Pokawowa psychoza
Znów muszę uciec
I się schować
Od świata się
Odizolować
Moim ratunkiem
Pustka ciemna
W dopaminowy krąg
Się zapętlam
Czuję pijana się
Na haju
Choć nigdy
Nie byłam
W realu
Ten świat szaleństwa
Mnie pochłania
Znów chlorprotixen
To coś jak mania
W oczach mam błyski
Dziwne światła
Potrzebny jest mi
Na już psychiatra
Niech mnie pasami
Ciasno otuli
Bym była znowu
W obecnej chwili
Mój umysł teraz
Mi się wyrywa
Odlot zaliczam
I się zmywam
Nie ma mnie tutaj
Nie ma mnie tam
Efemeryczny jest
Dziś mój stan
Za dużo stresu
I mocnej kawy
I już wysiadam
Koniec zabawy
Niech kręci się
Dalej karuzela
Ja muszę zmienić
Mego dilera
Chociaż go nie mam
To psychodeliczny
Świat dobrze znam
Gdy dodać bodźców garść
Rzeczywistych
Mój bliski rozpad
Jest oczywisty
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania