Pogoń za marzeniami
Agnieszka siedziała na krześle i opierała się dłonią o podbródek. Dziś miało się odbyć pierwsze spotkanie dotyczące pokazu. Zastanawiała się, kiedy ten czas tak szybko przeleciał, ponieważ miała wrażenie, jakby dopiero wczoraj dostała wizytówkę od Anny.
- Ej, blondi. - Usłyszała głos obok i obróciła głowę w stronę siedzącej tam Izabeli. - Pytaliśmy, czy idziesz dziś z nami na mecz.
Agnieszka uśmiechnęła się przepraszająco.
- Niestety nie mogę, mam pewne spotkanie. - Zobaczyła zaciekawioną minę dziewczyny. - Opowiem wam jutro, nie chcę zapeszyć.
Brunetka kiwnęła głową.
- Nic się nie stało. I tak nie musisz chodzić na każdy mecz.
Dzwonek poinformował o rozpoczynającej się przerwie, więc Agnieszka spakowała swoje rzeczy i wyszła na korytarz. Z towarzyszącym jej u boku Jaśkiem, była skazana na ciekawskie spojrzenia. Ludzie pewnie zastanawiali się, z kim tym razem chłopak się pokłóci, bo właśnie z tego był znany w placówce. Przepychanki słowne były jego specjalnością.
Mieli teraz razem lekcje, więc usiedli na kanapie przed salą językową. Z tego, co się orientowała, teraz zaczynał się język angielski.
- Było coś zadane? - spytał chłopak, a Agnieszka pokręciła przecząco głową.
- Mieliśmy tylko nauczyć się słówek z ostatniej lekcji.
Jako iż razem z Jaśkiem chodzili na profil językowy, mieli najwięcej wspólnych lekcji. Te przedmioty, które nie były ich głównymi rozszerzeniami, mieli razem z całą ponad dwudziestoosobową klasą.
- Cześć, Agnieszka - Podszedł do niej jakiś chłopak. Miał blond włosy, uśmiechał się do niej i wyglądał całkiem przyjaźnie.
- Wystarczy Aga - odpowiedziała. - Znamy się?
- Chodzimy razem na francuski od trzech lat.
Zasłoniła usta wierzchem dłoni, żeby nie parsknąć śmiechem. Szczerze, nie kojarzyła tego chłopaka, a nawet jeśli chodzili na ten sam przedmiot - nie znała jego imienia ani nazwiska.
- W czymś pomóc? - spytała Agnieszka, bo nie wiedziała, czego od niej chciał.
Chłopak drapał się po karku.
- Niedługo będziemy mieć do zrobienia jakiś projekt, zastanawiałem się, czy nie zrobimy go razem - powiedział wyraźnie zawstydzony.
Patrzyła na niego i na siedzącego obok niej Jaśka, który nie krył się z tym, że cała sytuacja go bawiła.
- Sorki, ale mam już towarzysza. - Agnieszka wskazała na bruneta. - Może innym razem - dodała, chociaż miała nadzieję, że nie będzie kolejnego razu. Nie zamierzała z nim pracować.
- A, to spoko, pa - odpowiedział i odszedł do swoich znajomych.
Jasiek patrzył na nią z rozbawieniem, a ona zrezygnowana pokręciła głową.
- Uważaj, bo Dominik będzie zazdrosny - nabijał się z niej, więc spiorunowała go wzrokiem.
- Nic nas nie łączy, jesteśmy przyjaciółmi - odparła Agnieszka zgodnie z prawdą.
Chłopak otworzył usta, by rzucić kolejny docinek, ale akurat wtedy przyszła nauczycielka i zaprosiła ich do klasy.
A co do Dominika, ostatnio nie mieliśmy okazji się spotkać, więc trochę rozmawialiśmy przez telefon. Nie był wcale taki irytujący, jaki wydawał się na początku. Czasem jego żarty i teksty doprowadzały Agnieszkę do osłupienia, ale mogła powiedzieć, że był dobrym przyjacielem. Czas spędzany w jego towarzystwie był naprawdę miły i strasznie szybko przemijał.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania