Połączenie

Wystarczyło, że na chwilę wyszedłem z domu, a już ktoś zalał mój telefon nieodebranymi połączeniami. Wszystkie wykonano z nieznanego numeru. Nie zostawiono żadnej wiadomości w poczcie głosowej, żebym mógł się zorientować o kogo może chodzić. Zastrzeżone numery zawsze budziły we mnie nieokreślony niepokój, bo dzwonili z nich tylko sekciarze, sataniści i sprzedawcy chwilówek, które moi potomkowie musieliby spłacać przez kolejnych pięćset lat.

Pomyślałem, że to nawet dobrze, że mnie nie było, bo miałbym dylemat, czy odebrać, czy może lepiej nie. Niestety mój fart skończył się, kiedy telefon zaanonsował nadejście nowego połączenia, oczywiście z nieznanego numeru.

Wóz albo przewóz.

Może to coś ważnego.

Odebrałem. Przez kilka początkowych chwil ktoś dyszał do słuchawki, jakby uprawiał czynności lubieżne, po czym wreszcie donośnie oznajmił:

- Ty pojebie.

Potem się rozłączył. Tak jak myślałem. Pieprzony dowcipniś. Trzeba było nie odbierać, bo i tak dobrze przeczuwałem.

Myślałem, że idiota przestanie dzwonić, skoro napluł mi w uszy wulgaryzmami, ale niedoczekanie moje.

Po kilku minutach znów zaczął torturować mój telefon. W końcu odebrałem i nim zdążył wyartykułować jakiekolwiek słowo, krzyknąłem:

- Sam jesteś pojebany.

- Karlos?

- Mama?

- Czy… czy ja słyszałam to co słyszałam?

- Niee… Oglądam film. Teraz dopiero wyciszyłem, bo strasznie tam klną.

- Ale to był twój głos.

- Na pewno ktoś podobny. Czemu dzwonisz z zastrzeżonego?

I wtedy sympatyczny głos mojej rodzicielki zamienił się w ochrypły wulgaryzm.

- Ty pojebie.

Ale jak to?

Zanim zdążyłem o cokolwiek zapytać, nieznany osobnik o wielu głosach zdążył się rozłączyć.

Stwierdziłem, ze istotnie coś jest nie tak. Obiecałem sobie już więcej nie odbierać telefonów z nieznanych numerów. Zadzwoniłem jeszcze do matki, by uspokoić skołatane nerwy.

- Cześć mamo. Dzwoniłaś?

- Nie. Przecież wiesz, że boję się dotykać telefonu, bo jeszcze jakąś pożyczkę wezmę. Coś się stało?

- Nie, nic. Ktoś dzwonił. Myślałem, że to ty…

- Ty pojebie!

Znów głos mamuśki zamienił się na chwilę w ochrypły skrzek.

- Mamo?

- Co się stało? – zapytała normalnym głosem.

- Czy ty…?

- Co?

- Nieważne.

Rozłączyłem się i wyłączyłem telefon. Żadnych połączeń.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania