Pokretyństwo

Przełamują się jak lodem do drinka lub w agencji,

obdzielają na kolanie pingwina

dobrem glutów spod każdej rzeczywistości,

w którą jeszcze trzeba wbijać się jak w albę.

 

Prawdziwy tragizm, do przymiarki i wiary,

pojawia się kiedy pan Jurek nocujący w bramie kamienicy,

a nie u rygorystycznego brata Alberta,

prosi o trzy złote na dzień dobry za progiem.

Średnia ocena: 3.2  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania