podRóżni
jedziemy jednym tramwajem
to środkiem,
to dróg rozstajem
z karnetem miejsc słodko - słonych
czekamy dni przygarbionych
część z nas,
jadąc bezwiednie,
z końcem podróży poblednie
na gapę pędząc u celu
doświadczy szoku
w portfelu
inni,
pilnując stacji,
w ciszy lub wśród owacji
wciąż w gotowości, nie gasnąc
nie skończą jazdy lecz..
zaczną
jesienny bilet kasując
podRóżne się myśli pakują,
by progi bezkresne z przestworzy
przekroczyć
gdy
wieczność otworzy
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania