Pokretyństwo
Przełamują się jak lodem do drinka lub w agencji,
obdzielają na kolanie pingwina
dobrem glutów spod każdej rzeczywistości,
w którą jeszcze trzeba wbijać się jak w albę.
Prawdziwy tragizm, do przymiarki i wiary,
pojawia się kiedy pan Jurek nocujący w bramie kamienicy,
a nie u rygorystycznego brata Alberta,
prosi o trzy złote na dzień dobry za progiem.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania