świecie - powiedział Flawian.

 

- To nieprawda Flawianie jesteś naszym przyjacielem, jesteśmy prawie jak rodzina, więc znalazłeś swoje miejsce .Powiedziałeś coś o przyszłym Królu kim on jest? - zapytałam.

 

- Naszym Królem jest twój przyjaciel Anubis syn Iwo- powiedział Flawian.

 

- Rozumiem, ale Anubis już dawno zawrócił z tej ścieżki, porozmawiam z Anubisem Flawianie i wyjaśnię mu, że nie jesteś zdrajcą tylko honorowym człowiekiem, który jest godny zaufania. Nikt nie może spoglądać na Ciebie poprzez pryzmat Twojego brata, to niesprawiedliwe. Nie jesteś Rodrykiem tylko Flawianem , który jest trochę zagubiony, ale godny zaufania - powiedziałam i przytuliłam Flawiana.

 

Tymczasem w obozie wszyscy się już na dobre obudzili. Zniknięcie moje i Flawiana jako pierwszy zauważył Thor :

 

- Anubisie Ofelia i Flawian zniknęli- powiedział Thor.

 

- Co ?! Musimy ich znaleźć widziałem Oddział Zwiadowczy Mrocznych Elfów, zmierzali w stronę lasu. Flawianie , jeśli zwabiłeś Ofelię w pułapkę zabiję cię - szepnął Anubis.

 

W pewnym momencie, kiedy rozmawiałam z Flawianem , nagle usłyszałam jakieś ciche i lekkie kroki. Flawian chwycił mnie za rękę i razem schowaliśmy w pobliskiej jaskini . Wychyliłam się lekko i zobaczyłam Oddział Zwiadowczy Mrocznych Elfów:

 

- Skąd się tu wziął Oddział Zwiadowczy? - zapytałam.

 

- Nie mam pojęcia, nikt po za mną nie zna tego miejsca- rzekł Flawian.

 

- Więc, to nie Ty zwabiłeś Ofelie, do tego lasu , aby dostarczyć ją temu Oddziałowi - rzekł męski głos.

 

Razem z Flawianem odwróciliśmy się i zobaczyliśmy: Anubisa, Oriona ,Angusa oraz Torano i Thora . Jak oni znaleźli się tu tak szybko i prawie niesłyszalnie . Moi towarzysze coraz bardziej mnie zaskakiwali , spojrzałam na Oriona , który spojrzał na mnie po raz pierwszy od kiedy opuściliśmy Lakton, ucieszyłam się, ale coś w oczach Oriona mimo wszystko zaniepokoiło mnie.

 

- Myślałem, że to Ty zwabiłeś tu Ofelię specjalnie, aby przekazać ją Mrocznym Elfom, gdyby , to była prawda zabiłbym cię - powiedział Anubis.

 

- Co?! Myślałeś , że zwabiłem tu Ofelię specjalnie . Ja tylko odwiedziłem grób mojego brata, zaufajcie mi trochę – powiedział Flawian.

 

- Ale zachowywałeś się dość dziwnie ,więc nabraliśmy pewnych podejrzeń – powiedział Orion.

 

- Po za tym Twoim bratem był Rodryk Zdrajca Redanu , więc rozumiesz nasze obawy - powiedział Angus.

 

- Ty cholerny Krasnoludzie , jak śmiesz plamić honor mojego brata ! - warknął Flawian i chciał zaatakować Angusa.

 

Natychmiast stanęłam między nimi i w tym właśnie momencie w naszą stronę poleciało kilka strzał, co oznaczało, że zostaliśmy odkryci . Rozpoczęła się walka , która szła nam całkiem nieźle. Nagle poczułam, że ktoś chwyta i związuje mi ręce , odwróciłam się i zobaczyłam Mrocznego Elfa:

 

- A Ty dokąd się wybierasz, idziesz z nami - powiedział Mroczny Elf.

 

- Nigdzie z wami nie idę - powiedziałam stanowczo i wyrwałam się Elfowi.

 

Kiedy się uwolniłam pobiegłam w stronę tajemniczego lasu , który w pewnym sensie trochę mnie przerażał , ale nie miałam wyjścia ścigał mnie Mroczny Elf. Wbiegałam coraz głębiej w las i czułam, że jest mi duszno i czułam się tak jakby las wysysał ze mnie całą energię. Nagle poczułam, że coś owija mi się wokół mojej kostki, odwróciłam się był , to Mroczny Elf , który przyciągał mnie do siebie. Próbowałam uwolnić swoją kostkę, ale nie potrafiłam , więc chwyciłam naszyjnik wywołałam wiatr , który uniósł piasek i sypnęłam nim w oczy Elfowi i zdezorientowałam go na chwilę Elfa.

 

- Jesteś sprytna, ale samym piaskiem mnie nie powstrzymasz. Co mam z Tobą zrobić , jeśli dostarczę Cię Księciu Ciemności , to zapewne mnie sowicie wynagrodzi, ale z drugiej strony posiadasz bardzo potężną moc Światło Boga , gdybym posiadał taką moc ja i moja armia stalibyśmy się niepokonani ,więc po prostu odbiorę Ci tę moc - rzekł Mroczny Elf.

 

Po tych słowach Mroczny Elf chwycił coś, co przypominało czarę otworzył ją i ona zaczęła wciągać moją moc , czułam niesamowity ból. W pewnym momencie Mrocznego Elfa uderzyła jakaś potężna gałąź , która była bardzo podobno do ludzkiej dłoni, która wyrzuciła Mrocznego Elfa z lasu, nie sądziłam ,aby ten Elf przeżył taki cios. Nagle poczułam, że ta sama dłoń obejmuje mnie mocno w tali i wciąga na górę:

 

- A kogóż tu mamy, jesteś Mrocznym Elfem . To oni niszczą naszą cudowną ziemię i las , jesteś jedną z nich- powiedziało Drzewo i mocniej mnie ścisnęło.

 

- Oho ........ Nie jestem Mrocznym Elfem puść mnie - powiedziałam półszeptem.

 

- Mówisz, że nie jesteś Mrocznym Elfem, na Demona też nie wyglądasz. Więc kim jesteś panienko- rzekło Drzewo.

 

- Ah ..... Mam na imię Ofelia ....... jestem Pół- elfem, proszę rozluźnij swój uścisk ..... udusisz mnie - powiedziałam.

 

- Pół - elfem nie słyszałem o was, to podstęp Księcia Ciemności nie mogę Cię uwolnić. Zabiorę Cię, do Białego Czarodzieja on będzie wiedział kim jesteś . I czy jesteś wrogiem czy przyjacielem- rzekł Leśny Lud.

- Leśne Ludy, były Strażnikami Lasów , którzy byli odpowiedzialni za rozkwit lasów i drzew i pilnowali , aby te wszystkie lasy nigdy niezwiędły . Jednak teraz, kiedy Ciemność powoli pochłania świat , wszystkie lasy zwiędły i pozostało bardzo niewiele Leśnych Ludów. A Ci którzy pozostali stali się niebezpieczni i dzicy -.

 

- Powiedziałeś , do Białego Czarodzieja? Nie Zygfryd- szepnęłam.

 

- Biały Czarodziej wie wszystko- mruknął Leśny Lud.

 

Poczułam strach , a co jeśli Leśny Lud doprowadzi mnie do Zygfryda. Co on ze mną zrobi? Odbierze Pierścień i zabije mnie ? Chciałam wyrwać się z uścisku Leśno- Luda , ale jego uścisk był bardzo silny jak na stare Drzewo. Miałam tylko nadzieję , że moi towarzysze zdążą mnie odnaleźć zanim trafię w ręce Największego Sojusznika Syriusza Zygfryda.

 

17

 

W tym samym czasie walka dobiegła końca w Południowym Lesie gdzie przebywali moi towarzysze. Walka ta nie była taka prosta jak im się wydawało, tutejszy Oddział Zwiadowców był o wiele silniejszy niż poprzednia armia. Poprzednie armie nie mogły się poruszać w ciągu dnia , obecnie Mroczne Elfy, mogły spokojnie przemieszczać się w ciągu dnia i byli o wiele bardziej silniejsi fizycznie, co bardzo utrudniało dalszą podróż, wszyscy musieli być o wiele bardziej czujni niż zazwyczaj. Nagle rozległ się głos Oriona:

 

- Ofelia zniknęła! Nie ma po niej śladu- krzyknął Orion , a jego oczy zaiskrzyły czerwienią.

 

- Spokojnie Orionie na pewno nic jej nie jest, znajdziemy ją - powiedział Anubis i chwycił Oriona za ramię.

 

Wszyscy zaczęli szukać jakichkolwiek śladów, które naprowadziły by ich na jakikolwiek ślad Ofelii słońce powoli zachodziło i wtedy Anubis coś znalazł:

 

- Spójrzcie leżała tutaj , ktoś ją związał .Uwolniła się , była ścigana i pobiegła w stronę .......- rzekł Anubis , ale nie dokończył.

 

- W stronę Lasu Przeklętych Dusz na mą brodę, co ją tam zagnało – powiedział Angus

 

- Wiem, że ten las jest bardzo niebezpieczny , ale musimy odnaleźć Ofelie -rzekł Orion.

 

- Musimy tam iść, ale trzymajmy się razem i bądźmy czujni- odparł Thor.

 

Cała piątka pełna lęku weszła do lasu, który był głuchy i pełen ciemności . Angus uniósł swój topór, ale Anubis chwycił go za ramię:

 

- Angusie opuść topór- szepnął Anubis.

 

Wszyscy szli już długo i czuli, że ogarnia ich ciemność i coś wysysa z nich energię .Nagle Orion zatrzymał się gwałtownie i spojrzał swoimi Oczami Boga na las i zobaczył białą sylwetkę , która przemieszczała się między drzewami cicho i bezszelestnie tę zmianę zachowania w swoim przyjacielu zauważył Anubis:

 

- Orionie co się dzieje? Co zobaczyłeś ? - zapytał Anubis.

 

- Nie jesteśmy tu sami w naszą stronę zmierza Biały Czarodziej - powiedział Orion.

 

- Biały Czarodziej Zygfryd - szepnął Angus.

 

- Nie możemy spojrzeć mu w oczy , musimy być szybsi od niego- wydał komendę Anubis.

 

Po tych słowach wszyscy jednocześnie zaatakowali tajemniczego intruza. Jednak intruz był o wiele szybszy i pozbawił wszystkich broni jednym ruchem , tajemnicza postać była otoczona niezwykłym światłem , które wszystkich oślepiło , a Anubis i pozostali zakryli swoje oczy i uklękli na jednego kolano . Po chwili z ogromnego światła rozległ się donośny głos:

 

- Podążacie śladem pewnej, młodej dziewczyny zaprowadzę was do niej - rzekł głos.

 

Mężczyźni nie mieli ani zaufania , ani przekonania do tajemniczej postaci . Nie wiedzieli kim jest ani skąd się tu wzięła i czego chce. Może być szpiegiem Syriusza albo niezależnym Najemnikiem, w ogóle nie wiedzieli jak postępować z tajemniczym przybyszem .Choć głos i sama postać wydawała się bardzo znajoma ,w końcu odezwał się Anubis.

 

- Kim ty w ogóle jesteś? I skąd znasz Ofelie ? Czego chcesz - powiedział stanowczo Anubis.

 

- Naprawdę mnie nie poznajecie , więc muszę się wam sam ujawnić - powiedział głos.

 

Po tych słowach tajemnicza postać stłumiła swoje światło w lasce, którą trzymał w ręku i tak oto przed nimi stanął ich przyjaciel, którego jeszcze chwilę temu uważali za zmarłego :

 

- Zefir?! Zefir Srebrny myślałem, że nie żyjesz ?! - powiedział zaskoczony Anubis.

 

- Zefir....... Zefir Srebrny , tak mnie kiedyś nazywano . Jestem Zefir Złoty - odparł Mag.

 

- Co? Co się stało przecież widzieliśmy jak zginąłeś- powiedział Orion.

 

- Pamiętam tylko, że byliśmy w Moriiati , walczyłem z Demonem i chyba spadłem w przepaść. Razem z Demonem byliśmy w jakimś ogromnym wulkanie i faktycznie byłem na skraju śmierci , ale później poczułem jakiś ciepły blask i słyszałem jakiś głos : " Jeszcze nie nadszedł czas na Twoją śmierć, masz jeszcze wiele zadań do wykonania" A potem znalazłem się na skraju lasu - powiedział Zefir.

 

- Zefirze , ty stary draniu nie zostawiaj nas więcej – powiedział Angus i przytulił natychmiast Zefira.

 

- Mówiłeś , że wiesz gdzie jest Ofelia chodźmy do niej- powiedział Flawian.

 

- Tak zostawiłem ją z moim przyjacielem , chodźmy - odparł Zefir.

 

Wszyscy razem ruszyli za Magiem w głąb lasu i wszyscy odczuli różnicę ,że kiedy szli coraz głębiej las jakby coraz bardziej ich akceptował, już nie czuli uciekającej z nich energii . Po kilku chwilach dotarli, do niewielkiej polany na, której znajdowała się niewielka drewniana chatka przy, której poruszało się samodzielnie Drzewo, a tuż obok niego wędrowała dziewczyna o pomarańczowych oczach. Orion poczuł ogromną ulgę widząc Ofelie całą i zdrową i poczuł również , że jego wewnętrzny Demon również usuwa się w cień:

 

- ....... Zefirze czy ja dobrze widzę . To ogromne Drzewo porusza się samo – szepnął Angus.

 

- Oczywiście, że porusza się sam i to nie jest Drzewo tylko Leśny Lud - Strażnik Lasu- rzekł Zefir.

 

- O Zefirze już jesteś i odnalazłeś naszych przyjaciół. Cieszę się, że was widzę - powiedziałam.

 

- Właściwie , to oni mnie odnaleźli- odparł Zefir.

 

- Ofelio tak się cieszę ,że jesteś cała - powiedział Orion i mocno mnie przytulił.

 

Kiedy Orion mnie przytulił miałam dziwne wrażenie, że moje serce wyskoczy zaraz z mojej piersi. Oczywiście martwiłam się o wszystkich , ale najbardziej martwiłam się właśnie o Oriona od kiedy dowiedziałam się jaka ciąży na nim klątwa i jak ją powstrzymać. Chciałam trwać u boku Oriona i z tego, co mówił mi Anubis , kiedy tak nagle zniknęłam , Demon wewnątrz Oriona przebudził się na chwilę , ale mimo wszystko się przebudził, trochę mnie to zaniepokoiło . Jednak potwierdziłam również, że to co mówiła Królowa Elfów było prawdą, i to ja jestem tym kluczem , który może powstrzymać Demona Oriona:

 

- Orionie proszę udusisz mnie- powiedziałam.

 

- Wybacz, ale kiedy tak nagle zniknęłaś. Martwiłem się, że Cię nie znajdziemy- rzekł Orion.

 

- Jestem tu z wami i nic mi nie jest Orionie - powiedziałam i przytuliłam Oriona.

 

- Dobra wystarczy tych czułości. Skoro jesteśmy wszyscy razem , to możemy wznowić powierzoną nam misję - powiedział Thor.

 

- Thor , zawsze kroczysz twardo po ziemi czyż nie- powiedziałam.

 

- No ktoś musi trzeźwo myśleć, w tym zacnym gronie - powiedział Thor.

 

- Ja również trzeźwo myślę , ale Thor ma rację musimy ruszać dalej - powiedział Anubis.

 

- Zanim nas rozdzielono naszym celem było Królestwo Arkan, więc tam właśnie wyruszymy - powiedział Zefir.

 

- Nie możecie wyruszyć teraz, kiedy zapada zmrok. Zostańcie na noc ,wyruszycie jutro o świcie, w moim domu jest dla was miejsce- rzekł Leśny Lud.

 

Tej nocy nie mogłam zasnąć, więc postanowiłam iść na polanę , usiadłam pod moim ulubionym Dębem i spojrzałam w niebo. Gwiazdy świeciły bladym blaskiem , nagle poczułam ogromny chłód , który otoczył mnie ze wszystkich stron . W pewnym momencie z mroku wyłoniła się jakaś sylwetka, której nie rozpoznałam, i nagle znalazłam się w niewielkim miasteczku Flor w , którym odbywał się Festiwal Muzyczny nagle za moimi plecami rozległ się męski głos:

 

- Witaj w moim miasteczku Księżniczko- powiedział głos.

 

Przede mną stał mężczyzna w średnim wieku , który był ubrany jak Bart , w ręku mężczyzna trzymał lirę. Nie byłam tego pewna , ale chyba stałam naprzeciwko Iwo ojca Anubisa i Erazma :

 

- Kim jesteś? I jak mnie tu sprowadziłeś? - zapytałam.

 

- Jestem Iwo i jak wiesz jestem Ojcem Anubisa i Erazma , a także Niezależnym Mrocznym Elfem- powiedział Iwo.

 

- Dlaczego mnie tu sprowadziłeś? Jeśli chcesz odzyskać naszyjnik nie oddam Ci go, muszę go zniszczyć - powiedziałam.

 

- Jesteś na tyle silna, aby go zniszczyć- rzekł Iwo.

 

- Oczywiście, że go zniszczę . Co chcesz mi powiedzieć - powiedziałam.

 

- Sprowadziłem Cię tutaj gdyż chciałem Cię ostrzec . Nie używaj więcej naszyjnika , on cię pochłania - powiedział czarnowłosy mężczyzna.

 

- Co ?! Naszyjnik wcale mnie nie pochłania panuje nad tym - powiedziałam.

 

- Wiesz, że to nieprawda Księżniczko naszyjnik Cię pochłania, ale nie fizycznie. Naszyjnik pochłania Twoją duszę i serce, nie używaj go więcej, jeśli to zrobisz pogrążysz się w Ciemności , a Twoje Światło Boga zamiast uzdrawiać będzie zabijać ludzi i nie wykonasz swojej misji i nie uratujesz przyjaciół ani swojego Ukochanego - powiedział Iwo i zniknął.

 

18

 

Kiedy Iwo zniknął , ja ponownie znalazłam się na polanie pod Dębem. Byłam zdezorientowana po słowach jakie usłyszałam od Iwo czy mówił prawdę czy tylko chciał osłabić moją czujność .Jednak, jeśli mówił prawdę, to muszę ograniczyć używanie naszyjnika, aby nie pochłonął mnie całkowicie . Czy to, że Syriusz zaczął pojawiać się częściej w moich snach czy miał na, to wpływ naszyjnik, który przejmuje nade mną kontrolę. Jeśli tak, to muszę odizolować się od moich przyjaciół i sama dokończyć misję, jedyną osobą, która będzie mogła mi towarzyszyć to Orion . Jakby na, to nie patrzeć to oboje jesteśmy pochłaniani przez Ciemność .Ocknęłam się ze swoich myśli i postanowiłam ruszyć w głąb lasu , po kilku chwilach dotarłam na miejsce , które odkryłam kilka dni temu : Było, to miejsce z niewielkim wodospadem ukryte między skałami. Kiedy przebywałam w tym miejscu czułam się wolna mimo, że to miejsce było bardzo chłodne dobrze się w nim czułam , usiadłam na skale i spoglądałam na wodospad, który był tak samo chłodny jak ja. W pewnym momencie usłyszałam ciche i lekkie kroki, byłam zaskoczona nikt po za mną nie mógł znać tego miejsca , a jeśli to szpieg Syriusza albo Zygfryda szybko się ukryłam i czekałam na wszelki wypadek otoczyłam się tarczą . Po chwili na horyzoncie pojawiła się męska sylwetka, która wydawała mi się znajoma, kiedy przyjrzałam się bliżej zobaczyłam Oriona:

 

- Orionie co tu robisz ? - zapytałam.

 

- Szukałem Cię , widziałem jak wychodzisz na polanę . Więc poszedłem za Tobą i trafiłem tutaj...... Co to za miejsce? - zapytał Orion.

 

- To moje tajemne miejsce, które odkryłam zanim mnie znaleźliście bardzo często tu przychodzę- powiedziałam.

 

- To bardzo piękne miejsce, tylko jest bardzo chłodne - powiedział Książę.

 

- Czy nie uważasz, że to miejsce doskonale do nas pasuje ? - zapytałam.

 

- To miejsce do nas pasuje?! O czym Ty mówisz ? - rzekł Orion.

 

- Widzisz, kiedy byłam na polanie spotkałam pewnego Mrocznego Elfa o imieniu Iwo - powiedziałam.

 

- Spotkałaś Iwo Ojca Anubisa i Erazma?! Jak - rzekł zaskoczony Orion.

 

- Właściwie, to on sprowadził mnie, do swojego rodzinnego miasteczka . I powiedział mi coś - powiedziałam.

 

- Co takiego Ci powiedział – rzekł Orion.

 

- Powiedział mi, że naszyjnik powoli przejmuje kontrolę nade mną - rzekłam.

 

- Przejmuje kontrolę, nic takiego nie zauważyłem – rzekł Orion.

 

- Nie miał namyśli fizycznej kontroli , chodziło mu oto, że ciemność ogarnia moje serce i duszę. Mówił również o Tobie -powiedziałam.

 

- Nie rozumiem , co chcesz mi w tej chwili przekazać Ofelio- powiedział białowłosy Elf.

 

- Wiesz dlaczego powiedziałam, że to miejsce do nas pasuje. Ponieważ oboje jesteśmy pochłaniani przez Ciemność- rzekłam.

 

Nagle Orion zerwał się z miejsca i mocno objął mnie w tali i oparł swój podbródek o moje ramię. Kiedy Orion mnie objął poczułam niezwykłe ciepło i pragnęłam trwać w tym uścisku wiecznie. Ale , jeśli pochłonie nas ciemność , to czy będziemy pamiętali o tym, co nas łączy w tej chwili . Pokręciłam głową i przytuliłam się mocniej do Oriona wtedy on pochylił się nade mną i szepnął mi do ucha :

 

- Ofelio nigdy ani mnie ani Ciebie nie pochłonie Ciemność. Właśnie dzięki Tobie Demon, który jest we mnie nie opanował mnie całkowicie. Ty jesteś moim Światłem , które daje mi nadzieje na lepszą przyszłość- powiedział Orion i pocałował mnie w policzek.

 

- Orionie pewnego dnia będę musiała opuścić Drużynę , aby ochronić naszych przyjaciół i będę musiała dokończyć misję. Jednak chciałabym , abyś Ty wyruszył ze mną -powiedziałam.

 

- Ofelio pójdę za Tobą wszędzie, nawet do samego Piekła - powiedział stanowczo Orion.

 

Wtedy stało się coś , czego się nie spodziewałam Orion odwrócił mnie ku sobie i pocałował mnie w usta. W tej właśnie chwili zrozumiałam , że póki będziemy razem pokonamy wszystko nawet złowrogą ciemność, która nas otacza. Po tym niezwykłym pocałunku oboje wróciliśmy do obozu i zasnęliśmy w miarę spokojnym snem . O świcie ruszyliśmy w stronę Arkan.

 

- Zefirze dlaczego idziemy do Arkan? - zapytałam.

 

- W Arkanie czeka na nas potężny Sojusznik , to mój dobry przyjaciel , jego wsparcie bardzo nas wzmocni. Król Erwin jest nie tylko potężnym Władcą ,ale także doskonałym Strategiem - powiedział Zefir.

 

Nagle gdzieś w oddali usłyszeliśmy stukot końskich kopyt, które najwyraźniej zmierzały w naszą stronę, wszyscy ukryli się w pobliskiej jaskini z bronią w pogotowiu. Po chwili na pole wjechała grupa dziesięciu Rycerzy, Anubis wyszedł z kryjówki i krzyknął :

 

- Witajcie Rycerze Arkan , co słychać w Arkanie ! - krzyknął Anubis.

 

W tym właśnie momencie owi Rycerze gwałtownie skręcili i otoczyli nas ze wszystkich stron, a my staliśmy do siebie plecami z bronią w pogotowiu:

 

- Co sprowadza Elfów, Maga, Krasnoluda, Dwoje Ludzi i Pół - elfa do Arkan - rzekł jeden z Rycerzy.

 

- Podaj mi swoje imię , a poznasz moje - burknął Krasnolud.

 

- Zanim je poznasz zdążę wbić kuszę w Twoją głowę- rzekł stanowczo Rycerz.

 

- Nie zdążyłbyś zadać ciosu, ja będę szybszy - powiedział stanowczo Orion i napiął swój łuk.

 

- Dosyć nie jesteśmy wrogami tylko przyjaciółmi. Przybyliśmy na audiencję do Króla Erwina-rzekł Anubis.

 

- Król Erwin nie odróżnia przyjaciół ani wrogów nawet w rodzinie- rzekł Rycerz i zdjął swój hełm.

 

Naszym oczom ukazał się mężczyzna w średnim wieku z bardzo jasnymi włosami i błękitnymi oczami:

 

- Jestem Dante Książę Arkan i macie moje pozwolenie na wejście do Królestwa Arkan , ale wchodzicie na własne ryzyko - powiedział Dante.

 

- Ty z nami nie idziesz Książę ? - zapytałam.

 

- Nie mogę mój wuj wygnał mnie i mój Oddział , ale jeśli kiedykolwiek Król Erwin będzie potrzebował mojego wsparcie przybędziemy bez wahania – powiedział Dante.

 

Kiedy oddział Arkan zniknął nam z oczu , my ruszyliśmy do Królestwa Arkan. Przez całą drogę towarzyszyły mi bardzo złe przeczucie, które podpowiadały mi, że wydarzy się coś złego .Po chwili stanęliśmy przed ogromną bramą, która prowadziła do Arkan, kiedy weszliśmy na dziedziniec przyjrzałam się mieszkańcom Arkan : Wszyscy mieli tak samo jasne włosy i błękitne oczy , jednak w oczach mieszkańców widziałam ogromny strach i niepewność , co jeszcze bardziej wzmocniło moje złe przeczucia. Stanęliśmy przed ogromną bramą , która była wejściem do Sali Tronowej ,ale przed samym wejściem zatrzymali nas Strażnicy :

 

- Jeśli chcecie udać się na audiencję do Króla musicie oddać swoją broń- rzekł Strażnik.

 

- Oddać broń ?! Przybywamy w pokoju ?! - powiedział zaskoczony Anubis.

 

- Rozkaz Doradcy Króla - rzekł Strażnik.

 

Nic nie odpowiedzieliśmy tylko spojrzeliśmy na siebie i oddaliśmy swoją broń . Byłam zaskoczona, gdzie moi przyjaciele trzymali swoją broń , kiedy wszystko oddaliśmy Strażnik zatrzymał Zefira:

 

- Twoja laska musisz ją oddać panie- rzekł Strażnik.

 

- Moja laska. Jak to chcesz pozbyć niedołężnego kaleki jedynej podpory - rzekł Zefir.

 

- Dobrze możecie wejść - odparł Strażnik.

 

W milczeniu weszliśmy do Sali , która była ciemna i chłodna . Kilka metrów dalej na samotnym tronie siedział mężczyzna, który w ogóle nie przypominał ani nie wyglądał jak Król. Przede mną siedział stary mężczyzna, zgarbiony i pozbawiony życia. Przy mężczyźnie kręcił się bardzo blady mężczyzna z czarnymi włosami, które nie wzbudził mojego zaufania, odniosłam wrażenie, że właśnie ten mężczyzna jest winowajcą , który odpowiada za chaos w Arkan:

 

- Uważaj mój Panie nadchodzi Zefir Srebrny Zwiastun Burzy - rzekł Grima.

 

- Cóż to się dzieje mój , drogi Erwinie tak witasz swojego Przyjaciela - powiedział Zefir.

 

- Dlaczegóż to miałbym Cię witać Zefirze Zwiastunie Burzy i Nieszczęść - rzekł Erwin.

 

- Co się z Tobą stało mój przyjacielu, gdzie podziała się twoja energia życiowa i wola walki. Twoje Królestwo popadło w ruinę i chaos nie widzisz tego. Zygfryd dociera do granic Twojego Królestwa - powiedział Mag.

 

- To kłamstwo mój Panie, Zygfryd jest naszym Sojusznikiem, to oni są wrogami ! - krzyknął Grima.

 

- Zamilcz Żmijowy Języku ! Już wystarczająco zatrułeś swoimi plugawymi kłamstwami umysł tego Szlachetnego Króla ! - krzyknął Zefir.

 

19

 

Zefir spojrzał na mnie i już wiedziałam, co mam zrobić muszę użyć swojego Światła Boga i uzdrowić duszę i umysł Króla Erwina wiedziałam, że to uzdrawianie wiąże się z wielkim ryzykiem, ale musiałam to zrobić od tego zależało życie Króla. Po chwili otoczyłam się ogromnym Światłem, które oświetliło całe Królestwo i krzyknęłam:

 

- Jestem Światłem Boga , które rozprasza wszelki Mrok i Ciemność! Rozkazuję Ci uwolnić umysł i duszę tego Szlachetnego Króla ! - krzyknęłam.

 

Po tych słowach ogromne światło otoczyło Króla i Grima ,ale moje Światło nic nie zrobiło Grimie , a Król był ciągle taki samym pozbawionym życia , nagle podszedł do mnie Zefir:

 

- Pomogę Ci Ofelio musimy połączyć nasze moce Światła i uwolnić Króla Erwina z pod władzy Zygfryda - szepnął srebrnowłosy Mag.

 

- Dobrze - odparłam.

 

- Oboje jesteście za słabi, aby mnie pokonać - krzyknął Zygfryd przez usta Króla.

 

Razem z Zefirem połączyliśmy swoje moce Światła i chwilę później nasze Światło oświetliło Arkan poza jego granicami , a Król Erwin wrócił do siebie , jego postawa ponownie nabrała siły i pewności siebie, a w jego błękitnych oczach był ponownie blask życia:

 

- Co ....... Co się stało ? - zapytał Król Erwin.

 

- Witaj wśród żywych mój drogi przyjacielu- rzekł Zefir.

 

- Zefir ? Jak długo byłem pogrążony w Mroku? - zapytał Król.

 

Król Erwin rozejrzał się po Sali , wglądało to tak jakby kogoś szukał. W pewnym momencie wzrok Króla spoczął na Grimie:

 

- Więc to Ty ! Przez Ciebie tyle lat byłem pogrążony w Ciemności - rzekł stanowczo Król.

 

- Ależ mój Panie , ja służyłem tylko Tobie - powiedział Grima.

 

Król Erwin chwycił Grima za ramię i wyprowadził go na zewnątrz, ten potknął się i upadł na schody. Erwin chwycił miecz i chciał zadać ostateczny cios Grimie , ale powstrzymał go Anubis:

 

- Nie mój panie, już wystarczająco przelano krwi za jego sprawą. Ludu Arkan złóżcie pokłon swojemu Królowi - powiedział stanowczo Anubis.

 

Król Erwin spojrzał na mnie i ukłonił się lekko, poczułam się bardzo nieswojo , więc również się ukłoniłam.

 

- Muszę ci podziękować Księżniczko , ocaliłaś mnie - powiedział Król.

 

- To nie jest tylko moja zasługa Wasza Wysokość bardzo pomógł mi Zefir - powiedziałam.

 

Nagle poczułam się bardzo słabo , moje nogi odmówiły mi posłuszeństwa , a moje serce zatrzymało się na chwilę , a ja upadłam tracąc przytomność :

 

- Ofelio ! – krzyknął Orion.

 

- Co się z nią stało? - zapytał Torano.

 

- Uzdrowienie Króla Erwina kosztowało ją bardzo wiele energii musi odpocząć - powiedział Mag.

 

- Książę Orionie zaprowadź Księżniczkę do Domu Uzdrowień , zajmie się nią moja Siostrzenica Aurora jest Medykiem – rzekł Król Erwin.

 

W tym samym czasie Grima dotarł do Dworu gdzie przebywał Zygfryd:

 

- Wybacz Panie , ale odniosłem porażkę zawiodłem - rzekł Grima.

 

- Nie do końca zawiodłeś. Twoim zadaniem było uśpić czujność i umysł Króla i to ci się w pewnym sensie udało. Dzięki Tobie ja mogłem skupić się na swoim planie , który właśnie ukończyłem - rzekł Zygfryd.

 

- O jakim planie mówisz? - zapytał Grima.

 

- Mam namyśli plan podbicia Arkan , to jedyny wolny kraj, który musi paść na kolana - powiedział stanowczo grantowo włosy Mag.

 

- Ależ mój panie Arkanie to bardzo dumny lud, nie podda się bez walki - rzekł Grima.

 

- Przecież najlepszy Oddział Arkan został zdegradowany , więc są bardzo mocno osłabieni- powiedział Zygfryd.

 

- Mimo wszystko nawet , kiedy oddział Dantego jest zdegradowany. Arkan ma ponad 10 - tysięczną armię - odparł Grima.

 

- Zamilcz głupcze ! Chodź coś ci pokaże - powiedział stanowczo .

 

Grima ruszył za Zygfrydem i oniemiał z wrażenia. Jego oczom ukazała się potężna armia : Orków, Demonów i Mrocznych Elfów, która liczyła ponad 10 – tysięcy. Uwagę zwrócił jeden z Mrocznych Elfów, który był bardzo podobny , do tego włóczęgi Anubisa czyżby ten Mroczny Elf był jego bratem.

 

- Erazmie dostałeś szansę , aby odkupić swoją porażkę powierzam Ci Oddziałem Mrocznych Elfów nie zawiedź mnie tym razem, bo pożałujesz - rzekł Zygfryd.

 

- Tak jest Panie - rzekł Erazm.

20

 

Obudziłam się po kilku godzinach , przez dłuższą chwilę nie wiedziałam gdzie jestem. Dopiero po chwili przypomniałam sobie , że jestem w Arkan razem z Zefirem uratowaliśmy Króla Erwina , a potem zemdlałam. Zerwałam się z łóżka, ale strasznie rozbolała mnie głowa , więc z jękiem położyłam się ponownie. W drzwiach pojawiła się jasnowłosa kobieta z błękitnymi oczami:

 

- Cieszę się, że się obudziłaś, ale nie zrywaj się tak z łóżka Księżniczko - powiedziała kobieta.

 

- Przepraszam , ale kim jesteś ? - zapytałam.

 

- Jestem Aurora Uzdrowicielka i Księżniczka Arkan – powiedziała Aurora.

 

- Miło mi jestem Ofelia, bardzo proszę mów mi po imieniu - rzekłam.

 

- Dobrze , a Ofelio ktoś chce się z Tobą zobaczyć - rzekła Aurora.

 

-Ze mną? Kto ? - zapytałam.

 

Po chwili przez drzwi wbiegł Orion i usiadł obok mnie na łóżku. W drzwiach stali jeszcze : Thor, Torano, Flawian , Zefir i Angus, ale nigdzie nie widziałam Anubisa:

 

- Gdzie jest Anubis? - zapytałam.

 

- Rozmawia z Królem Erwinem - powiedział Angus

 

- Rozumiem. Cieszę się, że was widzę - rzekłam.

 

- Czy Ty panienko chcesz przyprawić nas wszystkich o zawał . Wiem, że twoja moc jest niesamowita i bardzo nam pomaga. Ale kiedy jej używasz ryzykujesz swoje życie - powiedział Thor.

 

- Thor nie mogłam stać i patrzeć jak Król Erwin umiera. Takie jest przeznaczenie mojej mocy - powiedziałam stanowczo.

 

- Przeznaczenie ty głupia dziewczyno nie możesz nam tu umrzeć. Wszyscy mamy misję do wypełnienia i razem mamy wrócić do River - rzekł stanowczo Thor.

 

- Wystarczy Thor , Ofelia musi odpocząć zostawmy ją - powiedział stanowczo Orion.

 

Tymczasem na północnym dziedzińcu rozmawiali Anubis i Król Erwin :

 

- Anubisie jak ona się czuje? - zapytał Erwin.

 

- Odzyskała przytomność, ale nadal jest mocno osłabiona - rzekł Anubis.

 

- Czy to prawda, że jeśli Ofelia uzdrawia , to traci lata swojego życia - rzekł Erwin.

 

- Światło Boga, to bardzo potężna moc, ale ma swoją cenę jak każda magia - odparł Anubis.

 

- Rozumiem udałeś się na zwiad. Jakie przynosisz wieści ? - zapytał Król .

 

- Zygfryd stworzył bardzo potężną armię, która może przemieszczać się za dnia , są o wiele bardziej silni fizycznie i zmierzają w stronę Arkan mój Królu -rzekł Anubis.

 

- Czyli nie unikniemy wojny, a myślałem, że ten konflikt uda się rozwiązać pokojowo - rzekł Erwin.

 

- Z armią Zygfryda nie da się rozmawiać, musimy podjąć walkę - rzekł Anubis.

 

- Walkę? Z kim mamy ją podjąć, nie mamy tylu przyjaciół co Ty - powiedział stanowczo Erwin.

 

- Oddział Dantego jest Ci wierny i przybędzie z pomocą - powiedział stanowczo Anubis.

 

- Oddział Dantego jest kilkaset kilometrów stąd, nie zdążymy ich powiadomić. Musimy ruszać do Złotego Jaru – rzekł Erwin.

 

O świcie obudziło mnie lekkie szturchnięcie w ramię. Otworzyłam oczy za oknem wschodziło blade słońce i bardzo chłodny poranek nade mną stała tak samo zaspana jak ja Aurora:

 

- Auroro co się dzieje? Dlaczego jesteś tak wcześnie na nogach? - zapytałam sennie.

 

- Wybacz Ofelio, ale musimy ruszać do Złotego Jaru- rzekła Aurora.

 

- Do Złotego Jaru dlaczego ? - zapytałam.

 

- Armia Zygfryda zbliża się do Arkan w Złotym Jarze się ochronimy i opracujemy plan ataku – powiedziała Aurora.

 

- Ale czy nie powinniśmy zostać i bronić Arkan - rzekłam.

 

- Taki jest rozkaz Króla , chodź musimy iść - odparła Aurora.

 

Aurora chwyciła mnie za rękę i wyprowadziła na dziedziniec gdzie przybywali już wszyscy Mieszkańcy. Myślałam, że Król Erwin zostanie i będzie walczył o Arkan , nie tego się po nim spodziewałam. Gdzieś w oddali usłyszałam wzburzony głos Zefira:

 

- Nie wierzę uciekać w góry zamiast walczyć. Gdzie podziała się jego wola walki - burknął Zefir.

 

Zefir wszedł do stajni i osiadł swojego konia, który był tak samo majestatyczny i silny jak sam Zefir. W tym przypadku było widać ogromne podobieństwo między właścicielem, a jego zwierzęcym Sojusznikiem:

 

- Zefirze dokąd idziesz? - zapytałam.

 

- Jadę po pomoc, przecież ten Głupiec o nią nie poprosi. Ofelio powierzam ci pieczę nad Erwinem dopilnuj, aby nie zrobił nic głupiego- rzekł Zefir.

 

- Dobrze zrobię tak jak sobie życzysz Zefirze - rzekłam.

 

- Oczekuj mnie trzeciego dnia o wschodzie słońca - rzekł Mag.

 

Zefir zniknął , a ja dołączyłam do pozostałych . Było już południe , kiedy byliśmy w połowie drogi, nagle Orion zatrzymał się gwałtownie i stanął na niewielkim wzgórzu, podeszłam do Oriona:

 

- Orionie co się dzieje? - zapytałam.

 

- Naszym śladem podąża mały Oddział Zwiadowców , chcą nas zaatakować w górach- powiedział Orion.

 

- Natychmiast poinformuję Króla o tej sytuacji - powiedziałam.

 

Podbiegłam do Króla i powiedziałam :

 

- Królu Erwinie mam ostrzeżenie dla Ciebie - powiedziałam.

 

- Ostrzeżenie o co chodzi Ofelio - powiedział Król.

 

- Naszym śladem podąża oddział Zwiadowców i chcą nas zaatakować nas w górach - powiedziałam.

 

- Mój panie prowadź swoich Ludzi do Złotego Jaru , Ofelio pójdziesz razem z Królem - rzekł Anubis.

 

- Co ? Nie ma mowy zostaję z wami - powiedziałam stanowczo.

 

- Nie Ofelii, Anubis ma rację idź z Królem. Obiecałaś Zefirowi , że dopilnujesz Króla- powiedział Orion.

 

- Ponadto teraz będziesz bardzo potrzebna tym ludziom, aby bezpiecznie dotarli do Złotego Jaru Dołączymy do was , zaraz po tym jak zajmiemy się tymi Zwiadowcami - powiedział Angus.

 

- Dobrze, ale uważajcie na siebie i wróćcie żywi ! - krzyknęłam.

 

Kiedy wszyscy zniknęli mężczyźni przygotowali się do ataku. Kilka chwil z gór wydostał się oddział Zwiadowców , o którym mówił Orion. Rozpoczęła się walka wszyscy walczyli z całych sił , ale ten oddział był o wiele lepiej przygotowany fizycznie , ale mimo wszystko wspólnymi siłami grupa Anubisa pokonała wroga. W tym samym czasie ja z pozostałymi dotarłam do Złotego Jaru , wszyscy byli szczęśliwi oprócz mnie. Oczywiście cieszyłam się, że wszyscy dotarli bezpiecznie , ale bardzo martwiłam się o moich przyjaciół czy są cali i zdrowi i czy w ogóle żyją. Nagle gdzieś w oddali krzyknął jeden ze Strażników :

 

- Są wrócili są ! - krzyknął Strażnik.

 

Natychmiast pobiegłam na dziedziniec u jego bram zobaczyłam moich przyjaciół byli poturbowani i ranni , ale żyli. Razem z Aurorom zajęłyśmy się leczenie ran, jak się później okazało Aurora jest również Posiadaczką Światła Boga , ale w mniejszym stopniu i bardzo dobrze opanowała tę moc nawet lepiej ode mnie. Kiedy wszyscy zostali uleczeni każdy zasnął w miarę spokojnym snem, podczas uzdrawiania zauważyłam, że między Aurorom ,a Flawianem coś się dzieje, więc zostawiłam ich samych , a samy opuściłam po cichu Dom Uzdrowień , spojrzałam w niebo , które było bardzo zachmurzone i pozbawione wszelkich gwiazd. Gdzieś w oddali majaczyły posępne namioty i pochodnie, Armia Zygfryda była już bardzo blisko Złotego Jaru, pobiegłam natychmiast do Króla :

 

- Królu Erwinie Armia Zygfryda jest już bardzo blisko. Ich atak nastąpi jutro - powiedziałam.

 

- Jutro nie jesteśmy przygotowani na tak szybki atak. Ofelio niech każdy mężczyzna zdolny do walki chwyci za broń. Kobiety i dzieci zostają w głównym pomieszczeniu. Nie mamy ogromnych szans na zwycięstwo , ale nie mamy wyboru - powiedział Król.

 

- Wierzę , że zwyciężymy musimy podjąć tę walkę - powiedziałam.

 

- Sama wiara nie wystarczy w tej wojnie Księżniczko – odparł Erwin.

 

Wróciłam na dziedziniec armia do obrony Złotego Jaru nie była zbyt dobrze przygotowana ani fizycznie ani psychicznie. Miałam tylko nadzieję, że Zefir zdąży wrócić zanim wszyscy zginiemy.

 

- Starcy , chłopcy , Kowale , Piekarze ci ludzie w życiu nie trzymali broni w rękach- powiedział Orion.

 

- Może nie są Najlepszymi Wojownikami , ale mają silne serce i wolę walki - powiedział Anubis.

 

- Sama siła i wola walki nie wystarczą do zwycięstwa - rzekł Orion i wyszedł.

 

Anubis nigdy nie widział swojego przyjaciela tak przygnębionego i pozbawionego woli walki, co go tak naprawdę dręczyło musiał później porozmawiać o tym z Orionem . Nagle wzrok Oriona spoczął na małym chłopcu, który mógł mieć nie więcej niż 10 lat i trzymał bardzo niepewnie miecz. To straszne, że dziecko w tak młodym wieku musi bronić swojego kraju:

 

- Podejdź tu. To bardzo dobry miecz doskonale do Ciebie pasuje - rzekł Anubis.

 

- Jak masz na imię ? - zapytał Anubis.

 

- Jestem Helmut. Panie czy wygramy tę walkę ? - zapytał chłopiec.

 

- A ty jak myślisz - rzekł Anubis.

 

- Ludzie mówią, że nie przetrwamy tej nocy, ale mimo wszystko podejmiemy walkę i wygramy - rzekł Helmut.

 

- To bardzo mądre słowa , wierzę w to, że wygramy - powiedział Anubis.

 

W tym samym czasie ja byłam w Sali tronowej i rozmawiałam z Królem Erwinem opracowując plan przeprowadzenia ataku i obrony, a reszta przygotowywała się do walki .W pewnej chwili Anubis zaczął szukać swojego miecza i podał mu go Orion :

 

- Wybacz, że w Ciebie zwątpiłem przyjacielu, nigdy nas nie zawiodłeś - rzekł Orion.

 

- Wątpliwości, to rzecz naturalna. Jeśli masz wątpliwości oznacza, że jesteś człowiekiem- powiedział Anubis.

 

Nagle usłyszeliśmy dźwięk rogu , który dochodził z lasu niedaleko Złotego Jaru. Wyszłam na zewnątrz, aby lepiej wsłuchać się w ten dźwięk :

 

- To nie jest dźwięk rogu Redanu - powiedziałam.

 

Po chwili przed bramą stała wielotysięczna armia Elfów, która pochodziła z Lakton.

 

- Panie Halfie , kiedy przybyliście ?! - powiedziałam zaskoczona.

 

- Kiedyś bardzo dawno temu istniał Sojusz między Ludźmi i Elfami . Razem walczyliśmy i ginęliśmy, właśnie odnowiliśmy ten Sojusz. Przysyłamy również pozdrowienia od Królowej Lakton Księżniczko - powiedział Half i ukłonił się.

 

- Panie Halfie tak się cieszę, że jesteście - powiedziałam i przytuliłam Halfa.

 

- Ja również się cieszę, że Cię widzę Księżniczko - odparł Half i lekko się ukłonił.

 

- Masz niesamowitą moc tworzenia więzi między istotami żywymi panienko Ofelio – rzekł Thor.

 

- Halfie witaj przyjacielu - odparł Anubis.

 

Kiedy do Złotego Jaru dołączyła Armia Elfów z Lakton poczuliśmy się trochę pewniej, ale najcięższa walka była dopiero przed nami. Nadeszła noc , a u stóp granic Złotego Jaru stała już armia Zygfryda w tym właśnie momencie niebo całkowicie się zachmurzyło się i rozpętała się burza Angus był bardzo niski w końcu był Krasnoludem podskakując próbował coś dostrzec :

 

- Co się tam dzieje, mówcie - rzekł Angus.

 

- Opisać czy podstawić Ci skrzynkę – powiedział Orion i lekko się uśmiechnął.

 

- Bardzo śmieszne - burknął Angus.

 

W pewnym momencie ktoś niespodziewanie wypuścił strzałę , która uśmierciła jednego z Orków , który padł bez tchu . I tak właśnie rozpoczęła się walka o wyzwolenie Złotego Jaru.

 

- Celujcie w szyję i pod pachami , to ich słaby punkt ! - krzyknął Orion.

 

Walka trwała już bardzo długo, na dodatek burza bardzo utrudniała nam dostrzeżenie przeciwnika mimo wszystko walczyliśmy. Każda ze stron poniosła ogromne straty. Mury Złotego Jaru były bardzo mocno zburzone, a armia Zygfryda ciągle na nas napierała. Połowa weszła do zamku , Król Erwin i garstka Strażników broniła zamku od środka, ja również przyłączyłam się do walki. Wszyscy byli bardzo wykończeni i bardzo poważnie ranni, spojrzałam w okno słońce wschodziło powoli wtedy przypomniałam sobie słowa Zefira:

 

- Oczekuj mnie trzeciego dnia o wschodzie słońca - powiedział Zefir

 

Natychmiast pobiegłam na wschodni dziedziniec i wtedy blask wschodzącego słońca oświetliło postać Zefira , a za nim stała liczna armia Dantego odetchnęłam z ulgą zdążyli :

 

- Wasz Król potrzebuje pomocy - rzekł stanowczo Zefir.

 

-Podejmiemy walkę dla Króla i Arkan ! – krzyknął Dante.

 

21

 

W tym momencie armia Dantego na czele z Zefirem ruszyła szturmem na armię Zygfryda, która została rozgromiona przez Magię Zefira i Oddział Dantego, a walka o Złoty Jar zakończyła się naszym zwycięstwem. Razem z Aurorom zajęłyśmy się rannymi zapadł zmrok, kiedy wszyscy zasnęli, ja nie mogłam zasnąć , więc wyszłam na zewnątrz. Złoty Jar był bardzo zniszczony jego odbudowa potrwa bardzo długo, po za tym Król Erwin wyrusza za kilka dni do Trupiej Góry, gdyż właśnie tam osiadł ostatni Oddział Zygfryda i właśnie tam miała się rozegrać ostateczna Bitwa o wyzwolenie Arkanu . W pewnym momencie wyczułam, że ktoś mnie śledzi odwróciłam się i zobaczyłam Erazma widziałam go wcześniej dowodził oddziałem Mrocznych Elfów, ale co on tu robi :

 

- Erazmie co tu robisz ? - zapytałam.

 

- Ofelio przyszedłem, aby zabrać Cię do Syriusza . Chodź ze mną dobrowolnie - rzekł Erazm.

 

- Nie mam mowy, nigdzie nie idę - powiedziałam stanowczo.

 

- Proszę chodź ze mną , a ocalisz swoich przyjaciół. Wiem, że za kilka dni ruszacie w stronę Trupiej Góry zginiecie tam wszyscy - rzekł Etan.

 

- Pokonaliśmy was w Złotym Jarze , pokonamy was na Trupiej Górze - odparłam.

 

- Nie rozumiesz ta Armia składa się Najsilniejszych Demonów i Magów. Ta Armia to najsilniejsza broń, która powstała gdybyśmy przegrali nie macie szans - powiedział Erazm.

 

- Nigdy się nie poddamy będziemy walczyć do końca! - krzyknęłam i wróciłam do zamku.

 

- Wybacz Syriuszu próbowałem - odparł Etan.

 

- Strasznie uparta z niej Księżniczka zaczyna mnie już irytować! Tak jak ty bezużyteczny sługo Twój czas dobiegł końca - rzekł Syriusz i udusił Erazma.

 

Tymczasem ja wróciłam do zamku cała roztrzęsiona jak Syriusz może tak wykorzystywać Erazma powinien spoczywać w pokoju, wtedy poczułam jak ogarnia mnie ogromna wściekłość , której nigdy nie czułam. Właśnie wtedy chwyciłam mocno naszyjnik i w moich rękach pojawiła się kula ognia ,którą wycelowałam w pobliski las , a ten zapłonął. Ogromny pożar wybudził moich przyjaciół sama byłam zaskoczona tym, co zobaczyłam. Myślałam , że Światło Boga służy tylko do uzdrawiania, a tu okazuje się, że mogę panować nad ogniem. Zerknęłam na moje prawe ramię zaczął na nim tworzyć się tatuaż był to półksiężyc, a w środku była róża, szybko zakryłam ramię rękawem sukni zanim przybyli moi przyjaciele:

 

- Ofelio , co to za pożar i jak to się stało ? - zapytał Zefir.

 

- Ja nie wiem ....... Jak wyszłam to już było - powiedziałam i wbiegłam do zamku .

 

- Czy z panienką Ofeliom wszystko dobrze? - zapytał Torano.

 

- Nie wiem, ale nie podoba mi się - odparł srebrnowłosy Mag.

 

- Pójdę za nią - rzekł Orion.

 

- Nie Orionie , najlepiej będzie jak zostawimy ją samą - rzekł Zefir.

 

Wbiegłam do zamku , ukryłam się w mojej komnacie i zaczęłam płakać. Co się ze mną działo? Skąd ta nagła złość i ogień? Pytałam samą siebie. Czułam , że coś się ze mną dzieje, ale nie wiedziałam co. Czy naprawdę pogrążam się w Ciemności i tracę kontrolę nad sobą, jeśli tak , to muszę jak najszybciej opuścić Arkan i wyruszyć w pojedynkę do Hadesu. Ale co wtedy stanie się z Królem Erwinem nie mogę nikogo teraz zostawić. W pewnej chwili znalazłam się ponownie w Black Moon, a przede mną stała Izolda :

 

- Więc już zauważyłam . Co się z Tobą dzieje prawda - powiedziała Izolda.

 

- Moja moc ulega zmienia stąd ten ogień - powiedziałam.

 

- Nie tylko Twoja moc ulega zmianie, ty sama się zmieniasz pogrążasz się w ciemności Ofelio - powiedziała Izolda.

 

- Jeśli to prawda, to moi bliscy są w niebezpieczeństwie muszę ich opuścić dla bezpieczeństwa - powiedziałam.

 

- Chcesz teraz opuścić swoich przyjaciół, kiedy cię najbardziej potrzebują - powiedziała Izolda.

 

- Ale sama powiedziałaś , że się zmieniam , nie mam innego wyjścia- powiedziałam.

 

- Mogę na pewien czas stłumić twoją Klątwę Ciemności - powiedziała Izolda.

 

- Wiem również , że jutro wyruszacie w stronę Trupiej Góry. Wiesz dobrze, że poniesie porażkę , wielu z was zginie. Jednak bardzo daleko w górach obozuje pewna armia , która może wam pomóc - powiedziała Izolda.

 

- O jakiej armii mówisz ? - zapytałam.

 

- To Armia Umarłych , ale jest przeklęta . Ta Armia składa się z Ludzi , którzy dawno temu stracili swój honor, są bezwzględni i pozbawieni wszelkich skrupułów Mieszkają na Przeklętym Czubie i czekają na czas, kiedy odzyskają swój honor. Nie są chętni do współpracy ,ale Strażniczki i Posiadaczki Światła Boga powinni posłuchać - powiedziała Izolda.

 

- Dobrze zrobię to, pójdę do nich - powiedziałam.

 

22

 

Po tych słowach wróciłam do swojej komnaty, a mój tatuaż pokrył się błękitną poświatą i zasnęłam. Obudziłam się o wschodzie słońce i wyszłam na Główny Dziedziniec gdzie byli już wszyscy i stamtąd ruszyliśmy w drogę do Trupiej Góry. Przez całą drogę myślałam o słowach Izoldy czy to właśnie w ten sposób chciała mi się odwdzięczyć zatrzymując choć na pewien czas moją Klątwę i mówiąc mi gdzie mogę znaleźć Armię, która może nam pomóc. Wiem, że wszyscy coś do mnie mówili , ale ja tego nie słyszałam, w pewnym momencie ktoś chwycił mnie za ramię sprawiając, że wróciłam do rzeczywistości, odwróciłam się i zobaczyłam zmartwionego Torano:

 

- Panienko Ofelio co się dzieje? Cały czas do Ciebie mówimy , a Ty nie odpowiadasz - rzekł Torano..

 

- To nic takiego Torano nie martw się. O już jesteśmy -powiedziałam.

 

- Cały czas Ci to mówiliśmy Panienko - odparł Thor.

 

- Dobrze więc rozbijmy obóz i odpocznijmy - rzekłam.

 

- Już ,to zrobiliśmy Ofelii - odparł Anubis.

 

- Dobrze skoro nie jestem potrzebna, to się trochę rozejrzę- powiedziałam i ruszyłam w stronę lasu.

 

- Chyba z naszą panienkom coś się dzieje, nigdy tak się nie zachowywała - powiedział Thor.

 

- To prawda zachowuje się dziwnie, ponadto wyczułem w niej coś bardzo niepokojącego - rzekł Zefir.

 

- Co masz namyśli Zefirze- rzekł Orion.

 

- Nie wiem, ale bardzo mnie to niepokoi. Póki, co chodźmy do Króla Erwina wezwał nas - powiedział srebrnowłosy Mag.

 

Ja błąkałam się bez celu po okolicy i zastanawiałam się nad tym, co się przed chwilą wydarzyło i o słowach Izoldy. Czy faktycznie mówiła prawdę mówiąc, że Przeklęta Armia może nam pomóc wygrać z Armią Zygfryda, kiedy wróciłam zapadł zmierzch, wszyscy znajdowali się w swoich namiotach poczekałam, aż zapadnie całkowity mrok i po cichu skierowałam się w stronę Przeklętego Czuba, kiedy przechodziłam obok namiotu Króla Erwina usłyszałam takie słowa z ust żołnierzy.

 

- Co ona wyprawia Doradczyni Króla opuszcza go dzień przed bitwą - powiedział Żołnierz.

 

- Nie martwicie się nie zostawiam was, wrócę na czas - powiedziałam.

 

Kiedy dotarłam do skraju drogi na samym jej końcu rozpoznałam trzy sylwetki, których nie mogłam ominąć:

 

- A dokąd, to się panienka wybiera – rzekł Krasnolud.

 

- Angus, Anubis , Orion . Co wy tu robicie?! - powiedziałam zaskoczona.

 

- Oto samo chcielibyśmy zapytać ciebie Ofelio - rzekł Anubis i oparł się o drzewo.

 

- Ja ...... mam pewną misję do wykonania, ale muszę ją wykonać sama- powiedziałam.

 

- Nie puścimy Cię samej- powiedział stanowczo Orion.

 

- Właśnie dlatego chcę ją wykonać sama. Nie narażając was - powiedziałam.

 

- Jesteśmy rodziną. Więc czy ci się to podoba czy nie idziemy z tobą mała Uzdrowicielko- rzekł Angus i puścił mi oczko.

 

- Wygląda na to, że się was nie pozbędę , dobrze możecie iść ze mną - powiedziałam.

 

- To na, co czekamy chodźmy -rzekł Orion.

 

Po tych słowach wszyscy ruszyliśmy w stronę Przeklętego Czuba, im byliśmy bliżej celu tym większy chłód nas ogarniał. Zauważyłam, że moich przyjaciół ogarnia lęk fakt nie powiedziałam im jaki jest cel naszej misji, ale wkrótce się dowiedzą, Orion i Anubis bardzo dobrze ukrywali swoje lęki, ale Angusowi nie bardzo, to wychodziło :

 

- Panienko jesteś pewna ,że to bezpieczne - rzekł Angus.

 

- Angusie boisz się - rzekł radośnie Orion.

 

- Ja się wcale nie boję - powiedział Angus.

 

- Ofelio co my tutaj robimy? - zapytał Anubis.

 

- Ktoś mi powiedział ,że to miejsce zamieszkuje pewna Armia, która nam pomoże - powiedziałam.

 

- Która Armia przy zdrowych zmysłach chciałaby tu obozować? - zapytał Krasnolud.

 

- Armia Umarłych Angusie- powiedziałam.

 

- Co?! Armia Umarłych nie żartuj sobie ze mnie Mała Uzdrowicielko- rzekł Angus.

 

- Nie żartuję Angusie , ta Armia nam pomoże - odparłam.

 

- Niby jak Armia Umarłych ma nam pomóc wygrać z Zygfrydem - rzekł Orion.

 

W tym właśnie momencie otoczyła nas ogromna i gęsta mgła , która zasłoniła nam jakąkolwiek drogę ucieczki, teraz już nie mogliśmy się wycofać . Stanęliśmy plecami do siebie , nagle rozległ się donośny głos:

 

- Kto śmiał zakłócić nasz spokój. Jesteście głupcami skoro przybyliście bez broni - powiedział głos.

 

Rozejrzeliśmy się dookoła , ale nikogo nie widzieliśmy. W pewnym momencie zorientowałam się , że tajemniczy głos dochodził ze szczeliny, błysnęły czarne, puste oczy, Angus chwycił swój topór, ale powstrzymałam go.

 

- Nie Angusie , broń nie będzie potrzebna zajmę się tym - powiedziałam.

 

- Czy Ty przypadkiem nie bierzesz na siebie za dużo panienko - powiedział Angus.

 

- Nic mi nie będzie - odparłam.

 

Wyszłam na środek i spojrzałam na szczelinę z, której dobiegał głos:

 

- Długo będziecie się ukrywać czy staniecie twarzą w twarz i wysłuchacie mojej propozycji - powiedziałam stanowczo.

 

- Jesteś pewna, że chcesz nas zobaczyć panienko - powiedział głos.

 

Po chwili naszym oczom ukazała się potężna Armia Duchów, która składała się głównie z Ludzi, więc Izolda mówiłam prawdę: owe duchy z wyglądu przypominali Rycerzy i dawnych Wojowników. Jeden z Wojowników podszedł do Angusa i przyjrzał mu się :

 

- Wyczuwam w tobie strach Krasnoludzie boisz się - rzekł Duch -Wojownik.

 

- Zostaw go , masz rozmawiać ze mną- powiedziałam.

 

- A więc , to Ty zakłóciłaś nasz Wieczny Sen panienko .Chcesz z nami rozmawiać albo jesteś głupia albo odważna, choć wyczuwam w Tobie coś co mnie ,do Ciebie przyciąga - powiedział Duch.

 

- Więc wysłuchasz mojej propozycji - rzekłam.

 

- Wysłucham ,ale nie mogę Ci nic obiecać panienko Mroku - szepnął Duch.

 

Słowa Ducha zmroziły mi serce ile te Duchy wiedziały. Czyżby Izolda coś im powiedziała jakby na to nie patrzeć sama jest Duchem, Ofelio skup się wreszcie:

 

- Wiem, że byliście wspaniałymi Wojownikami, ale kiedy byliście naprawdę potrzebni stchórzyliście i uciekliście w góry. Daję wam szansę uratowania waszego honoru i odkupienie win - powiedziałam.

 

- Ah tak, co mielibyśmy zrobić ? - zapytał Upiór.

 

- Tylko jedno. Stańcie u naszego boku i pomóżcie pokonać armię Zygfryda -powiedziałam.

 

- Mamy walczyć z żywymi przeciwko armii Demonów i pokonać ich - powiedział Upiór.

 

- Jaka jest wasza decyzja. Nadal chcecie tułać się do końca tego świata pozbawieni honoru i splamieni zdradą? Czy staniecie do walki i odzyskacie honor -powiedziałam.

 

- Jeśli wam pomożemy , co z tego będziemy mieli -powiedział mężczyzna.

 

- Odzyskacie swój honor i uwolnię wasze spętane dusze - rzekłam.

 

- Dobrze pomożemy wam , ale później uwolnisz nas i pozwolisz odejść panienko- rzekł mężczyzna.

 

- Ja dotrzymuje złożonego słowa - powiedziałam.

 

Kiedy dotarliśmy na miejsce trwała już walka, zanim dotarliśmy rozdzieliliśmy się na dwie grupy : Anubis i Angus dołączyli do Zefira i Króla Erwina , ja z Orionem zakradliśmy się na statek i pokonaliśmy jego załogę. Po kilku chwilach statek dobił do brzegu , gdzie znajdowała się armia Demonów. Jeden z nich powiedział :

 

- No nareszcie ile można na was czekać. Złaźcie na ląd szczury morskie - powiedział Demon.

 

Jednak Demon nie otrzymał żadnej odpowiedzi, więc Demon podszedł do statku. Na to czekaliśmy razem z Orionem skoczyliśmy na ląd. Co wywołało zdziwienie Demona , ale i chytry uśmiech:

 

- Naprawdę myślicie, że wasza dwójka pokonana nas Demonów- powiedział Demon.

 

- A kto powiedział, że jesteśmy sami – powiedział Orion.

 

- Nikogo poza wami tutaj nie widzę - powiedział Demon

 

- Nie bądź taki pewny siebie Demonie. Zaczynamy Nadszedł Wasz Czas Armio Umarłych - powiedziałam.

 

Po tych słowach ze wszystkich statków ruszyła wielotysięczna Armia Umarłych, która rozgromiła w pył Armię Demonów. Tak oto Najsilniejszy Oddział Demonów został pokonany:

 

- Wykonaliśmy swój obowiązek. Uwolnij nas tak jak obiecałaś- rzekł mężczyzna.

 

- Oczywiście, ale dlaczego nazwałeś mnie panienkom Mroku?- zapytałam.

 

- Nie czujesz tego prawda panienko. Twoje serce otacza ogromna ciemność, niewiele brakuje , aby zawładnęła całym Twoim sercem .Twojego partnera również otacza ciemność, ale tę ciemność dostrzegamy tylko my Duchy. Musisz jak najszybciej zniszczyć naszyjnik , a ocalisz siebie i swojego Księcia - powiedział Upiór.

 

Po rozmowie z Upiorem wypowiedziałam zaklęcie w języku , którego nawet ja nie znałam. Armię Umarłych otoczyło ogromne światło, a ich spętane dusze zostały uwolnione :

 

- Dotrzymaliście słowa odzyskaliście swój honor. Odejdźcie w spokoju - powiedziałam.

 

- Dziękuję panienko Ofelio - rzekł mężczyzna.

 

Kiedy Armia Umarłych została uwolniona poczułam jak kręci mi się w głowie, ale poczułam, że ktoś zabiera mnie na ręce. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Oriona , jednak gdy mu się dokładnie przyjrzałam zobaczyłam, że jedno jego oko zmieniło kolor na czerwony. Chciałam powiedzieć o tym Orionowi , ale nie mogła wydobyć głosu:

 

- Nie martw się Ofelio zabiorę cię w bezpieczne miejsce Zefir zajmie się tobą- rzekł Orion

 

Nie mogłam nic odpowiedzieć , więc kiwnęłam tylko głową i zasnęłam w ramionach Oriona:

 

- Zrobię wszystko, abyś była bezpieczna i odzyskał lata swojego życia- szepnął Orion i pocałował mnie w czoło.

 

Obudziłam się w środku nocy znajdowałam się w jakieś sali z kilkoma innymi osobami doszłam do wniosku, że znajduje się w Domu Uzdrowień , ale to nie jest Arkan. Niewiele pamiętałam z tego, co się wydarzyło, pamiętałam tylko, że uwolniłam Armię Umarłych, ale nie wiedziałam jak znalazłam się w tej sali. Obok mnie w pozycji półleżącej spał Zefir, kiedy go ujrzałam zerwałam się z łóżka, jeśli Zefir mnie leczył, to mógł zobaczyć tatuaż, który tak chciałam ukryć. Wybiegłam z łóżka tak, aby nie obudzić Zefira skierowałam się do najbliższego lustra: odsłoniłam ramię, ale nie widziałam żadnego tatuażu, co z jednej strony bardzo mnie ucieszyło , ale z drugiej zastanowiło co się stało z tatuażem. W pewnym momencie dostrzegłam blade światło , które dochodziło z zewnątrz, założyłam pelerynę , narzuciłam kaptur i skierowałam się w stronę światła. Idąc wywnioskowałam , że znajduję się w małym miasteczku blisko Domu Uzdrowień, była noc więc ulice były puste. Jednak czułam, że nie jestem sama, czułam, że podążają za mną cienie, które szepczą :

 

- Ona jest córką Mroku i Światła kroczy ku Ciemności. Będzie Wybawcom czy Zagładą Świata - szeptały cienie.

 

Poczułam jak otacza mnie ogromny chłód , a szepty cieni wdzierały się do mojego umysłu, przyspieszyłam kroku po chwili znalazłam przyczynę bladego światła. Kilka metrów dalej znajdował się niewielki ogród w , którym znajdował się Pan Half niezmiernie się ucieszyłam, że był cały i zdrowy natychmiast podeszłam do Half :

 

- Panie Halfie tak się cieszę, że żyjesz - powiedziałam.

 

- Obudziłaś się nareszcie Księżniczko, więc moje zaklęcie zadziałało - rzekł Half.

 

- Zaklęcie? .......Jakie zaklęcie ?! - powiedziałam zaskoczona.

 

- Kiedy Orion Cię przyniósł byłaś bardzo wykończona. Rzuciłem na ciebie zaklęcie uzdrawiające , które Cię wzmocniło i sprawiło, że Twój tatuaż stał się niewidzialny- powiedział jasnowłosy Elf.

 

- Więc widziałeś ten tatuaż Panie Halfie - powiedziałam i usiadłam obok Halfa.

 

- Tak widziałem i bardzo mnie, to zaniepokoiło. Od jak dawna posiadasz ten tatuaż Księżniczko? - zapytał Half.

 

- Nie wiem tego. Po prostu, któregoś dnia go zauważyłam- powiedziałam.

 

- A kiedy go zauważyłaś- rzekł Half.

 

- Wtedy , kiedy podpaliłam niechcący las w Złotym Jarze - powiedziałam.

 

- Podpaliłaś las dlaczego ?! - powiedział zdziwiony Leśny Elf.

 

- To wydarzyło się krótko po tym, jak obroniliśmy Złoty Jar. Spotkałam Erazma , który namawiał mnie, abym dobrowolnie poszła z nim do Syriusza , ale nie zgodziłam się. Kiedy wróciłam poczułam ogromną wściekłość i z mojej ręki po prostu wystrzelił ogień - powiedziałam.

 

- Czy powiedziałaś o tym komukolwiek Księżniczko - rzekł Half.

 

- Nie, jesteś pierwszą osobą, której o tym mówię- rzekłam.

 

- Rozumiem porozmawiam o tym z Dragonią .Księżniczko jesteś na tyle silna, aby ukończyć powierzoną Ci misję- powiedział Half.

 

- Oczywiście, że ją wykonam - rzekłam.

 

- Dobrze tylko , to chciałem wiedzieć jestem spokojniejszy. Jutro wraz z moim oddziałem wracam do Lakton , do zobaczenia Księżniczko - rzekł Half i ukłonił się.

 

Po rozmowie z Leśnym Elfem wróciłam do sali i zasnęłam, ale nie miałam spokojnego snu nawiedził mnie kolejny koszmar. Obudziłam się o świcie nigdzie nie widziałam Syriusza pewnie już wyszedł - pomyślałam. Szybko się ubrałam i poszłam do Króla Erwina gdyż chciał się ze mną widzieć. Po drodze minęłam Oriona jego oko posiadało swój naturalny kolor odetchnęłam z ulgą. Po chwili znalazłam się na balkonie gdzie czekał na mnie Król Erwin:

 

- Witaj Królu Erwinie dostałam wiadomość, że Wasza Wysokość chciał mnie widzieć - powiedziałam i lekko się ukłoniłam.

 

- Witaj Księżniczko tak chciałem się z Tobą zobaczyć. Gdyż mam dla ciebie pewną propozycję - powiedział Król.

 

- Propozycję jaką? - zapytałam.

 

- Bardzo zasłużyłaś się podczas obrony Złotego Jaru i podczas Ostatniej Bitwy. Dlatego postanowiłem uczynić cię moim Osobistym Królewskim Doradcą oto moja propozycja Księżniczko, co mi odpowiesz - rzekł Król Erwin.

 

Zapadła cisza propozycja Króla Erwina zaskoczyła mnie. Każda inna osoba na moim miejscu przyjęłaby tę propozycję bez wahania, ale nie ja. Ja musiałam wykonać powierzoną mi misję i to ona była dla mnie najważniejsza, więc musiałam odrzucić tę propozycję, tylko jak przekazać to Królowi:

 

- Królu Erwinie to dla mnie zaszczyt, ale muszę odmówić - powiedziałam.

 

- Dlaczego Księżniczko? - zapytał Król.

 

- Oczywiście w innych okolicznościach przyjęłabym tę zaszczyt, ale mam misję , którą muszę wykonać. Od tego zależą losy całego świata- rzekłam.

 

- Rozumiem taka osoba jak Ty pasowałaby na to stanowisko - powiedział Erwin.

 

- Jednakże Królu mam odpowiednią osobę na stanowisko Doradcy Królewskiego. Ta osoba spełni się w tej roli- powiedziałam.

 

- Kogo masz namyśli Księżniczko - rzekł Erwin.

 

- To nasz wspólny przyjaciel Wasza Wysokość Zefir Złoty - rzekłam.

 

- Jeśli uważasz ,że Zefir spełni się w tej roli ufam Twojemu słowu - powiedział Król.

 

- Wiem, że to bardzo dobry wybór. Mam jeszcze do Ciebie jedną prośbę Królu- powiedziałam.

 

- Słucham- odparł Król.

 

- Chciałabym, abyś zabrał ze sobą do Arkan : Thora, Torano , Flawiana i Anubisa. Angus chciałabym , aby wrócił do Morii i cieszył się życiem wraz ze swoim ludem- powiedziałam.

 

- Chwileczkę Księżniczko chcesz mi powiedzieć ,że porzucasz swoich przyjaciół przecież tak daleko zaszliście razem, a teraz chcesz to wszystko rozwiązać?! - powiedział zaskoczony Król.

 

- To nie tak robię, to dla ich dobra. Ta ostateczna droga jest dla nich niebezpieczna chronię ich. Nie będę wędrowała samotnie będzie mi towarzyszył Orion, Jeśli ukończymy misje wrócimy do Arkan aby się z nimi spotkać- rzekłam.

 

- Dobrze zrobię jak sobie życzysz Księżniczko, ale to nie jest słuszna decyzja- rzekł Erwin.

 

- Możliwe, ale nie chcę więcej narażać moich bliskich- powiedziałam.

 

- A Księcia Oriona nie narażasz Ofelio - powiedział Król.

 

- Książę Orion sam podjął decyzję. Dziękuję Ci Królu - odparłam i założyłam kaptur.

23

 

Razem z Orionem pod osłoną nocy opuściliśmy granicę Arkan było mi żal opuszczać tą miejsce bardzo je polubiłam tak samo jak jego mieszkańców. Nie wiedzieliśmy , że naszym śladem podąża pewien Mroczny Elf. Kiedy byliśmy w połowie drogi słońce świeciło już wysoko, zatrzymaliśmy się na niewielkim wzgórzu i spożyliśmy posiłek. Trwała cisza , ale ta cisza nie sprawiała mi przyjemności . Odniosłam wrażenie, że jest to cisza przed burza ,która niedługo się rozpęta, co mnie trochę przerażało .Gdzieś w oddali zauważyłam blade cienie i ogarnął mnie chłód. W pewnej chwili zauważyłam, że Orion chyba coś zobaczył, chwyciłam go lekko za ramię i powiedziałam:

 

- Orionie co się dzieje? Co widzisz? - zapytałam.

 

- Ktoś nas śledzi, jest kilka metrów od nas – powiedział Orion.

 

Po tych słowach razem z Orionem otoczyliśmy nieznajomego , ja chwyciłam specjalne lasso, które otrzymałam od Pana Halfa zanim wrócił do Lakton . Tajemnicza postać została skrępowana później okazało się, że naszym szpiegiem jest Iwo:

 

- Iwo ?! - powiedziałam zaskoczona.

 

- Iwo , co ty tu robisz ? - zapytał Orion.

 

- O witajcie nie spodziewałem się, że wpadnę na waszą dwójkę .A gdzie pozostali – rzekł Iwo.

 

- Zostali w bezpiecznym miejscu - powiedziałam.

 

- Czego chcesz Iwo - powiedział stanowczo Orion , a jego oczy zaiskrzyły czerwienią.

 

- Widzę, że ciemność się w tobie budzi Książę. Nieważne doszły mnie słuchy , że zmierzacie do Heliodos, ale te tereny nie są znane dla Elfa i Pół - Elfa, a ja znam je jak własną kieszeń- rzekł Mroczny Elf.

 

- Dlaczego mielibyśmy ci zaufać. Może i jesteś niezależnym Mrocznym Elfem, ale nie mamy pewności czy przypadkiem nie jesteś szpiegiem - powiedział Orion.

 

- Czy mi zaufacie czy nie to wasza decyzja. Tylko pamiętajcie, że ja znam terytorium i znam pewien skrót, który zaprowadzi was prosto , do celu- powiedział Iwo i oparł się o drzewo.

 

Zapadła cisza miałam pewne wątpliwości , co do pomocy Iwa , ale z drugiej strony gdy go spotkałam w pewnym sensie mi pomógł.

 

- Dobrze zaufamy ci, ale będziemy mieć na ciebie oko - rzekłam i związałam ręce Iwo.

 

Cała nasz trójka ruszyła w dalszą drogę zmierzaliśmy w stronę gór. Kiedy dotarliśmy na miejsce zapadł zmrok, rozbiliśmy osób w dość wielkiej jaskini. Oczywiście ja nie mogłam zasnąć ,więc wyszłam na zewnątrz, niebo rozświetlał tylko księżyc w pełni. W jego blasku zauważyłam postać Iwo, który wyglądał jakby z kimś rozmawiał podeszłam kilka kroków bliżej i usłyszałam taką rozmowę :

 

- Nie ....... nie mogę jej skrzywdzić zaufała mi. To dobra dziewczyna- rzekł Iwo.

 

- Ona zabrała ci twój najcenniejszy skarb, a ty jej pomagasz- rzekł drugi głos.

 

- Nie zabrała go, to on ją znalazł- rzekł Iwo.

 

- Ona cię zdradzi i będziesz cierpiał - rzekł stanowczo drugi głos.

 

- Nie znikaj stąd i zostaw mnie! – krzyknął Iwo.

 

Podeszłam po cichu do Iwa i chwyciłam go lekko za ramię :

 

- Iwo dobrze się czujesz? - zapytałam.

 

- Tak nic mi nie jest Księżniczko. Jesteś pewna, że w pełni ufasz swojemu partnerowi ?- zapytał Mroczny Elf.

 

Pytanie Iwo zaskoczyło mnie i zbiło z tropu. I ta jego dziwna rozmowa z samym sobą czy dobrze zrobiłam ufając mu:

 

- To trochę dziwne pytanie. Ale tak ufam Orionowi- powiedziałam.

 

- Musisz być silna i czujna. Ciemność pochłania jego duszę. Wkrótce będziesz musiała dokonać wyboru- powiedział Iwo i wrócił do jaskini.

 

Następnego dnia ruszyliśmy o świcie w drogę, po kilku godzinach dotarliśmy do Kamiennych Gór, a w oddali majaczyła czarna, brama Hadesu:

 

- Oto Heliodos mówiłem, że was doprowadzę do celu- rzekł Iwo.

 

- Mówiłeś prawdę, jestem wdzięczna - powiedziałam.

 

Zaczęłam powoli schodzić w stronę bramy ,kiedy ktoś chwycił mnie za rękę i mocno pociągnął do tył, odwróciłam się i zobaczyłam Iwo:

 

- Iwo co robisz ! Musimy iść zanim zamkną bramę, jeśli teraz nie wejdziemy stracimy szanse - powiedziałam stanowczo.

 

- Nie możemy iść tą drogą jest bardzo niebezpieczna, złapią nas ! - krzyknął Mroczny Elf.

 

- Znam inną drogę o wiele bezpieczniejszą drogę za skałami, są tam schody - powiedział Iwo.

 

W tym momencie Orion chwycił Iwo za ramię i oparł go o drzewo z ogromną siłą. Zauważyłam, że oczy Oriona są czerwone, a z jego ramion wyłoniły się czarne, potężne skrzydła. Natychmiast podbiegłam do Oriona i mocno go przytuliłam:

 

- Orionie proszę uspokój się , puść Iwo - powiedziałam stanowczo.

 

- Dlaczego nie powiedziałeś, że jest inna droga! - powiedział stanowczo Orion.

 

- Dopiero niedawno odkryłem tę drogę , znajduje się na samym końcu Kamiennego Lasu- rzekł Iwo.

 

- Puść go Orionie ! Pójdziemy drogą, którą odkrył Iwo - powiedziałam stanowczo.

 

- Jesteś strasznie naiwna Ofelio- warknął Orion.

 

Po chwili Orion był już sobą i ruszyliśmy nową drogą, którą odkrył Iwo. Szliśmy w milczeniu , każdy z nas bił się z własnymi myślami. W pewnej chwili zauważyłam, że Iwo prowadzi nas coraz głębiej , gdzie jest coraz ciemnej . Przed nami pojawił się ogromny labirynt schodów, które otaczały tysiące, gęstych i grubych pajęczyn trochę mnie, to zaniepokoiło , ale ufałam Iwo . Nagle zaplątałam się w jedną z pajęczyn próbowałam się uwolnić , ale im bardziej się szarpałam tym pajęczyna coraz bardziej zaciskała się wokół mnie. W pewnej chwili gdzieś z oddali usłyszałam zniekształcony głos Iwo:

 

- Mała Księżniczka zaplątała się w sieć pajęczą .......Kto Ci pomoże mała Księżniczko? Zostałaś oddzielona od swojego Księcia ....... Co zrobisz mała Księżniczko - rzekł Iwo.

 

24

 

Nagle przypomniałam sobie o sztylecie chwyciłam go i rozcięłam grubą sieć i wylądowałam miękko na podłożu. Rozejrzałam się szukałam Oriona, ale nigdzie go nie widziałam :

 

- Orionie! Orionie gdzie jesteś ! - krzyknęłam.

 

Jednak nie otrzymałam żadnej odpowiedzi, zacisnęłam rękę na rękojeści sztyletu i rozpaliłam Światło Elfów, które oświeciło mi drogę .Znajdowałam się w ogromnym pełnym pajęczyn tunelu, musiałam odnaleźć Oriona . W pewnej chwili usłyszałam odgłosy walki poszłam w tamtym kierunku, nie miałam pojęcia, że podąża za mną największy potwór, który zamieszkiwał te schody. Byłam coraz bliżej , gdyż odgłosy stawały się coraz wyraźniejsze w oddali zauważyłam Oriona , kiedy chciałam do niego dołączyć, drogę zagrodziła mi para owłosionych odnóży, poświeciłam gwiazdą i stanęłam twarzą w twarz z największym pająkiem jakiego w życiu widziałam :

 

- Królowa Pająków - szepnęłam.

 

Potwór zaczął mnie atakować chwyciłam sztylet zrobiłam obrót w prawo i uniknęłam żądła Królowej, które według legendy jest trujące i zabija na miejscu, nie chciałam tego sprawdzać, ale podczas szamotaniny zgubiłam Światło Elfów, które upadło kilka metrów za pająkiem. Zadawałam ciosy , ale były one słabe nagle przede mną pojawił się ogromny, czarny cień :

 

- Zostaw ją bestio ! - krzyknął cień.

 

- Orionie jesteś - powiedziałam.

 

- Kiedy to się skończy, osobiście będę Cię uczył walki wręcz moja droga- rzekł Orion.

 

Orion przybrał postać Demona : miał czerwone oczy , czarne potężne skrzydła, zakręcone rogi na głowie ,długie białe włosy i był ogromny:

 

- Ofelio ruszaj do Hadesu, jesteś już bardzo blisko! - krzyknął Orion.

 

- Nie ! Tym razem Cię nie zostawię skończymy , to razem ! - krzyknęłam.

 

Pobiegłam do Światła Elfów chwyciłam ją i skierowałam prosto na ogromnego pająka, który został oślepiony i upadł na grzbiet, chwyciłam sztylet i wbiłam go w brzuch bestii z , którego wyciekła zielona ciecz. Razem z Orionem byliśmy mocno poobijani i wykończeni, ledwo trzymaliśmy się na nogach, ale powoli zmierzaliśmy do wyjścia po ogromnych kamiennych schodach i wreszcie dotarliśmy na szczyt, a naszym oczom ukazał się Hades : było to mroczne Królestwo, jałowa ziemia, żadnej roślinności czy zwierząt, w powietrzu czuło się zapach siarki. Poczułam jak powoli brakuje mi oddechu, ale nie mogę się teraz poddać jestem już tak blisko. Zaczęłam zmierzać w stronę Góry , droga strasznie się dłużyła , nogi miałam ciężkie jak ołów, a siarka wdzierała mi się do płuc, zaczęło mi się kręcić w głowie, nagle poczułam, że ktoś bierze mnie na ręce uniosłam oczy i ujrzałam Oriona, który nadal był w postaci Demona :

 

- Nie mogę nieść za Ciebie naszyjnika, ale mogę ponieść Ciebie - powiedział Orion.

 

Po kilku chwilach dotarliśmy na szczyt, ale tam czekał na nas już Syriusz:

 

- Nie sądziłem, że aż tak daleko dojedziecie żywi, ale tutaj kończy się wasza wędrówka- powiedział Syriusz.

 

Syriusz spojrzał na mnie z chytrym uśmiechem, a potem na Oriona w postaci Demona.

 

- Widzę, że całkowicie oddałeś się ciemności młody Książę nie pragniesz jej już zniszczyć - rzekł drwiąco Syriusz.

 

- Ktoś pomógł mi zaakceptować tę część mnie - odparł Orion i stanął w pozycji gotowej do ataku.

 

- A teraz oddaj mi naszyjnik i zakończ Twoją bezsensowną misję ratowania świata Pół – elfie dziecię - rzekł Syriusz.

 

- Nie oddam Ci naszyjnik przyszłam tutaj, aby go zniszczyć- powiedziałam stanowczo.

 

- Wiesz dobrze, że nie zniszczysz tego naszyjnika , on oponował Twoją duszę i przywiązał się do Ciebie nie zniszczysz go- powiedział stanowczo Syriusz.

 

Nic nie odpowiedziałam tylko powoli zbliżałam się do wulkanu, w tym momencie Syriusz zaczął rzucać we mnie czarnymi płomieniami, byłam wykończona, ale ostatkiem sił wyczarował tarczę, która mnie trochę osłoniła. Po chwili stałam nad wulkanem wyciągnęłam pierścień , ale nie potrafiłam go wyrzucić. Spoglądałam na pierścień jak zahipnotyzowana gdzieś w oddali słyszałam głos Oriona:

 

- Ofelio wyrzucić naszyjnik natychmiast! - krzyknął Orion.

 

Nagle poczułam, że jakaś niewidzialna ręka mną potrząsa spojrzałam i zobaczyłam Izoldę:

 

- Wahasz się Księżniczko czy postąpiłaś słusznie podejmując się tej misji. Nie wiedząc , co Cię czeka podjęłaś ogromne ryzyko, a teraz na samym końcu drogi poddajesz się - powiedziała Izolda.

 

- To nie tak , po prostu coś mnie powstrzymuje, tak jakby zabrakło mi sił - powiedziałam.

 

- Twoi przyjaciele walczą z ostatnią armią Syriusza . Ta walka jest ponad ich siły, ale walczą, Twój Książę pokonał swoją ciemność akceptując ją. Więc nie poddawaj się teraz i dokończ swoją misję - powiedziała Izolda i chwyciła mnie za rękę.

 

Ponownie znalazłam się nad wulkanem , a naszyjnik drżał w moich rękach i odniosłam wrażenie, że coś do mnie mówi, ale nie rozumiałam tego. Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w swoją wewnętrzną siłę, wrzuciłam naszyjnik który pochłonął ogień wulkanu. Całe Królestwo Hadesu zaczęło się rozpadać Orion wziął mnie na ręce i wzbiliśmy się w powietrze. Na zewnątrz Hadesu również wszyscy odczuli :

 

- Co się dzieje, to trzęsienie ziemi - powiedział Angus.

 

- Hades rozpada się. Udało im się zniszczyć naszyjnik- rzekł Zefir.

 

W tym samym czasie Orion wraz ze mną wylądował na niewielkiej skale potem pamiętam tylko ciemność. Obudziłam się około południa słońce świeciło wysoko. Znajdowałam się w komnacie, która wydawała mi się znajoma, powoli wstałam z łóżka i podeszłam do balkonu znajdowałam się w Arkan, ale jak się tu znalazłam. Po chwili za swoimi plecami usłyszałam męski głos:

 

- Mimo, że jesteś jeszcze osłabiona, a już zrywasz się z łóżka doprawdy Kochana Ofelio to cała ty - rzekł męski głos.

 

Odwróciłam się był to Orion , który był w pełni sobą. Orion miał na sobie białą koszulę, jasne spodnie, wysokie buty i biały płaszcz. Kiedy ujrzałam Oriona poczułam jak mocno bije mi serce, podeszłam do Oriona i mocno go przytuliłam:

 

- Orionie tak się cieszę, że żyjesz. Nic Ci nie jest ? - zapytałam.

 

- Nic mi nie jest zajął się mną Najlepszy Medyk jakiego znam Torano- rzekł Orion.

 

- Torano został Medykiem , to cudownie - powiedziałam.

 

Nagle Orion przyciągnął mnie do siebie i mocno pocałował marzyłam o tym od chwili, kiedy go poznałam od samego początku kochałam Oriona. Teraz kiedy misja została ukończona, a Syriusz został pokonany mogłam cieszyć się życiem u boku Oriona:

 

-Nareszcie się pocałowaliście, ile można na to czekać - rzekł wesoły męski głos.

 

Odwróciliśmy się był, to Anubis, który oparł się o ścianę.

 

- Anubisie ! - krzyknęłam radośnie i przytuliłam go.

 

Anubis wyprowadził nas na dziedziniec gdzie czekali wszyscy nasi przyjaciele z Królem Erwinem na czele. Nagle wszyscy niespodziewanie złożyli mi pokłon byłam zaskoczona i skrępowana:

 

- Księżniczko wszyscy jesteśmy Ci wdzięczni za ocalenie nas i świata- rzekł Erwin.

 

- To nie tylko moja zasługa, wszyscy tego dokonaliśmy- powiedziałam i pokłoniłam się wszystkim obecnym.

 

- Chciałbym , abyście zostali w Arkan przez pewien czas i zostali naszymi honorowymi gośćmi - rzekł Król Erwin.

 

Na zamku w Arkan odbył się bankiet, ale daleko za zachodnimi granicami rodziło się nowe zło, które wystawi wszystkich na ciężką próbę..........

****************************************************************

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania