Poduszka (obrazek)
Kuba miał już dziewięć lat, a nadal budził się w nocy i przychodził do nas spać. Co wieczór - oczekując nieuniknionego - kładliśmy dla niego poduszkę, jego błękitna kratka między naszymi roślinnymi wzorami.
Wiele razy mu tłumaczyliśmy, że jest za duży, powinien przesypiać noce u siebie, tatę bolą plecy, w łóżku jest za ciasno... jednak wszystko na nic. Syn nadal przychodził, prowadzony wewnętrznym nocnym nakazem. Przeważnie ani on, ani my nie wiedzieliśmy, kiedy lądował między nami. Z rzadka tylko, kiedy pchał się na mnie, głaskałam jego plecy, i świadoma jego obecności, z powrotem zasypiałam.
Prawdę mówiąc wydawało mi się, że tak będzie zawsze. Kuba zawsze będzie dzieckiem, my będziemy (stosunkowo) młodzi, rano będziemy się budzili we trójkę w naszym łóżku.
Jednak przyszły urodziny, nasz chłopiec skończył dziesięć lat i tej nocy do nas nie przyszedł. Nie przyszedł też kolejnej, ani następnej, aż wreszcie zrozumieliśmy, że mamy łóżko dla siebie. Tak jak chcieliśmy, tak jak go prosiliśmy.
Którejś nocy obudziłam się i ogarnął mnie niepokój. Wymacałam w ciemności poduszkę w kratkę i wtuliłam w nią twarz. Nadal pachniała dzieckiem. Pomogło. Rano mąż zapytał: po co ta poduszka nadal tu leży? Odpowiedziałam, że nie wiem.
Żadne z nas jej nie zabrało.
Komentarze (25)
Pozdrawiam!
Myślę, że bliskoś to bezpieczeństwo, a noc jest szczególnie wyobcowana pod tym względem i budzi się wyobraźnia.
Choć przez chwilę myślałam, że na końcu będzie twist i okaże się, że syn swoją obecnością ich przed czymś chronił, a oni nie zdawali sobie z tego sprawy...😅
Chyba powinnam wrócić do strasznych szortów.
Pozdrawiam :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania