Pokój
************************************
### Pokój na końcu korytarza ###
************************************
To był dziwny sen. Pamiętam, że to był dzień, siedziałem w głębi korytarza. Można by pomyśleć, że czekam na wizytę u lekarza. Spojrzałem po innych kolejkowiczów siedzących na ławkach. Czemu nikt nie odrywa cen z ubrań? - pomyślałem.
Ludzi było dużo, a ktoś z samego początku zaczął wyklinać i odgrażać. W kącie korytarza stała kamera, ten ktoś próbował jej dosięgnąć i zniszczyć. Miał metkę z ceną przyszytą do szyi. Zdziwiłem się, ale postanowiłem spojrzeć na swoją i nie myliłem się, była tam.
Przełknąłem ślinę i znowu spojrzałem w głąb tłumu. Ktoś gryzł palec, widocznie strasznie się bał i stresował przed wejściem do pokoju na końcu korytarza. Ktoś inny dostał oświecenia i zaczął się modlić, przy tym prawiąc morały innym. Oni jednak nie chcieli go słuchać i czniali na niego.
Czułem trwogę, była wszechobecna. Czułem ją w drżących dłoniach, widziałem dłonie innych, widziałem wzrok kobiet. Nagle ktoś plotkę, że zaraz się rozpocznie, dotarło to do mnie i przełknąłem ślinę. Co mnie tam czeka? - myślałem, chociaż nie zastanawiałem się, jak się tam znalazłem. Dziwne. Moje serce zabiło mocniej, gdy otwarto drzwi na rozcież.
Głosy na korytarzu ucichły, ciche przekleństwa jedynie co jakiś czas przecinały powietrze. W tym momencie przyspieszyło mi tętno, a serce zabiło mocniej, gdyż zacząłem rozpoznawać twarze siedzące tu ze mną. Wielcy artyści, znajomi, kumple, wszyscy jednak mnie ignorowali, zamknęli się w sobie i wewnętrznie płakali.
Niektórzy mieli natomiast twarze, jakby było im wszystko jedno, co czeka nas wszystkich tam na sali. Jeszcze inni dopisali sobie kilka zer na cenach, a mnie stres pożerał, nie wiedziałem, co się dzieje.
I wnet zamilkł tłum, z głośnika dało się słyszeć wysoki głos, kobiecy. Wyczytał nazwisko mojego kolegi, wszedł do środka i zatrzasnął za sobą głośno drzwi. Rozejrzałem się w poszukiwaniu wyjścia, ale, ku mojemu zdziwieniu, siedziałem na samym końcu korytarza, dalej była tylko ściana i nigdzie indziej żadnych drzwi.
Stres targał moje nerwy, myślałem, że nie wyrobię, gdy nagle padł strzał i usłyszałem, jak ciało pada na podłogę. Wszyscy wciągnęli powietrze i spojrzeli w stronę drzwi, zapadła głucha cisza. Drzwi ponownie się uchyliły i głośnik wyczytał kolejne nazwisko. To był jakiś piosenkarz, znałem go z widzenia, ale nie wiedziałem, jak się nazywa. Strzał, upadek, drzwi, kolejny.
I tak co osobę strzał, nikt nie wracał zza drzwi. Przyszła moja kolej, byłem prawie ostatni. Przełknąłem ślinę i poszedłem w stronę pokojowi na końcu korytarza. Zamknąłem za sobą drzwi i się rozejrzałem. Białe ściany, obrazy znanych artystów, płyty winylowe, krzyż. Na stole leżała lista, na niej nasze nazwiska. Okazało się, że wzywa nas komisja w garniturach. Było ich dwóch, twarzy nie pamiętam, były chyba rozmazane.
Poprosili, żebym usiadł i podał im swoją wartość, abym zerwał metkę z ceną, po czym odczytał zawartość. Cholera – pomyślałem – coś mi tu śmierdzi. Słyszałem tyle strzałów, ale tutaj nie ma ani śladu po poprzednich gościach.
- Czemu ja? Co będzie potem? O co wam chodzi i kim wy, do jasnej ciasnej, jesteście!?
Pytałem, ale nie odpowiedzieli, tylko uśmiechnęli się złowieszczo. Jeden z nich wstał i podszedł do szafki, i otworzył szufladę.
- Nie martw się – rzekł drugi – odpowiedz nam na pytanie.
Z zaciśniętym gardłem i niemal łzami w oczach, odczytałem cenę widniejącą na metce wystającej mi z szyi. Ciekawe, kiedy strzelą mi w łeb – pomyślałem czysto pesymistycznie. W sumie, to nie powinienem spodziewać się niczego innego, w końcu tamtych nie oszczędzili. A jak ładnie podłogę wypucowali! Świeciła pięknie, jakby nietknięta, a po tylu morderstwach z pewnością powinna tam być krew.
Potem stało się coś nieoczekiwanego. Pytali, czy chcę, by się ziścił mój sen o paśmie korzyści, ambicji, książek, bogactwie. Victorii moich dzieł, miłych wydarzeń, które mógłbym przeplatać, albo latać, wciąż latać. Mieć wszystkie skarby, klejnoty, złote karty, wszystko, czego chce każdy, wszystko w jedną sekundę. Wszystko to mogłem mieć, ale pod jednym warunkiem.
Jeden z nich, który wcześniej podszedł do szafki, podszedł teraz do mnie i położył przede mną pistolet. Mam się zabić? - krzyknąłem w myślach i zacząłem panikować. Coś jednak trzymało mnie w miejscu, krzesło było nie do naruszenia.
- W tym momencie stoisz przed wyborem i to, którym pójdziesz torem jest istotą tej wizyty...
Za pociągnięciem spustu oni obiecywali skarb i wchodził artysta, i padał wystrzał. Bez wątpliwości odepchnąłem broń, wiedziałem, że jest w tym jakiś haczyk i chyba go znalazłem.
Winyle, obrazy, artyści umierający, to wszystko złączyłem w całość. Mogłem się pomylić, owszem, ale jednak byłem zdecydowany. Stanęli jak wryci i nie wiedzieli, co począć. Strzelą mi w łeb? Jeśli nie, to mogę wyjść – myślałem.
Widziałem wyraźnie, że strzelając zabijam nie siebie, a wyobraźnie.
- Nie dam się, bo bez niej nie ma mnie! - rzuciłem i wybiegłem z pokoju. Obudziłem się...
****************NOTKA OD AUTORA****************
Tak, ten tekst odnosi się bezpośrednio do mnie, do mojej osoby i mojej wyobraźni. Nie muszę chyba tłumaczyć przekazu, prawda? Przeczytałeś? Oceń, skomentuj, wyraź opinię ;) Pozdro :D
Komentarze (12)
Dzięki, Prue, za opinię ;)
"To był dziwny sen." ~ A ty w ogóle masz czasem normalne sny? XD
"To był dziwny sen. Pamiętam, że to był dzień, siedziałem w głębi korytarza." ~ Pomyślała, że spaleś na korytarzu podczas dnia i iałeś dziwny sen, lol XD Muszę odstawić dragi...
"Spojrzałem po innych kolejkowiczów siedzących na ławkach." ~ Opowijczyków, Drassen! Opowijczyków!
"Czemu nikt nie odrywa cen z ubrań? - pomyślałem." ~ Mogę je sprzedać jako nowe XD Poza tym zastanawiam się, co to ma wspólnego z resztą opowiadania? Schizowca pisałeś? ^^
"Miał metkę z ceną przyszytą do szyi." ~ Chcesz być modny? Nic trudnego! Przyszyj sobie metkę do szyi i czuj się jak... gej... To się wytnie XD
"Zdziwiłem się, ale postanowiłem spojrzeć na swoją i nie myliłem się, była tam." ~ Brzmi jak słowa jakieś piosenki, tralalala XD
"Ktoś gryzł palec, widocznie strasznie się bał i stresował przed wejściem do pokoju na końcu korytarza." ~ Ktoś gryzł palec?! o.O Smacznego...
"Nagle ktoś plotkę, że zaraz się rozpocznie, dotarło to do mnie i przełknąłem ślinę." ~ *Drapie się po głowie i próbuje zrozumieć sens tego zdania*
"Wielcy artyści, znajomi, kumple, wszyscy jednak mnie ignorowali, zamknęli się w sobie i wewnętrznie płakali." ~ "Spróbuj choć raz, odsłonić twarz i spojrzeć prosto w słońce! Zachwycić się..." cholera wie co dalej XD
"Jeszcze inni dopisali sobie kilka zer na cenach, a mnie stres pożerał, nie wiedziałem, co się dzieje." ~ Pojeby chcą pójść za wyższą cenę ^^
"Wyczytał nazwisko mojego kolegi, wszedł do środka i zatrzasnął za sobą głośno drzwi." ~ Yaoi wyczuwam, yaoi *serducho*
"Rozejrzałem się w poszukiwaniu wyjścia, ale, ku mojemu zdziwieniu, siedziałem na samym końcu korytarza, dalej była tylko ściana i nigdzie indziej żadnych drzwi." ~ Dziwnie te przecinki prz "ale" wyglądają o.O Choć ja tam z miszczem się nie kłócę...
"Stres targał moje nerwy, myślałem, że nie wyrobię, gdy nagle padł strzał i usłyszałem, jak ciało pada na podłogę. Wszyscy wciągnęli powietrze i spojrzeli w stronę drzwi, zapadła głucha cisza." ~ Jezu, o nekrofilii nie słyszeli? -.-"
"Wszyscy wciągnęli powietrze i spojrzeli w stronę drzwi, zapadła głucha cisza. Drzwi ponownie się uchyliły i głośnik wyczytał kolejne nazwisko. To był jakiś piosenkarz, znałem go z widzenia, ale nie wiedziałem, jak się nazywa." ~ Błagam, niech to będzie Justin Bimber T.T
"I tak co osobę strzał, nikt nie wracał zza drzwi." ~ Droga bez powrotu! Dam dam dam dammmmm!
"Okazało się, że wzywa nas komisja w garniturach. Było ich dwóch, twarzy nie pamiętam, były chyba rozmazane." ~ Faceci w czerni 8)
"Poprosili, żebym usiadł i podał im swoją wartość, abym zerwał metkę z ceną, po czym odczytał zawartość." ~ Jezu, przeczytaam "zawartość"... Naprawdę mi yaoi podchodzi...
"Cholera – pomyślałem – coś mi tu śmierdzi." ~ Pora na prysznic XD
"- Czemu ja? Co będzie potem? O co wam chodzi i kim wy, do jasnej ciasnej, jesteście!?" ~ No i spieprzyłeś, Drassen... Powinno być "Dlaczego ja?"! T.T Idę przedawkować marsjanki...
"Ciekawe, kiedy strzelą mi w łeb – pomyślałem czysto pesymistycznie." ~ Szatan twojej duszy, Drassen :(
"W sumie, to nie powinienem spodziewać się niczego innego, w końcu tamtych nie oszczędzili." ~ Pupki pewnie musiały boleć XD Choć, Bimbera pewnie nie bolała, bo kto by go chciał? ^^
"A jak ładnie podłogę wypucowali!" ~ Gdy ci smutno, gdy ci źle, podłogę wypucuj i jaraj nią się XD
"Potem stało się coś nieoczekiwanego. Pytali, czy chcę, by się ziścił mój sen o paśmie korzyści, ambicji, książek, bogactwie. Victorii moich dzieł, miłych wydarzeń, które mógłbym przeplatać, albo latać, wciąż latać. Mieć wszystkie skarby, klejnoty, złote karty, wszystko, czego chce każdy, wszystko w jedną sekundę. Wszystko to mogłem mieć, ale pod jednym warunkiem." ~ Jebani bogacze :/ Już ci się w dupie przewraca :(
"Jeden z nich, który wcześniej podszedł do szafki, podszedł teraz do mnie i położył przede mną pistolet. Mam się zabić? - krzyknąłem w myślach i zacząłem panikować. Coś jednak trzymało mnie w miejscu, krzesło było nie do naruszenia.
- W tym momencie stoisz przed wyborem i to, którym pójdziesz torem jest istotą tej wizyty...
Za pociągnięciem spustu oni obiecywali skarb i wchodził artysta, i padał wystrzał. Bez wątpliwości odepchnąłem broń, wiedziałem, że jest w tym jakiś haczyk i chyba go znalazłem.
Winyle, obrazy, artyści umierający, to wszystko złączyłem w całość. Mogłem się pomylić, owszem, ale jednak byłem zdecydowany. Stanęli jak wryci i nie wiedzieli, co począć. Strzelą mi w łeb? Jeśli nie, to mogę wyjść – myślałem." ~ Sorka, Drassen, ale tego kompletnie nie czaję T.T
"Widziałem wyraźnie, że strzelając zabijam nie siebie, a wyobraźnie.
- Nie dam się, bo bez niej nie ma mnie! - rzuciłem i wybiegłem z pokoju. Obudziłem się..." ~ Datego do szkoły nie chodziłeś? XD Co lepiej zabija wyobraźnię jak nie szkoła? ^^
Sorka za to coś... XD
Opowiadanie świetne, ale czegoś mi w nim zabrakło, wisienki na yao... torcie... Kurcze, nie wiem :( Może to przez to, że na końcówkę jestem za tępa :'( Zostawiam cztyry :c
PS. W cholerę długi ten kom XD
"To był dziwny sen. Pamiętam, że to był dzień, siedziałem w głębi korytarza." ~ Pomyślała, że spaleś na korytarzu podczas dnia i iałeś dziwny sen, lol XD Muszę odstawić dragi...
*pomyślałam i spałeś, i miałeś... Kuwa, idem umrzeć T.T
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania