Polska Opowieść Wigilijna część 2

Zbliżający się zmierzch i gęstniejąca mgła powodująca osadzanie się na wszystkim szronu, spowodowała awarię instalacji elektrycznej. Miasto pogrążyło się w mroku, tylko fabryka i biurowiec Stefana pozostały jasno oświetlone. Prezes, człowiek perspektywicznie myślący i przewidujący taką ewentualność, zaopatrzył się w generatory prądu, które teraz podjęły pracę.

Mróz z każdą chwilą się wzmagał, temperatura spadła bardzo szybko poniżej dwudziestu stopni. Ziąb wnikał najmniejszymi szparami do budynków i je wychładzał.

Alarmowane licznymi telefonami w miejscu uszkodzenia pojawiły się samochody pogotowia energetycznego. Robotnicy przed pracą rozpalili przywiezione koksiaki. Momentalnie wokół nich zebrała się gromadka mieszkających w pobliżu ubranych w ciuchlandach mężczyzn, kobiet i dzieci, ogrzewali oni skostniałe ręce i ciała. Rozkoszowali się przyjemnym ciepłem, rozchodzącym się pod ubraniem.

Wystawy sklepów wcześniej pięknie ozdobione, teraz pozostały ciemne. Ostatni klienci zostali wyproszeni, ponieważ kasy fiskalne nie mogły pracować z braku prądu. Personel szybko zamykał sklepy i z zadowoleniem przyjął wcześniejsze zakończenie pracy, szykował się do wyjścia do domu.

Mgła zaczęła powoli ustępować, ponieważ zaczął wiać dość silny wiatr, zimno docierało do kości. Ludzie zebrani wokół koksiaka jeszcze bardziej ścisnęli się, tak chronili się przed utratą ciepła. Ulica powoli pustoszała, ostatni przechodnie i samochody podążały szybko w kierunku swoich domów.

Nadeszła godzina końca pracy w zakładach „Stefan i Marek”, robotnicy błyskawicznie przebierali się tylko dlatego, że byli przemarznięci. Temperatura na halach była tylko o pięć stopni wyższa od tej panującej na zewnątrz.

Stefan z niechęcią wstał od swojego biurka, dał znak asystentowi, który natychmiast poszedł w ślady szefa i zaczął się ubierać.

- Przypuszczam, że pan życzy sobie mieć wolny cały jutrzejszy dzień - zapytał Stefan.

- Jeżeli pan byłby tak łaskawy to wolałbym ten dzień spędzić z rodziną -powiedział cicho asystent.

- Ja nie jestem łaskawy i jeżeli pan chce ten dzień spędzić z rodziną to proponuję panu go, jako dzień wolny bezpłatny, w umowie zleceniu nie uwzględniono dni świątecznych, jako dni wolne – przypomniał asystentowi Stefan.

Asystent delikatnie uśmiechnął się.

- Panu nawet nie przyjdzie do głowy, że to ja mogę się poczuć pokrzywdzony, jak pan bierze dzień wolny – dorzucił jeszcze Stefan.

Asystent powiedział lękliwie, że święto Bożego Narodzenia przypada raz do roku.

- Kiepskie to usprawiedliwienie dla pracodawcy - powiedział Stefan, zapinając piękny płaszcz z wielbłądziej wełny.

- Jak pan zmarnuje cały jutrzejszy dzień, to proszę przyjść do pracy bardzo wcześnie dnia następnego, czyli w drugi dzień świąt według pana rachuby czasu – zakomunikował Stefan.

Asystent przyrzekł zastosować się do żądania, po czym Stefan wyszedł, mówiąc coś cicho pod nosem.

Zakład został zamknięty, asystent ubrany w lumpeksową kurtkę, owinąwszy szyję szalikiem, wybiegł na ulicę, spieszył się bardzo. Chciał jak najszybciej uczcić wieczór wigilijny w gronie rodziny. Ślizgał się na lodzie, upadł, wstał, popędził na skróty do domu, aby jeszcze przed wieczerzą pobawić się z dziećmi tak bardzo się stęsknił.

Stefan po wyjściu z fabryki, zjadł bardzo dobry drogi obiad w najlepszej restauracji wmieście mieszczącej się niedaleko zakładu, do której codziennie wieczorami uczęszczał, następnie wsiadł, do czekającej z szoferem wygodnej limuzyny i udał się do domu.

Mieszkał w luksusowym apartamencie, w który kiedyś mieszkał jego zmarły wspólnik. Składał się on z czterech pięknych pokoi, dużej łazienki, ładnej kuchni oraz krytego niewielkiego basenu.

Posiadał oprócz apartamentu, jeszcze wielki piękny dom w najbogatszej dzielnicy miasta, kilka apartamentowców i biurowców w tym mieście i setki podobnych obiektów w kraju i za granicą. Stefan zaliczany był do ścisłej czołówki stu najbogatszych Polaków.

Można powiedzieć, że Stefan wcześniej nigdy nie pomyślał o Marku przez minione lata od jego śmierci. Coś musiało się stać, że Stefan otwierając drzwi wejściowe zobaczył w nich wizerunek twarzy Marka, podświetlany od spodu przez ledowe oświetlenie delikatnie przyćmione. Wyraz jego twarzy był pogodny i życzliwy, tylko włosy dłuższe jak za życia. Gdy Stefan zaczął się jej uważnie przyglądać, zjawa zniknęła.

Pomyślał sobie, że zjedzone ostrygi musiały być nieświeże i dobierze się po świętach za to do dupy kierownika sali. Gnoja wywalą na zbity pysk, a następny na tym stanowisku będzie bardziej się starał.

Otworzył drzwi, nagle rozległ się w domu huk podobny do armatniego strzału. Każde pomieszczenie w apartamencie odpowiedziało zdwojonym echem, pomyślał sobie, że sąsiad sławny reżyser filmowy znowu otrzymał prestiżową nagrodę i teraz wydał przyjęcie. Chwile stał w progu i zastanawiał się czy przypadkiem, nie dołączyć, do bawiącego się grona. Przed oczami ujrzał piękne gołe młode aktoreczki, które zawsze uświetniały takie przyjęcie. Zrezygnował, zamknął drzwi i przeszedł spokojnie przez salon. Idąc obok barku, wziął butelkę stu letniego wina i przygotowany ser Gruyere oraz suflet z homara z pieczoną Alaską na deser. Pozostawił wszystko na stoliku koło wielkiej wanny, zrzucił z siebie na kafelki łazienki brudne ubranie z tego dnia. Zanurzył się w pianie i z zadowoleniem przyjął delikatny masaż wodny. Ponad godzinę zajęła Stefanowi przyjemna kąpiel, wstał włożył jedwabny szlafrok i pantofle z miękkiej delikatnej najwyższej, jakości cielęcej skóry. Podszedł do kominka, usiadł w wygodnym fotelu i delektował się doskonałym winem, na które nikogo oprócz niego w tym mieście nie było stać. Ogień palił się ochoczo w palenisku zasilanym gazem ziemnym i w pewnym momencie zobaczył głowę Marka osadzoną w ogniu, spoglądającą na niego. Płomień zaczął zamierać w kominku, z niego powoli wychodził Marek, wyglądało to tak jakby wchodził po schodach. Kiedy opuścił palenisko, stanął, porozglądał się dookoła i powiedział.

- Ładnie się w moim apartamencie urządziłeś.

Zamierający płomień w kominku po wyjściu Marka, rozpalił się zdwojoną siłą. Zajaśniał, jakby chciał powiedzieć.

Czy poznajesz go, to duch Marka!

Po czym znów przygasł do normalnych rozmiarów. Stefan poznawał, tak to był on. Ta sama twarz. Ubrany był tak jak zwykle modnie i szykownie, choć tyle czasu spędził w grobie. Wszystko doskonale dopasowane i w najwyższym gatunku.

Marek wlókł za sobą długi łańcuch, który obejmował go w pasie i drugi koniec umieszczony był w płomieniu kominka.

- Nic wielkiego tylko trochę go wyremontowałem i unowocześniłem, minęły już cztery lata jak tu mieszkam- odpowiedział Stefan.

- Dopiero minęły cztery lata od mojej śmierci? – zapytał zaskoczony Marek.- Byłem przekonany, że minęło już znacznie więcej - powiedział po chwili bardzo smutno i dodał. - Widzę po tobie, że doskonale ci się powodzi, pijesz doskonałe wino i wyglądasz na zadowolonego z życia.

- Dziękuję za miłe słowa, zdrowie mi dopisuje, ponieważ stać mnie na leczenie w najlepszych klinikach. Zdrowo się odżywiam, korzystam z gabinetów odnowy biologicznej, nie martwię się o rodzinę, po prostu jej nie mam. Majątek zapewnia mi doskonałą rozrywkę i towarzystwo młodych pięknych kobiet, a zwłaszcza seks bez zobowiązań - odpowiedział z zadowoleniem Stefan. - Czy można pragnąć czegoś więcej, bo co tylko chcę to mam.

- Teraz twoją największą rozrywką jest poniżanie i unieszczęśliwianie ludzi, czerpiesz z tego satysfakcje i to cię raduje? - dopytywał się Marek.

- Postępuję identycznie jak inni pracodawcy, lecz przyznaje nie sprawia mi to wielkiej przyjemności – odparł Stefan.

- Do życia w dostatku nie potrzeba takiego wielkiego majątku, jaki zgromadziłeś – stwierdził Marek.

- Pieniądze przede wszystkim to władza, jak je masz to wszyscy ci się kłaniają, a gdy ich zabraknie to natychmiast zniszczą - powiedział Stefan.

- Władza to odpowiedzialność za innych ludzi – przypomniał starą powinność Marek. - Wszystkim szumowiną wydaje się, że okantowanie, oszukanie, oskubanie, okradzenie, okłamanie, olanie drugiego człowieka jest tym, co przynosi im największą satysfakcję i największy zysk. Zapominają, że czeka ich to samo wcześniej czy później. Zawsze zdarzy się okazja choćby do skrytykowania innych, wtedy czują się lepsi od innych.

- Kogo w naszym kraju to obchodzi, każdy odpowiada złem na zło i tak to się kręci - odpowiedział mocno zamyślony Stefan.

- Jako twój były wspólnik i przyjaciel proszę zmień swoje czyny i stań się w końcu porządnym człowiekiem, dopóki masz jeszcze na to czas, wszystko możesz naprawić - radził zatroskany Marek.

- Co to znaczy? - zapytał Stefan mrukliwym tonem i dodał nowe pytanie.- Czego ty właściwie chcesz, ode mnie?

- Wiele! Bardzo wiele! Być może za wiele – zatroskanym głosem mówił Marek.

- Byłeś moim jedynym przyjacielem, dlatego słucham ciebie bardzo uważnie -zakomunikował Stefan.

- Zapamiętaj odwiedzą ciebie trzy duchy - powiedział Marek.

- Wszystkie naraz? - spytał zaniepokojony Stefan.

- Nie, każdy osobno – dodał duch Marka.

- Czy to są złośliwe duchy? – dopytywał się Stefan.

- Nie, one są w przeciwieństwie do ludzi dobre i nie musisz się obawiać z ich strony niczego złego, to nie są demony – odpowiedział na pytanie Marek. - Spodziewaj się pierwszych odwiedzin, kiedy rozpocznie się pasterka. Następny będzie zaraz po pierwszym i trzeci niedługo po drugim. Czasowo wyda ci się to niemożliwe, lecz wszystkie wizyty odbędą się w tą wigilijną noc - pamiętaj, co ci powiedziałem rzekł. - W zamian proszę ciebie o pewną przysługę miałem podwójne obywatelstwo i zostałem pochowany, jako Polak. Doprowadź do cofnięcia mi tego obywatelstwa, mam figurować w rejestrach, jako Brazylijczyk – poprosił.

- Teraz to ja nic nie rozumiem, byłeś taki dumny z tego, że jesteś Polakiem jak twój ojciec. Wytłumacz mi, co się zmieniło po śmierci? – spytał Stefan.

- Jak się domyślasz jestem za swoje wcześniejsze uczynki w piekle, tam nie zlikwidowano granic i każdy naród ma swój sektor. Pomimo tego, że polski powiększono dla zwykłych ludzi o byt za życia to i tak jest tam straszny tłok. Przypada teraz zaledwie jeden metr kwadratowy dla każdej duszy, analitycy przewidują w niedalekiej przyszłości zagęszczenie wyjątkowo wielkie. Mają umieszczać byłe byty piętrowo, jest to przyszłość bardzo niepokojąca – dodał Marek.

- Zaraz, chwila, co mi ty mówisz? Przecież twój pochówek celebrowało pięciu księży, to chyba powinni umieścić cię w najgorszym przypadku w czyśćcu - powiedział Stefan.

- Może i tak by się stało, żeby, choć jeden z nich był prawdziwej wiary, a jak widzisz wszyscy byli tylko zwykłymi kiepskimi pracownikami wykonywującymi swoja pracę niechlujnie – stwierdził Marek.

- Co się wtedy zmieni w twoim pośmiertnym istnieniu? – pytał dalej Stefan.

- Na początek otrzymam do swojej dyspozycji pięćdziesiąt metrów kwadratowych i mam bardzo dużą szansę na szybsze ułaskawienie i zakończenie pokuty - uświadamiał Marek.

- Masz jednak duszę prawdziwego Polaka nawet w piekle kombinujesz, jak się wywinąć – podsumował zadowolony Stefan.

- Nie mam innego wyjścia - powiedział Marek.

- Dobrze przyjacielu spełnię twoją prośbę – oznajmił z poważną miną Stefan.

- Dziękuję wracam do siebie i mam nadzieję, że tam się nie spotkamy –bardzo smutnie powiedział Marek.

Popatrzył jeszcze na Stefana, odwrócił się i ciągnąc łańcuch wszedł z powrotem do ognia w kominku. Powoli łańcuch był wciągany do ognia i jak zniknął. Stefan wstał z fotela, podszedł do kominka. Wyłączył palnik gazowy, chciał się w ten sposób przekonać czy łańcuch dalej tam jest i jak wygląda wejście do Piekła. Niczego nie zobaczył, wszystko wyglądało bardzo zwyczajnie, tak jak zawsze i ktoś inny uznałby to za omamy, lecz Stefan do takich osób nie należał. Nieszablonowe wydarzenia tego dnia spowodowały, że poczuł się bardzo zmęczony. Zdecydowanie był to skutek doznanych wrażeń, całodziennej pracy, wreszcie wizyty za grobu i ciekawej rozmowy z duchem Marka.

Poszedł do garderoby przebrał się w sportowe ubranie i wygodne ciepłe buty, przewiesił przez ramię cyfrowy aparat fotograficzny. Pod pachę chwycił ciepłą puchowa kurtkę, czapkę i rękawiczki. Tak przyszykowany na pierwszą wizytę, udał się do sypialni, rzucił się na łóżko i natychmiast zasnął.

Średnia ocena: 3.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Kocham klimaty świąteczne a i opowieść wigilijną bardzo sobie upodobałem :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania