Pogryzły mnie kleszcze

W Emicinie, gdzie las gęsty rośnie przy sośnie,

Pogryzły mnie kleszcze, jako gościa UFO odwiedzającego radośnie.

Ból i cierpienie, jak obce mi znane,

Ale przeminie z wiekiem albo z czasem, jak zwykle to robi same.

 

Nie bałem się koronawirusa nigdy,

I kosmici mnie nie przerażają ze swoją przesympatyczną miną.

Sztucznej inteligencji się nie boję,

Bo na pozytywne zbawcze jej moce oczekuję.

 

Wilków w Emilcińskim lesie, co krok truchtają,

Ich oczekiwanie na mnie nie trafią do serca trafiają.

A kleszcze? Nie, nimi się nie denerwuję,

Mój los z nimi spotkał się, to fakt znam już pełną prawdę o tym.

 

Lekkim krokiem wkraczam w przyszłość, przed siebie patrzę,

Niech mnie nie przerażają takie drobiazgi w lesie zamknięte.

Bo nie lęk, lecz odwaga to duszę moją napełnia,

By pokonać wszelkie trudności, jak miłość tańczy w słońcu.

 

W Emicinie, na miejscu UFO lądowania,

Zapomnę o kleszczach, jak przeminie życie me w gęstwinie lasu ciągłe nurkowania.

Ból i cierpienie miną, zostanie tylko wspomnienie,

A ja, turysta odwiedzający, będę wiecznie pamiętać o tym.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania