Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Podstawowe pytanie
Dziewczyna weszła do małej, opuszczonej chatki. Tylko tutaj miała to, czego potrzebowała; mianowicie samotność.
Chwilę stała, nic nie robiąc. Było tak cicho, że słyszała własny oddech. Inna sprawa, że oddychała teraz głośniej i szybciej niż zazwyczaj.
W końcu jednak wyjęła mały flakonik. W nim była tajemnicza mikstura, która miała uwolnić ją od dalszych kłopotów. Kupiła ją od czarownic, które mieszkają w lesie, nieopodal wsi Kości Wielkie. Nie była tania, ale przecież pieniądze nie miały być już jej więcej potrzebne.
– Czas przerwać ten koszmar! – pomyślała sobie.
Powiew (krążącego w pomieszczeniu) powietrza niespodziewanie uderzył ją w twarz, tak jakby miała to być odpowiedź twierdząca.
Dobrze pamiętała, co było kilka dni temu; co jej zrobiono, właściwie, co on jej zrobił. Była noc, a oni byli zbliżeni. Macał jej piersi i szyję, a jego oddech spływał po jej ciele. Nie chciała tego, ale nic nie zrobiła. On zaś robił bardzo dużo. W końcu znalazł się w niej. Nie było w tym nic przyjemnego, to bardzo bolało. Potem zostawił ją jak zużytą szmatę.
Pamiętała to, ale nie chciała pamiętać. Był tylko jeden sposób, żeby zapomnieć. Właściwie żeby zapomnieć o wszystkim.
Cisza panująca wokół w niczym jej nie pomagała.
Pozostało jedno pytanie:
– Czy warto?
Przecież może się jeszcze po wszystkim pozbierać. Wielu dziewczynom to się udaje. Po takich doświadczeniach też mają dobre życie. Ból mija.
Powietrze uspokoiło się, lecz ona nie miała spokoju.
Tylko jak może mieć udane życie w tych przeklętych Kościach Wielkich? Nienawidzi tej wsi, w której przyszło jej żyć. Jest tutaj taka samotna. Nie ma nikogo, komu mogłaby ufać. Nie ma nikogo, komu mogłaby się zwierzyć. Właściwie, to nie ma nawet nikogo, z kim mogłaby porozmawiać. Nie ma, nie ma, nie ma, nie ma …
Nie ma też jeszcze czegoś. Mianowicie możliwości wyrwania się stąd. Gdyby zdała maturę, to mogłaby wyjechać do miasta; tam studiować albo pracować. A najlepiej robić i jedno, i drugie. Jednak bez matury zostanie w Kościach Wielkich do śmierci, która ma szanse nastąpić już niebawem.
Emocje musiały być duże, gdyż coraz bardziej słyszała swój oddech i bicie swojego serca.
Mówią, że serce to narząd, ale i źródło miłości; w Kościach Wielkich ludzie moją serce tylko w tym pierwszym znaczeniu.
Jest najsmutniejszą osobą na świcie. Czy to jednak powód, żeby się zabić? Czy nie ma na świecie smutnych ludzi? Przecież nie każdy odbiera sobie życie w takiej sytuacji. Kto powiedział, że brak smutku jest lepszy od życia? Albo że smutek jest gorszy od braku życia?
Tak jedna myśl przeplatała się z drugą.
Nigdy nie miała łatwo. Ojciec ją bił, matka też. Matka jej nie słuchała, ojciec też. W tym domu nigdy nie było zrozumienia. O wszystko były pretensje. Nawet o to, że się urodziła. Taki sam problem miało rodzeństwo, brat i siostra.
Gdyby przynajmniej pomagali sobie w trójkę, ale nie, każde z nich znosiło ten koszmar samotnie, a pozostałą dwójkę miało za intruzów, których nienawidziło. Czemu służyła ta nienawiść? Wiadomo, że niczemu, tylko pogarszała sprawę. Ale nie sposób było ją zatrzymać. Była wielką siłą.
Słońce zaczynało zachodzić i w domku zrobiło się ciemno, ale również zimno. Ona jednak niespecjalnie zwróciła na to uwagę.
Jednak jakoś tak jest, że ludzie nie chcą umierać. Niektórzy wręcz kurczowo trzymają się życia. Może więc w nim jest coś dobrego? Samobójcy są mniejszością. Czy warto do takiej mniejszości dołączyć?
Zaraz jednak w jej głowie pojawiło się coś nowego.
To, że nie miała w życiu niczego. Niektórzy mają Boga, wiarę, religię; lecz ona do nich nie należała. Chodziła wprawdzie do kościoła, ale zupełnie nie potrafiła się modlić. Jej zdaniem Boga nie było.
I wtedy poczuła pewien impuls, pewną niepewność.
A może jednak Bóg jest? Może ją kocha i nie chce jej śmierci? Może jak go odnajdzie, to zrozumie sens swojego istnienia?
Z tego wszystkiego, aż zaczęły się trząść jej ręce.
Tak czy owak na razie miała tylko pustkę. Nie było niczego, co by mogło ją radować. Nawet nic jej nie interesowało.
Jednak coś nie dawało jej spokoju.
Tylko czy po śmierci będzie lepiej? Co ją może wówczas czekać? Być może nic? Tylko czy warto tak całkowicie rozpłynąć się i nawet nie wiedzieć, że już po wszystkim? Nawet nie będzie miała satysfakcji.
Jeśli jest inny świat? Tylko gdzie by się znalazła? W niebie na pewno nie, tam samobójców nie biorą. A więc w piekle, ale tam jest jeszcze gorzej niż na ziemi.
Jest też możliwość, ze zostanie jakimś duchem albo demonem. Ale przecież taki los byłby okropny i na pewno nie dałby jej spokoju.
A jeśli rozpocznie nowe wcielenie i znów się narodzi? To byłoby bez sensu, po co umierać, skoro i tak się będzie dalej żyć?
To było trudniejsze niż się wydawało.
Tak sobie myślała i myślała.
W końcu podjęła decyzję.
Nie napiszę wam jaką. Przecież dobrze wiecie.
Warszawa 2021
Helikopter nr. 5/2022
Komentarze (63)
Piąteczka
Chwilę STAŁA, nic nie robiąc. (...) ODDYCHAŁA teraz głośniej i szybciej.
Oba słowa to są czasowniki, odpowiadają na pytanie "co robiła?".
Czyli co robiła? Stała.
Co robiła? Oddychała.
I robiła to "nic nie robiąc"...
Ale OK. W mowie potocznej często słychać takie rozmowy:
- Co robisz?
- A, nic. Biegam.
- Co robisz?
- Nic. Myślę, co zjeść na kolację.
- Co robisz?
- A, nic. Piszę takie tam opowiadanko.
Mówi się, że nic się nie robi, robiąc coś, co w naszym mniemaniu nie ma wielkiego znaczenia.
I dobrze. U Ciebie jest podobnie: "Chwilę STAŁA, nic nie robiąc". Trochę to dziwne, ale da się zrozumieć. Jednak gdy tak blisko tego niecnierobienia jest szczegółowe opisywanie innej czynności (oddychanie to czynność, a czynienie to jednak robienie), to te dwa "nicnierobienia (tak?) wzmacniają się nawzajem i tym samym osłabiają jednak tekst:)
O to mi chodziło.
Choćby tutaj masz takie tabele:
https://orz.pl/pl/blog/pomiar-wydatku-energetycznego-metoda-lehmanna-1637329866.html
Napisałam też, że nie przeszkadza mi bezczynne stanie, a dopiero kolejne zdanie. które opisuje kolejną czynność. Jednak - to także nic wielkiego.
Tabele ciekawe, dziękuję za link.
Pozdrawiam!
Pozdrawiam
5
A co do gatunku napisanego przez Ciebie tekstu, może to być satyra zamaskowana pod przykrywką dramatu. Może to być celowe, albo wyszło tak mimowolnie, niezamierzenie od intencji autora. Ja w tym widzę bardziej satyrę na rzeczywistość i samobójców. Tym bardziej, że nie została wykorzystana, więc powód do samobójstwa wyjątkowo błahy.
"Była noc, a oni byli zbliżeni." - można coś w tym zdaniu zmienić może "Była noc, a on tulił ją do siebie"
"Pamiętała to, ale nie chciała pamiętać. Był tylko jeden sposób, żeby zapomnieć. Właściwie żeby zapomnieć o wszystkim." za dużo powtórzeń "pamiętała" "zapomnieć"
"Nie ma nikogo, komu mogłaby ufać. Nie ma nikogo, komu mogłaby się zwierzyć." - a może: Nie ma nikogo, komu mogłaby zaufać, zwierzyć się lub też zwyczajnie porozmawiać."
"Emocje musiały być duże, gdyż coraz bardziej słyszała swój oddech i bicie swojego serca." a może "Słyszała dudnienie swojego serca i niemiarowy oddech. Emocje nie ustępowały, a wręcz nasilały się"
"Chodziła wprawdzie do kościoła, ale zupełnie nie potrafiła się modlić." - "zupełnie" bym pominął
Pozdrawiam
Ano smutek w opowiadanku, no cóż... ludzie się od zawsze krzywdzili i krzywdzić będą ani wiara, ani niewiara ludzkiej natury nie zmieni.
Marek, ciekawe ??
Nie, wstąpiła na dróżkę wiary, a Bóg pomógł jej pokonać demony przeszłości ?
Wg mnie to gwałt na woli, dziecko się też nie sprzeciwia, skoro bohaterka doznała urazu psychicznego, to zbliżenie nie było OK, mimo braku wyraźnego sprzeciwu. Ponadto nieegoistyczny kochanek nie godzi się na bierność drugiej strony.
Ano, satyra mu się z dramatem popituliła, ale on dość często pituli bez sensu ?
"Rób co chcesz, mów co chcesz, tylko nie PISZ!
Całuj, grzesz, baw się, ciesz, tylko nie PISZ!
Wracaj w deszcz, proszki bierz, tylko nie PISZ!
Pisanie to zguba i tuba tych sił,
Co szczują i knują, by NOICYK źle żył,
Oj żył, oj żył, oj żył"
Podpinka pod tekst Osieckiej ?
Nie musisz odpisywać, skoro na tym poziomie postanowiłaś prowadzić dyskusję.
Blablabla, krętaczu, dałeś ciała i próbujesz fakty zagadać, znamy się nie od dziś ?
Ale wtopa, ale wstyd!
Przypominam, że w Twoim utworze nie ma ani słowa o jakiejkolwiek przemocy.
***
"Nigdy nie miała łatwo. Ojciec ją bił, matka też. Matka jej nie słuchała, ojciec też. W tym domu nigdy nie było zrozumienia. O wszystko były pretensje. Nawet o to, że się urodziła. Taki sam problem miało rodzeństwo, brat i siostra."
Ty w ogóle nie czytałeś tekstu, bo pierduczysz jak potłuczony. A o czym jest w powyższych wersach?
Wiadomym przecież jest, że ofiara przemocy w dziciństwie pozostaje nią całe życie, jeśli nie podda się terapii, stąd nieodpowiednie wybory partnerów np., stąd nieudane zbliżenie. Udany akt to obopólne zadowolenie, nie tylko jednej strony!
Hahahaha, ale z tym dupiarzem to wtopa, osoba publiczna nie powinna używać takiego słowa, no nie wypada, prędzej babiarz, ale dupiarz? Przeczytałam wyjaśnienie psora Bralczyka, bo nie znałam tego słowa, dupek i owszem.
Boris Johnson też babiarz, pozamałżeńskie dzieci ma, książę Karol żonaty i do buldoga Kamili biegał, takiego zachowania się nie potępia, bo to przecież takie męskie, "maczowskie". Co innego kobitka, tę się od razu od szmat i dziwek wyzywa, co nie? ?
Ja akurat użyłem na określenie tych osób, słowo "ofiara". Zresztą ofiar tego dupiarza przy ostatnich wyborach było około dziesięciu milionów.
No ale Robek był u Wojewódzkiego, a to idol młodych i nasza duma narodowa. Bayern Robka wydudkał, Robek wrażliwiec, nie chce już grać dla Bayernu, ale będzie musiał ?
No cóż...
Powiatowy ma się dobrze, Powiatowego nic i nikt nie ruszy ?
Oj, to gnida z niego! ?
Telewizji nie należy oglądać.
Później następują wszelkie przemyślenia i pytania (wiele bez odpowiedzi, na zasadzie wiary lub nie)
i w końcu podjęcie decyzji. Raczej przeżyła, ale nie było jej łatwo. To na pewno.
Człek nie wie, co w bliźniego umyśle się wyprawia, więc nigdy osąd nie będzie w pełni, zgodny z faktami.
No dobra. Za dużo się rozpisałem:)↔Pozdrawiam↔?:)
Nie czytałem komciów, by się nie sugerować:)
Z Bogiem, wiarą że z Jego pomocą można wstać z kolan i jeszcze czegoś chcieć...
Wartościowy tekst Marku. 6
W zasadzie to rzadko zdarza się by i tekst i komentarze łącznie stanowiły poglądową całość. Dość przerażającą momentami. Uprzedmiotowienie kobiet, brak empatii i traktowanie zachowań o znamionach przemocy jako normę. Wpisuje się to w posty na prawicowym forum, gdzie młode byczki pisały, że "pytanie o zgodę psuje nastrój". Wpisuje się to w głosy, mówiące, że konwencja stambulska jest szkodliwa. Wpisuje się w normy wyznawane przez "polski taliban".
Nie będę piętnować konkretnie, bo nic więcej to nie wniesie i niczego ani nikogo to nie zmieni. Niestety.
Co do opowiadania. Prowokujesz do odpowiedzi na dwa pytania. Czy to, co się stało było gwałtem i jaka była decyzja dziewczyny co do odebrania sobie życia.
Odpowiem tak: w kwestiach powiedzmy ", prawnych" wiemy za mało. Nie znamy okoliczności, przebiegu zdarzeń. Możemy jednak wywnioskować czym zdarzenie było dla samej dziewczyny.
"Dobrze pamiętała, co było kilka dni temu; co jej zrobiono, właściwie, co on jej zrobił. Była noc, a oni byli zbliżeni. Macał jej piersi i szyję, a jego oddech spływał po jej ciele. Nie chciała tego, ale nic nie zrobiła. On zaś robił bardzo dużo. W końcu znalazł się w niej. Nie było w tym nic przyjemnego, to bardzo bolało. Potem zostawił ją jak zużytą szmatę."
Nie ma tu mowy o żadnym "my". Dziewczyna widzi swą rolę całkowicie przedmiotowo. Była dla chłopaka bezwolnym przedmiotem. Traumy, która doprowadza na skraj samobójstwa "nieudana randka" również nie powoduje. Nie ma więc najmniejszego znaczenia czy nazwiemy to gwałtem czy wykorzystaniem. Dziewczyna została skrzywdzona, odarta z godności a zadana jej rana doprowadza ją do...
I tu pora na drugie pytanie. Pozwolę sobie na spekulację. Myślę, że tego dnia, w tamtym miejscu dziewczyna nie odebrała sobie życia. Znalazła w sobie siłę na pewnego rodzaju racjonalizowanie, rozważanie własnej sytuacji, poszukiwanie wyjścia. To zachowanie człowieka, który chce sobie i losowi dać szansę. Jeśli mu się uda, wyjdzie silniejszy, jeśli nie – ma już opracowane ostateczne wyjście z sytuacji.
Osobiście mam nadzieję, że bohaterka znajdzie w sobie siłę i utraconą godność.
Jako kolejny odcinek jej historii proponuję coś w stylu Kill Billa :D (a właśnie... wg polskiego prawa sytuacja przedstawiona w filmie gwałtem chyba nie była... Czy się mylę?).
Dobre opowiadanie. Prowokujące i obnażające (czytelników również i może szczególnie ich).
Jeśli są jakieś minusy, to sam rys dziewczyny, który może papierowy nie jest, ale wymagałby lekkiego pogłębienia.
A kojarzysz scenę, z Kill Billa, o której wspomniałam? (W kontekście co nazywany gwałtem a co nie)
Chodzi mi o scenę (gwałtu), gdy bohaterka jeszcze leży w śpiączce.
No właśnie zastanawiam się czy byłby. Bo z tego co pamiętam u nas nieodłączne jest stwierdzenie przemocy i obrona. Osoba w śpiączce nie broni się i przemocy używać nie trzeba...
W Stanach był taki przypadek i tam pielęgniarz został skazany za gwałt.
U nas był przykład nastolatki odurzonej przez kolegów do nieprzytomności i zgwałconej. Z tego co pamiętam, gwałtu nie stwierdzono.
przeczytałem zaraz po opublikowaniu i pomyślałem, że to jeden z Twoich najambitniejszych tekstów, w który musiałeś włożyć sporo pracy, ale tak już jest: im bardziej czegoś chcemy, z tym większym trudem to przychodzi. ??
Możliwe, że moja interpretacja Cię rozczaruję, ale potrafię analizować jedynie w oparciu o własne doświadczenia. Wydaje mi się, że bohaterka miała po prostu nieudaną inicjację, zabrakło tak zwanego elementu uczuciowego, może liczyła na zbyt wiele (oczekiwała jak Maria w „Komu bije dzwon”, że poruszy się pod nią ziemia), a może zraził ją fizyczny charakter zbliżenia, ujrzała w partnerze zwierzaka, nieczułego brutala i tak dalej. Z kolei późniejsze rozterki wskazują, że było gorzej, więc mogło tak być. Małomiasteczkowa mentalność, z której trudno się wyrwać i brak zrozumienia ze strony rodziców wystarczą, żeby doprowadzić młodego człowieka do rozpaczy. Pamiętajmy jednak, że najwięcej samobójstw ma miejsce na skutek presji wygórowanych oczekiwań w społeczeństwach wysoko rozwiniętych, takich jak Korea Południowa.
Czy popełniła samobójstwo? Wolałbym, żeby tego nie zrobiła. Dla dobra opowiadania, lepiej żeby borykała się z życiem bogatsza o to doświadczenie.
Technicznie opowiadanie jest dobrze napisane: opis scen zewnętrznych jest umiejętnie przeplatany stanem uczuciowym bohaterki oraz kwestiami moralnymi o filozoficznym charakterze. Tu i ówdzie można poprawić, ale nawet najlepsze opowiadanie można szlifować bez końca. Tak jak jest, jest wystarczająco dobrze. ✔️
Ostatnie zdanie można usunąć, ponieważ niczego nie wnosi, a tylko robi z autora nauczyciela, zaś czytelnika zamienia w ucznia. ??
Pomimo coraz słabszego wzroku ? udało mi się wychwycić jedną literówkę:
„Jest najsmutniejszą osobą na świcie.” -> „Jest najsmutniejszą osobą na świecie.”
Przepraszam za długi komentarz, ale na krótkie nie mam czasu. ?
Daję 5 za duży wysiłek twórczy i całkiem niezły rezultat. ?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania