Poezja i proza

1

Gdy szybujesz ponad swoim czasem, daremnie wiesz, co ci przeszkadza być. Marzysz o dawnych obszarach spokoju, ale, jak podarte istnienia, uciekły. Są tam, dokąd zmierzasz: gdzie gasną minuty nie twojego czasu. Bo jesteś, żyjesz i pragniesz tylko tu, wyłącznie ze mną. Jak ten, co żył w prośbach do Boga, by zamknął mu oczy, ponieważ straceńczo sądził, że istnieje bez przyczyny.

Pozostawiam ci w darze śmiertelną gałązkę oliwną, wawrzynowy płacz wtopiony w bursztyn. Na próżno starasz się zrozumieć, dlaczego cień odbity od ciebie, jest jaśniejszy, a słońce nie wędruje w orszaku z tęczy. Kalecząc skrzydła przestrzenią zwątpienia, omijasz zatoki żalu.

Wierzę w twój powrót. Jeżeli zdarzy nam się piekło wzajemnego znieczulenia i będziemy poza sobą równie szczęśliwi jak teraz, pamiętaj: „teraz” potrwa bez naszego udziału, gdyż nie można rozłączyć tych, co są nierozłączni.

Bo to przecież nie tak, że jestem twoją odpowiedzią. To ty jesteś moim znakiem zapytania. Biegnąc patrzysz w roziskrzony ocean uśmiechów. Istnieją wtedy raje i przysięgi. Jest więc z tobą tak, jak by ci dano utworzyć obraz, którego nie zdążysz zobaczyć i pytasz, jakim się stanie, zanim ożyje w cudzym spojrzeniu. Nim błysk, dany ci na próżno, spodoba się sercom twoich naśladowców.

2

Gdy szybujesz ponad czasem

daremnie wiesz co przeszkadza być

Marzysz o dawnych obszarach spokoju

ale uciekły

Są tam dokąd zmierzasz

gdzie gasną minuty

Bo jesteś, żyjesz i pragniesz tylko tu

wyłącznie ze mną

Jak ten co żył w prośbach do Boga

by zamknął mu oczy

Pozostawiam ci śmiertelną gałązkę oliwną

wawrzynowy płacz wtopiony w bursztyn

Na próżno starasz się zrozumieć dlaczego cień odbity od ciebie

jest jaśniejszy

a słońce nie wędruje w orszaku z tęczy

Kalecząc skrzydła przestrzenią zwątpienia

omijasz zatoki żalu.

Wierzę w twój powrót

Jeżeli zdarzy nam się piekło wzajemnego znieczulenia

i będziemy poza sobą równie szczęśliwi jak teraz

pamiętaj: „teraz” potrwa bez naszego udziału

gdyż nie można rozłączyć nierozłącznych

Bo to przecież nie tak, że jestem twoją odpowiedzią

To ty jesteś moim znakiem zapytania

Biegnąc patrzysz w ocean uśmiechów

Istnieją wtedy raje i przysięgi

Jest więc z tobą tak, jak by ci dano utworzyć obraz którego nie zdążysz zobaczyć

i pytasz, jakim się stanie, zanim ożyje w cudzym spojrzeniu

Nim błysk, dany ci na próżno, spodoba się sercom twoich naśladowców.

1

Jak z kilku nastrojowo rozbieżnych przydawek w zdaniu, emocjonalnych uzupełnień podmiotu, rodzi się nowy i nieuchwytny kształt, a ich suma staje się zbiorem doświadczeń zestrzelonych w ostateczne, podświadome wrażenie, które może być przeżyciem zdolnym do wzbudzenia wzruszeń, ich wieńczącym akordem, tak i on, poniewczasie, z odrazą stwierdzając, że jego wczorajszy świat runął w przepaść dzisiejszych wątpliwości, że nie opiera się na solidnych, niezmiennych podstawach, bo podstaw takich już nie ma, gdyż zostały podważone i zamazane wieloznacznością, a w miejscu poprzednich, zagubionych i bezpowrotnie utraconych, dostrzega złudną pewność niejasnego celu, chwiejne rojenia, zaprzepaszczone majaki, buduje zdania rekonstruujące świat. Nasyca swoją prozę przebrzmiałymi wyrażeniami, a ich suma, staje się zlepkiem archiwalnych nastrojów i nowych określeń. Ich końcowym i ostatecznym wyrazem.

2

Z kilku nastrojowo rozbieżnych przydawek

emocjonalnych uzupełnień podmiotu

rodzi się nieuchwytny kształt

Jak ich suma staje się zbiorem doświadczeń

podświadomym wrażeniem

przeżyciem wzbudzającym wzruszenia

akordem

tak i on

poniewczasie

z odrazą wie

jego wczorajszy świat runął w przepaść dzisiejszych wątpliwości

nie opiera się na solidnych podstawach

Podstaw nie ma

zostały podważone

zamazane wieloznacznością

w miejsce poprzednich

bezpowrotnie utraconych

złudna pewność niejasnego celu

chwiejne rojenia

zaprzepaszczone majaki

Buduję zdania rekonstruujące świat

Nasycam prozę przebrzmiałymi wyrażeniami

zlepkiem archiwalnych nastrojów

ich końcowym i ostatecznym wyrazem.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Rok 21.04.2023
    Ciekawe. Proza poetycka dość łatwo literalnie daje się rozpisać w wersach (fragm.1.).
    Ale i bardziej "prozaiczny" tekst drugi staje się wierszem po nieznacznej kosmetyce.
    Warto pokusić się o sproizowanie tradycyjnych gatunków lirycznych. Taki sonet na przykład, jak wybrzmiałby w prozaicznym zapisie?
    Czy rzeczywiście jedynym kryterium odróżniającym lirykę od prozy jest formą zapisu?
    Wers vs linijka od brzegu do marginesu.
  • nerwinka 21.04.2023
    Rok jak słusznie zauważyłeś, wiersz różni się od prozy nie tylko zapisem, ale kondensacją myśli
  • Rok 21.04.2023
    nerwinka, tego nie powiedziałem xd
    Wiem że nie wiem.
    Może oprócz zapisu clou leży w osobowosci autora.
  • „Gdy szybujesz ponad czasem
    daremnie wiesz co przeszkadza być
    Marzysz o dawnych obszarach spokoju
    ale uciekły
    Są tam dokąd zmierzasz
    gdzie gasną minuty czasu…”

    To ostatnie słowo wydaje się zbędne, ja nie znam innych minut oprócz tych czasu, chyba zbyteczne dopowiedzenie przez co zrobiło się powtórzenie.

    Lubię takie płynne, zawieszone między niebem a myślą utwory. Moim zdaniem, dość łatwo by się dało tu melodię zaaranżować.
    Takie teksty można czytać na okrągło i za każdym razem odkrywać coś nowego.
    Bardzo mi się podoba.
  • nerwinka 21.04.2023
    M.L. rzeczywiście: zbędne

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania