"Zaczęłam powoli rozgaszczać się w betonowej szczelinie." - bardzo lubię takie zdania, nie potrzeba drobiazgowych opisów, jedno słowo "szczelina" załatwia wszystko.
"Po kąpieli[,] z butelką śliwowicy usiadłam w fotelu..." - to coś, czego żaden "ortograf" nie ogarnie. Bez przecinka zdanie znaczy, że kąpiel była z butelką sliwowicy (ciężka sprawa, bo się flaszka między nogami plącze, ale - co kto lubi). Z przecinkiem jest jasność, najpierw była kąpiel, potem bohaterka chwyciła "oręż" (czyt. butelkę). Dlatego wołam: Śmierć programom typu ortograf.
"Towarzyszył mi jednostajny rytm podany na werblu na początku utworu. Dynamika narastała przez włączanie w tkankę dzieła kolejnych instrumentów" - no jasne, że Ravel i Bolero ;) Uwieilbiam.
"Nikogo nie było[:] ani ludzi, ani psów, ani samochodów." - rozważyłbym tu dwukropek, bo jednak wymieniasz, czego nie było.
"Wyświetlacz nad peronem mrugał tylko ["][P]ociąg do Krakowa["]" - tak bym to zapisał. Ba jest urwane zdanie "(...)mrugał tylko...", zawieszony w próżni sens, a potem jakby nowa myśl "pociąg do Krakowa". A w cudzysłowie i dużą literą widać, co "mrugał" ten wyświetlacz.
"— Może by do Pragi? Secesję..." - jeśli to myśli, to bez pauzy na początku, bo wygląda, że bohaterka mówi do siebie, dopiero potem masz "Z zamyślenia wyrwał mnie...".
"Patrząc w zielone oczy, zapytałam: — Czy możemy sobie mówić po imieniu?" - każda dialogowa kwestia to nowy akapit, więc "Czy możemy..." powinno być od akapitu.
"Dzisiaj są jak pełzająca śmierć, do której nie jestem stworzona." - myślę, że powinno być bardziej "dla której nie jestem stworzona".
"Mój stan umysłu to najwewnętrzniejsze jądro i najzewnętrzniejsza ciemność." - skomplikowanie podane, ale bardzo ładne.
Takich ładnych, świetnych, w punkt zdań jest więcej, tylko komentarz byłby jak wąż. Napiszę tylko, że czyta się wyśmienicie, tekst jest jędrny, elegancki, czasem odpowiednio dosadny. Dużo lepsza rzecz od "Barmana rozterek", chociaź i tamto było dobre, i w zasadzie samo się czytało. Tu jest jednak więcej, nie wiem, nastroju, humoru, więcej zabawy ujeciem myśli (vide "betonowa szczelina" i wiele innych).
No to, z niecierpliwością czekam na Kenię, coś niesamowitego, aż się chce czytać.
Pozdrawiam ;)
Witaj Adamie
Wielkie dzięki za poprawki. Cieszy mnie fakt, że zainteresowały ciebie moje pogaduchy. Barman był pierwszym moim dłuższym cyklem i pewnie w innej formie był podany. Staram się pisać lepiej, ale czy mi wychodzi?
Pozdrawiam i miłego dzionka życzę
Nie cierpię Bolera! To nie muzyka! To tortura dla ucha, nerwów i z muzyki Ravela to najlepszy jest Imagine Lennona ;) 5
PS. A na katza klin pono najlepszy ;)) Pozdrawiam serdecznie.
Witaj Wozie
Imagine Lennona też uwielbiam, ale Bolero kocham. Obydwa utwory są inne.
Pierwsza to ballada rockowa, utopijna piosenka napisana przez Lennona jest antyreligijna, antynacjonalistyczna i niekonwencjonalna. Spokojna i trochę lukrowana.
Drugi utwór to moc tańca i goracej ekspresji. Klimat ognistej Hiszpani i dobrego wina.
A na kaca często stosuje klina, coraz mniej bo czasy ogniste powoli mijają.
Pozdrawiam serdecznie
Ta podróż do Kenii to trochę jak lekarstwo na niespełnioną miłość. Ale i przygoda i chęć samorealizacji. Ale w bohaterce jest jakiś żal, chciałaby wrócić do czasu sprzed podjęcia decyzji...Wydaje mi się, że Kenia będzie tylko jednym etapem, z którego składa się życie. Pozdrawiam i czekam na cd.
Witam
Dzięki Bożenko za śledzenie pogaduchy. Żal i niepogodzenie się z wyborami będzie ją rzucać po świecie. Co się wydarzy w Keni? Zobaczymy.
Pozdrawiam serdecznie
Bolero Ravela :) Opisalam go w moim pierwszym opowiadaniu, zawsze wiedzialam, ze ten utwor zasluguje na wspomnienie :)
(nie dziala mi lewy Alt - cholera)
pasjo, ta podroz moze uleczyc, ale tez pokazac wiele nowych wrazen, trzeba sprobowac
Kabieta, jak zawsze, bardzo mila :(
5 wstawione :)
Pozdrawiam :)
Komentarze (22)
"Po kąpieli[,] z butelką śliwowicy usiadłam w fotelu..." - to coś, czego żaden "ortograf" nie ogarnie. Bez przecinka zdanie znaczy, że kąpiel była z butelką sliwowicy (ciężka sprawa, bo się flaszka między nogami plącze, ale - co kto lubi). Z przecinkiem jest jasność, najpierw była kąpiel, potem bohaterka chwyciła "oręż" (czyt. butelkę). Dlatego wołam: Śmierć programom typu ortograf.
"Towarzyszył mi jednostajny rytm podany na werblu na początku utworu. Dynamika narastała przez włączanie w tkankę dzieła kolejnych instrumentów" - no jasne, że Ravel i Bolero ;) Uwieilbiam.
"Nikogo nie było[:] ani ludzi, ani psów, ani samochodów." - rozważyłbym tu dwukropek, bo jednak wymieniasz, czego nie było.
"Wyświetlacz nad peronem mrugał tylko ["][P]ociąg do Krakowa["]" - tak bym to zapisał. Ba jest urwane zdanie "(...)mrugał tylko...", zawieszony w próżni sens, a potem jakby nowa myśl "pociąg do Krakowa". A w cudzysłowie i dużą literą widać, co "mrugał" ten wyświetlacz.
"— Może by do Pragi? Secesję..." - jeśli to myśli, to bez pauzy na początku, bo wygląda, że bohaterka mówi do siebie, dopiero potem masz "Z zamyślenia wyrwał mnie...".
"Patrząc w zielone oczy, zapytałam: — Czy możemy sobie mówić po imieniu?" - każda dialogowa kwestia to nowy akapit, więc "Czy możemy..." powinno być od akapitu.
"Dzisiaj są jak pełzająca śmierć, do której nie jestem stworzona." - myślę, że powinno być bardziej "dla której nie jestem stworzona".
"Mój stan umysłu to najwewnętrzniejsze jądro i najzewnętrzniejsza ciemność." - skomplikowanie podane, ale bardzo ładne.
Takich ładnych, świetnych, w punkt zdań jest więcej, tylko komentarz byłby jak wąż. Napiszę tylko, że czyta się wyśmienicie, tekst jest jędrny, elegancki, czasem odpowiednio dosadny. Dużo lepsza rzecz od "Barmana rozterek", chociaź i tamto było dobre, i w zasadzie samo się czytało. Tu jest jednak więcej, nie wiem, nastroju, humoru, więcej zabawy ujeciem myśli (vide "betonowa szczelina" i wiele innych).
No to, z niecierpliwością czekam na Kenię, coś niesamowitego, aż się chce czytać.
Pozdrawiam ;)
Wielkie dzięki za poprawki. Cieszy mnie fakt, że zainteresowały ciebie moje pogaduchy. Barman był pierwszym moim dłuższym cyklem i pewnie w innej formie był podany. Staram się pisać lepiej, ale czy mi wychodzi?
Pozdrawiam i miłego dzionka życzę
Wybacz, że tylko tyle, ale muszę lecieć do redakcji. Pozdrowienia ode mnie i Kropka, z obrazkiem w smsie.
Jak miło, że mnie odwiedziłeś redaktorze, ale jeszcze nie kropką, będzie część dalsza. Jadę do Kenii:))
Pozdrawiam i miłego dzionka
Pozdrawiam!
Dziękuję za to, że czytasz te pogaduchy. Kenia będzie dobra szkołą dla młodej lekarki.
Pozdrawiam cieplutko
PS. A na katza klin pono najlepszy ;)) Pozdrawiam serdecznie.
Imagine Lennona też uwielbiam, ale Bolero kocham. Obydwa utwory są inne.
Pierwsza to ballada rockowa, utopijna piosenka napisana przez Lennona jest antyreligijna, antynacjonalistyczna i niekonwencjonalna. Spokojna i trochę lukrowana.
Drugi utwór to moc tańca i goracej ekspresji. Klimat ognistej Hiszpani i dobrego wina.
A na kaca często stosuje klina, coraz mniej bo czasy ogniste powoli mijają.
Pozdrawiam serdecznie
Dzięki Bożenko za śledzenie pogaduchy. Żal i niepogodzenie się z wyborami będzie ją rzucać po świecie. Co się wydarzy w Keni? Zobaczymy.
Pozdrawiam serdecznie
(nie dziala mi lewy Alt - cholera)
pasjo, ta podroz moze uleczyc, ale tez pokazac wiele nowych wrazen, trzeba sprobowac
Kabieta, jak zawsze, bardzo mila :(
5 wstawione :)
Pozdrawiam :)
Tak Bolero ma w sobie ponadczasowość. Czy podróż do Kenii ją uleczy? Zobaczymy.
Pozdrawiam i miłego dzionka
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania