Pola kukurydzy
Rozdział pierwszy: Spotkanie po latach
Byłam pewna, że się przesłyszałam. Przecież to niemożliwe, by osoba, która zraniła mnie najmocniej, miała czelność pojawić się bez zapowiedzi - to tak jakby ktoś wbił mi nóż w plecy, by później z uśmiechem na ustach udawać, że nie widzi lejącej się stróżki krwi. Stukot wysokich obcasów, dźwięczny, ale irytujący głos; zajrzałam dyskretnie zza ściany, gdzie kończyły się schody.
- Maria - powiedziałam ze ściśniętym głosem w gardle, przez co blondyna odwróciła się w moim kierunku, obdarowując śnieżnobiałym uśmiechem. Bardzo często się uśmiechała, można powiedzieć że robiła to za nas obie, bo sama rzadko miałam ku temu skłonność. Maria podeszła do mnie, uderzając energicznie butami o kafelki. Różowe, dziesięciocentymetrowe obcasy, biała, obcisła sukienka i tlenione, krótko ścięte włosy - wyglądała jakby dopiero wróciła z jednego z największych pokazów mody, co było bardzo prawdopodobne, ponieważ była modelką, celebrytką oraz moją starszą siostrą. W dwie pierwsze rzeczy każdy, by uwierzył, tę trzecią można było poddać pod wątpliwość.
- Miriam, tak się za tobą stęskniłam – powiedziała, obejmując mnie kościstą dłonią, obwieszoną srebrnymi bransoletkami. Długie paznokcie w kolorze czerwieni zostały delikatnie wbite w moje plecy, sprawiając, że ciśnienie podskoczyło mi w ułamku sekundy. ,,Suka'' – pomyślałam. Pozornie odwzajemniłam uścisk, by po chwili odsunąć siostrę od siebie.
- Ledwie cię poznałam, wiesz. Wielki świat zmienia ludzi nie do poznania – rzuciłam od niechcenia.
- Daj spokój siostrzyczko, w środku jestem dokładnie taka jak wcześniej.
,,Naprawdę pocieszające'' – pomyślałam, zerkając na dużą, czerwoną (tak jak kolor paznokci) torbę. Dotarło do mnie, że nie przyjechała na dzień czy dwa, tylko na dłużej. Na jak długo? Odpowiedzi udzielił mi dźwięk klaksonu, który wydobył się z samochodu stojącego na zewnątrz. Kiedy wyszłam na ganek naszego obskurnego domku, ujrzałam czarną, sportową limuzynę marki BMW. Z jej środka wyszedł poczciwy asystent Marii - Karol, który prawdopodobnie szturchał blondynę na boku. Otworzył on maskę i wyciągnął dwie jeszcze większe torby. Maria przyjechała na na całe lato, nie pytając nawet czy jest mile widziana, a bądźmy szczerzy: nie była. Wyjechała z rodzinnej wsi, zostawiając mnie z chorą na demencję starczą matką, nie racząc nawet zapytać jak sobie radzimy. Co prawda w przeciągu dwóch lat napisała kilka listów, w których chwaliła się swoim cudownym życiem w Nowym Yorku oraz wysłała trochę pieniędzy na święta, jednak było to wyjątkowo mała rekompensata w porównaniu z tym jak długo musiałam znosić piekło, w którym przyszło mi żyć.
Pan Karol z trudem uchylił bramę, przenosząc przez nią jedną toreb.
- Dzień dobry – powiedział, kiedy siedziałam już na ganku z papierosem w ustach.
- Dobry – odpowiedziałam, nie patrząc w jego kierunku. Nie lubiłam patrzeć ludziom w oczy, a zwłaszcza tym, którzy nic dla mnie nie znaczyli. Czasem patrzyłam w oczy matki, tyle że jej spojrzenie było puste, nieobecne. Czasem patrzyłam w swoje w odbiciu lustrzanym, czując wstręt.
Powoli dopalałam papierosa, próbując opanować chaotyczne myśli: ,,Dlaczego tu wróciła? Jak mogła nie odzywać się tak długi czas? Dlaczego zostawiła mnie samą? Dlaczego nigdy nie zaprosiła mnie do siebie, bym mogła choć na chwilę opuścić to paskudne miejsce? Dlaczego od zawsze była tak egoistyczną suką''?! Chciałam wyrzucić z siebie wszystko, co mnie bolało, a jednocześnie nie chciałam pokazywać, że cokolwiek mnie obchodzi. Miałam ochotę zachować się jak mała dziewczynka, która nie odzywa się, kiedy nie dostaje tego, czego chce. Zbliżały się jednak moje dziewiętnaste urodziny, więc teoretycznie wypadało się zachować jak osoba dorosła. Teoretycznie. Zaciągnęłam się papierosem po raz ostatni, po czym uniosłam się energicznie i przeciągnęłam w tył, by wyprostować zbolałe plecy. Na dworze panował skwar; początek lata, ostatnie wakacje, a później dorosłe życie, którym tak często mnie straszono. Jeśli miało być jeszcze gorzej to równie dobrze mogłam już szykować sznur.
Koniecznie dajcie znać w komentarzach jak wam się podoba!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania