Póki trwają wspomnienia

Idę poprzez

ubezwłasnowolnione sumienia,

poprzez bezdroża, gdzie czeka

Twój sen.

 

Trwam w ciemności, nie widzę

własnego oddechu.

Dźwigam na karku obłąkany zmierzch,

podziwiam swój poemat

na dnie podmiejskiej kałuży.

 

Wybuchł poranek, sypią się

niepotrzebne spojrzenia,

spadają w przepaść urojenia.

Oszukała mnie jeszcze jedna wieczność,

jeszcze jeden proroczy sen.

 

Zatańcz ze mną, póki trwają

w nas wspomnienia.

Średnia ocena: 2.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • MartynaM dwa lata temu
    Nie bardzo. Metafory nietrafione.
    Nie oceniam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania