Pole pszenicy z krukami
Idę na pole pszenicy przez śmierć prowadzony
podrodze mnie dziobie ten kruk rozwydrzony
jedno tylko niebo czarne mnie chłodzi
mój duch po bezdrożu jak sarna w polu brodzi
łezkę uronię krwi też trochę kapnę
ziemi na przyszły grób jeszcze se drapnę
chciałbym się powiesić na słońca promyku
ale ciągle go szukam jadąc na dziadka koniku
przepłynę przez Prosne
by ujrzeć twe chwile radosne
ty się śmiejesz nie pamiętasz o mnie
może sobie przypomnisz gdy mnie samochód bodnie
świat namalowałem piękniejszy niż wyśniłaś
ale nawet po tym zemną nie byłaś
patrzę na pole pszenicy
i wiem ,że artyści to nędznicy
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania