Pokój
Pokój był jak zawsze wypełniony wiosennym słońcem. Zieleń na ścianie pochłaniała jasne promienie, stając się soczysta jak trawa o poranku. Siedzieliśmy wtedy w oknie i patrzyliśmy na budzący się do życia świat. Było ciepło. Powietrze pachniało bzem i słodkimi jabłkami z naszego sadu. Trzymałaś mnie za rękę i patrzyłaś z uśmiechem na ustach na kolorowe pola, które się przed nami roztaczały. Ja nie mogłem oderwać od ciebie oczu. Byłaś taka piękna. U naszych stóp na nieco już spranym, lecz wciąż miękkim dywanie leżała Polly, nasza kochana psotnica. Gdy tak teraz pomyślę, to jednak ciebie lubiła najbardziej. Chyba do końca była ci wdzięczna za uratowanie jej psiego życia.
Na stoliku przy ścianie stała lampka. I wciąż tam stoi. Ta sama błękitna lampka, którą przywiozłaś ze sobą ze swojego rodzinnego domu. Ta sama błękitna lampka, która tamtego dnia...
Wciąż wzdrygam się, gdy przechodzę koło niej. Nie mogę jej jednak wyrzucić, nie mogę się jej pozbyć, choć samo spojrzenie na nią przepełnia mnie bólem i niewysłowionym cierpieniem. Obok stoi nasze zdjęcie. Zielony pokój nie wygląda na nim tak pięknie jak w moich wspomnieniach. Papier zaczyna blaknąć. Ale przynajmniej jest jakąś namiastką tamtych szczęśliwych dni. W rzeczywistości jednak...nic już nie jest kolorowe. Świat stracił swoje barwy. Pozostała jedynie szarość i cień człowieka, którego kiedyś kochałaś. Każdego dnia, gdy budzę się w zimnym, martwym łóżku, zastanawiam się, co mnie tu właściwie trzyma. W tym domu nic już nie jest żywe. Zwłaszcza ja. Ale nie martw się. Za każdym razem, gdy tęsknię za tobą tak bardzo, że mam ochotę do ciebie dołączyć, przychodzę do naszego pokoju. Tam mogę usłyszeć twój śmiech, poczuć zapach twoich perfum. Gdy zamykam oczy, widzę ciebie, sprzątającą kurz z najwyższych półek, bawiącą się z psem, zwracającą mi uwagę, abym zabrał nogi ze stolika, na który tak długo odkładałaś. Siadam na twoim fotelu, tym w którym lubiłaś odpoczywać, czytając książki, i pozwalam, aby wspomnienia w mojej głowie ożyły na nowo. To one trzymają moją rozbitą na miliony kawałków duszę w całości. Dzięki nim, mam siłę, aby przetrwać kolejne dni bez ciebie, w oczekiwaniu na ponowne spotkanie. Nasz pokój znów będzie zielony i pachnący latem. Znów będziemy siedzieć ramię w ramię przy otwartym oknie i zakochiwać się w sobie na nowo.
Komentarze (5)
Czy narrator jest starcem i czeka na swoją kolej by dołączyć do zmarłej ukochanej?
Może to opis uczuć osoby, która w jakiś tragiczny sposób straciła najważniejszą osobę?
Albo po prostu o osobie z zaburzeniami, która nie może się pogodzić z odejściem ukochanej?
No i ta niebieska lampka, chętnie poznam jej historię :)
5/5
"Ja nie mogłem oderwać od ciebie oczu" - bez "ja". Wyzbywaj się zbędnych słów, wiadomo w podmiocie domyślnym o kogo chodzi ;)
"jednak...nic" - spacja
" na który tak długo odkładałaś." - tu także jedynie moja sugestia. Piszesz takim ozdobnym językiem, a to wyrażenie jest bardziej potoczne. Dodałabym "odkładałaś pieniądze" czy coś w tym guście.
"Dzięki nim, mam siłę" - bez przecinka
A według mnie tekst ma raczej jedną interpretację. Inne wykluczyła zwłaszcza jedna linijka tekstu ;) Błędów praktycznie nie ma, większość to moje doczepki, tak więc zostawiam 5. Bardzo uczuciowy i sentymentalny tekst, można by rzec. Ładnie Ci to wyszło.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania