Pół godziny
- …i pamiętaj, że w lodówce masz zupkę dla Kasi… tylko przypilnuj, żeby Marysia nie oglądała za dużo bajek. Dobrze wiesz, jak psują się od tego oczy…
- Agatko, poradzę sobie – zapewnił ją Mariusz. – Będziemy się z dziewczynkami na pewno świetnie bawić. Jest taka piękna pogoda. Pójdziemy na plac zabaw i na spacer…
- No dobrze, już dobrze – Agata pocałowała męża, a potem obie córeczki. – Ja już muszę pędzić na spotkanie. Wrócę późno, bo mam jeszcze trochę „papierkowej roboty”.
- Nie martw się – uspokajał ją Mariusz, gdy miała już dłoń na klamce. – Obiad też ugotuję.
- Jesteś kochany! – zawołała Agata i znowu pocałowała męża.
Dziewczynki siedziały w salonie, wlepiając oczy w telewizor.
- Jesteście głodne? – spytał Mariusz, gdy tylko trzasnęły drzwi frontowe.
Nie były, ale on i tak zrobił im kanapki.
- Najwyżej zjecie sobie później – powiedział. – Ja muszę tera na chwileczkę wyjść do kolegi, ale za chwilkę wrócę. Marysiu, opiekuj się Kasią.
Wyszedł, a one zostały same. Pięcioletnia Marysia nie wiedziała, jak powinna opiekować się półtoraroczną Kasią. Najchętniej włączyłaby jej bajki, ale te, które lubiła Kasia, nie interesowały Marysi, a gdy Marysia włączała coś odpowiedniego dla siebie, Kasia zaczynała płakać. Dziewczynka nie mogła znieść nieustających krzyków swej siostry, więc zamknęła ją w sypialni rodziców.
Kasia nie chciała tu siedzieć. Waliła piąstkami w drzwi, kopała, płakała, wzywała mamę. Wszystko na nic. W końcu przyszła do niej Marysia.
- Ty jesteś chola? – spytała. – Jak tak głośno paczesz, to mama mówi, ze jesteś chola. Tseba dać ci jakąś tabletkę.
Poszła do kuchni. Wiedziała, gdzie mama trzyma leki, ale nie mogła ich dosięgnąć, więc przystawiła sobie krzesło. Stojąc na blacie kuchennym, miała dostęp do całej domowej apteczki. Wybrała pierwsze lepsze opakowanie z tabletkami. Pigułki były śliczne. Takie kolorowe! Kasia na pewno je połknie.
I rzeczywiście. Połknęła aż cztery.
- Marysiu, a gdzie Kasia? – spytał Mariusz, gdy zobaczył, że tylko jedna z jego córek ogląda bajki.
- W wasym pokoju – odpowiedziała z dumą Marysia. – Śpi, bo była chola, a ja dałam jej tabletkę i ona jus będzie zdlowa
- Jakie to były tabletki?! – spytał Mariusz z przerażeniem. – Marysiu! – dodał ze złością. – Przecież wiesz, że nie możecie same brać żadnych leków!
- No, ale Kasia była chola. [ usprawiedliwiła się dziewczynka.
- Pokaż mi te tabletki.
- Ale ich jus nie ma. Kasia zjadła wsystkie
- A opakowanie?
- Wyzuciłam.
W czasie trwania całej swojej służby, Mariusz nigdy jeszcze nie miał tak stresującej akcji. Przecież wyszedł tylko na chwilę. Pół godzinki. To niedużo! Miał przyjść szybciej, ale jego kumpel postawił mu piwo, a jemu głupio było odmówić.
A jednak wrócił za późno. Kasia spała już wiecznym snem.
Komentarze (13)
A tak serio to pouczające
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania