Póki trwają wspomnienia
Idę poprzez
ubezwłasnowolnione sumienia,
poprzez bezdroża, gdzie czeka
Twój sen.
Trwam w ciemności, nie widzę
własnego oddechu.
Dźwigam na karku obłąkany zmierzch,
podziwiam swój poemat
na dnie podmiejskiej kałuży.
Wybuchł poranek, sypią się
niepotrzebne spojrzenia,
spadają w przepaść urojenia.
Oszukała mnie jeszcze jedna wieczność,
jeszcze jeden proroczy sen.
Zatańcz ze mną, póki trwają
w nas wspomnienia.
Komentarze (1)
Nie oceniam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania